W Senacie o dramatycznej sytuacji finansowej mediów publicznych

abonament| Jan Dworak| Juliusz Braun| KRRiTV| media publiczne| Senat

W Senacie o dramatycznej sytuacji finansowej mediów publicznych
Siedziba TVP na ul. Woronicza w Warszawie. Foto: Wikimedia Commons

„Dramatyczna sytuacja” to określenie  najczęściej używane w odniesieniu do finansów mediów publicznych podczas seminaryjnego posiedzenia Komisji Kultury i Środków Przekazu, które odbyło się 16 maja 2012 r. w Senacie. Ta kolejna debata na ten temat wskazała,  że jak do tej pory nie udało się wyrwać z magicznego kręgu niemożności zapewnienia odpowiednich środków finansowych mediom publicznych i jednoczesnego oczekiwania od nich pełnego realizowania zadań misyjnych. Brak  tych środków wiąże się z nieściąganiem przez państwo abonamentu i jednoczesnym nieprzedstawieniem alternatywnych propozycji finansowania publicznej telewizji i radia.

W posiedzeniu wzięli udział m.in. przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Jan Dworak, prezes Telewizji Polskiej Juliusz Braun, prezes Polskiego Radia Andrzej Siezieniewski, dyrektorzy oddziałów terenowych TVP i rozgłośni regionalnych PR, przedstawiciele związków zawodowych w mediach publicznych.

Prezes TVP Juliusz Braun poinformował, że prognozowany deficyt publicznego nadawcy na rok 2012 może wynieść 60 mln zł. Według niego, główną przyczyną takiego stanu rzeczy jest wieloletni spadek realnych wpływów abonamentowych – z 918 mln zł w 1994 r. do 205 mln zł w 2011 r. Aby się ratować, spółka korzysta z kredytu na rachunku bieżącym w wysokości 50 mln zł, rozważa zaciągnięcie kredytu pod zastaw niektórych nieruchomości, a niektóre próbuje sprzedać, nie zawsze z pozytywnym skutkiem. Zapowiedział on wprowadzenie działań restrykcyjnych w odniesieniu do produkcji programów i do zatrudnienia. Wskazał na możliwość ograniczenia działalności oddziałów regionalnych jako generujących wysokie koszty. Przypomniał, że w ramach misji TVP przygotowuje liczne audycje i promuje przedsięwzięcia, które z natury rzeczy nie mogą na siebie zarobić.

Wystąpienie prezesa PR Andrzeja Siezieniewskiego utrzymane było w podobnym duchu. Jego zdaniem, sytuacja jest krytyczna, bowiem prognozowany deficyt radia w tym roku może sięgnąć 25 mln zł. Jeśli się nic nie zmieni,  struktura programowa może być sukcesywnie ograniczana. Rozważane jest nawet zaprzestanie nadawania na falach długich. „Tylko że zaprzestanie nadawania Programu I Polskiego Radia na falach długich oznacza pozbawienie możliwości odbioru tego programu setek tysięcy, jeśli nie milionów ludzi mieszkających na polskiej prowincji" - powiedział Siezieniewski. W tej chwili 98 % programów ma charakter misyjny. W efekcie notorycznego braku środków finansowych PR będzie zmuszone do komercjalizacji oferty. Prezes Siezieniewski zadał więc pytanie, czy aby utrzymać się na rynku, Polskie Radio ma przestać być medium misyjnym i ma się skomercjalizować. Według niego, sytuacja jest na tyle dramatyczna, że tylko miesiące, a może nawet tygodnie dzielą zarząd od podjęcia drastycznych działań.

Przedstawiciele publicznych mediów regionalnych apelowali do polityków, aby błyskawicznie wdrożyli rozwiązania wprowadzające stabilny system finansowania. W przeciwnym razie zaprzepaszczone będą  unikalne osiągnięcia telewizji i radiofonii publicznej. I tak Adam Rudawski, prezes zarządu Radia Szczecin, poinformował, że każda z 17 stacji regionalnych produkuje dziennie średnio 70 informacji lokalnych oraz kilkadziesiąt zdjęć i filmów video, co daje 1200 informacji dziennie i 36 tys. miesięcznie.  Informacje te są dostępne nie tylko w eterze, ale również w sieci globalnej, w tym na facebooku. W jego opinii sieć, a co za tym idzie media społecznościowe, są podstawowym źródłem informacji dla młodych ludzi, a więc tego segmentu rynku, który media publiczne tracą na rzecz komercyjnych. Zadał on następujące pytanie: „Kto będzie to robił, kiedy zabraknie rozgłośni regionalnych?

Janusz Andrzejowski, członek zarządu Radia Kraków, podał, że w zamian za abonament rocznie produkowanych jest 197 tys. godzin programu regionalnego i lokalnego, 17 programów regionalnych i siedem lokalnych oraz 17 portali internetowych. Audycje są dopasowane do potrzeb lokalnego słuchacza, a ich główne „parametry” to bliskość, użyteczność, opiniotwórczość i jakość.

Jak wynika z  wypowiedzi szefów mediów publicznych, najbardziej zagrożone redukcją, a nawet likwidacją są przedsięwzięcia reprezentujące nurt tzw. kultury wysokiej, niestety nie przynoszące wymiernych zysków. I tak niepewny jest los Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia, której dyrektorem naczelnym jest Joanna Wnuk-Nazarowa, i Orkiestry Kameralnej Polskiego Radia Amadeus pod dyrekcją Agnieszki Duczmal. Obie panie były obecne na  posiedzeniu senackiej komisji i obie apelowały, aby nie było zgody i akceptacji dla niszczenia unikatowego dorobku tych orkiestr, a tym samym Polskiego Radia.

Przewodniczący Komisji Kultury i Środków Przekazu senator Grzegorz Czelej zwrócił uwagę na fakt, iż na 13,5 mln gospodarstw domowych tylko 7 % (niecały milion) płaci abonament i ocenił to jako niesprawiedliwość społeczną i nieudolność systemową.

W opinii przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Jana Dworaka głównym winowajcą niemożności efektywnego ściągania abonamentu są przestarzałe regulacje ustawowe. "Mówię o zasadzie dotyczącej wymogu rejestrowania odbiorników. Cała Europa od tego pomysłu odchodzi, bo jest to pomysłem anachronicznym. Dla młodego pokolenia pomysł rejestrowania czegokolwiek, co się kupi w sklepie, jest pomysłem kompletnie niedzisiejszym" - powiedział. Ponadto Dworak oddalił od KRRiT pytania dotyczące rażącej nieudolności w finansowaniu mediów publicznych, przypominając, że rada jest regulatorem, a nie ustawodawcą, nie odpowiada więc za taką sytuację.

Dyrektor Departamentu Nadzoru Właścicielskiego Ministerstwa Skarbu Państwa Ewa Sibrecht-Ośka także oddaliła od swego resortu kwestię odpowiedzialności za finansowanie mediów publicznych, twierdząc że sprawuje on jedynie bieżący nadzór korporacyjny nad spółkami medialnymi, jego rola jest ograniczona i nie ma możliwości zmiany sposobu pobierania abonamentu.

Witold Graboś, zastępca przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, przedstawił pogląd, iż abonament musi być powszechny, ale możliwy do ściągnięcia, warto więc zrezygnować z obowiązku rejestracji odbiorników i zaproponować inne rozwiązanie. Jego zdaniem, ta debata w komisji senackiej jest w istocie debatą o przyszłości polskiej demokracji. Mamy obecnie do czynienia z rozproszeniem źródeł informacji, niezliczoną liczbą niesprawdzalnych informacji niskiej jakości i nieuniknionym rozwojem mediów społecznościowych. „W tej sytuacji nie możemy zrezygnować z mediów publicznych, które reprezentują wysoką jakość i odpowiedzialność, a zatem ustalają kryteria debaty publicznej” – wyjaśnił.

Podczas posiedzenie przypomniano, że ministrowie administracji i cyfryzacji Michał Boni oraz kultury i dziedzictwa narodowego Bogdan Zdrojewski zobowiązali się do przygotowania nowej ustawy medialnej do końca sierpnia br.  Jednak wskazywano, że już teraz konieczne jest podjęcie kroków ratujących media publiczne. Na przykład  najprostszym rozwiązaniem byłoby opłacanie przez budżet państwa abonamentu za osoby, które zostały z tego ustawowo zwolnione. Jest ich ponad 2,6 mln, według danych  KRRiT dałoby to ok. 650 mln zł.

Podsumowując dyskusję, senator Czelej zadeklarował chęć opracowania przez komisję szybkiej inicjatywy legislacyjnej mającej na celu ratowanie mediów publicznych przed upadkiem finansowym, pod warunkiem jednak, że będzie na to zgoda polityczna.

senat.gov.pl

Państwo

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.