ETPC: 2 tys. za przewlekłość postępowania to za mało

ETPC| Europejska konwencja Praw Człowieka| przewlekłość postępowania sądowego| sądy cywilne| wymiar sprawiedliwości| zadośćuczynienie

ETPC: 2 tys. za przewlekłość postępowania to za mało

"Polskie" sprawy o zbyt długie postępowania wróciły do Trybunału. Europejski Trybunał Praw Człowieka w dwóch wyrokach z 27 maja uznał, iż postępowania sądowe toczące się przed polskimi sądami cywilnymi trwały zbyt długo.

Skargi były dopuszczalne, bo polskie sądy przyznały zbyt niskie zadośćuczynienie za przewlekłość postępowania.

Dwie skargi przeciwko Polsce zostały wniesione do Trybunału przez strony postępowań cywilnych, które toczą się przed polskimi sądami odpowiednio od 1995 r. i 1997 r. - pierwsza z nich dotyczy podziału wspólnego majątku, a druga ochrony praw autorskich. Żadne z tych postępowań nie zostało do tej pory prawomocnie zakończone. Nie można się więc dziwić zainteresowanym, że w toku swoich procesów wystąpili do właściwych sądów ze skargą na naruszenie prawa strony do rozpoznania sprawy bez nieuzasadnionej zwłoki. W obu przypadkach skargi takie zostały uznane za zasadne, a sądy - na podstawie art. 12 ust. 4 ustawy z 17 czerwca 2004 r. o skardze na przewlekłość postępowania - przyznały skarżącym odpowiednio 2 tys. i 3 tys. zł. Przed Trybunałem skarżący zarzucili, iż miało w ich przypadku miejsce naruszenie prawa do rozpatrzenia sprawy w rozsądnym terminie, chronione w art. 6 ust. 1 Konwencji o prawach człowieka.

Trybunał przychylił się do tej argumentacji i stwierdził naruszenie Konwencji. Trudno doprawdy uznać, by toczące się od dwudziestu lat postępowania sądowe realizowały prawo stron do rozpatrzenia ich sprawy w "rozsądnym terminie", więc merytoryczna zasadność wniesionych skarg nie wzbudziła żadnych wątpliwości. Istotą omawianych wyroków jest jednakże co innego, a mianowicie sam fakt, iż Trybunał uznał te skargi za dopuszczalne i przyjął je do rozpatrzenia. Zgodnie z art. 35 ust. 1 Konwencji o prawach człowieka przed wniesieniem skargi indywidualny skarżący ma obowiązek wyczerpania wszelkich środków odwoławczych dostępnych w prawie krajowym: warunek ten jest zrozumiały, państwo-strona Konwencji musi mieć możliwość naprawienia zarzucanego naruszenia prawa podstawowego, zanim sprawa trafi do sądu międzynarodowego. I z drugiej strony - gdy sąd krajowy uzna naruszenie prawa podstawowego i przyzna skarżącemu słuszne zadośćuczynienie w celu jego naprawy, skarżący traci swój status "ofiary naruszenia prawa człowieka", a jego skarga do Trybunału również staje się niedopuszczalna.

W omawianych sprawach okazało się natomiast, iż "pies pogrzebany" został w rozumieniu "słusznego" zadośćuczynienia. "Słuszne" zadośćuczynienie - zgodnie z ustaloną linią orzeczniczą Trybunału - to zadośćuczynienie porównywalne do zadośćuczynienia przyznawanego przez Trybunał w Strasburgu w podobnych sprawach przeciwko temu samemu państwu. Zadośćuczynienia przyznane skarżącym w postępowaniach w sprawie ich skarg na przewlekłość nie zostały uznane przez Trybunał za "słuszne", a tym samym skarżący nie utracili statusu "ofiar" i ich zarzuty zostały przez Trybunał dopuszczone do rozpatrzenia. "Słuszne zadośćuczynienie" za dwudziestoletnie sądowe rozpoznawanie sprawy - zdaniem Trybunału - wyniosło odpowiednio 7,5 tys. oraz 6,3 tys. euro, przy czym Trybunał wziął także pod uwagę kwoty przyznane skarżącym z tego tytułu przez sądy krajowe.

Ustawa z 17 czerwca 2004 r. o skardze na naruszenie prawa strony do rozpoznania sprawy bez nieuzasadnionej zwłoki została przyjęta przez polskiego ustawodawcę dokładnie wskutek działalności orzeczniczej Trybunału w Strasburgu. Kolejnymi wyrokami przeciwko Polsce Trybunał zmusił władze polskie do ustosunkowania się do palącego problemu przewlekłości postępowań toczących się przed organami wymiaru sprawiedliwości. Teraz okazuje się jednak, iż rozwiązanie przyjęte w ustawie z 17 czerwca 2004 r. może być zupełnie nieskuteczne. Z omawianych wyroków Trybunału wynika, iż słuszne zadośćuczynienie za naruszenie praw skarżących do rozpoznania sprawy w rozsądnym terminie powinno kształtować się na poziomie pomiędzy 20 a 30 tys. zł. Tymczasem art. 12 ust. 4 przewiduje, iż sąd może skarżącemu przyznać sumę pieniężną od 2 do 20 tys. zł. Praktyka orzecznicza polskich sądów pokazuje nadto, iż wysokość zasądzanych kwot oscyluje raczej przy tej dolnej granicy - a to daje zadośćuczynienie odpowiadające około 10% zadośćuczynienia przyznawanego przez Trybunał w Strasburgu, czego nawet przy usilnych staraniach nie można uznać za "słuszne".
Czy zatem sprawy na przewlekłość postępowań przed polskimi sądami mogą ponownie zalać Europejski Trybunał Praw Człowieka? Zadośćuczynienia zasądzane przez polskie sądy są zbyt niskie, więc nie odbierają zainteresowanym statusu "ofiar" - ich skargi są dalej dopuszczalne. Co więcej, sama ustawa nie daje możliwości przyznania kwoty wyższej niż 20 tys. zł. Wszystko więc wskazuje na to, że scenariusz kolejnego starego-nowego "polskiego potopu" jest coraz bardziej prawdopodobny.

Tak wynika z wyroków Trybunału z 27 maja 2014 w sprawach nr 40988/09, Hoszowski przeciwko Polsce oraz nr 32327/10, Goławski i Pisarek przeciwko Polsce.
Lex.pl### br br ###

Państwo

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.