ETPC: czy wolno znieważyć blogera?

ETPC| forum internetowe| hate speech| hejterzy| moderacja| monitoring| nasza-klasa.pl| znieważenie

ETPC: czy wolno znieważyć blogera?

Europejski Trybunał Praw Człowieka zakomunikował polskiemu rządowi sprawę ze skargi Andrzeja Budy, dotyczącą obraźliwych komentarzy na forum serwisu nasza-klasa.pl. Głównym przedmiotem sporu jest stwierdzenie polskich sądów wyższej instancji, że osobę aktywnie uczestniczącą w dyskusjach internetowych można uznać za „osobę uczestniczącą w życiu publicznym” - a co za tym idzie ograniczyć ochronę jej dóbr osobistych.

Stan faktyczny

Skarżący – doktorant na Uniwersytecie Wrocławskim – często udzielał się w dyskusjach na rozmaitych forach internetowych. Jak podkreślono w postępowaniu sądowym - podczas tych dyskusji, a także na prowadzonym przez siebie blogu, prezentował radykalnie prokatolickie stanowisko, poruszając takie tematy jak aborcja, holocaust i antysemityzm. Sąd podkreślił, że choć jego komentarze nie zawierały obraźliwych słów, były sformułowane na tyle ostro, iż mogły prowokować innych użytkowników do silnych negatywnych reakcji.

W marcu 2009 roku, podczas dyskusji na forum Uniwersytetu Wrocławskiego (w ramach portalu nasza-klasa.pl), pod adresem skarżącego pojawiły się komentarze zawierające słowa powszechnie uważane za wulgarne i obraźliwe, a także takie, które można było odebrać jako groźbę. Jeden z komentarzy został następnie zacytowany przez moderatora forum, który „Przyłączył się do życzeń” - przez co wyraził poparcie dla opinii przedmówców. Komentarze te były następnie cytowane przez wielu innych użytkowników forum.

Moderatorzy nie są pracownikami właściciela portalu, ale to on ich wyznacza. Zgodnie z regulaminem forum powinni usuwać treści naruszające dobra osobiste innych. Regulamin nie zobowiązuje jednak administracji strony do stałego monitorowania jej treści, a jedynie do reagowania na skargi ze strony użytkowników. Składając skargę, należało dołączyć do maila link do tematu zawierającego komentarze łamiące regulamin, oraz określić datę i godzinę jego publikacji.

Skarżący zgłosił administratorowi komentarz autorstwa moderatora forum który uznał za obrażę i groźbę. Domagał się odebrania mu uprawnień moderatora, gdyż zamiast usuwać obraźliwe komentarze, sam je popiera i rozpowszechnia. Sprawa przeciągała się, gdyż administrator domagał się dwukrotnego potwierdzenia daty i godziny publikacji oraz przesłania linku pod którym znajdował się komentarz. W tym czasie moderator zdążył już wykasować swój wpis w którym „Przyłączał się do życzeń” przez co administrator stwierdził, że pod wskazanym linkiem nie ma komentarzy zawierających treści naruszające dobra osobiste. Nawet załączony zrzut ekranu nie był w stanie go przekonać. Wobec tego skarżący wniósł sprawę do sądu.

Postępowanie przed polskimi sądami

Sąd pierwszej instancji uznał treść komentarzy za bezsprzecznie wulgarną i obraźliwą, podkreślając, iż taki język jest niedopuszczalny na forum Uniwersytetu Wrocławskiego, przeznaczonego dla studentów, doktorantów i wykładowców, a zatem ludzi o pewnym poziomie wykształcenia i kultury. Mimo wykasowania wpisu przez moderatora, jego treść była widoczna w cytujących go komentarzach innych użytkowników, aż stycznia 2010, kiedy to usunięto je na polecenie prokuratury. W wyroku uznano, iż chociaż właściciel portalu nie miał obowiązku stałego monitorowania treści forum, jego odpowiedzialność nie może być wyłączona. Zdaniem sądu, na mocy ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną administrator zobowiązany był zablokować dostęp do treści mogących naruszać dobra osobiste, od momentu, gdy dowiedział się o nich od skarżącego. Ponadto, choć moderatorzy nie są pracownikami właściciela, to on ich i mianuje, dlatego ponosi odpowiedzialność za ich działania i zaniechania. Dlatego właśnie sąd nakazał właścicielowi portalu zamieścić na swojej stronie przeprosiny, oraz zapłacić 2000 zł odszkodowania na rzecz skarżącego (ten domagał się 8000 zł).

W wyniku apelacji, sąd drugiej instancji całkowicie zmienił wyrok. Podtrzymując co prawda stanowisko sądu rejonowego, że co do zasady administrator forum ponosi odpowiedzialność za publikowane na nim treści, sąd apelacyjny uznał jednocześnie, że nie doszło do naruszenia dóbr osobistych.

Zdaniem składu orzekającego zamiarem autorów zaskarżonych komentarzy nie było obrażenie skarżącego, lecz wyrażenie swojego sprzeciwu wobec jego poglądów. Sąd przyznał, iż sprzeciw ów został wyrażony w formie wulgarnej, jednakże w jego mniemaniu taki język jest akceptowalny w dyskursie internetowym. Osoba przystępująca do dyskusji w sieci musi pogodzić się z tym, jakiego słownictwa używa większość internautów. Ponadto, zdaniem sądu, wypowiedzi skarżącego były na tyle kontrowersyjne i prowokujące, że uzasadniały tak silną reakcję. Sąd apelacyjny stwierdził także, iż skarżący ze względu na prowadzenie bloga i częste udzielanie się w dyskusjach na różnych internetowych forach, stał się „osobą biorącą udział w życiu publicznym” a zatem, zgodnie z art. 10 Konwencji, jego dobra osobiste podlegają słabszej ochronie niż osoby prywatnej. Z tego względu oddalił powództwo skarżącego i nakazał mu zwrot kosztów sądowych.

Ponieważ Sąd Najwyższy odrzucił skargę kasacyjną, skarżący wniósł sprawę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. W skardze zarzucił polskim sądom naruszenie art. 10 Konwencji poprzez uznanie osoby biorącej udział w internetowych dyskusjach za osobę publiczną. Podkreślił przy tym, że nie pełni żadnej publicznej funkcji, a internetu używa jedynie jako narzędzia do komunikacji z innymi ludźmi i wyrażania swoich prywatnych opinii.

W komunikacie o podjęciu sprawy, ETPC zapytał strony, czy skarga dotyczy prawa do poszanowania życia prywatnego.
Obserwatorium Wolności Mediów w Polsce

Debaty

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.