ETPC: przełomowy czeczeński wyrok

Anatoly Kovler| Aslakhanova i inni| Czeczenia| ETPC| European Human Rights Advocacy Centre| HFPC| Ireneusz C. Kamiński| Rosja

ETPC: przełomowy czeczeński wyrok

Wydany 18 grudnia 2012 r. wyrok w sprawie Aslakhanova i inni przeciwko Rosji zdaje się na pierwszy rzut oka kolejnym strasburskim orzeczeniem, które najpierw stwierdza naruszenie prawa do życia wskutek „zaginięcia” czeczeńskiego działacza (art. 2 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka) oraz dopuszczenie się aktów poniżającego traktowania krewnych (art. 3), a następnie nakazuje zapłacenie skarżącym zadośćuczynienia w wysokości „standardowych” 60 tysięcy euro. Ale zakończenie wyroku ujawnia, że jest on jednak inny niż wcześniejsze ponad 120 orzeczeń zapadłych w czeczeńskich sprawach.

Pierwsze trzy czeczeńskie wyroki noszą datę 24 lutego 2005 r. Po wyroku państwo nie tylko musi wypłacić zasądzone na mocy art. 41 Konwencji tzw. słuszne zadośćuczynienie, ale także  z może właśnie przede wszystkim  podjąć naprawcze kroki o charakterze indywidualnym i ogólnym. Pierwsze mają na celu usunięcie w stosunku do skarżącego skutków naruszenia Konwencji stwierdzonego przez Europejski Trybunał Praw Człowieka (Trybunał). Takie środki mogą polegać m.in. na wznowieniu postępowania. W czeczeńskich sprawach poza uznaniem, że za „zaginięcie” odpowiadają rosyjskie władze i ich funkcjonariusze (co stanowiło naruszenie tzw. zasadniczego aspektu prawa do życia), Trybunał również konstatował, iż nie doszło do przeprowadzenia skutecznego postępowania wyjaśniającego, polegającego na rekonstrukcji okoliczności zdarzenia, identyfikacji sprawców oraz adekwatnie surowego pociągnięcia ich do odpowiedzialności prawnej (naruszenie tzw. proceduralnego aspektu prawa do życia). Gdy w kraju nie ma efektywnego postępowania wyjaśniającego, po strasburskim wyroku należy je przeprowadzić. Środki generalne polegają natomiast na przyjęciu takich reguł prawnych (zmiany legislacyjne) lub praktyk (zmiany w działaniach instytucji prawnych), które będą zapobiegały powtórzeniu się podobnych naruszeń w przyszłości.

Kontrola wykonania wyroku, czyli zbadanie, czy należyte środki indywidualne i generalne zostały w kraju przyjęte, należy do Komitetu Ministrów Rady Europy (Komitet). Procedurę kontrolną zamyka rezolucja Komitetu. Od wejścia w życie Protokołu nr 11 (1 listopad 1998 r.), reformującego gruntownie procedurę rozpoznania skargi, kontrola Komitetu jest głęboka i nie poprzestaje na stwierdzeniu, że „pewne” działania miały miejsce. Muszą być one realne i skuteczne. Tylko w takich granicach władzom krajowym przysługuje „autonomia egzekucyjna”, czyli dokonanie własnego wyboru środków naprawczych.

Dotychczas Komitet nie zamknął rezolucją kontroli wykonania ani jednego czeczeńskiego wyroku, mimo iż dotyczą one najpoważniejszych naruszeń praw człowieka. Taka sytuacja spowodowała, że na początku 2012 r. do Komitetu zwróciły się organizację pozarządowe (m.in. European Human Rights Advocacy Centre) z sugestią, by ten użył po raz pierwszy nowej możliwości prawnej wprowadzonej niedawno przez zmieniający Konwencję Protokół nr 14 (wszedł w życie 1 czerwca 2010 r.). Komitet może, stwierdziwszy niewykonywanie przez państwo wyroku wydanego przez Trybunał, podjąć większością dwóch trzecich swoich członków decyzję o skierowaniu przeciwko takiemu państwu skargi do Trybunału. Można powiedzieć, że byłaby to skarga „Europa przeciwko państwu X”.

Wyrok Aslakhanova i inni przeciwko Rosji wskazuje, odwołując się do art. 46 Konwencji, co Rosja ma zrobić, na poziomie indywidualnym i ogólnym, by doszło do należytego wykonania orzeczenia. Najpierw Trybunał zauważa, że na północnym Kaukazie istnieje systemowy problem polegający na braku skutecznych postępowań wyjaśniających w sprawach dotyczących najpoważniejszych pogwałceń praw człowieka. Prowadzi to do trwałego, powtarzającego się naruszania Konwencji. Aby tę sytuację przerwać, niezbędne są dwie grupy działań. Pierwsze polegałyby na stworzeniu wyspecjalizowanej instytucji zajmującej się problemem „zaginięć”, która miałaby pełny dostęp do wszystkich dokumentów oraz informacji i została wyposażona w odpowiednie środki finansowe umożliwiające prowadzenie na szeroką skalę prac przez ekspertów z zakresu medycyny sądowej, lokalizację miejsc pochówku ofiar i dokonanie prac ekshumacyjnych. Niezbędne jest ponadto wypłacenie finansowych rekompensat rodzinom ofiar.

Druga grupa środków miałaby zapewnić, że postępowania wyjaśniające staną się skuteczne. Obejmowałaby ona m.in. stworzenie mechanizmu wyjaśnienia wszystkich przypadków zaginięć, w których istnieje podejrzenie udziału funkcjonariuszy państwa, zapewnienie pełnego dostępu do dokumentów wojskowych i służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo, wykluczenie z prowadzenia postępowań lub nadzoru nad nimi osób podejrzanych w udział w zaginięciach, dopuszczenie krewnych do akt postępowania oraz zapobieżenie zamykaniu postępowań po upływie kodeksowych terminów.

Plan działań wskazanych przez Trybunał władze rosyjskie mają przekazać niezwłocznie Komitetowi Ministrów, który sprawowałby kontrolę wdrożenia planu w życie. Jednocześnie strasburscy sędziowie uznali, że oczekiwaniu na podjęcie krajowych kroków nie zawieszą jednak rozpoznawania kolejnych skarg z Czeczenii, słusznie nie nadając wyrokowi w sprawie Aslakhanovej pilotażowego charakteru.

Wyrok pokazuje, że Trybunał stracił cierpliwość, gdy w po czeczeńskich orzeczeniach nie było wymaganych działań krajowych. Teraz takie działania, tym razem wyraźnie nazwane i zidentyfikowane, muszą się szybko pojawić. Jeśli kolejny raz rosyjskie władze zignorują wyrok, Komitet Ministrów nie tylko stanie się uprawniony, ale wręcz będzie musiał skierować „europejską” skargę do Trybunału przeciw Rosji.

I jeszcze jedno: wyrok w sprawie Aslakhanovej zapadł jednomyślnie. Za wszystkimi jego częściami głosował więc także rosyjski sędzia Anatoly Kovler. Wcześniej ten sędzia wielokrotnie nie zgadzał się  zazwyczaj jako jedyny  z wyrokami dotyczącymi Rosji (np. pierwsze wyroki czeczeńskie czy też dotyczący Naddniestrza wyrok Wielkiej Izby w sprawie Ilaşcu i inni przeciwko Mołdowie i Rosji). Nie będę zgadywał, czy głosując tak samo jak pozostali członkowie składu orzekającego sędzia Kovler kierował się własnym przekonaniem, czy też nie wypadało mu tym razem kreślić zdania odrębnego. Jak by nie było, chyba nie tylko ja się cieszę, że kadencja sędziego Kovlera w Trybunale skończyła się 31 października 2012 r.

Profesor INP PAN dr hab. Ireneusz C. Kamiński
Ekspert prawny Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka

HFPC

Świat

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.