Dekalog polskiego konstytucjonalisty
dekalog| Jerzy Zajadło| Konstytucja| konstytucjonalista| konstytucjonalizm
Odwołanie w tytule tego tekstu do Dekalogu ma charakter metaforyczny – w żaden sposób nie powinno więc obrażać niczyich uczuć religijnych. Jeśli tak się przypadkowo stanie, to z góry przepraszam, ponieważ nie takie są moje intencje.
Uznaję Dekalog za zbiór pewnych fundamentalnych norm o charakterze uniwersalnym, które mogą mieć zastosowanie nie tylko sferze religii, lecz także w innych, być może wręcz we wszystkich, aspektach życia.
Namnożyło się nam w ostatnim czasie konstytucjonalistów – w sprawie genezy, treści, stosowania, obowiązywania, interpretacji, przestrzegania itd. polskiej ustawy zasadniczej wypowiadają się nie tylko prawnicy. I być może słusznie, konstytucja to specyficzny akt normatywny, który stanowi podstawę porządku prawnego, politycznego i społecznego i w wymiarze aksjologicznym nie wolno zostawiać jej wyłącznie prawnikom. Jeśli jednak tak, to spróbujmy ustalić, czego z punktu widzenia tak pojętego powszechnego konstytucjonalizmu oczekiwałaby sama konstytucja odwołująca się do uniwersalnych norm Dekalogu.
Oddajmy więc jej głos, skoro sama już w preambule wskazuje na swoją genezę: „W trosce o byt i przyszłość naszej Ojczyzny, odzyskawszy w 1989 roku możliwość suwerennego i demokratycznego, stanowienia o Jej losie, my, Naród Polski – wszyscy obywatele Rzeczypospolitej, zarówno wierzący w Boga będącego źródłem prawdy, sprawiedliwości, dobra i piękna, jak i nie podzielający tej wiary, a te uniwersalne wartości wywodzący z innych źródeł”.
Po pierwsze, jestem i dopóki obowiązuję jako najwyższe prawo państwa polskiego, nie stawiaj innych norm przede mną.
Po drugie, nie nadużywaj mojego imienia, odwołuj się do mnie wtedy, gdy jest to konieczne.
Po trzecie, pamiętaj o mnie i czcij rocznicę mojego uchwalenia w sposób godny, nawet wtedy, gdy już przestanę obowiązywać.
Po czwarte, nie deprecjonuj dorobku i intencji osób, które doprowadziły do mojego powstania.
Po piąte, możesz mnie zmienić lub uchylić, ale mnie przestrzegaj, dopóki obowiązuję.
Po szóste, nie zdradzaj moich wartości i idei na rzecz takich, na których ja sama się nie opieram.
Po siódme, nie jestem twoją własnością, nie próbuj mnie zawłaszczyć tylko dla swoich celów.
Po ósme, nie próbuj zmieniać mojego sensu w celu zwalczania swoich politycznych przeciwników.
Po dziewiąte i dziesiąte, nie używaj mnie do pozbawienia obywateli ich godności, wolności i praw.
Jeśli przestrzegasz tych zasad, to jesteś konstytucjonalistą.
Jeśli nie, to nie używaj tego imienia.
Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.