Instytucja zastępstwa Prezydenta RP w tradycji konstytucyjnej Polski międzywojennej i powojennej

Instytucja zastępstwa Prezydenta RP w tradycji konstytucyjnej Polski międzywojennej i powojennej
Marszałek Sejmu Maciej Rataj dwukrotnie zastępował prezydenta

I. Wprowadzenie do polskiego systemu konstytucyjnego w latach międzywojnia modelu monokratycznej prezydentury zrodziło szereg istotnych problemów, z którymi musiał zmierzyć się ówczesny ustrojodawca. Jednym z nich była kwestia uregulowania instytucji zastępstwa głowy państwa w okresie tymczasowej niemożności sprawowania lub wakowania urzędu. Konieczność ukształtowania w tej mierze stosownych rozwiązań prawnych wynikała z uzasadnionego założenia, iż niewykonywanie funkcji prezydenta mogłoby wywołać zakłócenia, a nawet paraliż, działania mechanizmu władzy państwowej.

Zastępstwo prezydenta przewidywały obydwie konstytucje międzywojenne, było ono również obecne w prawodawstwie powojennym. Za każdym razem przepisy regulujące tę tematykę, będące swoistą kompilacją norm materialnych i proceduralnych, zyskiwały odmienną treść, nadając przedmiotowej instytucji zróżnicowany kształt normatywny.

Nie oznacza to, iż pomiędzy unormowaniami poszczególnych konstytucji nie było podobieństw. Istotnie dało się tutaj wskazać kilka elementów wspólnych.

Po pierwsze, ustrojodawca konsekwentnie powierzał funkcję zastępcy głowy państwa przewodniczącemu parlamentu — pierwszej lub drugiej izby. Koncepcja ta, nawiasem pisząc, na tyle głęboko utrwaliła się w polskiej tradycji ustrojowej, że aż do czasów współczesnych pozostaje niezmiennym składnikiem porządku konstytucyjnego.

Po drugie, regulacje prawne w przedmiotowej materii cechował lakoniczny sposób ujęcia i przez to często niedookreślony charakter. Takie podejście prawodawcy oznaczało pozostawienie swobodnego pola dla działań w sferze praktyki ustrojowej. Miało to naturalnie swoje pozytywne strony, przede wszystkim rodziło możliwości elastycznego reagowania w określonych stanach faktycznych, jakkolwiek przy tak skonstruowanych przepisach nie można było się ustrzec problemów natury interpretacyjnej. Nie bez przyczyny instytucję zastępstwa, zwłaszcza w okresie międzywojennym, często czyniono przedmiotem doktrynalnych analiz, zwracając uwagę na rozliczne jej mankamenty.

Po trzecie, w tekstach wszystkich konstytucji ustrojodawca z żelazną konsekwencją używał sformułowania „zastępstwo”, nie bacząc przy tym na logiczne implikacje tego terminu. W ocenie współczesnych przedstawicieli prawa konstytucyjnego nie było to podejście właściwe. Problem wadliwego zastosowania sformułowania „zastępca” dostrzegł Zbigniew Witkowski. Jego zdaniem, z logicznego punktu widzenia, pojęcie zastępstwa wiąże się ze stanem tymczasowej niemożności wykonywania urzędu prezydenta. Zastępować można jedynie osobę, która istnieje, i która po ustaniu przyczyn zastępstwa podejmie ponownie swoje obowiązki. Natomiast w sytuacji opróżnienia fotela prezydenckiego, a więc w momencie, gdy były prezydent nie będzie mógł zostać przywrócony na stanowisko, bardziej zasadne — jak napisał Z. Witkowski — jest używanie formuły „następca”[1].

Wypada wspomnieć, iż ustrojowe dzieje Polski nie były wolne od przypadków  wykorzystania omawianych przepisów w praktyce. Szczególną uwagę w tym względzie zwracają wydarzenia w okresie międzywojennym. Do uruchomienia konstytucyjnej procedury zastępstwa w tym czasie dochodziło dwukrotnie. Dwukrotnie też obowiązki przejmował marszałek Sejmu Maciej Rataj. Pierwszy raz rzecz miała miejsce tuż po zabójstwie prezydenta Gabriela Narutowicza w warszawskiej Zachęcie w 1922 r.

Druga taka sytuacja wydarzyła się w związku ze złożeniem rezygnacji przez prezydenta Stanisława Wojciechowskiego, który uległ politycznej presji sprawców zamachu majowego z 1926 r. Nigdy natomiast nie „przetestowano” instytucji zastępstwa prezydenta w dobie obowiązywania Konstytucji kwietniowej z 1935 r. Tylko raz przez krótką chwilę wydawało się, iż konieczność taka będzie udziałem konstytucyjnych organów państwa. Dotyczyło to okresu urzędowania prezydenta Ignacego Mościckiego, który wczesną wiosną 1939 r. podupadł poważnie na zdrowiu[2]. Wówczas obawiano się, że Sejm i Senat będą musiały zebrać się na posiedzenie w celu podjęcia uchwały o uznaniu urzędu głowy państwa za opróżniony. Szczęśliwie obyło się jednak bez interwencji, gdyż prezydent po pewnym okresie niedyspozycji wrócił do zdrowia.

II. Wypracowany na gruncie Konstytucji marcowej z 1921 r. model zastępstwa głowy państwa miał podkreślać silną pozycją ustrojową Sejmu w ramach przyjętego systemu rządów. Zgodnie z art. 40 Konstytucji marcowej, funkcja zastępcy przypisana została marszałkowi Sejmu. Uregulowanie w tym kształcie nie spotkało się z aprobatą wszystkich uczestników debaty konstytucyjnej. Jeszcze w trakcie prac nad nową ustawą zasadniczą zgłoszono kilka projektów rozwiązań[3]. Część autorów proponowała (w grę wchodziły tzw. projekt „francuski” Władysława Wróblewskiego, projekt „Ankiety”, tj. komisji eksperckiej na czele z Michałem Bobrzyńskim, a także projekt według koncepcji Włodzimierza Wakara i Tadeusza Jankowskiego), by stanowisko to wzorem rozwiązań ustrojowych III Republiki Francuskiej (art. 7 ustawy o organizacji władz publicznych z 25 lutego 1875 r.) powierzyć Radzie Ministrów. Uchodzący za jednego z twórców Konstytucji marcowej Edward Dubanowicz, stanowczo skrytykował
takie podejście, trafnie dowodząc, iż proponowana regulacja oddałaby w ręce rządu kompetencje, za które — wbrew założeniom systemu parlamentarno-gabinetowego — nie ponosiłby on w żadnej mierze odpowiedzialności politycznej. Ponadto zwracał uwagę na komplikacje prawne, jakie mogłaby przynieść ze sobą sytuacja dymisji bądź też misji tworzenia rządu. Gdyby — jak słusznie zauważał — spotkały się one z okolicznością niemożności sprawowania lub wakowania urzędu prezydenta, to wykonywanie funkcji zastępcy niejako automatycznie stałoby się niemożliwe[4]. Według innych propozycji rozwiązań zastępstwo miało przypaść w udziale wiceprezydentowi (tzw. projekt amerykański autorstwa Józefa Buzka). Sugerowano także, by przedmiotową funkcję złożyć w ręce specjalnie w tym celu powołanej instytucji Rady Trzech, składającej się z marszałka Sejmu, prezesa Rady Ministrów i pierwszego prezesa Sądu Najwyższego (projekt złożony przez Stanisława Wojciechowskiego i Leopolda Skulskiego). Pojawił się wreszcie projekt (wniesiony przez Stanisława Hłasko i Józefa Polaka), który zagadnienie zastępstwa pomijał milczeniem. W charakterze ciekawostki można wspomnieć również o tym, że w trakcie prac nad tekstem Konstytucji  marcowej swoją autorską koncepcję usiłował forsować Kościół katolicki, dążący do wprowadzenia w tym zakresie reguł obecnych w dawnej Polsce. Hierarchowie wysuwali postulat, aby w okresie wakowania lub tymczasowej niemożności sprawowania urzędu władza prezydenta pozostawała w ręku — niczym interrexa w sytuacji bezkrólewia — prymasa Polski[5]. Propozycja ta, uznana za anachronizm, nie spotkała się
jednak z aprobatą twórców konstytucji.

Marszałek Sejmu, działający w charakterze zastępcy, dysponował pełnią konstytucyjnych kompetencji prezydenta. Mógł on zatem czynić wszystko, co należało do właściwości głowy państwa. Z formalnoprawnego punktu widzenia niemożliwe było zatem powierzenie marszałkowi wyłącznie części funkcji6. Konstytucja przewidywała, iż status
zastępcy marszałek zachowywał także wówczas, gdy doszło do wcześniejszego rozwiązania parlamentu. Bez znaczenia był fakt, czy miało to miejsce przed czy po zaistnieniu przeszkody wyłączającej możliwość zajmowania prezydenckiego fotela. Zgodnie z art. 28 Konstytucji marcowej marszałek, podobnie zresztą jak wicemarszałkowie, piastował swój mandat do chwili ukonstytuowania się nowego parlamentu.

Okres urzędowania marszałka Sejmu w roli zastępcy ograniczyła Konstytucja marcowa — w zależności od rodzaju przyczyny uniemożliwiającej sprawowanie urzędu — albo do chwili powrotu prezydenta do urzędowania (w sytuacji zaistnienia przeszkody tymczasowej), albo do czasu niezbędnego do dokonania wyboru nowego prezydenta (w sytuacji zaistnienia przeszkody trwałej, powodującej prezydencki wakat). W tym ostatnim przypadku obowiązywał przepis, zgodnie z którym w razie opróżnienia urzędu głowy państwa marszałek zwoływał „natychmiast” Zgromadzenie Narodowe, które wybierało następnie nowego prezydenta (art. 41 Konstytucji marcowej). Stanisław Starzyński zwracał przy tym uwagę, że czas pełnienia przez marszałka funkcji zastępczej mógł być faktycznie krótki jedynie w wypadku opróżnienia urzędu prezydenta w okresie trwania kadencji izb. Gdyby natomiast — jak podnosił Starzyński — izby w momencie powstania wakansu były rozwiązane, to automatycznie czas zastępstwa musiałby się wydłużyć[7]. Pewne niejasności narosły wokół tego, z jaką chwilą w świetle konstytucyjnych postanowień marszałek uzyskiwał status zastępcy. Zasadniczo uważano, że cezurą czasową w tym zakresie był moment ujawnienia się jednej z konstytucyjnie określonych przesłanek (o przesłankach tych piszę szerzej w dalszej części artykułu). Tak postawiona kwestia nie usuwała jednak wszystkich problemów. W przedwojennej doktrynie zastanawiano się w szczególności, jak należało oceniać sytuację, kiedy niezdolny do samodzielnego sprawowania urzędu prezydent sprzeciwiał się równocześnie zastąpieniu go przez marszałka. Analizując obowiązujące regulacje Władysław L. Jaworski uznał, iż brak zgody głowy państwa uniemożliwia przystąpienie marszałka do wykonywania funkcji zastępczych. Jak podkreślił autor, dopiero gdyby bezczynność urzędowa trwała dłużej niż 3 miesiące, wówczas objęcie stanowiska zastępcy dokonałoby się na postawie uchwały Sejmu i Senatu o uznaniu fotela prezydenta za opróżniony (o tym zagadnieniu szerzej piszę w dalszych rozważaniach)[8]. W identycznym duchu wypowiadał się Stanisław Car, podnosząc, iż odmienna interpretacja omawianych przepisów mogłaby narazić państwo na spór między marszałkiem i prezydentem, którego nie dałoby się rozstrzygnąć z uwagi na brak w ustroju władz konstytucyjnych organu właściwego do wydania w tym przedmiocie orzeczenia[9].
Wypada zauważyć, iż zastępujący prezydenta marszałek ponosił w pełni odpowiedzialność konstytucyjną na zasadach, jakie obowiązujące wówczas prawodawstwo przewidywało w zakresie odpowiedzialności prezydenta (art. 29 ustawy z dnia 27 kwietnia 1923 r. o Trybunale Stanu w związku z art. 27 tejże ustawy, Dz.U. Nr 59, poz. 415). Pewne wątpliwości mogły dotyczyć określenia granic przedmiotowych tejże odpowiedzialności.

Nie stanowi kwestii spornej, iż odpowiedzialność marszałka w takim wypadku obejmowała zdradę stanu, naruszenie konstytucji z winy umyślnej oraz przestępstwa karne pozostające w związku z wykonywaniem obowiązków prezydenta. Trudno jednak uznać, że rozciągała się także na te czyny przestępcze, które takiego związku z realizowaniem funkcji zastępcy nie miały. Byłoby to sprzeczne z istotą i ustrojową rolą wyznaczoną przewodniczącemu pierwszej izby parlamentu w stworzonym przez Konstytucję marcową systemie organizacji władzy państwowej. Przytoczony art. 27 ustawy należało zatem stosować odpowiednio, z uwzględnieniem wszystkich odrębności zachodzących między urzędem głowy państwa a stanowiskiem marszałka Sejmu.
Pod rządami przyjętych w ramach Konstytucji marcowej uregulowań prawnych funkcję zastępcy obejmował marszałek wyłącznie w określonych konstytucyjnie sytuacjach. Zgodnie z brzmieniem art. 40 Konstytucji marcowej następowało to konkretnie w dwóch przypadkach, tj. gdy prezydent nie mógł sprawować urzędu oraz gdy urząd prezydenta został opróżniony. Wyraźny był tu podział na trwałe i tymczasowe przeszkody w zakresie sprawowania urzędu prezydenta.

Przeszkody tymczasowe cechowały się tym, iż ich ustanie niosło ze sobą skutek w postaci przywrócenia prezydenta do wykonywania konstytucyjnych obowiązków.

Nie były one wymienione enumeratywnie w tekście konstytucji. Ustrojodawca posłużył się w tym zakresie nieostrym zwrotem „niemożności sprawowania urzędu”, zakładając, iż w jego ramach hipotetycznie będą mieścić się różne scenariusze praktyki ustrojowej. Przedwojenna nauka była zgodna co do tego, że „niemożność sprawowania urzędu”, o której była mowa w art. 40 Konstytucji marcowej, musiała być wynikiem przeszkód mających charakter obiektywny, niezależny od woli prezydenta[10].

Przeszkody tymczasowe obejmowały zarówno faktyczną niemożność piastowania mandatu (np. choroba, wyjazd zagraniczny, niewola), jak i niemożność prawną (uchwała o postawieniu prezydenta w stan oskarżenia przed Trybunałem Stanu ze skutkiem zawieszającym go w pełnieniu obowiązków — art. 51 Konstytucji marcowej)[11].
Niedopuszczalne było natomiast powierzanie zastępstwa w sytuacji krótkotrwałego wyjazdu prezydenta, jak również w trakcie krótkotrwałej choroby[12].

Odmienny charakter prawny miały przeszkody trwałe. Wymieniając je taksatywnie, w konstytucji ustrojodawca wyraźnie zastrzegł, że wywołują one stan opróżnienia fotela prezydenckiego. Do przeszkód takich zaliczone zostały śmierć, rezygnacja, a także „inne przyczyny”.

Dwa pierwsze przypadki nie budziły większych kontrowersji. Opróżnienie urzędu wskutek śmierci przedstawiało się jako fakt naturalny, który wymagał jedynie formalnej konstatacji. Takie stanowisko zajmowała doktryna[13], znalazło ono odzwierciedlenie również w praktyce ustrojowej. O precedensie można mówić w związku z zabójstwem prezydenta G. Narutowicza w 1922 r. Otóż, piastujący wówczas stanowisko marszałka Sejmu M. Rataj przejęcie obowiązków głowy państwa ogłosił wieczorem tego samego dnia, jednak dopiero po doręczeniu aktu zejścia wystawionego przez biegłego lekarza[14]. Poważniejszych wątpliwości doktrynalnych nie nasuwała również kwestia zrzeczenia się przez prezydenta urzędu. Sygnalizowano co najwyżej problem charakteru prawnego, formy, a także adresata prezydenckiej rezygnacji. Konstytucja marcowa nie zawierała w tym zakresie wyraźnych postanowień. Słusznie jednak wywodził Wacław Komarnicki, zdaniem którego zrzeczenie się urzędu przez prezydenta nie stanowiło aktu urzędowego, wymagającego kontrasygnaty składanej przez prezesa Rady Ministrów w myśl art. 44 ustawy zasadniczej. Zdaniem autora, przedmiotowy akt prezydenta był jego osobistym uprawnieniem i należało go traktować jako suwerenną decyzję obywatela dobrowolnie składającego najwyższy urząd w państwie[15]. Co do kwestii adresata i formy prawnej zrzeczenia się urzędu, w doktrynie panowało zgodne przekonanie, iż akt ten, sporządzany na piśmie, powinien być każdorazowo kierowany  do rąk marszałka Sejmu, działającego w charakterze przewodniczącego Zgromadzenia Narodowego, a jednocześnie będącego zastępcą głowy państwa16].

Najwięcej problemów związanych z wykładnią stwarzała natomiast — enigmatycznie zredagowana — fraza mówiąca o „innych przyczynach” opróżnienia urzędu. Formuła ta, ze względu na swój niedookreślony charakter, była tym trudniejsza do zinterpretowania, że dla wydobycia normatywnej treści należało skonfrontować ją z inną, zawartą w tym samym artykule konstytucji formułą „niemożności sprawowania urzędu”.

Jak wskazywano w doktrynie, kluczem do wyjaśnienia różnicy między tymi wyrażeniami był art. 42 Konstytucji marcowej[17]. Zgodnie z jego brzmieniem, jeżeli prezydent przez 3 miesiące nie sprawował urzędu, wówczas marszałek Sejmu miał obowiązek zwołać niezwłocznie posiedzenie Sejmu w celu podjęcia uchwały w przedmiocie uznania urzędu prezydenta za opróżniony. Przyjmując takie rozwiązanie, ustrojodawca kierował się świadomością, iż przeszkoda w sprawowaniu urzędu może być krótkotrwała, ale może też rozciągnąć się w czasie w stopniu szkodzącym interesom państwa. Ustanie określonej przeszkody (np. choroby czy niewoli) przed upływem 3 miesięcy wiązało się jedynie z zastępstwem o charakterze tymczasowym. Konstytucja wymagała, by marszałek w odpowiednim momencie „zwrócił” władzę prezydentowi. Dopiero gdy przeszkoda przedłużała się i trwała — minimum — 3 miesiące, wówczas o dalszym losie prezydenta decydował Sejm. W sytuacji uznania prezydenckiego fotela za opróżniony, marszałek zastępował prezydenta, aż do wyboru nowej głowy państwa. W tym miejscu wypada przypomnieć, iż przytoczonej regulacji art. 42 w doktrynie usiłowano nadać jeszcze inne znaczenie. Uwagę uczonych przykuwało sformułowanie "niesprawowanie urzędu”, które w konfrontacji z ujętą w art. 40 Konstytucji marcowej formułą „niemożność sprawowania urzędu”, mogło sugerować chęć wprowadzenia przez ustrojodawcę
odrębnej treści normatywnej. I tak — zdaniem S. Starzyńskiego — pod pojęciem „niesprawowania urzędu” należało rozumieć sytuację, w której prezydent de facto mógł wykonywać swoje państwowe obowiązki, jednak nie czynił tego lub nie chciał czynić[18].

W mniej jasny sposób wypowiadał się w tej kwestii W.L. Jaworski, wskazując, iż w wyrażeniu „prezydent nie sprawuje urzędu” załamują się zarówno przyczyny subiektywne, skutkujące bezczynnością urzędową głowy państwa, jak i przyczyny obiektywne, niezależne od woli prezydenta[19]. Najdalej w ocenie omawianego unormowania poszedł W. Konopczyński, uważając, iż nawet odmowa podpisania jakiejś ustawy powinna być kwalifi kowana jako przejaw „niesprawowania urzędu”[20]. Teza ta — na marginesie wzmiankując — była dość ryzykowna i, jak się wydaje, nie wytrzymywała konfrontacji z argumentami adwersarzy. A. Krzyżanowski oceniał ją wprost jako prawnicze nadużycie[21].

Słusznie podnosił S. Car, twierdząc, że tego rodzaju zaniedbanie należy postrzegać jako przykład bezczynności urzędowej, będącej zachowaniem naruszającym konstytucję i tym samym podlegającym przepisom o odpowiedzialności konstytucyjnej prezydenta przed Trybunałem Stanu[22] (art. 27 ustawy o Trybunale Stanu).
Na marginesie tych uwag warto dodać, iż do „innych przyczyn”, o których była mowa w konstytucji, nauka zaliczała także wyrok skazujący prezydenta na złożenie z urzędu. Pisząc o tym S. Car zaznaczał, że wyrok pozbawiony takiej sankcji, tj. wyrok uznający winę, lecz jednocześnie wolny od wymierzenia kary, nie powinien być traktowany jako jedna z przesłanek opróżnienia fotela prezydenta[23]. Stwierdził też, uzasadniając swoje stanowisko, że z teoretycznego punktu widzenia orzeczenie Trybunału mogło ograniczać się tylko do „wytknięcia” prezydentowi uchybień, co w przypadku zarzutów dotyczących naruszenia konstytucji mogło być zaledwie wynikiem rozbieżności interpretacyjnych w ocenie danej kwestii konstytucyjnej[24]. Z równie głębokim sceptycyzmem podchodził S. Car do wykładni, w myśl której katalog „innych przyczyn” — skutkujących uznaniem urzędu za opróżniony — miał obejmować także zawieszenie prezydenta w czynnościach w następstwie pociągnięcia go do odpowiedzialności przed Trybunałem Stanu w sytuacji, gdy zawieszenie to trwało powyżej 3 miesięcy[25]. Można się domyślać, że wykładnia w tym kształcie była wyrazem troski doktryny, tak aby szkodliwa dla państwa nieobecność prezydenta nie trwała zbyt długo. Trudno jednak nie zgodzić się z przywołanym S. Carem, twierdzącym, że z punktu widzenia praworządności niedopuszczalne jest uznanie urzędu za opróżniony przed formalnym zakończeniem procedury trybunalskiej[26]. Pogląd autora wydaje się słuszny, iż odwrotna interpretacja obowiązujących w owym czasie przepisów byłaby zgodą na swoiste ukaranie zawieszonego w prawach prezydenta za przewlekłość postępowania toczącego się przed TS. Niewątpliwie sytuacja skomplikowałaby się jeszcze bardziej, gdyby oskarżony prezydent został uniewinniony, co nastąpiłoby już po podjęciu uchwały uznającej jego urząd za opróżniony i wyborze nowej głowy państwa.

Wówczas — jak zauważył S. Car — wobec bezpodstawnych oskarżeń trzeba by w akcie rehabilitacji przywrócić „starego” prezydenta na sprawowany urząd, nowego zaś uzyskanej uprzednio funkcji pozbawić[27].
Odrębnej refleksji wymaga problem charakteru prawnego uchwały, w drodze której Sejm uznawał urząd prezydenta za opróżniony. W świetle postanowień Konstytucji marcowej uchwała taka zapadała większością kwalifi kowaną co najmniej 3/5 głosów w obecności ustawowej liczby posłów, jednak nie wcześniej niż po upływie 3 miesięcy od chwili wystąpienia określonej przeszkody (art. 42 Konstytucji). Wyposażenie Sejmu w uprawnienie do podejmowania przedmiotowej decyzji wiązało się ze szczególną pozycją tego organu w systemie organizacji władzy państwowej. W literaturze przedmiotu okresu międzywojnia pojawiały się jednak głosy krytykujące rozwiązanie w tym kształcie. Konstytucyjnej procedurze zarzucano w szczególności brak logicznej konsekwencji, wskazując, iż skoro wyboru na stanowisko prezydenta dokonywało Zgromadzenie Narodowe, to również uchwała w przedmiocie uznania urzędu prezydenta za opróżniony powinna zapadać na forum tej instytucji. Rozumowanie to było jednak — jak się wydaje — oparte na wadliwych przesłankach. J. Makowski, zwolennik tej tezy, niesłusznie twierdził, iż uchwała uznająca urząd prezydenta za opróżniony była równoznaczna z decyzją o odwołaniu głowy państwa. Autorowi w ocenie problemu uszedł z pola widzenia fakt, że zgodnie z Konstytucją marcową głowa państwa nie ponosiła odpowiedzialności politycznej przed parlamentem, a — co za tym idzie — prawo nie dopuszczało skutecznego odwołania go ze stanowiska przez którąkolwiek z izb. Uchwała o uznaniu urzędu prezydenta za opróżniony nie była zatem aktem przeciwnym w stosunku do aktu wyboru[28]. W. Komarnicki napisał wprost, że nie mieliśmy tu do czynienia z uchwałą odwołującą prezydenta, ale jedynie z uchwałą, w której Sejm stwierdzał, iż w wyniku faktycznego niewykonywania funkcji państwowych przez prezydenta w okresie dłuższym niż 3 miesiące powstanie „wakat na urzędzie”[29].

W sensie prawnym uchwała była aktem konstytutywnym, rodzącym określone skutki ustrojowe. Jej podjęcie powodowało konieczność przeprowadzenia wyborów prezydenckich, zmieniało także status marszałka Sejmu, który z zastępcy ad interim przekształcał się w zastępcę stałego.

W literaturze przedmiotu wyraźnie sygnalizowano, iż głosujący Sejm nie miał obowiązku uznania opróżnienia urzędu i to nawet w obliczu wyraźnego pojawienia się jednej z konstytucyjnych przesłanek. Na podstawie obowiązujących w owym czasie uregulowań konstytucyjnych można sądzić, iż ustrojodawca pozostawiał parlamentarzystom w tym zakresie swobodę oceny zaistniałej sytuacji, przez co dopuszczał także uchwałę negatywną, zawierająca odmowę uznania wakatu. Jak napisał J. Rodkowski, głosowanie w przedmiotowej sprawie należało traktować jako  quasi-sędziowską funkcję deputowanych, którzy kierując się swym najgłębszym przekonaniem o sprawiedliwości i słuszności, zobowiązani byli wypowiedzieć się za lub przeciw uznaniu fotela prezydenta za opróżniony[30]. Zdaniem S. Rozmaryna, podjęcie uchwały negatywnej, będące wyrazem dążenia połączonych izb do realizacji interesu narodowego i państwowego, nie wymagało zachowania kwalifi kowanej większości i kwalifi kowanego kworum. W opinii autora, wystarczało zatem spełnienie wymogów przewidzianych dla uchwalania zwykłych rezolucji[31].

III. Zagadnienie zastępstwa prezydenta uregulowane zostało także w Konstytucji kwietniowej z 1935 r. Przyjęte unormowania różniły się znacząco w stosunku do poprzedniego stanu prawnego. Wprowadzone zmiany podyktowane były odmiennymi założeniami ustrojowymi, jakie legły u podstaw nowego systemu konstytucyjnego państwa. Istotną rolę odegrały tu w szczególności takie czynniki jak  wzmocnienie ustrojowej pozycji Senatu oraz nadanie zupełnie nowego charakteru prawnego instytucji prezydenta.

Należy wspomnieć, że w swym pierwotnym brzmieniu projekt ustawy zasadniczej w ogóle nie przewidywał rozwiązań ustrojowych dotyczących zastępstwa prezydenta. Dopiero pod wpływem krytycznych głosów doktryny wprowadzono stosowne regulacje[32]. Nie były to jednak przepisy pozbawione mankamentów. Ich treść w kilku elementach stała się przyczynkiem do szerokiej dyskusji naukowej, w której wskazywano na istniejące ułomności oraz proponowano alternatywne rozwiązania legislacyjne.

Zgodnie z art. 23 Konstytucji kwietniowej funkcję zastępcy prezydenta miał piastować marszałek Senatu. Czynił to zarówno w trakcie trwania kadencji Senatu, jak i w okresie, gdy izba pozostawała rozwiązana. Okres jego urzędowania ograniczyła konstytucja wyłącznie do czasu niezbędnego do dokonania wyboru nowego prezydenta (art. 21 oraz art. 23 ust. 3 Konstytucji kwietniowej). Marszałek korzystał z pełni uprawnień, jakie z mocy ustawy zasadniczej przysługiwały głowie państwa (art. 23 konstytucji in fine). Charakterystycznym rysem przyjętej w Konstytucji kwietniowej konstrukcji było uruchomienie zastępstwa wyłącznie w czasie, gdy urząd prezydenta wakował. Obowiązujące wówczas przepisy konstytucyjne nie przewidywały natomiast zastępstwa w sytuacji wystąpienia przeszkód tymczasowych. Tego rodzaju okoliczności nie były w ogóle wymienione w Konstytucji kwietniowej, wobec czego nie miały one waloru prawnego.

Zastępstwo prezydenta wchodziło w rachubę wyłącznie na wypadek jego śmierci, zrzeczenia się lub trwałej niemożności sprawowania urzędu (art. 22 ust. 1 Konstytucji kwietniowej). Dwie pierwsze ewentualności nie budziły wątpliwości. Problemów interpretacyjnych nastręczał natomiast ostatni przypadek. Zgodnie z regulacją ustawy zasadniczej (art. 22 ust. 1 i 2) o uznaniu urzędu za opróżniony rozstrzygały połączone izby w drodze uchwały podejmowanej większością 3/5 głosów ustawowej liczby posłów. Do parlamentu należała zatem ocena, czy zaistniał stan trwałej niemożności sprawowania urzędu, o którym była mowa w konstytucji. Niejasne były jednak kryteria ocenne, jakimi parlament miał się w tej mierze posługiwać. W odróżnieniu od swej poprzedniczki, Konstytucja kwietniowa nie zakreślała ram temporalnych dla okresu trwania takiej przeszkody, nie wprowadzała także żadnych innych wytycznych normatywnych, pozostawiając ukształtowanie reguł postępowania praktyce ustrojowej[33]. W literaturze przedmiotu uznawano to za poważną lukę prawną[34]. Jednocześnie próbowano wskazać na przypadki, które uprawniałyby izbę do podjęcia tak daleko idącego w skutkach rozstrzygnięcia. Z całą pewnością na gruncie obowiązujących wówczas przepisów nie wchodziła w grę niemożność prawna. Wynikało to z faktu, iż Konstytucja kwietniowa uczyniła prezydenta nieodpowiedzialnym nie tylko w płaszczyźnie politycznej, ale także w płaszczyźnie prawnej. Odpadał zatem wariant zawieszenia prezydenta w czynnościach urzędowych wskutek podjęcia uchwały o pociągnięciu go do odpowiedzialności konstytucyjnej, a w konsekwencji nie było również opcji złożenia prezydenta z urzędu przez Trybunał Stanu. W takim układzie rzeczy pozostawała wyłącznie niemożność faktyczna.

Doktryna międzywojenna nie wypowiadała się na ten temat szeroko. W. Komarnicki jako jeden z przykładów trwałej niemożności wskazywał nieuleczalną chorobę wyłączającą zdolność skutecznego urzędowania[35]. Nie budzi wątpliwości, że w katalogu tym znajdowała się także niewola. Nie wchodził natomiast w rachubę wyjazd zagraniczny, który — z natury rzeczy — nie mógł mieć charakteru trwałego.

Posiedzenie izb zwoływał marszałek Senatu. Podejmowana w tym zakresie decyzja marszałka miała — jak się wydaje — charakter uznaniowy. Wobec braku terminu limitującego czas trwania niemożności sprawowania urzędu przez prezydenta, przewodniczący izby był zmuszony zadecydować samodzielnie czy zaistniałe okoliczności wymagają zastosowania nadzwyczajnych środków prawnych, tj. zebrania się izb ustawodawczych i uznania „fotela” głowy państwa za opróżniony. Z przyczyn oczywistych tak ukształtowane regulacje niosły ze sobą niemałe ryzyko, iż w pewnych sytuacjach w dokonywanym przez marszałka wyborze górę będą brać kalkulacje polityczne, w tym w szczególności jego osobiste sympatie. Ponadto nastręczało to poważne wątpliwości interpretacyjne. Niejasne pozostawało m.in. to, czy marszałek Senatu, dostrzegający potrzebę zwołania izb, mógł tak postąpić wbrew woli prezydenta.

Nie wiadomo było także, jak w kontekście konstytucyjnych przepisów należałoby reagować wobec ewentualnej bezczynności urzędowej prezydenta, tj. w sytuacji świadomego i uporczywego niewykonywania przez prezydenta jego ustrojowych obowiązków.

Teza, według której nie była to przesłanka uprawniająca marszałka Senatu do zwołania izb i uznania prezydenckiego fotela za wakujący, miała w sobie ten element ryzyka, że Konstytucja kwietniowa wprowadzała równolegle zasadę nieodpowiedzialności zarówno politycznej, jak i konstytucyjnej prezydenta. Oznaczało to, że uchylający się od realizowania konstytucyjnych obowiązków szef państwa pozostawałby poza wszelkimi sankcjami prawnymi, jego urząd zaś mógłby być teoretycznie niesprawowany do końca kadencji.

Naturalnie, wszystkie te wątpliwości miały wyłącznie walor akademicki i pozostały w sferze teoretycznych spekulacji. W praktyce problem nigdy się nie urzeczywistnił, gdyż — jak już wspominałem — w trakcie czteroletniego obowiązywania Konstytucji kwietniowej w wolnej Polsce nie było potrzeby wszczynania procedury objęcia urzędu prezydenta przez zastępcę.

Uchwały głosujących wspólnie Sejmu i Senatu żadną miarą nie można było traktować jako aktu odwołania prezydenta. Podobnie jak w przypadku swojej odpowiedniczki na gruncie Konstytucji marcowej, uchwała taka miała konstytutywny charakter i rodziła określone skutki prawne. Nie stanowiła ona natomiast środka kontroli parlamentarnej i nie służyła parlamentowi do formułowania oceny dotyczącej prawidłowości wypełniania przez prezydenta funkcji związanych z urzędem[36]. Do obowiązków marszałka, działającego w charakterze zastępcy, należało przede wszystkim doprowadzenie do nowych wyborów prezydenckich. W tym celu przewodniczący Senatu był zobowiązany do niezwłocznego zwołania Zgromadzenia Elektorów, które dokonywało wyboru na specjalnym posiedzeniu. Alternatywą dla takiego trybu elekcji było skorzystanie przez przewodniczącego Senatu z prezydenckiej prerogatywy, pozwalającej na wyznaczenie własnego kandydata na prezydenta (art. 13 Konstytucji kwietniowej). Wskutek podjęcia takiej decyzji przeprowadzano wybory powszechne, w ramach których rywalami ubiegającymi się o urząd najwyższej osoby w państwie byli — kandydat Zgromadzenia Elektorów oraz kandydat pełniącego obowiązki prezydenta marszałka Senatu (art. 21 Konstytucji kwietniowej). Ostateczna decyzja należała do suwerena.

IV. Problematyka zastępstwa głowy państwa znalazła odzwierciedlenie także w ustawodawstwie powojennym. Rzecz dotyczyła jednak wyłącznie okresu działania Krajowej Rady Narodowej oraz okresu obowiązywania Małej konstytucji z 1947 r.

W ustroju PRL zagadnienie to straciło na aktualności, jako że obowiązująca od 1952 r. ustawa zasadnicza w strukturze władz państwowych nie przewidywała urzędu prezydenta.

Instytucja zastępstwa głowy państwa pojawiła się jeszcze w czasie trwania drugiej wojny światowej. Wobec braku możliwości zorganizowania legalnej władzy państwowej na okupowanym terytorium, polscy komuniści, działając w pełnej konspiracji, na przełomie lat 1943–1944 powołali uzurpatorski, kadłubowy parlament — Krajową Radę Narodową — odpowiedzialny za tworzenie podwalin dla nowej władzy w kraju. Wzorując się na regulacjach Konstytucji marcowej z 1921 r., przyjęli niepisaną regułę, według której obowiązki głowy państwa miał wykonywać wewnętrzny organ kierowniczy KRN. Jak podkreśla się zgodnie w doktrynie, organem tym było zorganizowane na zasadzie kolegialności Prezydium KRN[37]. Prawnej instytucjonalizacji sygnalizowane rozwiązanie — w nieco odmienionym kształcie — nabrało dopiero z chwilą uchwalenia ustawy z 11 września 1944 r. o kompetencji Przewodniczącego Krajowej Rady Narodowej. Zgodnie z nową regulacją przewodniczący KRN, określany po nowelizacji 31 grudnia 1944 r. mianem prezydenta KRN, miał w swym ręku wszystkie kompetencje marszałka Sejmu wynikające z Konstytucji marcowej, w tym także prawa i obowiązki związane z zastępowaniem prezydenta w okresie wakowania urzędu[38]. Podstawą tej osobliwej konstrukcji prawnej było przekonanie, że w sytuacji opróżnienia stanowiska prezydenta (w istocie braku tej instytucji), jego zastępcą powinien być prezydent KRN[39].

Wypada zauważyć, że mimo wielu podobieństw sytuacja prawna prezydenta KRN w kilku elementach różniła się od tej, jaką na gruncie Konstytucji marcowej miał zastępujący głowę państwa marszałek Sejmu. Po pierwsze, w roli zastępcy prezydent KRN zobowiązany był działać przez cały okres aż do chwili ukonstytuowania się nowego parlamentu, podczas gdy marszałek Sejmu w warunkach wakowania urzędu prezydenta miał obowiązek natychmiastowego zwołania Zgromadzenia Narodowego w celu wyłonienia nowego prezydenta[40]. Po drugie, prezydent KRN mógł zostać w każdej chwili odwołany przez KRN. Wynikało to z jego formalnego, ale też po części politycznego podporządkowania KRN. Decyzja o odwołaniu pociągała za sobą daleko idące konsekwencje, bowiem osoba sprawująca ten urząd nie tylko przestawała być szefem legislatywy, ale traciła także stanowisko zastępcy prezydenta[41]. Przypomnijmy, że na gruncie Konstytucji marcowej rzecz była uregulowana zgoła odmiennie. W świetle jej postanowień zastępujący głowę państwa marszałek, podobnie jak prezydent w okresie trwania 7-letniej kadencji, nie ponosił odpowiedzialności o charakterze politycznym. Sejm zatem nie miał uprawnienia do złożenia z urzędu marszałka w chwili, gdy ten piastował funkcję zastępcy. Po trzecie, różnice między prezydentem KRN a marszałkiem Sejmu rysowały się także w obszarze przyznanych im kompetencji. Zakres kompetencji prezydenta KRN był w stosunku do tego, co Konstytucja marcowa przyznawała marszałkowi Sejmu, znacząco uszczuplony. I tak, podając dla przykładu, prezydent nie miał prawa mianowania i odwoływania rządu, ponieważ powoływaniem i odwoływaniem PKWN i jego członków zajmowała się KRN. Pewne kompetencje przedwojennej głowy państwa otrzymało prezydium KRN (np. zwoływanie sesji, nadawanie niektórych orderów i odznaczeń)[42]. Prezydent został pozbawiony również tych atrybucji, które wynikały z noweli sierpniowej z 1926 r., tj. nie miał prawa do rozwiązania parlamentu oraz nie mógł wydawać rozporządzeń z mocą ustawy.

W praktyce ustrojowej stanowisko zastępcy prezydent KRN piastował aż do momentu uchwalenia ustawy konstytucyjnej o organizacji i zakresie działania najwyższych władz Rzeczypospolitej Polski z 1947 r., która w komunistycznej Polsce reaktywowała (na pewien okres) urząd głowy państwa. Wypada w tym miejscu zauważyć, iż ustrojowy model prezydentury w ramach systemu konstytucyjnego stworzonego przez Małą konstytucję z 1947 r. był wierną kopią konstrukcji określonej w Konstytucji marcowej z 1921 r. Wynikało to z zastosowanej wówczas metody  legislacyjnej, polegającej na recypowaniu w drodze klauzul odsyłających całych fragmentów międzywojennej konstytucji. W konsekwencji także konstytucyjne postanowienia dotyczące instytucji zastępstwa pokrywały się w swej treści z rozwiązaniami obowiązującymi pod rządami ustawy zasadniczej z 1921 r.[43] Nie ma zatem potrzeby, ażeby prawną regulację zastępstwa prezydenta ukazywać czytelnikowi w większym przybliżeniu. Rozwijanie tego wątku jest o tyle zbyteczne, że dla oceny instytucji ustrojowych ujętych w konstytucji z 1947 r. aktualne pozostawały ustalenia  międzywojennej nauki prawa konstytucyjnego. Był to — jak można sądzić — zasadniczy powód, dla którego w powojennej doktrynie nie uczynili kwestii zastępstwa przedmiotem pogłębionych studiów. Zagadnienie to zaledwie przewinęło się w kilku opracowaniach, nie zostało jednak poddane bardziej wnikliwej refl eksji naukowej. Nie było zresztą po temu sprzyjających okoliczności, gdyż w praktyce ustrojowej okresu 1947–1952 nigdy nie pojawiła się potrzeba objęcia przez marszałka Sejmu ustawodawczego funkcji zastępczych.

V. Nie budzi wątpliwości, że we wszystkich konstytucjach instytucja zastępcy prezydenta w założeniu miała gwarantować ciągłość sprawowania najwyższego urzędu w państwie. Był to nadrzędny cel, jaki stawiał sobie ustrojodawca wprowadzając stosowne rozwiązania prawne. Wszelkie zatem różnice rysujące się na tle przepisów poszczególnych konstytucji należało traktować jedynie jako próbę dostosowania normatywnej konstrukcji zastępstwa do podstawowych założeń oraz zasad określonego systemu ustrojowego. Nie bez przyczyny w Konstytucji marcowej, która najsilniejszym organem w strukturze władz państwowych czyniła Sejm, stanowisko zastępcy prezydenta przyznano przewodniczącemu tej właśnie izby. Był to z pewnością przejaw nie tylko symbolicznego, ale także prawnopolitycznego faworyzowania Sejmu jako konstytucyjnego organu państwa. Inna rzecz, że nie wszyscy z taką koncepcją się zgadzali. Słusznie zwracano uwagę, iż w okresach, w których u prezydenckiej władzy miał znajdować się marszałek, wprowadzona regulacja musiała prowadzić do poważnego zachwiania zasadą trójpodziału i w konsekwencji do jeszcze silniejszej supremacji Sejmu w strukturze organów konstytucyjnych[44]. Także w Konstytucji kwietniowej zmiana polityczno-ustrojowej koncepcji państwa odcisnęła swoje piętno na prawnym modelu instytucji zastępstwa. Jak wiadomo, funkcja zastępcy przyznana została marszałkowi Senatu, co pozostawało w ścisłym związku ze wzmocnieniem konstytucyjnego stanowiska izby wyższej. Ustrojodawca wyraźnie odciął się od rozwiązań, jakie obowiązywały w poprzednim stanie prawnym, dając także i w tym zakresie wyraz dezaprobaty dla ustrojowej dominacji Sejmu. Swoją specyfikę miały unormowania powojenne.

Charakterystyczna była koncepcja, w myśl której formalną i faktyczną nieobecność instytucji prezydenta w ramach nowo tworzącego się systemu ustrojowego kwalifikowano jako stan opróżnienia fotela prezydenta. Istniejący brak rekompensowano powierzeniem funkcji zastępczych prezydentowi KRN, będącemu szefem powojennej legislatywy. W takim podejściu ustrojodawcy zaznaczyła się dbałość o stworzenie pełnych form ustrojowych państwowości polskiej, mimo braku możliwości uchwalenia całokształtu rozwiązań prawnokonstytucyjnych.
Analiza zarówno międzywojennych, jak i powojennych unormowań ustrojowych pokazuje, jakimi motywami kierował się ustrojodawca, kreując odpowiednie przepisy.Odsłania ona także wiele zalet i wad przyjętych konstrukcji normatywnych. Nie budzi wątpliwości, że wszystkie te doświadczenia stanowią cenny wkład w dorobek polskiej myśli konstytucyjnej.

Przypisy:

1 Z. Witkowski, Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej 1921–1935, Warszawa 1987, s. 51. Podzielając powyższą argumentację na gruncie współczesnych uregulowań R. Mojak proponuje stosowanie terminu „prezydent tymczasowy”; zob. R. Mojak, Instytucja Prezydenta RP w okresie przekształceń ustrojowych, Lublin 1995, s. 182.
2 Prezydent zachorował wtedy na skręt kiszek, co zrodziło notabene plotki o próbie jego otrucia; zob. S. Koper, Życie prywatne elit Drugiej Rzeczypospolitej, Warszawa 2009–2011, s. 295.
3 Kolejne projekty rozwiązań podaję za: S. Starzyński, Konstytucja państwa polskiego, Lwów 1921,
s. 38–39.
4 Zob. sprawozdanie stenografi czne Sejmu Ustawodawczego z 15 marca 1921 r., pos. 219, łam CCXIX/31.
5 Zob. Z. Witkowski, dz. cyt., s. 50.
6 S. Rozmaryn, Polskie prawo państwowe, Warszawa 1949, s. 216.
7 A. Mycielski, Polskie prawo polityczne (Konstytucja z 17. III. 1921 r.), Kraków 1947, s. 136.
Grzegorz Pastuszko, Instytucja zastępstwa Prezydenta RP w tradycji konstytucyjnej Polski międzywojennej...
8 W.L. Jaworski, Konstytucja z dnia 17 marca 1921. Prawo polityczne od 2 października 1919 do 4 lipca 1920, Kraków 1921, s. 212–213.
9 S. Car, Z zagadnień konstytucyjnych Polski: istota i zakres władzy prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej: państwowość polska w jej rozwoju historycznym, Warszawa 1924, s. 30.
10 W.L. Jaworski, Konstytucja z dnia..., s. 212; J. Makowski, Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej, Warszawa 1924, s. 47.
11 W. Komarnicki, Polskie prawo polityczne (Geneza i system), Warszawa 2008 [reprint: Warszawa
1922], s. 251.
12 O tym już na gruncie rozwiązań Małej konstytucji z 1947 r. napisał S. Rozmaryn; S. Rozmaryn, Polskie prawo..., s. 417.
13 W. Komarnicki, Polskie prawo..., s. 249.; zob. także S. Car, dz. cyt., s. 25.
14 G. Pastuszko, Marszałek Sejmu jako osoba wykonująca tymczasowo obowiązki Prezydenta RP — dylematy konstytucyjne, „Przegląd Prawa Konstytucyjnego” 2011, nr 1, s. 87.
15 W. Komarnicki, Polskie prawo..., s. 249.
16 S. Car, dz. cyt., s. 25.
17 Tamże, s. 25; W.L. Jaworski napisał, iż okoliczności, jakie Konstytucja marcowa przewidywała
w art. 40, 41 oraz 42, należy rozpatrywać i interpretować łącznie; W.L. Jaworski, Uwagi prawnicze o projekcie Konstytucji, Kraków 1921, s. 17.
18 S. Starzyński, Współczesny ustrój prawno-polityczny Polski i innych państw słowiańskich, Warszawa 2010 [reprint: Lwów 1928], s. 80.
19 W.L. Jaworski, Konstytucja z dnia 17 marca 1921. Prawo polityczne od 2 października 1919 r. do 4 lipca 1920, Kraków 1921, s. 212.
20 W. Konopczyński, Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej, Warszawa 1924, s. 80.
21 A. Krzyżanowski, Rządy Marszałka Piłsudskiego, Kraków 1927, s. 17.
22 S. Car, dz. cyt., s. 26–27.
23 Zob. tamże, s. 27.
24 Tamże, s. 27–28.
25 Stanowisko takie zajął, uznając, iż opisana sytuacja tworzy prawną przeszkodę w zakresie sprawowania urzędu, W. Komarnicki, Polskie prawo..., s. 251–252.
26 S. Car, dz. cyt., s. 28.
27 Tamże, s. 29.
28 Zob. J. Makowski, Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej, Warszawa 1924, s. 49–50.
29 W. Komarnicki, Polskie prawo..., s. 251; współcześnie napisał o tym także Z. Witkowski, Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej…, s. 53.
30 J. Rodkowski, Prawo polityczne IV. Część szczegółowa, Lwów 1930, s. 9.
31 S. Rozmaryn, Polskie prawo..., s. 416.
32 Zob. W. Komarnicki, Uwagi prawnicze o projekcie nowej Konstytucji polskiej. Referat wygłoszony na posiedzeniu Komisji Konstytucyjnej w dniu 13 grudnia 1934 r., [w:] W. Komarnicki, O ustroju państwa i konstytucji, Warszawa 2000, s. 199.
33 Zob. D. Górecki, Pozycja ustrojowo-prawna Prezydenta Rzeczypospolitej i rządu w ustawie konstytucyjnej z 23 kwietnia 1935 roku, Łódź 1992, s. 53.
34 W. Komarnicki, Ustrój państwowy Polski współczesnej. Geneza i system, Wilno 1937, s. 210–211; zob. także E. Gdulewicz, A. Gwiżdż, Z. Witkowski, Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej z 1935 r., [w:] Konstytucje Polski, red. M. Kallas, Warszawa 1990, s. 8.
35 Zdaniem W. Komarnickiego, w dyspozycji art. 22 ust. 1 Konstytucji kwietniowej mieścił się nawet przypadek paraliżu ręki, skutkujący niemożnością składania podpisu przez prezydenta; tegoż, Ustrój państwowy Polski…, s. 210.
36 A. Deryng, Prawo polityczne, t. II, Lwów 1936, s. 97.
37 A. Burda, Polskie prawo państwowe, Warszawa 1965, s. 131.
38 Zob. S. Rozmaryn, Polskie prawo państwowe w okresie Krajowej Rady Narodowej, Łódź 1948,
s. 13–14; zob. także A. Burda, R. Klimowiecki, Prawo państwowe, Warszawa 1958, s. 95–96.
39 Zob. J. Zakrzewska, Prezydent Krajowej Rady Narodowej, [w:] Krajowa Rada Narodowa, red.
A. Burda, Wrocław–Warszawa–Kraków–Gdańsk 1976, s. 175.
40 Zob. F. Siemieński, Ewolucja instytucji Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, „Annales Universitatis Mariae Curie-Sklodowska Lublin–Polonia” 1990, t. XXXVII, 13, dział G, s. 190.
41 J. Zakrzewska, dz. cyt., s. 174.
42 Szerzej na ten temat zob. S. Rozmaryn, Polskie prawo państwowe w okresie..., s. 14.
43 Zob. A. Burda, Konstytucja marcowa, Lublin 1983, s. 65.
44 S. Estreicher, Przewodnia myśl konstytucji polskiej w porównaniu do konstytucji obcych, [w:] Nasza konstytucja. Cykl odczytów urządzonych staraniem Dyrekcji Szkoły Nauk Politycznych w Krakowie od 12–25 maja 1921 r., Kraków 1922, s. 212–213.

Przegląd Sejmowy

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.