Bezpieczeństwo państwa jako wartość chroniona w konstytucji RP

bezpieczeństwo państwa| dobro jednostki| dobro wspólne| Konstytucja| ul Haq| UNDP| wartości chronione| wskaźnik rozwoju społecznego| zagrożenie terrorystyczne

Bezpieczeństwo państwa jako wartość chroniona w konstytucji RP

Redakcja Obserwatora Konstytucyjnego udostępnia kolejny artykuł z serii referatów, przedstawionych podczas październikowej konferencji "Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej w pierwszych dekadach XXI wieku wobec wyzwań politycznych, gospodarczych, technologicznych i społecznych", która odbyła się w Trybunale Konstytucyjnym 17 października ubiegłego roku. Wszystkie referaty zostały wydane w tomie "Zagadnień Sądownictwa Konstytucyjnego" nr 1(3)/2012, opublikowanym w maju 2013. Całość jest dostępna na internetowej stronie Trybunału.

1. Uwagi wstępne

Stwierdzenie, że żyjemy obecnie w czasach niebezpiecznych, z jednej strony jawi się jako oczywistość, a z drugiej strony, jako oderwany od rzeczywistości absurd. Paradoks ten powodowany jest tym, że z jednej strony docierają do nas informacje o gwałtownym rozwoju nowych zagrożeń, a z drugiej strony uderza refleksja o stosun­kowo niskim, uwarunkowanym czynnikami geopolitycznymi, stopniu natężenia tych­że zagrożeń na terytorium RP. Poczynione w niniejszym tekście spostrzeżenia i uwa­gi są wynikiem badań autora związanych z problematyką relacji pomiędzy prawami i wolnościami jednostki a bezpieczeństwem państwa w kontekście zagrożenia terrory­stycznego. Zaryzykować można stwierdzenie, że tematyka taka w ostatnich latach sta­ła się niezwykle popularna, opatrzona ogromnym dorobkiem literatury obcojęzycznej1 i rosnącą niemalże z dnia na dzień relewancją do sytuacji krajowej, w szczególności wobec uprawdopodobniania się udziału władz państwowych RP w stosowanym przez USA procederze tzw. extraordinary rendition. Także i krajowe ustawodawstwo, z róż­nym skutkiem próbujące ująć w systemie prawa krajowego normy stanowiące trzon spotykanej na świecie legislacji antyterrorystycznej2 i będące ich, niestety negatywną, oceną orzecznictwo Trybunału Konstytucyjnego3 dostarcza coraz więcej materiału ba­dawczego godnego uwagi.

Jednakże tylko z pozoru badania nad tematyką związaną z bezpieczeństwem pań­stwa jawią się jako problem banalny. Głębsze spojrzenie na ocenę relacji pomiędzy statusem prawnym jednostki a bezpieczeństwem państwa ujawnia drugi biegun para­doksu, o którym wspomniano na wstępie. Otóż zdaje się, że problematyka rozumie­nia pojęcia bezpieczeństwa w jego konstytucyjnoprawnym aspekcie domaga się do­kładniejszego spojrzenia i uwagi doktryny. Zaryzykować można wręcz stwierdzenie, że nauki politologiczne i wojskowe znacznie głębiej i intensywniej podeszły do tego problemu, odnaleźć bowiem możemy na liczne opracowania z nauk pozaprawnych próbujące, na różne sposoby, zdefiniować pojęcie bezpieczeństwa i jego relację do innych wartości chronionych przez państwo. Problem potęgowany jest przez to, że niejednokrotnie decydentami w zakresie bezpieczeństwa są urzędnicy i wojskowi niedysponujący dogłębną wiedzą prawną, a w szczególności z zakresu praw i wolności jednostki. W konsekwencji badania autora doprowadziły do zaskakującego wniosku: o ile ze zdefiniowaniem i zidentyfkowaniem wystawionych na próbę podczas zwal­czania terroryzmu praw człowieka nie mamy większego kłopotu, a problem ustalenia pojęcia terroryzmu wydaje się być trwale nierozwiązywalny4, o tyle wokół bezpie­czeństwa państwa gromadzą się pytania, na które warto by zwrócić uwagę.

2. Rozumienie bezpieczeństwa państwa w nauce prawa konstytucyjnego

Próba kompleksowego odtworzenia znaczenia pojęcia „bezpieczeństwo państwa”, gdyż takim przede wszystkim pojęciem operuje Konstytucja RP, byłoby w dużej mie­rze powielaniem znakomitego opracowania autorstwa Waldemara Wołpiuka5. Zasad­nym natomiast wydaje się rozwinięcie niektórych poruszonych w nim problemów jako punkt wyjścia niniejszego tekstu. Z oczywistych powodów ten artykuł nie może służyć jako wyczerpujące ujęcie tematu, stanowić zatem będzie wstęp do dalszej dyskusji.

Co prawda krajowa doktryna nie jest jednolita w rozumieniu pojęcia „bezpieczeń­stwo państwa”, ale panuje ogólna zgoda co do rozumienia relacji pomiędzy państwem a jednostką w kontekście bezpieczeństwa. B. Banaszak utożsamia bezpieczeństwo państwa z bezpieczeństwem obywateli określonym w art. 5 Konstytucji RP, wskazu­jąc, że zastane pojęcie „państwa” jest równoznaczne zbiorowości obywateli państwo to tworzących6. Spostrzeżenia P. Sarneckiego oparte są na stwierdzeniu, że bezpie­czeństwo państwa jest pojęciem niedookreślonym, którego treść precyzowana musi być w poszczególnych wypadkach stosowania art. 31 ust. 3 Konstytucji. Autor wska­zuje także na nikły stan orzecznictwa TK odnoszącego się do pojęcia bezpieczeństwa państwowego7. Kompleksową i doniosłą dla tematu niniejszej rozprawy definicję bez­pieczeństwa państwowego proponuje J. Karp:

 

„Stan, w którym brak jest zagrożeń dla istnienia państwa oraz jego demokratycznego ustroju. Bezpieczeństwo państwa obej­muje w swym zakresie dyrektywy dbania o jego suwerenność, integralność terytorial­ną i potencjał obronny, nawet gdy nie występuje zagrożenie ze strony innych państw lub terrorystów”8. Obszerne spostrzeżenia dotyczące interpretacji badanego pojęcia poczynił K. Wojtyczek. Odróżnia on rodzime pojęcie bezpieczeństwa państwa od za­stanego w aktach prawa międzynarodowego terminu „bezpieczeństwo narodowe”, konkludując, że drugie z tych pojęć obejmuje „nie tylko bezpieczeństwo dla władz państwowych, ale dla wszystkich elementów składowych państwa: jego terytorium, mieszkańców i rządu”, natomiast krajowe ujęcie bezpieczeństwa państwowego jest szersze i odnosi się także do ochrony ustroju demokratycznego przed próbami zmiany go przemocą9. Jedną z najszerszych wypowiedzi na temat bezpieczeństwa państwo­wego odnajdujemy w dorobku W. Wołpiuka, który wskazuje na wyrażoną w art. 5 Konstytucji decyzję ustrojodawcy o ustanowieniu bezpieczeństwa państwa jako war­tości nadrzędnej nad ochroną praw i wolności jednostki oraz jej bezpieczeństwem10. Oznacza to, zdaniem autora, że wartości pochodne demokratycznego państwa nie mogą być skutecznie realizowane bez zapewnienia bezpieczeństwa tegoż państwa. Równocześnie W. Wołpiuk, opierając się na spostrzeżeniach P. Sarneckiego, formułu­je tezę o związku bezpieczeństwa państwa z pojęciem dobra wspólnego i niemożności traktowania państwa jako odrębnego bytu w pełni oderwanego od potrzeb i interesów obywateli11. Wreszcie przedstawia on główną tezę na płaszczyźnie definicyjnej: „Poj­mując bezpieczeństwo państwa jako stan wynikający z zadań i działalności państwa – zapewniających bezpieczeństwo członków wspólnoty państwowej, należałoby uznać, że za bezpieczne może być uważane nie tylko takie państwo, którego byt, ustrój, urzą­dzenia polityczno-społeczne i gospodarcze oraz terytorium są niezagrożone, lecz także takie, w którym każda jednostka ludzka czuje się bezpiecznie, ponieważ państwo za­pewnia wszystkim mieszkańcom prawo do wolności i bezpieczeństwa osobistego”12.
Naturalną konsekwencją przyjęcia takiego paradygmatu jest dopuszczenie wyłomu w ochronie praw i wolności jednostki, w celu ochrony bezpieczeństwa państwowego. Takie rozumienie bezpieczeństwa państwowego najszerzej rozwinięte zostało w dok­trynie amerykańskiej, gdzie odnajdujemy zarówno opracowania teoretyczne13, jak i pokaźny dorobek orzeczniczy Sądu Najwyższego USA14.

 

Z zacytowanego powyżej fragmentu wypływają dwa nurty rozważań niniejszego opracowania. Pierwszym z nich jest pytanie o źródło bezpieczeństwa w Konstytucji RP, a co za tym idzie, jego relację do pozostałych wartości chronionych w ustawie zasadniczej. Drugim natomiast wątkiem jest próba odniesienia się do twierdzenia W. Wołpiuka o bezpieczeństwie każdej jednostki ludzkiej przez zaprezentowanie polskiemu czytelnikowi bardzo słabo rozpoznanej w rodzimej literaturze koncepcji bez­pieczeństwa ludzkiego (human security).

3. Źródło bezpieczeństwa państwa jako wartości chronionej

Gdy staramy się ustalić wzajemną relację bezpieczeństwa państwa oraz praw i wolności jednostki, instynktownie odczuwalna jest potrzeba ustalenia źródła tych wartości w Konstytucji RP. W odniesieniu do praw człowieka ustrojodawca daje ja­sną i zdecydowaną odpowiedź, wskazując na przyrodzoną, niezbywalną i nienaruszal­ną godność człowieka (art. 30). Znacznie więcej problemu sprawia próba osadzenia bezpieczeństwa państwa w hierarchii wartości i zasad konstytucyjnych. Przyjmując paradygmat o nadrzędności państwa i jego bezpieczeństwa nad obowiązkiem zapew­nienia wolności i praw człowieka, W. Wołpiuk uznaje bezpieczeństwo za swoistą metawartość, wskazując na niemożliwość realizacji istotnych przymiotów i wartości de­mokratycznego państwa prawa przy braku zapewnienia adekwatnego bezpieczeństwa państwa. Jedną z wartości, której realizacja – zdaniem W. Wołpiuka – nie jest możliwa w takiej sytuacji, jest ochrona dobra wspólnego.

Konstytucyjne pojęcie dobra wspólnego dopiero od niedawna znalazło się w cen­trum wzmożonej uwagi doktryny. Dotychczas utrwalony w niej został pogląd o funk­cjonowaniu pojęcia „dobra wspólnego” jako swoistej aksjologicznej podstawy obowiąz­ków i powinności jednostki oraz wyraz nadrzędności interesu ogółu społeczności, jako beneficjenta dobra wspólnego, nad dobrem jednostki. Również orzecznictwo TK wska­zuje na takie rozumienie pojęcia. Przytoczenie całego dorobku orzeczniczego Trybunału w tym zakresie byłoby wyważaniem otwartych drzwi, w tym wypadku dzięki rzetelnej analizie autorstwa J. Królikowskiego15, warto jednak przytoczyć tutaj wypowiedź Try­bunału zawartą w wydanym po publikacji przywołanego wyroku z 16 marca 2010 r., K 24/08: „Postanowienie Konstytucji, że «Rzeczpospolita Polska jest dobrem wspól­nym wszystkich obywateli» (art. 1 Konstytucji), określa istotę państwa i ma zasadnicze znaczenie. Samo pojęcie «dobra wspólnego» ma charakter wielowymiarowy i może być rozumiane między innymi w znaczeniu historyczno-egzystencjalnym, moralnym, mate­rialnym czy celowościowym. Rzeczpospolita to «res publica» – rzecz wspólna, a więc wspólnota obywateli, «dobro wspólne» zaś to antonim «dobra indywidualnego». Ustrojodawca w tym wyrażeniu podkreślił uczestnictwo wspólnoty nie tylko w korzystaniu z dobra, którym jest Rzeczpospolita, lecz także w jego ustawicznym współtworzeniu oraz we współodpowiedzialności za nie. Przyjmuje się, że dobrem wspólnym jest «państwo rozumiane jako demokratycznie zorganizowana wspólnota upodmiotowionych obywateli» i nie można go utożsamiać z «dobrem (interesem) państwa w rozumieniu aparatu władzy (...) czy też aktualnej politycznej większości, która zdominowała insty­tucje władzy publicznej» (por. W. Sokolewicz, uwaga 18 do art. 1, [w:] Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej. Komentarz, red. L. Garlicki, Warszawa 1999-2007”16.

Zatrzymajmy się w tym miejscu na chwilę. Związanie pojęcia dobra wspólnego z istotą państwa i zestawienie go ze współtworzeniem i współodpowiedzialnością za to państwo jest tak koherentnym i solidnie usadowionym poglądem, jak byśmy niewąt­pliwie oczekiwali tego od sądu konstytucyjnego. Koresponduje on ze stanowiskiem doktryny17 i jest widocznie zaakcentowany w uzasadnieniach orzeczeń Trybunału. Co więcej, rozróżnienie dobra wspólnego i dobra indywidualnego ma również swoje opar­cie w innych przepisach ustawy zasadniczej, jak np. w art. 25 ust. 3 Konstytucji R P. Jed­nakże taka interpretacja pojęcia dobra wspólnego, nawet przy poczynionych w doktry­nie i orzecznictwie zastrzeżeniach co do niedopuszczalności interpretacji prowadzącej do zanegowania ochrony praw i wolności jednostki bądź utożsamienia jej z wolą władz państwowych czy większości politycznej, prowadzi do bardzo doniosłej konkluzji dla ochrony praw jednostki ograniczanych w celu ochrony bezpieczeństwa. Otóż, jeśli pełna ochrona wartości dobra wspólnego, rozumianego jako istota państwa, wymaga zapewnienia bezpieczeństwa tego państwa, to potrzeba ta ma pierwszeństwo przed koniecznością ochrony innych wartości konstytucyjnych, w tym także praw i wolności jednostki. Konstatacja ta jawi się jako oczywista, gdyż zarówno wola ustrojodawcy wyrażona w treści art. 31 ust. 3 Konstytucji RP, jak i dotychczasowe orzecznictwo TK w zakresie problematyki ograniczania ochrony praw i wolności jednostki z uwagi na zawarte w tymże przepisie wartości18 wskazują jednoznacznie na spójne z przedsta­wionym rozumieniem dobra wspólnego możliwości stosowania klauzuli limitacyjnej.

Jednakże w doktrynie odnajdujemy także głos wzywający do odmiennego odczy­tywania pojęcia dobra wspólnego. Próba jego reinterpretacji stanowiła w ostatnich latach jeden z ważniejszych wątków badań M. Piechowiaka, który poświęcił proble­matyce genezy, historii i treści pojęcia obszerne opracowania19. Bezcelowym byłoby przywoływanie w tym miejscu całości zawartego w nich wywodu, poprzestać zatem warto na skrótowym ujęciu najważniejszych tez:

Artykuł 1 (Konstytucji RP – przyp. J.J.) pozwala argumentować na rzecz służebności państwa wobec obywatela jako jednej z podstawowych idei Konstytucji z 1997 r. Sko­ro dobro wspólne oznacza warunki sprzyjające rozwojowi, to określając Rzeczpospolitą mianem dobra wspólnego, akcentuje się to, jakie powinno być państwo, a nie obowiązki obywatela wobec państwa, wbrew tradycji konstytucjonalizmu okresu międzywojennego.

Za pośrednictwem art. 1 można także argumentować, że u podstaw porządku kon­stytucyjnego leży – realizowane w społeczeństwie – dobro jednostki i chroniące je prawa człowieka. Prymat dobra osoby przed interesem państwa, jako istotny element zasady do­bra wspólnego, może być istotnym argumentem przy rozstrzyganiu konfliktów wartości konstytucyjnych.

W tradycyjnym ujęciu dobro wspólne obejmuje i integruje w zasadzie wszystkie inne wartości. Stąd kategoria dobra wspólnego może i powinna być stosowana w przypadkach, gdy trzeba zestawić z sobą i zintegrować inne wartości, dookreślając ich treść. Opierając się na tej kategorii, można „ważyć” z sobą dobro ogólne (społeczne, państwowe) i dobro indywidualne, ale bez uprzywilejowania tego pierwszego.

Przyjęta kolejność dwóch pierwszych artykułów jest w pełni uzasadniona. Zasady demokratyczności, państwa prawa, sprawiedliwości społecznej są warunkiem koniecznym, ale niewystarczającym, do realizacji dobra wspólnego.

W świetle wskazanej tradycji zasadą ściśle powiązaną z dobrem wspólnym jest zasada pomocniczości. Dostrzeżenie tego powiązania pozwoliłoby na silniejsze umocowanie tej zasady, niż ma to miejsce przy odwoływaniu się do preambuły.

Mając na uwadze istotne powiązanie rozwoju osobowego z bezinteresownym działa­niem na rzecz innych, w zasadzie dobra wspólnego znajdują umocowanie postulaty two­rzenia warunków do tego typu działań.

Oczywista jest możliwość, a nawet potrzeba, stosowania kategorii dobra wspólnego także w kontekście międzynarodowym i w kontekście procesów globalizacji w ogóle20.

Mocno zainspirowany filozofią arystotelesowską i nauką Kościoła rzymskokato­lickiego pogląd sytuujący dobro jednostki w centrum systemu konstytucyjnych warto­ści i odwracający dotychczasowy pogląd o prymacie interesu państwa i ogółu dopiero niedawno zaczął odbijać się echem w orzecznictwie. Sygnałem anonsującym dostrze­żenie alternatywy dla dotychczasowego ujęcia dobra wspólnego jest zdanie odręb­ne sędzi S. Wronkowskiej-Jaśkiewicz do postanowienia TK o sygn. SK 21/07. Warto w tym miejscu przytoczyć jego fragment, bezpośrednio odnoszący się do roli i zadań organów państwa w kontekście dobra wspólnego oraz praw i wolności jednostki:

„Podkreślenia w tym kontekście wymagają, jak sądzę, dwa postanowienia Kon­stytucji objaśniające aksjologiczną naturę państwa i samorządu terytorialnego, a mia­nowicie: art. 1 ustawy zasadniczej, zgodnie z którym Rzeczpospolita Polska jest do­brem wspólnym wszystkich obywateli, oraz art. 16 ust. 1 ustawy zasadniczej, zgodnie z którym ogół mieszkańców jednostek zasadniczego podziału terytorialnego stanowi z mocy prawa wspólnotę samorządową. Treść powołanych przepisów pozwala stwier­dzić, że substratem osobowym państwa są jego obywatele, a substratem osobowym jednostek samorządu terytorialnego – ich mieszkańcy, przy czym nie ulega wątpli­wości, że zarówno państwo jak i jednostki samorządu terytorialnego zapewniają tym podmiotom możliwość realizacji ich praw i wolności. Jednocześnie realizacja obo­wiązków obarczających państwo i jednostki samorządu terytorialnego ostatecznie zawsze obciąża, przynajmniej pośrednio, poszczególnych ludzi, chociażby przez ko­nieczność uiszczania danin publicznoprawnych. Uniemożliwienie państwowym i sa­morządowym podmiotom prawnym, działającym w sferze dominium, kierowania do Trybunału Konstytucyjnego skargi konstytucyjnej oznacza w konsekwencji ograni­czenie ochrony przysługującej jednostkom, które to jednostki ze względu na – poten­cjalnie niezgodne z Konstytucją – uszczuplenie praw lub zwiększenie obowiązków państwowych i samorządowych podmiotów prawnych nie będą mogły w pełni korzystać z przysługujących im praw albo wolności bądź zostaną zmuszone do ponoszenia ciężarów publicznych w większym zakresie.

Okoliczność, że państwowe i samorządowe podmioty prawne realizują cele pu­bliczne, nie tylko nie stanowi argumentu przemawiającego za wykluczeniem w ich przypadku zdolności skargowej, lecz przeciwnie wzmacnia zasadność poglądu, zgod­nie z którym mogą one korzystać ze środka ochrony prawnej, jakim jest skarga kon­stytucyjna. Działania tych podmiotów – inaczej niż działania podmiotów prawnych niezwiązanych z państwem czy jednostkami samorządu terytorialnego – muszą być bowiem nakierowane na osiągnięcie dobra wspólnego, w tym również na zapewnienie w najwyższym możliwym stopniu gwarancji wszelkim prawom i wolnościom przysłu­gującym jednostkom.”

4. Koncepcja ludzkiego bezpieczeństwa

Wydaje się zatem, że nieśmiało do konstytucyjnoprawnego mainstreamu przedo­staje się głos nawołujący do nowej próby odczytania pojęcia dobra wspólnego. Jakie potencjalne konsekwencje miałaby taka interpretacja, dająca prymat konieczności za­pewnienia maksymalnej ochrony praw i wolności jednostki w ramach realizacji do­bra wspólnego? Dotychczas konflikt pomiędzy potrzebą zapewnienia bezpieczeństwa państwu a koniecznością realizacji konstytucyjnych i międzynarodowych standardów w zakresie ochrony praw człowieka postrzegany był jako zderzenie dwóch nieomalże przeciwstawnych wartości, które w najlepszym wypadku można poddać procesowi wyważania dokonywanego podczas stosowania art. 31 ust. 3 Konstytucji RP. Inter­pretacja, w której jednym z trzonów dobra wspólnego, mającego pierwszeństwo przed innymi wartościami konstytucyjnymi, byłyby prawa i wolności jednostki, prowadzi do kolejnego pytania: jak w takim wypadku rozumieć bezpieczeństwo? Być może po­mocna tutaj okaże się, wyjątkowo słabo rozpoznana w rodzimej literaturze, koncepcja ludzkiego bezpieczeństwa (human security) powstała w ramach prac Program Naro­dów Zjednoczonych ds Rozwoju (United Nations Development Programme, UNDP).

W okresie poprzedzającym zakończenie zimnej wojny pojęcie „bezpieczeństwo państwa” definiowane było co do zasady jednowymiarowo i nie budziło kontrowersji w doktrynie prawa międzynarodowego21. Klasyczne pojęcie bezpieczeństwa określało je jako zdolność państwa do zapewnienia integralności oraz nienaruszalności swojego terytorium i ochronę przed zagrożeniem zarówno zewnętrznym, jak i wewnętrznym, przede wszystkim w wymiarze militarnym. Podmiotem zarówno odpowiedzialnym, jak i chronionym było państwo w jego klasycznym rozumieniu. W pierwszym eta­pie dynamicznego rozwoju myślenia o ochronie praw i wolności jednostki po II woj­nie światowej powszechnie przyjmowano, że przytłaczająca większość utraty życia i zdrowia ludzkiego następuje w wyniku wojen międzypaństwowych, a zapewnienie bezpieczeństwa państwowego prowadzi pochodnie także do zapewnienia bezpieczeń­stwa jednostki.

Statystyki z przełomu XX i XXI wieku jednoznacznie wskazują na to, że propor­cje przyczyn gwałtownych śmierci przesunęły się z konfliktów międzynarodowych na źródła wewnętrzne22. Refleksji o kondycji rodzaju ludzkiego zaczęła towarzyszyć dyskusja nad potrzebą rewizji dotychczasowego pojmowania bezpieczeństwa i jego relacji do rozwijającego się systemu ochrony praw człowieka. Przełom w pojmowaniu bezpieczeństwa nastąpił w 1994 r. wraz z wydaniem rocznika Human Development Report, będącego główną publikacją UNDP. W publikacji tej zamieszczony został roz­dział zatytułowany New Dimensions of Human Security autorstwa twórcy Wskaźnika rozwoju społecznego (Human Development Index), byłego ministra finansów Pakista­nu, M. ul Haqa w którym autor zaproponował nowe ujęcie koncepcji bezpieczeństwa23.

Ul Haq wyszedł z założenia, że wraz ze zmianą paradygmatu światowej polityki i odejścia od konieczności utrzymania „bezpieczeństwa jądrowego” (nuclear security) potrzebna jest zmiana podejścia do bezpieczeństwa jednostki. Dotychczasowe poj­mowanie bezpieczeństwa uznane zostało za zbyt wąskie i zbyt skupione na aspekcie politycznym i wojskowym. Zaproponowana została koncepcja ludzkiego bezpieczeń­stwa (human security) i wyodrębnione zostały cztery najważniejsze aspekty takiego bezpieczeństwa:

– powszechność. Szereg zagrożeń (m.in. bezrobocie, przestępczość, narkotyki, przestępczość, zatrucie środowiska, naruszenia praw jednostki) ma według autora charakter uniwersalny i obecne są wszędzie, aczkolwiek w różnym stopniu nasilenia,

– niezależność (w rozumieniu niezależności od konkretnego państwa). Zagrożenia powodujące naruszenie ludzkiego bezpieczeństwa przestały być wydarzeniami da­jącymi się zamknąć w granicach jednego państwowa i wymagają międzynarodowej reakcji,

– ochrona przez prewencję. Postulowano rozwiązywanie przyszłych problemów u ich źródła przez nacisk na zapobieganie i działania prewencyjne,

– zorientowanie na człowieka. Ludzkie bezpieczeństwo miało umożliwić jedno­stce normalne funkcjonowanie w społeczeństwie, dokonywanie wyborów, dostęp do możliwości społecznych i gospodarczych oraz wolność od konfliktów i zagrożenia.

W zamyśle autora realizacja koncepcji ludzkiego bezpieczeństwa pozwalałaby jednostce na osiągnięcie stanu wolności od nędzy (słynne freedom from want F.D. Roosevelta) i wolności od strachu (freedom from fear). Stan ten osiągnięty może zostać przez zapewnienie jednostce siedmiu składników ludzkiego bezpieczeństwa:

– osobistego,

– politycznego,

– ekonomicznego,

– żywieniowego,

– zdrowotnego,

– ekologicznego,

– wspólnotowego (w tym kulturalnego i światopoglądowego). Podczas analizy poszczególnych składników ludzkiego bezpieczeństwa w celu zrozumienia charakteru tej koncepcji uwidocznia się silnie antropocentryczne nace­chowanie wizji ul Haqa. Proponowane przesunięcie środka ciężkości myślenia o bez­pieczeństwie z instytucji państwa na człowieka jest widoczne w każdym elemencie proponowanej koncepcji. Myślenie antropocentryczne w nauce o prawie i państwie nie jest nowością, jego elementy odnajdujemy m.in. u Kanta, Grocjusza czy Locke’a. Jednakże proces zmiany paradygmatu myślenia o prawach i wolnościach idący w kie­runku stawiania na pierwszym planie jednostki rozwinął się dopiero po II wojnie świa­towej, a wraz z zakończeniem „zimnej wojny” uwolnił się od konieczności pozosta­wania w cieniu globalnego zagrożenia wojną nuklearną.

Jednocześnie widoczne stały się problemy dotychczas pomijane lub marginalizo­wane, a stanowiące w mniejszym stopniu zagrożenie klasycznie pojmowanej suweren­ności i bezpieczeństwa państwowego. Czynniki te popchnęły środowisko międzyna­rodowe w kierunku szukania odpowiedzi na nowe dylematy ludzkości. Idącą za tym zmianę w postrzeganiu problemu bezpieczeństwa ujęli D. Graham i N. Poku: „zamiast zajmować się bezpieczeństwem dotyczącym jednostek jako obywateli (państw za­pewniających bezpieczeństwo), nasze podejście dotyczy bezpieczeństwa dotyczącego jednostek jako ludzi”24. Z kolei E. Rothschild wskazuje na wpisanie się idei human security w trend do rozszerzania bezpieczeństwa (extended security), między innymi przez rozszerzenie wertykalne podmiotu z państwa na jednostki i grupy jednostek25. Jednocześnie zwolennicy koncepcji ludzkiego bezpieczeństwa akcentują, że podmio­tem chronionym ma być istota ludzka niezależnie od przynależności państwowej bądź jej braku.

O ile ustalenie zakresu podmiotowego nie przysparza większych problemów i przytoczone powyżej antropocentryczne ujęcie nie budzi kontrowersji wśród bada­czy zajmujących się ludzkim bezpieczeństwem, o tyle próba uchwycenia jednolitej i powszechnie przyjętej defnicji zakresu przedmiotowego jest o wiele trudniejsza. Po­czątkowo dyskurs wokół human security opierał się na reakcji wobec raportu UNDP i jego pierwotnej treści, postulującej przedstawione wcześniej siedem obszarów bez­pieczeństwa. Ideę przyświecającą szerokiemu pojmowaniu ludzkiego bezpieczeństwa K. Annan podsumował następująco: „bezpieczeństwo nie może być dłużej definiowane wąsko jako brak konfliktu zbrojnego, zarówno międzypaństwowego jako i wewnętrz­nego. Poważne naruszenia praw człowieka, masowe wysiedlenia ludności cywilnej, globalny terroryzm, pandemia AIDS, nielegalny handel bronią i narkotykami oraz ka­tastrofy naturalne są bezpośrednim zagrożeniem dla ludzkiego bezpieczeństwa i zmu­szają nas do przyjęcia o wiele lepiej skoordynowanego podejścia do wielu tematów”26.

W podobnym tonie o ludzkim bezpieczeństwie mówi raport Międzynarodowej Komisji ds. Interwencji i Suwerenności Państwa z 2002 r.: „Ludzkie bezpieczeństwo oznacza bezpieczeństwo jednostek – ich bezpieczeństwo fizyczne, ich ekonomiczny i społeczny dobrobyt, szacunek dla ich godności i wartości ich życia oraz ochronę ich fundamentalnych praw i wolności człowieka”27. W 2001 r. z inicjatywy rządu Japonii powstała Komisja ds. Ludzkiego Bezpieczeństwa pod kierunkiem S. Ogata i A. Sen, która w swoim raporcie podsumowującym z 2003 r. zaproponowała następującą definicję: „celem ludzkiego bezpieczeństwa jest ochrona witalnego jądra istnień ludzkich w sposób, który wzmacnia wolność człowieka i jego możliwość samospełnienia”28.

Stopniowo zaczęły pojawiać się ujęcia modyfikujące pierwotny katalog wartości podany przez ul Haqa. Dla przykładu J. Nef podaje sześć kryteriów bezpieczeństwa:

– fizyczne, środowiskowe, osobiste,

– ekonomiczne,

– społeczne,

– polityczne,

– kulturowe.

Jeszcze szerszy katalog znajdujemy w pracy M. Nussbaum29, która w swoim uję­ciu bezpieczeństwa znajduje miejsce dla takich wartości jak: postrzeganie, wyobraź­nia, emocje, rozrywka.

Jak widać, pierwotna wizja ujęcia zakresu ochrony ludzkiego bezpieczeństwa spo­tkała się z aprobatą i była rozwijana bądź zmieniana przy zachowaniu jej szerokiego zakresu. Jednakże pojawiły się też głosy krytyczne wobec tak holistycznego podejścia. Krytycy postulowali zachowanie antropocentrycznego charakteru koncepcji przy jed­noczesnym zawężeniu jej zakresu przedmiotowego. Argumentacja za takim ujęciem szła kilkoma torami. Najczęściej pojawiającym się zarzutem jest niedookreślenie i roz­mycie koncepcji w wyniku jej rozszerzania, co prowadzi do osłabienia spójności idei i podważenie jej praktycznej przydatności30. Pojawiły się głosy podnoszące wręcz, jak to sformułował K. Krause, że human security ujęte w sposób szeroki staje się „listą życzeń zawierającą wszystkie możliwe obszary, w których jednostka mogła być zagro-żona”31. W konsekwencji szerokiej konceptualizacji niezwykle trudne, zdaniem kry­tyków, staje się określenie zarówno podmiotów odpowiedzialnych, jak i stosownych działań i polityk mających na celu realizację wizji ludzkiego bezpieczeństwa. Kolejna oś krytyki wobec wersji z raportu UNDP nawiązywała do klasycznego ujęcia bez­pieczeństwa, akcentując jego militarno-polityczny charakter i wskazując, że pojęcie bezpieczeństwa należy ściśle łączyć z zagrożeniami fizycznymi niesionymi przemocą. L. Lazarus wskazuje na potrzebę wyłączenia z ludzkiego bezpieczeństwa tych ob­szarów, które są już chronione przez powszechnie przyjęte i samodzielne prawa pod­miotowe i wolności, takie jak prawo do życia, godność ludzką, wolności polityczne i prawa socjalne32. W przeciwnym razie, zdaniem autorki, idea human security może wręcz stanowić zagrożenie dla takich „klasycznych” praw i wolności. Przykładem za­stosowania wąskiej definicji ludzkiego bezpieczeństwa jest podejście służące za pod­stawę konceptualną działań Kanady w obszarze ludzkiego bezpieczeństwa. Nacisk na inicjatywy takie jak proces Kimberley’ego33, zakaz użycia min lądowych i broni kase­towej oraz wsparcie Międzynarodowego Trybunału Karnego uwidaczniają praktyczną realizację ujęcia human security jako zagrożenia dla fizycznego bytu człowieka.

Dyskurs pomiędzy zwolennikami „szerokiej” i „wąskiej” wizji ludzkiego bezpie­czeństwa jest powszechnie dostrzegany przez badaczy i nie wydaje się, aby prowadził on w najbliższej przyszłości do przełomu w postrzeganiu human security. Przywołać tutaj należy koncepcję T. Owena postulującą wprowadzenie progowej definicji ludz­kiego bezpieczeństwa (org. threshold based definiton)34.

Według Owena, im bliżej definicjom do oryginalnej konceptualizacji raportu UNDP, tym trudniejsze staje się określenie zarówno teorii, jak i praktyki human secu­rity. Jednakże jednocześnie wskazuje on, że szeroki zakres definicji ul Haqa nie miał na celu rozszerzenia koncepcji bezpieczeństwa na wszystkie możliwe zagrożenia, a je­dynie dążył do przesunięcia uwagi ze zdezaktualizowanych potencjalnych zagrożeń na te, które faktycznie prowadziły do zagrożenia życia ludzkiego na wielką skalę. Co więcej, w interpretacji Owena dokonane zostało jasne rozgraniczenie idei ludzkiego rozwoju (human development) i ludzkiego bezpieczeństwa. Idąc dalej, wskazuje on, że wyróżnienie siedmiu obszarów zagrożeń miało na celu systematyzację badań nad bezpieczeństwem jako problemem interdyscyplinarnym. Wreszcie wskazane zostaje wyróżnienie w raporcie UNDP zagrożeń globalnych i państwowych.

Owen wskazuje, że wszelkie próby wyznaczenia granic ludzkiego bezpieczeństwa są skazane na ten sam błąd redukcjonizmu, którym obarczone jest tradycyjne pojmo­wanie bezpieczeństwa – czyli arbitralne określanie, co jest zagrożeniem dla bezpie­czeństwa, a co nim nie jest. Potencjalna ilość zagrożeń jest bowiem tak duża, że próba ich enumeratywnego wyliczenia i skatalogowania jest niepraktyczna, jeśli nie wręcz niemożliwa. W konsekwencji autor wychodzi od definicji autorstwa Komisji ds. Ludz­kiego Bezpieczeństwa, wskazując, że podane w niej ujęcie bezpieczeństwa pozwala na jasne oddzielenie go od koncepcji rozwoju i dobrobytu oraz podkreślenie antropocentrycznego i uniwersalnego charakteru koncepcji. Z kolei przytoczenie „krytycznych i rozszerzających się zagrożeń” pozwala na wyznaczenie zakresu i stopnia zagrożeń. Owen argumentuje, że w obliczu nieprzydatności odgórnego określenia katalogu za­grożeń należy ustanowić graniczny próg, po przekroczeniu którego – w zakresie za­równo nasilenia, jak i obszaru i intensywności – zjawisko staje się zagrożeniem dla ludzkiego bezpieczeństwa. W drugiej części definicji podane zostają kategorie zagrożeń, które – jak podkreśla autor – „nie są grupami zagrożeń, lecz zgrupowaniami kon­ceptualnymi, podającymi pewne ułożenie dyscyplinarne szerokiej koncepcji”35.

Ostateczne brzmienie definicji według Owena jest następujące: „ludzkie bezpie­czeństwo to ochrona witalnego jądra wszelkiego ludzkiego życia przed newralgicz­nymi i narastającymi zagrożeniami ekologicznymi, ekonomicznymi, żywieniowymi, zdrowotnymi, osobistymi i politycznymi”36. Takie ujęcie ludzkiego bezpieczeństwa jest swoistym kompromisem pomiędzy definicjami szerokimi a wąskimi. W odnie­sieniu do definicji szerokich następuje odejście od założenia, że nie każde zagrożenie dla ludzkiego rozwoju jest jednocześnie zagrożeniem dla bezpieczeństwa. Natomiast w stosunku do definicji wąskich podkreślone zostało to, że zagrożenie fizyczne istnieje jedynie w stosunku do bezpieczeństwa osobistego i nie wyczerpuje ono współcześnie obecnych niebezpieczeństw dla życia ludzkiego.

Najważniejszym novum tej definicji jest pojęcie progu zagrożenia. Owen propo­nuje odejście od prób ustalenia tego progu na podstawie sztywnych kryteriów liczbo­wych (np. ilości zgonów) na rzecz progów elastycznych, uznających różny poziom zagrożeń na poziomach państwowych i globalnych. Decyzja w kwestii uznania dane­go poziomu za dostatecznie wysoki pozostałaby w rękach rządów, organizacji poza­rządowych i międzynarodowych. Po osiągnięciu danego progu podmioty te miałyby podjąć adekwatne działania celem zażegnania niebezpieczeństwa. Taka elastyczność w określaniu granicy, przy której następowałoby zagrożenie ludzkiego bezpieczeń­stwa stanowiłaby swoisty pomost pomiędzy dwoma sprzecznymi ujęciami ludzkiego bezpieczeństwa, otwierając drogę do odejścia od sporów konceptualnych i przejścia do implementacji.

Niezależnie od sporów konceptualnych wokół definicji ludzkiego bezpieczeństwa i jego elementów, sama idea spotkała się z całościową krytyką. Pierwszym obszarem krytyki jest nieokreśloność i niejasność samego pojęcia. R. Paris pisze: „z ludzkim bezpieczeństwem jest trochę jak ze zrównoważonym rozwojem – każdy je popiera, ale mało który ma jasny obraz tego, co to znaczy. Istniejące definicje ludzkiego bez­pieczeństwa są zazwyczaj nadzwyczaj ekspansywne i niejasne, obejmując swoim za­kresem wszystko od bezpieczeństwa fizycznego po psychologiczne samopoczucie, co daje decydentom niewiele wskazówek co do priorytetyzowania konkurujących ze sobą celów, a naukowcom – słabe ujęcie tego, co tak naprawdę ma być przedmiotem studiów”37. W podobnym duchu wypowiada się B. Buzan, tytułując jedną ze swoich analiz wprost: „Redukcjonistyczna, idealistyczna idea o nikłej przydatności analitycznej”38.

Druga oś krytyki oparta jest na argumentach ideologicznych. A. Mack wskazuje na opór napotkany przez ideę ludzkiego bezpieczeństwa w państwach G-77, czyli tzw. południowym biegunie praw człowieka39. Najdobitniej obawy te wyraża A. Acharya, wyrażający zaniepokojenie, że human security może zostać odebrane jako „kolejna próba Zachodu narzucania liberalnych wartości i instytucji politycznych innym społe-czeństwom”40. Państwa azjatyckie, utwierdzone w swoim pojmowaniu suwerenności państwowej i praw człowieka, są bardziej skłonne do uznania „wolności od potrzeb” niż do wsparcia „wolności od strachu”, ze względu na bliskie konotacje tej drugiej z prawami człowieka i ideą interwencji humanitarnych41.

Odnotować także należy krytykę uderzającą w same podstawy koncepcji ludzkie­go bezpieczeństwa, wywodzącą się z marksistowskiego punktu widzenia i jego kry­tyki roli Zachodu we współczesnym świecie. D. Chandler wskazuje, po pierwsze, że nietrafne jest wskazanie na zmianę w zakresie zagrożeń w wyniku zakończenia zimnej wojny oraz na ich wzajemne powiązania. Po drugie, krytykuje ideę ludzkiego bez­pieczeństwa, stwierdzając, że została ona „przechwycona” przez neokonserwatystów i liberałów do uzasadnienia interwencjonalizmu w polityce zagranicznej oraz wyko­rzystana do wzmocnienia, mylnego zdaniem Chandlera, przeświadczenia o umiejsco­wieniu zagrożeń dla ludzkiego bezpieczeństwa w krajach rozwijających się42.

Najnowszym głosem krytycznym wobec ludzkiego bezpieczeństwa jest podważe­nie jego antropocentrycznej podstawy. Krytyka ta sformułowana została przez kręgi biologiczne i bioetyczne, a wyraz jej daje A. Lautensach, piszący o niebezpieczeń­stwie pominięcia aspektów ekologicznych w rezultacie przyjęcia czysto antropocentrycznej postawy43.

Kolejnym krokiem w celu ukazania pełnego obrazu koncepcji ludzkiego bezpie­czeństwa jest analiza jej relacji do praw człowieka. C. Tomuschat pisze: „wygląda na to, że to nowe podejście (ludzkie bezpieczeństwo – przyp. J.J.) jest w dużej mierze rezultatem urzędniczej nadgorliwości w której zatracono wzgląd na dotychczasowe osiągnięcia na polu ochrony praw człowieka. Praktycznie wszystkie wymienione ob­szary bezpieczeństwa (…) są niczym więcej jak prawami wyrażonymi w międzynaro­dowych paktach z 1966 r.44. Nie ma potrzeby tworzenia nowych koncepcji”45.

Rozważania należy rozpocząć od spojrzenia na treść raportu UNDP. Pojęcie praw człowieka zostaje przywołane w nim wielokrotnie, a autor nadaje mu duże znaczenie, pisząc w akapicie poświęconym uniwersalizmowi idei ludzkiego bezpieczeństwa: „istnieje wiele zagrożeń wspólnych dla wszystkich ludzi – takich jak bezrobocie, narko­tyki, przestępczość, zanieczyszczenie środowiska czy naruszenia praw człowieka”46. Jednakże na uwadze należy mieć to, że pojęcie praw człowieka nie posiada jednorod­nej i powszechnie przyjętej defnicji47, a raport UNDP powstawał w przełomowym okresie dla doktryny i praktyki ochrony praw jednostki48. W konsekwencji konieczne jest odczytanie kontekstu w jakim autor ujmował prawa człowieka. Wskazuje na to fragment dotyczący identyfikacji zagrożeń ludzkiego bezpieczeństwa, który określa pojęcie naruszeń praw człowieka jako „mierzone przez pozbawienie wolności na tle politycznym, tortury, zniknięcia, cenzurę prasy i inne naruszenia praw jednostki”. Ta­kie ujęcie praw człowieka wskazuje na przyjęcie przez autora definicji praw człowieka jako negatywnych praw politycznych i osobistych, a więc praw pojmowanych w dok­trynie jako tzw. pierwsza generacja praw człowieka49. W konsekwencji przyjąć należy, że ul Haq sformułował pojęcie ludzkiego bezpieczeństwa opierając się na wąskim ujęciu praw człowieka. Nie ulega wątpliwości, że wiele obszarów będących przed­miotem zainteresowania praw tzw. drugiej i trzeciej generacji, znalazło swoje miejsce w idei human security, na co wskazuje umieszczenie wśród potencjalnych zagrożeń zjawisk takich jak bezrobocie, niedożywienie i brak podstawowych świadczeń spo­łecznych. Jednakże, analizując rozwój dyskusji o relacji ludzkiego bezpieczeństwa do praw człowieka, należy mieć owo specyficzne ujęcie na uwadze.

Trafnym wydaje się być pogląd S. Alkire, która wskazuje na wspólne cele i mo­tywacje ruchu obrońców praw człowieka i propagatorów idei ludzkiego bezpieczeń-stwa50. Oba te nurty skierowane są na ochronę pewnego katalogu obszarów życia ludz­kiego i na budowanie globalnej świadomości wobec problemów im zagrażających. Ich wspólną cechą jest także antropocentryzm i stawianie interesu jednostki przed intere­sem państwa. Do problemu kolizji potrzeby ochrony praw jednostki z koniecznością zapewnienia klasycznie pojmowanego bezpieczeństwa państwa odnoszą się K. Boyle i S. Simonsen, sugerując że pomocne byłoby uznanie ludzkiego bezpieczeństwa za równoważne i zagrożone na tym samym poziomie, co bezpieczeństwo państwa51. Ten pogląd zdaje się wskazywać wyraźnie na punkt, w którym idea human security mo­głaby odegrać ważną rolę w rozumieniu relacji pomiędzy bezpieczeństwem państwa a bezpieczeństwem jednostki.

Ludzkie bezpieczeństwo pozostaje nadal przede wszystkim swoistą ideą zmiany paradygmatu myślenia o bezpieczeństwie. Ujęcie tej idei w sztywne ramy norm praw­nych nie było zamysłem jej autorów, którzy zresztą trafnie zdawali się unikać uwi­kłania swojej koncepcji w dylematach nad jej kształtem normatywnym. Jednocześnie wyraźnie widać, iż nie jest to myśl stricte filozoficzna, oddalona od praktyki o kolejne warstwy konceptualizacji. Koncepcja human security powstała w celu udzielenia od­powiedzi na konkretne zapotrzebowanie: konieczność zapewnienia wielowymiarowe­go bezpieczeństwa jednostki wobec zastanego myślenia o bezpieczeństwie niejedno­krotnie odsuwającego pierwiastek ludzki na drugi plan.

5. Podsumowanie

Niniejszy tekst rozpoczął się od przywołania pewnego paradoksu współczesnego bezpieczeństwa, wypadałoby zatem również swoistym paradoksem zakończyć roz­ważania. Otóż wspomniane na wstępie badania autora o relacjach między prawami człowieka, bezpieczeństwem państwa i zagrożeniem terrorystycznym prowadzą do wniosku, że zastane w prawie krajowym i międzynarodowym normatywne standar­dy ochrony praw jednostki są zasadniczo wystarczające do skutecznej ochrony przed ingerencją prawodawczą te standardy naruszającą. Przywołane orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, który krytycznie odniósł się do działań ustawodawcy naruszającego w przepisach odnoszących się do bezpieczeństwa standardy konstytucyjne w zakre­sie ochrony praw jednostki i zasady demokratycznego państwa prawa, w zestawieniu z bardzo silną obecnością międzynarodowych mechanizmów ochrony praw człowieka w Polsce, pozwalają z ostrożnością żywić nadzieję, że jednostki są skutecznie zabez­pieczone przed zanegowaniem ich praw i wolności w celu ochrony bezpieczeństwa państwa w którymkolwiek jego wymiarze. Z drugiej strony jednakże zauważyć można powracające przypadki ignorowania tychże standardów zarówno przez ustawodawcę, jak i przez organy administracji państwowej i samorządowej52. Powstaje na naszych oczach swoiste błędne koło, w którym ustawodawca i organy dokonują powracających naruszeń standardów ochrony praw i wolności jednostki w kontekście zapewniania bezpieczeństwa, a powołane do ochrony tychże standardów podmioty – niestety, na­stępczo – doprowadzają do potwierdzenia zaistnienia tychże naruszeń i w najlepszym wypadku, do eliminacji problematycznych przepisów z systemu prawa.

Szukając odpowiedzi na pytanie o przyczynę takiego stanu, sformułować można tezę o konieczności zmiany myślenia o bezpieczeństwie i jego miejscu w Konstytucji. Wydaje się, choć oczywiście trudno odtworzyć tok rozumowania organów państwo­wych, że w myśleniu tym dominuje postrzeganie bezpieczeństwa i praw człowieka jako wartości ze sobą konkurujących, jeśli nie sprzecznych, czy wręcz wyłączających się nawzajem. Można, już czysto dywagując, zastanowić się, czy na takie myślenie nie ma wpływu przyjmowanie za wzór rozwiązań amerykańskich i brytyjskich, gdzie konflikt pomiędzy tymi wartościami konstytucyjnymi ujawnił się najjaskrawiej. Ma­jąc na uwadze taki stan i zaistniałe „błędne koło”, być może skutecznym wyjściem z sytuacji byłaby zmiana paradygmatu? Z jednej strony organy państwowe przestały­by postrzegać bezpieczeństwo państwa jako metawartość będącą warunkiem sine qua non zapewnienia realizacji dobra wspólnego, a zaczęły ujmować bezpieczeństwo, na wszystkich jego płaszczyznach, jako element tegoż dobra wspólnego podporządkowa­ny ochronie praw i wolności jednostki. Z drugiej strony, w rozumieniu bezpieczeństwa jako wartości chronionej w Konstytucji RP nastąpić by mogło przesunięcie centrum uwagi z państwa rozumianego, w stopniu mniejszym bądź większym, w klasycznym postwestfalskim jego rozumieniu, na jednostkę jako podmiot w pierwszym rzędzie najmocniej narażony na szeroki wachlarz zagrożeń zarówno zewnętrznych, jak i we­wnętrznych, w tym na zanegowanie jej praw i wolności przez organy państwowe, paradoksalnie dążące do zmaksymalizowania tegoż bezpieczeństwa. Wobec takie­go problemu wydaje się, że rozwiązania należy szukać bardziej w zmianie myślenia o bezpieczeństwie niż w postulatach zmiany Konstytucji RP bądź mechanizmów ją zabezpieczających. Możliwe do zastosowania w tym przypadku ujęcie bezpieczeń­stwa, zcentralizowane na jednostce ludzkiej, promuje opisana powyżej idea human security. Jednocześnie nie wykluczona ona funkcjonowania bezpieczeństwa państwa jako wartości, przy założeniu, że wielowymiarowe bezpieczeństwo jednostki jest z nim sprzężone.

Konflikt pomiędzy potrzebą zapewnienia bezpieczeństwa państwa a ochroną praw i wolności jednostki jest w literaturze anglojęzycznej często porównywany do starcia pomiędzy „jastrzębiami” stawiającymi na ochronę państwa a „gołębiami” – obroń­cami i adwokatami praw człowieka. Jest to bardzo elegancka alegoria, acz nie do końca trafna na rodzimym gruncie. Być może krajowa sytuacja bardziej przypomina los mitycznego węża Uroborosa, pożerającego własny ogon: państwa, które szukając sposobu na zapewnienie bezpieczeństwa, zaczęło samo to bezpieczeństwo naruszać. Rozwiązaniem tego problemu może stać się próba zmiany myślenia organów pań­stwowych tworzących i stosujących prawo o bezpieczeństwie państwa i jego relacji do praw i wolności jednostki. Przyjęcie, że prawa i wolności jednostki nie traktowane byłyby jako wartość pochodna, a wręcz przeciwnie, wyniesienie ich do rangi warto­ści pierwotnej (przy jednoczesnym dopuszczeniu ograniczenia ich ochrony w uzasad­nionych przypadkach) dałoby nadzieję na uwolnienie krajowego prawodawstwa od powracających jak bumerang przypadków uchwalania przepisów prawa niezgodnych z Konstytucją RP i przyjętymi przez Polskę międzynarodowymi standardami w zakre­sie ochrony praw człowieka.

 1 W szczególności przydatne w badaniu omawianych zagadnień okazały się pozycje: National
Insecurity and Human Rights, A. Brysk, G. Shafr (red.), Berkeley 2007, Security and Human Rights,
B.J. Goold, L. Lazarus (red.), Oxford 2007, Human Rights in the War on Terror, R.A. Wilson (red.),
Cambridge 2007 oraz Law in Times of Crisis. Emergency Powers in Theory and Practice, O. Gross,
F. Ni Aolain (red.), Cambridge 2006.

2 Wymienić można tu najważniejsze elementy: defniowanie i penalizacja czynów o charakterze terrorystycznym, prawo stanów nadzwyczajnych, przepisy regulujące stosowanie podsłuchów
i inwigilacji, przepisy imigracyjne, wolność zgromadzeń i zrzeszania, przepisy o bezpieczeństwie
transportu publicznego.

3 Wyroki TK z: 30 września 2009 r., sygn. K 44/07 (zakres swobody organów administracji
publicznej w podjęciu decyzji o zniszczeniu cywilnego statku lotniczego) oraz 21 kwietnia 2009 r.,
sygn. K 50/07 (definicja sytuacji kryzysowej).

4 Na chwilę obecną ustalenie uniwersalnej definicji terroryzmu odpowiadającej postrzeganiu
tego zjawiska na całym świecie, a nawet w obszarze regionu europejskiego, wydaje się być w za­
sadzie niemożliwe z uwagi na głębokie różnice w rozumieniu pojęcia pomiędzy państwami, a próby ujęcia normatywnego definicji terroryzmu w prawie międzynarodowym zostały zarzucone, por.
S. Wojciechowski, Terroryzm. Analiza pojęcia, „Przegląd Bezpieczeństwa Wewnętrznego” 2009,
nr 1, s. 54-60.

5 W.J. Wołpiuk, Bezpieczeństwo państwa i pojęcia pokrewne. Aspekty konstytucyjnoprawne,
[w:] Krytyka prawa. Niezależne studia nad prawem. Tom II: Bezpieczeństwo, W. Sokolewicz (red.),
Warszawa 2010, s.181-202.

6 B. Banaszak Konstytucja Rzeczpospolitej Polskiej. Komentarz, Warszawa 2009, s. 177.

7 P. Sarnecki, uwagi do art. 31, [w:] Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej. Komentarz, tom I V,
L. Garlicki (red.), Warszawa 2005, s. 38.

8 J. Karp, Bezpieczeństwo państwa, [w:] Konstytucja Rzeczpospolitej Polskiej. Komentarz ency­klopedyczny, W. Skrzydło, S. Grabowska, R. Grabowski (red.), Warszawa 2009, s. 108-109.

9 K. Wojtyczek, Granice ingerencji ustawodawczej w sferę praw człowieka w Konstytucji RP,
Kraków 1999, s. 181.

10 W.J. Wołpiuk, Bezpieczeństwo państwa i pojęcia pokrewne…, s. 185.

11  W. Wołpiuk słusznie wskazuje tutaj na konieczność uwzględnienia, oprócz obywateli, innych
jednostek znajdujących się pod władztwem państwa.

12 W.J. Wołpiuk, Bezpieczeństwo…, s. 186-187.

13 S.C. Sarkesian, J.A. Williams, S. J. Cimbala, US National Security, Londyn 2008.

14  Wybór najważniejszych orzeczeń Sądu Najwyższego USA odnoszących się do bezpieczeń­stwa państwa odczytany z http://www.law.cornell.edu/supct/cases/topics/tog_national_security.html (3.09.2012).

15 J. Królikowski, Pojęcie dobra wspólnego w orzecznictwie Trybunału Konstytucyjnego, [w:]
Dobro wspólne. Problemy…,

16 Wyrok TK z 16 marca 2010 r., sygn. K 24/08.

17 J. Oniszczuk, Wolność i bezpieczeństwo w demokracji (preteksty ograniczeń wolności i gwa­rancje ich ochrony), [w:] Bezpieczeństwo państwa a ochrona praw i wolności jednostki we współcze­snym świecie, J. Jaskiernia (red.), Kielce 2012, s. 12-13.

18 Por. wyrok TK z 3 lipca 2001 r., sygn. K 3/01.

19 M. Piechowiak, Dobro wspólne jako fundament polskiego porządku konstytucyjnego, Warszawa 2012. Synteza poglądów autora co do rozumienia pojęcia dobra wspólnego zawarta jest w opracowaniu M. Piechowiaka: Konstytucyjna zasada dobra wspólnego – w poszukiwaniu kontekstu inter­pretacji, [w:] Dobro wspólne. Problemy konstytucyjnoprawne i aksjologiczne, W.J. Wołpiuk (red.), Warszawa 2008.

20 M. Piechowiak, Konstytucyjna zasada, s. 156-158 68

21 T. Dahl-Eriksen, Human Security: A New Concept which Adds New Dimensions to Human Rights Discussions?, “Human Security Journal” 2007, no 5, s. 18.

22 Mini Atlas of Human Security, odczytane z http://www.hsrgroup.org/our-work/publications/
miniatlas.aspx w dniu 06.09.2012 r.

23 Human Development Report 1994, odczytane z http://hdr.undp.org/en/reports/global/hdr1994/ w dniu 06.09.2012 r.

24 D. Graham, N. Poku, Migration, globalisation and human security, Londyn 1999, s. 17.

25 E. Rotschild, What is Security?, Nowy Jork 1995, s. 22.

26 K. Annan, Report of the Secretary-General on the work of the Organization, Offcial Recordsof the ffty-ffth session of the General Assembly, Supplement No. 1, Nowy Jork 2000.

27 Raport Międzynarodowej Komisji ds. Interwencji i Suwerenności Państwa pobrany z http:// responsibilitytoprotect.org/ICISS%20Report.pdf w dniu 08.09.2012 r.

28 Raport Komisji ds. Ludzkiego Bezpieczeństwa pobrany z http://ochaonline.un.org/humansecurity/CHS/ w dniu 08.09.2012 r.

29 M. Nussbaum, Women and Human Development: The Capabilities Approach, Cambridge 2000, s. 92-105.

30 A. Mack, A Signifer of Shared Values, “Security Dialogue” vol. 35, nr 3, s. 366-367.

31 K. Krause, The Key to a Powerful Agenda, if Properly Delimited, “Security Dialogue” vol. 35, nr 3, s. 368-369.

32 L. Lazaurs, Mapping the Right to Security, [w:] Security and Human Rights, B. Goold, L. Lazarus (red), Oxford 2007, s. 327.

33  Inicjatywa certyfikacji produkcji diamentów na podstawie ich pochodzenia celem redukcji
ilości „krwawych diamentów” (pozyskanych bezprawnie i używanych do finansowania konfliktów
zbrojnych).

34 T. Owen, Human Security – Confict, Critique and Consensus: Colloquium Remarks and a Proposal for a Threshold Based Definition, „Security Dialogue” vol. 35, nr 3, s. 383.

35 Ibidem, s. 385.

36 Ibidem, s. 386.

37  R. Paris, Human Security: Paradigm Shift or Hot Air?, “International Security”, vol. 26/2, s. 87-102.

38  B. Buzan, A reductionist, idealistic notion that adds little analytic value, “Security Dialogue”, vol. 35/3, s. 369-370.

3 9     A. Mack, Report on the Feasibility of Creating an Annual Human Security Report. Program on
Humanitarian Policy and Confict Research, Harvard University (Luty 2002), pobrany z http://www.
hsph.harvard.edu/hpcr/FeasibilityReport.pdf w dniu 11.09.2012 r.

40 A. Acharya, Debating Human Security: East Versus West. Security with a Human Face: Expert
Workshop on the Feasibility of a Human Security Report, Harvard 2001, pp. 1-13.

41 P. Evans, Human Security and East Asia: In the Beginning, “Journal of East Asia Studies” 2004,
no 4, s. 269-271.

42 D. Chandler, Human Security: The Dog That Didn’t Bark, “Security Dialogue” vol. 39/4, s. 427-438.

43  A. Lautensach, The Ethical Basis for Sustainable Human Security: A Place For Anthropocentrism?, “Journal of Bioethical Inquiry” 2009, no 6, s. 437-455.

44  Międzynarodowy Pakt Praw Obywatelskich i Politycznych z 16 grudnia 1966 r. oraz Międzynarodowy Pakt Praw Gospodarczych, Socjalnych i Kulturalnych z 16 grudnia 1966 r.

45  C. Tomuschat, Between Idealism and Realism, “The Collected Courses of the Academy of Eu­ropean Law” no 13/1, s. 56.

46 Human Development Report 1994…, s. 22.

47 B. Banaszak, Ogólne wiadomości o prawach człowieka, [w:] Prawa i wolności  obywatelskie w Konstytucji RP, B. Banszak, A. Preisner (red.), Warszawa 2002, s. 17.

48 Formułowanie koncepcji human security zbiegło się w czasie z realizacją tzw. procesu wie­deńskiego reformy ONZ i jej mechanizmów międzynarodowej ochrony praw człowieka.

49 K. Vasak, A 30-years struggle – the sustained efforts to give force of law to the Universal Declaration of Human Rights, “UNESCO – Courier” 30, s. 11.

50 S. Alkire, A Conceptual Framework for Human Security, Oxford 2002, s. 38.

51 K. Boyle, S. Simonsen, Human Security, Human Rights and Disarmament, “Disarmament Forum” 2004, no 4, s. 8.

52 Wymienić można tutaj m.in. zawisłą przed TK sprawę K 23/11 dotyczącą zgodności przepisów o stosowaniu kontroli prewencyjnej z art. 2 i art. 47 w związku z art. 31 ust. 3 Konstytucji oraz postę­powanie karne w sprawie uczestnictwa organów państwowych RP w działaniach extraordinary ren­dition prowadzonych na terenie RP, a także zawisłą przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka sprawę Al.-Nashiri przeciwko Polsce, także dotyczącą udziału Polski w tymże procederze. Wydany w grudniu 2012 roku wyrok w zbliżonej sprawie El-Masri przeciwko „Byłej Jugosłowiańskiej Re­publice Macedonii” wskazuje, iż linia orzecznicza ETPC idzie w kierunku szerokiej interpretacji odpowiedzialności państw biorących udział w extraordinary rendition, w tym także do uznania ich odpowiedzialności za działania państw trzecich, którym przekazane zostały ujęte osoby podejrzane o terroryzm.

Autor jest doktorantem w Katedrze Prawa Konstytucyjnego WPiA UAM, przygotowuje rozprawę doktorską poświęconą problematyce ochrony praw czło­wieka na tle zwalczania terroryzmu.

Debaty

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.