Kim będzie prawnik jutra?

Julie Macfarlane| negocjacje| prawnik| ugoda| usługi prawnicze| zawód prawnika

Kim będzie prawnik jutra?
Prof. Julie Macfarlane. Foto: University of Windsor, Ontario, Kanada

Rozmowa Miesięcznika „Radca Prawny” z Julie Macfarlane, profesorem University of Windsor w Ontario

Z czego wynika obecna sytuacja na rynku usług prawniczych? Czy możliwe jest wyliczenie zmian na tym rynku?

Branża usług prawniczych przechodzi okres olbrzymich przemian w skali globalnej. Niektóre z nich dotyczą wszystkich profesji, jak na przykład dostępu za pośrednictwem internetu do wiadomości, które wcześniej można było uzyskać wyłącznie od specjalistów.

Dziś mogę wpisać swój problem prawny do wyszukiwarki i uzyskać mniej lub bardziej trafne odpowiedzi. Ludzie zadają zatem pytanie: po co płacić prawnikowi za to, że mi to powie? Jednocześnie nawet w bardzo skomplikowanych sprawach zarówno klienci korporacyjni, jak i indywidualni coraz bardziej niechętnie płacą za przewlekłe postępowania prawne i procesy sądowe – oni chcą otrzymać wartość odpowiednią do ceny. Jeden z kierunków, w jakim idą zmiany systemu prawnego, znajduje odzwierciedlenie w większej liczbie programów sądowych wymagających wcześniejszych mediacji z udziałem sędziego lub mediatora, zmierzających do doprowadzenia do szybszego zakończenia sprawy, zamiast wyczekiwania na rozstrzygnięcie sporu sądowego.

Mówisz o zmianach na terenie USA? Czy te zmiany

Zmiany, jakie dostrzegamy na rynku usług prawniczych, odzwierciedlają nową kulturę społeczną, polegającą na tym, że w epoce internetu niechętnie płaci się za informacje. Jest to globalna tendencja, która nie ogranicza się do Ameryki Północnej. Kolejna światowa tendencja polega na tym, że klienci chcą mieć więcej do powiedzenia, a także chcą więcej uprawnień z tytułu usług, za jakie płacą – w o wiele mniejszym stopniu słuchają prawników i innych profesjonalistów, i chcą uczestniczyć w procesie decyzyjnym.

Zmiany te ogarniają Europę, także Polskę. Ponadto, wiele sądów w Europie, w tym w Polsce, rozwija program szybkich rozstrzygnięć sporów lub ADR (alternative dispute resolution programs – programy alternatywnego rozstrzygania sporów). Krótko mówiąc, zarówno w Polsce, jak i w każdym innym kraju mogą zaistnieć  szczególne i wyjątkowe okoliczności, jednak żadna zmiana, o jakich tu mówię, nie jest ograniczona do Ameryki Północnej.

W jaki sposób opisałabyś prawnika „starego typu”?

Prawnik „starego typu” odebrał wykształcenie, w wyniku którego zakłada, że będzie „ekspertem” prowadzącym sprawę swojego klienta od początku do końca, we wszelkich jej aspektach. Od czasu do czasu może składać klientowi sprawozdania, lecz w pozostałym zakresie jako ekspert ma „wolną rękę” w podejmowaniu decyzji. Prawnik „starego typu” został wyszkolony w taki sposób, żeby wykorzystywać powództwo sądowe lub strategie oparte na  przepisach prawa, aby osiągać cele klienta, zaś rzadko bierze pod uwagę wcześniejsze negocjacje, względnie propozycje rozwiązań, które różniłyby się od orzeczenia sądowego na zasadzie „zwycięzca bierze wszystko”.

Opisałaś „starego prawnika”. Zatem kim jest prawnik „nowego typu”?

Prawnik „nowego typu” jest świadomy realiów – wie, że niemal każdą sprawę można zakończyć na etapie przedsądowym. Lepiej dla klienta byłoby więc rozstrzygnąć ją szybciej niż później. Oznacza to aktywne poszukiwanie możliwości ugodowego rozwiązania sprawy przy wykorzystaniu różnych środków – negocjacji,

mediacji lub innego typu rozmów z drugą stroną. Nie oznacza to „odpuszczania” sprawy ani akceptowania rozwiązań, które dla klienta są niekorzystne. Zamiast tego potrzebna jest partnerska współpraca z klientem i komunikacja z drugą stroną, aby dojść do praktycznego rozwiązania, które można zaakceptować i które pozwoli im na dalsze prowadzenie przedsiębiorstwa lub po prostu na dalsze życie bez wikłania się w wieloletni spór sądowy.

Przy okazji – w trakcie badań stwierdziłam, że prawnikiem „nowego typu” jest często prawnik wykonujący swój zawód od wielu lat – teoretycznie prawnik „starego typu”, który jednak zrozumiał, że działanie nowymi sposobami przynosi jego klientom lepsze rezultaty.

Czy prawnik „nowego typu” to nowy paradygmat?

W zasadzie nie, w tym sensie, że nie wszystko jest nowe, lecz raczej odzwierciedla liczne tradycyjne prawnicze kwalifikacje. Analiza, badanie faktów, doradztwo, reprezentacja przed sądem są naprawdę bardzo ważne. Należy tu jednak włączyć dodatkowe i nowe umiejętności, do których prawnicy nie są tak bardzo przyzwyczajeni. Jednym

z przykładów jest to, co nazywam conflict resolution advocacy – działanie na rzecz rozwiązania konfliktu, co oznacza działanie w celu przekonania drugiej strony, aby zawarła ugodę na warunkach możliwie  najkorzystniejszych dla klienta. Tu nie chodzi tylko o dobór argumentów prawnych, jakkolwiek te są nadal ważne – ale doskonałych umiejętności komunikacji i perswazji oraz umiejętności tworzenia wzajemnych rozwiązań.

Wspomniałaś o umiejętnościach, które powinien posiadać prawnik. Możesz to rozwinąć? Jakie umiejętności powinien posiadać prawnik, który chce odnieść sukces na rynku usług prawniczych?

Elastyczność i umiejętność reagowania mają zasadnicze znaczenie na dzisiejszym rynku usług prawniczych. Każdy klient jest inny i każdy oczekuje zindywidualizowanej obsługi. Prawnikami odnoszącymi największe sukcesy w XXI wieku będą ci, którzy potrafią skutecznie współpracować z klientami, mający orientację w potrzebach klientów i odpowiadający na te potrzeby, a także przedstawiający im różne możliwości. Cechą usług prawniczych XXI wieku jest pluralizm prawny – szeroki i nieustannie powiększający się zakres możliwości rozwiązywania sporów poza tradycyjnym rozstrzygnięciem sądowym. Prawnicy nowego typu będą specjalistami w dziedzinie rozwiązywania sporów na różne sposoby.

Podczas konferencji opowiadałaś o metodzie negocjacji jako o wspaniałym sposobie na przełamywanie zastoju w pracy prawnika. Dlaczego?

Tradycyjne negocjacje prawne to dwie lub trzy wymiany propozycji, zwykle dokonywane „na wyciągnięcie ręki”, na przykład drogą pisemnej korespondencji. Negocjacje, które obejmują rozmowy bezpośrednie z udziałem prawników i ich klientów mogą określić, co tak naprawdę jest dla klientów najważniejsze. Dają one o wiele większe prawdopodobieństwo doprowadzenia do innych rozwiązań niż „oto moja propozycja, przyjmujesz ją czy nie?” Ponadto, klienci są w znacznie większym stopniu bezpośrednio zaangażowani w te negocjacje (albo w mediacje czy prawo dotyczące współpracy bądź w rozmowy dotyczące zawarcia ugody sądowej)  I wielu z nich odgrywa istotną rolę – w końcu to ich konflikt, więc powinno być to również ich rozwiązanie.

Jednakże prawnicy postrzegają negocjacje jako rodzaj kapitulacji. Czy słusznie?

Niektórzy prawnicy uznają wszelkiego rodzaju negocjacje za oznakę słabości. To realny problem, gdyż ogranicza im możliwość „wytargowania” rozwiązania dobrego dla ich klientów – nie zaczną nawet rozważać możliwości zawarcia ugody. Ponadto, jeżeli negocjacje to po prostu wymiana propozycji w tradycyjnym stylu, łatwo postrzegać jest je jako kwestię „wygranej” jednej lub drugiej strony. Jeżeli jednak pomyślimy o tym, jak negocjacje są zwykle prowadzone – w relacjach pracowniczych, w dyplomacji międzynarodowej, w stosunkach gospodarczych czy nawet między rodzicem i dzieckiem – tam zawsze dochodzi do kompromisów, dawania i otrzymywania, badania możliwości, zaś ostatecznie do uzgodnionego (prawdopodobnie niewzbudzającego zadowolenia) wyniku. Dlaczego negocjacje prawne miałyby się czymkolwiek różnić?

A zatem, czy negocjacje można wynieść na wyższy poziom? Czym one są?

Prawnicy nowego typu rozumieją, że obstawanie przy swoim stanowisku czy dogmatyzm prawdopodobnie nie wywołają rezultatów korzystnych dla klienta i mogą prowadzić do utraty możliwości. Zamiast skupiania się jedynie na tym, czego my chcemy dla naszej strony, aby dojść do porozumienia, musimy zrozumieć, czego potrzebuje druga strona – negocjacje to proces prowadzący do osiągnięcia wspólnego stanowiska. Kreatywność w podejściu

do rezultatów jest bardzo ważna i czasami oznacza postrzeganie poza granicami potencjalnego orzeczenia sądowego – rozważenia (na przykład) przyszłych transakcji biznesowych, listu polecającego po zakończeniu stosunku zatrudnienia, tymczasowego uzgodnienia widywania się z dziećmi, płatności określonych sum pieniężnych we wskazanym okresie i tak dalej. Klienci są lepiej obsługiwani, jeżeli w negocjacjach bierze się pod uwagę opcje, które naprawdę wychodzą naprzeciw ich potrzebom, tymczasem sąd może orzec jedynie w ograniczonym zakresie, zwykle zasądzając kwotę pieniężną.

Wspomniałaś w czasie konferencji o dwóch kontrahentach, z których każdy działał według określonego wzorca prawnego: wzorca kontradyktoryjnego i według wzorca opartego na rozwiązywaniu konfliktów. Czym one są i który z nich jest – twoim zdaniem – lepszy?

Tradycyjnie, prawnicy podejmowali wszelkie możliwe kroki, aby forsować interesy swoich klientów. Takich prawników nazywamy czasem „rewolwerowcami” lub „zagorzałymi rzecznikami” (zealous advocate). Takie podejście oznacza, że obstawanie przy swoim i odmowa negocjowania są postrzegane jako oznaka siły. To bardzo utrudnia wystąpienie z jakimkolwiek rodzajem praktycznego rozwiązania problemu, jakie omawiam, opisując „popieranie rozwiązywania konfliktów.” Prawnicy rozwiązujący konflikty, oczywiście, nadal są prawnikami w pełnym zakresie – powinni jasno i asertywnie bronić spraw ważnych dla swoich klientów – jednak w przeciwieństwie do „zagorzałych rzeczników” skupiają się oni na różnorodnych strategiach osiągania celów swoich klientów, a nie jedynie na prostym podejściu opartym na przepisach prawnych.

Żyjemy w XXI wieku: jaki powinien być polski prawnik, który odnajdzie się na rynku usług prawniczych XXI wieku? Jacy są jego klienci?

Wyzwaniem dla zawodów prawniczych w Polsce, jak i w innych częściach świata, jest utrzymanie prawników oraz ich kwalifikacji zawodowych na poziomie odpowiadającym potrzebom klientów. Oznacza to, że prawnicy XXI wieku będą wykonywać coraz mniej pracy merytorycznej i procesowej – z uwagi na dostęp do internetu – lub po prostu możliwość wykonywania jej przez osoby nieposiadające pełnego wyszkolenia prawniczego – a coraz więcej wsparcia, negocjacji czy doradztwa. W ten sposób prawnicy sprzedają coś, czego klienci nie mogą otrzymać nigdzie indziej, coś, za co klienci płacą i co stanowi dla nich wartość. Oznacza to, że na przykład negocjowanie musi być postrzegane jako podstawowa umiejętność, a nie coś, co odbywa się pro forma w końcowym etapie sprawy.

Czy dostrzegasz jakiekolwiek niebezpieczeństwa, jakie prawnicy mogą napotkać?

Czas przemian jest zawsze niebezpieczny. Często wywołuje napięcia i rozbieżności wśród ludzi przyjmujących skrajne stanowiska. Uważam, że ważne jest, aby prawnicy, bez względu na miejsce, byli otwarci na zmiany i innowacje. Bez względu na twoje odczucia dotyczące nowych umiejętności wymaganych od prawników, te zmiany następują. Najważniejsze jest pozostać otwartym na te zmiany i coraz głębiej rozumieć nową rolę prawników, z uwzględnieniem „wartości dodanej”.

A jakie widzisz możliwości i wyzwania dla prawników„nowego typu”?

W czasach przemian istnieją również liczne możliwości. Prawnicy XXI wieku mają szansę „przebranżowić” usługi prawnicze i sprawić, że będą one dostępne i odpowiednie dla klientów. Szkoleni przeze mnie prawnicy określali samych siebie jako „prawników nowego typu”, którzy potrafią reagować na potrzeby klientów i którzy potrafią proponować różne sposoby rozwiązania problemu, przy partnerskim podejściu do swoich klientów. Jest to propozycja zwycięskiego prowadzenia działalności w przyszłości, a ponadto pozwala prawnikom zapoczątkować przemianę negatywnego postrzegania tego zawodu przez wielu członków społeczeństwa.

Na konferencji podkreślałaś też rolę mediacji. Czym ona dla ciebie jest? Czy to dobry sposób  rozwiązywania sporów?

Mediacja oznacza wprowadzenie osoby trzeciej, aby „dyrygowała” negocjacjami, sama jednak nie mając uprawnień do podejmowania decyzji. Zamiast tego mediator pomoże stronom w wymianie informacji, podtrzymaniu rozmów, i zbadaniu możliwości ugody.

Skuteczni mediatorzy są bardzo pomocni tam, gdzie prawnicy i ich klienci napotykają trudności w znalezieniu rozwiązania. W Ameryce Północnej mediacja jest w sądach bardzo rozpowszechniona i coraz częściej stosowana w ramach prywatnej praktyki. Uzyskuje ona bardzo wysokie oceny od klientów, którzy uznają, że pomogła im zaoszczędzić czas i pieniądze, jednocześnie prowadząc do wyjątkowych rezultatów z korzyścią dla nich i ich sytuacji.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał Grzegorz Furgał, Miesięcznik „Radca Prawny”

Debaty

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.