Antyeuropejskie wybory i nadzieja na europejskie przebudzenie

Europa| eurosceptycyzm| Janusz Korwin-Mikke| Marine Le Pen| Parlament Europejski| Putin| Rada Europejska| Unia Europejska

Antyeuropejskie wybory i nadzieja na europejskie przebudzenie
Sala posiedzeń PE. Foto: Wikipedia.org

Wynikami wyborów do Parlamentu Europejskiego wypada być przerażonym. Rozmiar sukcesu tych, którzy chcą Unię demontować, jest znaczący. Może to skończyć się paraliżem organizmu europejskiego. Ma to szczególne znaczenie w momencie, gdy Europa winna być przygotowana na stracie z Putinem. Siły, który odniosły wczoraj sukces (Marine Le Pen czy nasz komediant Janusz Korwin-Mikke) to zwolennicy Putina lub lepiej - sił, którymi Putin skutecznie w Europie manipuluje.

Sytuacja ta pozbawi dalej znaczenia Parlament Europejski. Tym samym osłabi też Komisję Europejską czyli tę namiastkę rządu UE. Dodatkowego znaczenia może natomiast nabrać Rada Europejska będąca „parlamentem” przedstawicieli poszczególnych rządów narodowych. Na szczęście instytucje UE są dość elastyczne i takie przesunięcie centrum decyzyjnego jest możliwe. Może też europejska opinia publiczna otrzeźwieje widząc co się stało.

Gdy chodzi o Polskę zatrważająca jest niska frekwencja. Polacy wedle badań zadowoleni z uczestnictwa w Unii (70%) nie idą do wyborów (23% biorących udział). To mówi samo za siebie o poczuciu rozsądku i obywatelstwa. Nad przyczynami tego stanu rzeczy będzie wypadało się zastanawiać.

Najbardziej zadziwiająca jest Francja i 25% dla Frontu Narodowego. Świadczy to o bardzo głębokim kryzysie nie tylko politycznego życia we Francji, ale i francuskiej kultury oraz francuskiego życia intelektualnego, kiedyś wiodącego w Europie. Z jednej strony dziwaczni postmoderniści (większość z nich to rozczarowani do komunizmu mędrkowie) i w reakcji na to prostacki nacjonalizm i Le Pen, która chce bronić chrześcijaństwa w Europie na spółkę z Putinem. Jest to też Francja, która sprzedaje Putinowi Mistrale itd. Francja która z pewnością nie będzie rozumiała i nie będzie chciała zrozumieć polskich interesów.

Znacznie więcej rozsądku zdają się zachowywać Niemcy, choć i tam po raz pierwszy przebili się nieco eurosceptycy z „Alternatywy dla Niemiec”. W pełni eurosceptyczne Niemcy oznaczałyby oczywiście koniec Europy, jaką znamy, a dla Polski - powrót do sytuacji, którą definiowano jako położenie „między Moskwą a Berlinem”.  Co jednak jeszcze nie nastąpiło i Europa wciąż ma szanse obudzić się.

Do tego jednak potrzebne jest też przebudzenie w Polsce – proeuropejskie przebudzenie, aby nie przebudzić się z ręką w nocniku, który podstawia ktoś taki, jak Korwin-Mikke. Być może takie wyniki europejskich wyborów były potrzebne, aby pobudzić powszechną refleksję nad tym, czym jest idea europejska i dlaczego jest ona tak potrzebna.
In Web scribis

Debaty

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.