SA: ciasnota w celi i brak wózka dla inwalidy nie są niehumanitarne

areszt śledczy| dobra osobiste| inwalidztwo| norma powierzchni na osadzonego| Sąd Apelacyjny w Warszawie| tymczasowe aresztowanie

SA: ciasnota w celi i brak wózka dla inwalidy nie są niehumanitarne
Areszt Śledczy, Rakowiecka 37. Foto: Wikipedia.org

Przebywanie w niehumanitarnych warunkach niepełnosprawnego aresztowanego, który nie mógł się poruszać po celi o własnych siłach nie uprawnia do zasądzenia mu zadośćuczynienia – to  istota orzeczenia Sądu Apelacyjnego w Warszawie w sprawie Tadeusza Z.

Sprawa miała szczególny charakter, gdyż aresztowany w październiku 2007 roku Tadeusz Z. był inwalidą pierwszej grupy. Gdy trafił do aresztu śledczego na Mokotowie w Warszawie cierpiał na schorzenia kręgosłupa i z trudem mógł się poruszać. Trafił do celi o powierzchni poniżej 3 m kwadratowych na osobę. A ponadto zażądał dostarczenia wózka inwalidzkiego, aby móc dostać się do kącika sanitarnego. Wózek przywieziono mu dopiero po 2 tygodniach. Przez trzy dni nie wstawał z łóżka i załatwiał się pod siebie.

Tadeusz Z. uznał, że są to warunki urągające  humanitarnemu traktowaniu i poniżające. Pozwał wiec do sądu dyrektora aresztu i Skarb Państwa. Pierwotnie osadzony żądał milion 800 tys. zł zadośćuczynienia na podstawie art. 228 kkw, art.448  kc oraz art.23 kc. Następnie zmienił żądanie do 100 tys. zł.

Zgodnie z powołanymi przepisami w razie naruszenia dobra osobistego sąd może przyznać temu, czyje dobro osobiste zostało naruszone, odpowiednią sumę tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę.

Sąd I instancji oddalił powództwo uznając, że zarzuty osadzonego są bezzasadne. Sąd stwierdził, że dóbr osobistych Tadeusza Z. nie naruszono. Ze strony dyrekcji aresztu nie było złej woli, gdyż nie ma w areszcie cel dla niepełnosprawnych. W ciasnej celi przebywał kilkanaście dni, potem był kilka razy przenoszony do różnych cel. Sąd wskazał, że osadzony kieruje się subiektywnymi odczuciami, co więcej nie wykazał powstałej szkody.

Sąd II instancji podzielił argumentacje sądu I instancji. Oddalił apelację powoda. Sąd zauważył, że skarga powoda wpłynęła po wydaniu w 2008 r. przez Trybunał Konstytucyjny wyroku dotyczącego minimalnej powierzchni cel. Trybunał nakazał wtedy poprawić rozporządzenie tak, by precyzowało, w jakich sytuacjach i na jak długo można więźnia pozbawić przepisowych trzech metrów. Jednak niekonstytucyjny przepis nadal obowiązywał, gdyż obowiązywanie wyroku odroczono na 18 miesięcy.

Wprawdzie norma powierzchni na jednego osadzonego nie została zachowana, ale powód przebywał w nienormowanych celach tylko tymczasowo. Przez 11 miesięcy pobytu w areszcie, cztery razy był w ciasnej celi. Sędzia Maciej Dobrzyński potwierdził, że dwie cele 11 i 12 nie miały wyodrębnionego, osłoniętego kącika sanitarnego. Jednak aresztowany mógł do nich dotrzeć o kulach. Na wózek inwalidzki czekał dwa tygodnie, a wiec niedługo – dodał sędzia. – Okoliczności sprawy wskazują, że osadzony traktował swoje zdrowie instrumentalnie. Powód nie wstawał z pryczy, bo nie chciał, gdyż zależało mu na przewiezieniu do szpitala, co istotnie się stało. Zadośćuczynienie się nie należy, gdyż poczucie krzywdy aresztowanego jest subiektywne.[wytłuszczenia - redakcja OK].

Sygnatura akt I ACa 1459/12, wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z 24 maja 2013 r.
Lex.pl

Państwo

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.