Posłowie chcą wzmocnić jednostki pomocnicze samorządów, ale czy na pewno?

jednostki pomocnicze samorządów| rada osiedlowa| rady gminne| samorządy terytorialne| sołectwo

Posłowie chcą wzmocnić jednostki pomocnicze samorządów, ale czy na pewno?

W Sejmie ruszyły prace nad projektem ustawy o zmianie ustawy o samorządzie gminnym (druk sejmowy nr 563). Propozycja nowelizacji autorstwa posłów z klubu PiS została przesłana do laski marszałkowskiej już w styczniu br., ale dopiero w połowie lipca zdecydowano o skierowaniu go do pierwszego czytania. Inicjatywa zmierza do wzmocnienia jednostek pomocniczych samorządów, wśród których najliczniejsze są oczywiście sołectwa, dzielnice i osiedla.

Wzmocnienie ma się dokonać poprzez zmianę „liberalnych” przepisów, które dziś pozwalają radom gmin praktycznie w dowolny sposób ustalać reguły, według których przewodniczącym i członkom organów jednostek pomocniczych zwracane są koszty podróży oraz diety związane z wykonywaniem ich obowiązków.

Posłowie proponują narzucenie ustawowych limitów miesięcznych diet przewodniczącym jednostek pomocniczych. Byłyby one uzależnione od wielkości sołectwa, osiedla, czy dzielnicy. I tak, na przykład, w jednostkach pomocniczych o liczbie mieszkańców do 200 osób przewodniczącemu przysługiwałaby miesięczna dieta w wysokości 100 zł, a w jednostkach powyżej 600 mieszkańców byłoby to już 250 zł. Nowelizacja określa również zasady wpłacania diet oraz waloryzacji, która ma się dokonywać każdego roku. Zasady przyznawania diet pozostałym członkom jednostek pomocniczych oraz zwrotów kosztów podróży pozostają tak jak teraz, w gestii organów stanowiących. Dość oryginalnym pomysłem jest propozycja, aby środki na wypłatę diet pochodziły nie z budżetów samorządów, ale wprost z budżetu państwa.

Niestety uzasadnienie do projektu ustawy jest dość ubogie, trudno więc wnioskować do czego dokładnie zmierzają autorzy. Można się domyślać, że chodzi o to, aby mieszkańcy gmin aktywni w jednostkach pomocniczych zyskali silniejszą pozycję wobec władz samorządowych i dzięki temu efektywniej zabiegali o dobro swoich społeczności. Dziś zdarza się, że radni mają interesy sprzeczne na przykład z sołtysami i za niesubordynację mogą ich „karać” ich na przykład obcięciem diet, czy odmową zwrotu kosztów podróży. Ustawowa gwarancja diet przynajmniej dla przewodniczących jednostek pomocniczych ograniczyłaby ten problem, co teoretycznie mogłoby przełożyć się na silniejszą pozycję sołectw.

Trudno jednak powstrzymać się od komentarza, że pomysł ustawowej regulacji wysokości diet przewodniczącym jednostek pomocniczych stoi de facto wbrew idei samorządności. Wszak samorządy (a w szczególności gminy, jako podstawowa jednostka) są wspólnotami mieszkańców, które zgodnie z Konstytucją RP uczestniczą w sprawowaniu władzy publicznej, wykonując ustalony ustawowo zakres zadań „w imieniu własnym i na własną odpowiedzialność” (art. 16). Nadto są to podmioty samodzielne, mające odrębną osobowość prawną, majątek, budżety, etc. W ramach przydanej im przez Konstytucję autonomii samorządy, a dokładniej ich organy, w tym zwłaszcza rady, kształtują lokalny „ustrój” i relacje społeczne we wspólnocie. Dlaczegóż by więc ograniczać organom samorządowym zdolność do „układania się” z jednostkami pomocniczymi, które są tworzone z inicjatywy mieszkańców, po to, żeby lepiej zarządzać całą wspólnotą samorządową? Jeśli te relacje są złe dlatego, że radni odbierają sołtysom diety, to jest to problem konkretnej wspólnoty i pochodna gorszych czy lepszych stosunków między jej członkami. I to ta wspólnota powinna ten problem w ramach własnej autonomii rozwiązać.

Ponadto trzeba zwrócić uwagę, że finansowanie diet przewodniczących jednostek samorządowych wprost z budżetu państwa, w oderwaniu o lokalnych możliwości finansowania tego rodzaju wydatków, nie dość, że obciąża budżet państwa (całkiem sporą kwotą, bo jak obliczyli sami wnioskodawcy, będzie to ponad 110 mln zł rocznie), to jest po prostu sprzeczne z konstytucyjną zasadą subsydiarności. To organy samorządu gminnego powinny bowiem tak gospodarować swoimi budżetami, aby odpowiednio motywować swoich mieszkańców do aktywności w ramach sołectw, czy osiedli, po to by działać możliwie najefektywniej na rzecz całej wspólnoty.

Na pierwszy rzut oka omawiany projekt zdaje się iść w dobrym kierunku, ale gdy zastanowić się nad nim głębiej, to ujawniają się spore kontrowersje.

Instytut Spraw Publicznych

Państwo

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.