Czterech – opowieść o nowym systemie odpornościowym Polski

Art-B| Bartłomiej Sienkiewicz| FOZZ| Grzegorz Chlasta| Konstanty Miodowicz| okrągły stół| Ośrodek Studiów Wschodnich| Piotr Niemczyk| Telegraf| transformacja| UOP| weryfikacja funkcjonariuszy SB| Wojciech Brochwicz

Czterech – opowieść o nowym systemie odpornościowym Polski

Jak anarchista może budować krajowy aparat bezpieczeństwa, co czuje solidarnościowiec siedząc „biuro w biurko” z byłymi esbekami - pyta Grzegorz Chlasta w książce „Czterech: Brochwicz, Miodowicz, Niemczyk, Sienkiewicz”. Odpowiedzi, które otrzymuje, wcale nie są takie oczywiste, jak by się to wydawało.

„Czterech” (wydawnictwo Czarna Owca) to książka „gadana”. Jest zapisem rozmów, które Chlasta miał okazję odbyć z opozycyjnymi spadochroniarzami, którzy w czasie demokratycznych przemian zostali zrzuceni wprost na linie wroga i trafili do znienawidzonego gmachu MSW przy ul. Rakowieckiej w Warszawie. Ich cel był prosty, mieli stworzyć nowe służby wywiadowcze demokratycznej Polski. Jej bohaterowie to Wojciech Brochwicz, Piotr Niemczyk, Bartłomiej Sienkiewicz, a także nieżyjący już Konstanty Miodowicz.

Rozmówcy Chlasty zdradzają mu, w jaki sposób trafili do służb, wyjaśniają, jak wyglądała sytuacja wewnątrz nowopowstającego UOP. „Czterech” rzuca światło na metody operacyjne UOP, opowiada o kulisach weryfikacji Służby Bezpieczeństwa, ukazuje, w jaki sposób formowano system odpornościowy kraju – formacje kontrwywiadowcze, instytucje i wydziały odpowiedzialne za analizy i biały wywiad.

Jednak największe emocje budzą rozdziały książki poświęcone aferom związanym z początkami UOP. Rozmówcy wyjaśniają Chlaście, jaką rolę miała spełniać instrukcja 0015, co naprawdę znajdowało się w Szafie Lesiaka, opowiadają o działaniach służb wokół sprawy „Olina”. Te rozmowy można odczytywać jako rozliczenie się tytułowych Czterech z aferami polskich służb. Aferami, które po dziś dzień są używane do politycznych rozgrywek.

Trudna transformacja

Dużym zaskoczeniem i zarazem zaletą „Czterech” jest fakt, iż tytuł jest niezwykle ważnym głosem w debacie na temat transformacji. Dla młodszych pokoleń prawdopodobnie to nie Olin, czy Lesiak wzbudzą największe zainteresowanie, ale właśnie przemyślenia Czterech na temat dzikiej prywatyzacji, która bądź, co bądź miała miejsce w trakcie ich „warty”.

Rozmówcy Chlasty oceniając lata 90. nie są apologetyczni. Trzeźwo i nieraz bardzo krytycznie postrzegają procesy, które miały miejsce w tamtym czasie: - Nie było wówczas w Polsce kogoś, kto potrafiłby zrozumieć mechanizmy globalnego systemu gospodarczego i systemu zależności – uważa Sienkiewicz, który na początku lat 90. współzakładał wpływowy Ośrodek Studiów Wschodnich, a obecnie pełni funkcję ministra spraw wewnętrznych. Minister podkreśla dobitnie, że Polska – jako kraj peryferyjny - w latach 90. była ofiarą wallersteinowskiej przemocy strukturalnej. Tłumaczy, że na jej terytorium wdrażano „pewien eksperyment przynoszący pieniądze kapitałom zagranicznym”.

- Podejrzewam, że znaczna część majątku narodowego została wtedy sprywatyzowana z naruszeniem interesu publicznego – wtóruje Piotr Niemczyk w latach 1993-1994 zastępca dyrektora Zarządu Wywiadu UOP, obecnie m.in. członek rady konsultacyjnej ABW. Rozmówcy Chlasty pokazują, w jak trudnej pozycji znajdowali się w czasie transformacji. Z jednej strony, zajmowali się zwalczaniem przestępczości, z drugiej, funkcjonowali w strukturze, która dopiero się budowała i nie była wystarczająco sprawna, aby skutecznie przeciwstawić się malwersacjom dokonywanym na masową skalę. – To była naprawdę jazda bez trzymanki. Bez przerwy jakieś grube afery: FOZZ, Art-B, Telegraf, Gawronik, Bykowski, bank Bogatina. Przecież to wybuchało co parę miesięcy – wspomina Niemczyk, ojciec Biura Analiz i Informacji UOP, które śledziło wszystkie te negatywne zjawiska i prawdopodobnie było pierwszą tego typu jednostką białego wywiadu w kraju.

Niestety duża cześć pracy Biura Analiz po prostu nie była wykorzystywana przez państwo. - Jeżeli ktoś chciałby (…) szukać środków zaradczych, to je miał w postaci dokumentów, które tworzył Piotrek Niemczyk – wspomina działalność kolegi Sienkiewicz. – Ale nikt z tego nie korzystał – kwituje.

Jednak opinie przedstawione w „Czterech” to nie tylko krytyka transformacji, ale także bardzo trzeźwa jej obrona. – Ci, którzy opowiadają teraz o zdradzie Okrągłego Stołu, mogą sobie na to pozwolić, gdyż Polacy żyją w doskonałej izolacji od jakichkolwiek porównań z innymi. Zestawiając rzeczywistość społeczną i gospodarczą takich państw jak Bułgaria, Rumunia, Węgry, Słowacja, Czechy z rzeczywistością polską, zobaczymy nie tylko, że nie ma żadnych różnic w tym, co przeszliśmy, łącznie z uwłaszczeniem nomenklatury w gospodarce. Zobaczymy coś więcej: że Polska w tym procesie wychodzi na tle wszystkich krajów o wiele bardziej pozytywnie – konstatuje Sienkiewicz. – Nie ma w Polsce oligarchów obracających miliardami niewiadomego pochodzenia – wtóruje Niemczyk.

Opowieść pełna paradoksów

„Czterech” to też opowieść o paradoksach. Dzięki niej możemy dowiedzieć się, jak anarchista może budować krajowy aparat bezpieczeństwa. Co czuje solidarnościowiec siedząc „biuro w biurko” z byłymi esbekami. Wreszcie, co chodzi po głowie opozycjonisty, który nagle musi nadzorować przesłuchania weryfikacyjne ludzi, którzy wcześniej sami przesłuchiwali go w związku z działalnością w opozycji.

Jak mówią sami bohaterowie, czasy, w których przyszło im działać, były „chichotem historii”. No, bo, jak inaczej nazwać nominację na podporuczników prominentnych działaczy opozycji demokratycznej – Miodowicza, Niemczyka, Sienkiewicza i Brochwicza – pod którą podpis składa… Wojciech Jaruzelski.
Niwserwis.pl

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.