Kodeks Hammurabiego

awilum| Kodeks Hammurabiego| muszkeni| niewolnik| Pomnik Czterech Śpiących| starożytny Babilon

Kodeks Hammurabiego
Prolog Kodeksu Hammurabiego. Muzeum w Luwrze. Foto: Wikipedia.org

Przeczytałem w [Gazecie] Stołecznej o wyroku sądu w sprawie dewastacji pomnika Wdzięczności i zdziwiłem się.

 

„Pomniki tzw. Czterech Śpiących oraz Wdzięczności Armii Radzieckiej w parku Skaryszewskim dla niektórych są zakłamanym świadectwem w historii dziejów Polski. Dlatego ich pomazanie nie jest przestępstwem – uznał sąd.”

 

A więc Sąd ocenił nie sam czyn, a intencje osób, które ten czyn popełniły. W dodatku sam ustalił, które zdarzenia historyczne jak należy oceniać. Ciekaw byłbym komentarza Sub Iudice.

Przypomniał mi się Kodeks Hammurabiego. Zwykle pamiętamy z niego tylko zdanie „Oko za oko, ząb za ząb”, traktując ten zbiór praw jako przejaw barbarzyństwa. Warto przeczytać Kodeks, aby się przekonać, że żyjący w XVIII w. p.n.e. król Babilonu był człowiekiem sprawiedliwym. Jeśli pominąć stosowane wówczas kary (w wielu przypadkach znacznie łagodniejsze niż później w świecie antycznym czy w średniowiecznej Europie), uderza wyjątkowe podejście do praw wszystkich warstw społecznych, nawet niewolników, a także zdrowy rozsądek w ocenie wielu zagadnień prawnych.

 

Oto wyroki sprawiedliwości, które Hammurabi, król potężny trwale ustanowił i krajowi słuszne obyczaje oraz dobre przewodnictwo pozwolił uzyskać. (..)
Aby silny słabego nie krzywdził, aby sierocie i wdowie oddana została sprawiedliwość, (..) aby wyroki kraju słusznie rozstrzygane były, aby pokrzywdzonemu oddano sprawiedliwość, słowa me cenne na steli mej zapisałem i przed posągiem mym „Król Prawa” trwale ją ustawiłem.

 

Społeczeństwo babilońskie dzieliło się na:
awilum, czyli wolnych obywateli, posiadających wszelkie prawa’
muszkenów, czyli ludzi królewskich – wolnych, lecz nie mających pełnych praw obywatelskich,
wardów, czyli niewolników.

Niewolnicy mieli prawo do posiadania majątku prywatnego i dzięki temu mogli się wykupić, a dzieci ze związku ludzi wolnych i niewolników odzyskiwały wolność po śmierci wolnego rodzica i uczestniczyły w spadku po nim. Jeśli ktoś stał się niewolnikiem z powodu długów, mógł liczyć także na uwolnienie edyktem królewskim, wyzwalano też niewolników kiedy trzeba było powołać ich do wojska w groźnej dla państwa sytuacji. Wszyscy, łącznie z kobietami i kapłankami mieli swoje prawa i mogli dysponować swym majątkiem.

Obywatel nie był pozostawiony sam sobie kiedy padł ofiarą przestępstwa lub dostał się do niewoli.

 

Jeśli obywatel rabunku dokonał i został złapany, człowiek ten zostanie zabity; jeśli rabuś nie zostanie złapany, obywatel obrabowany, o tym, co mu skradziono przed bogiem zaświadczy; miasto lub rabinaum (odpowiednik burmistrza), na terytorium którego lub w okręgu którego rabunku dokonano, wszystko, co mu skradziono, zwróci jemu.

 

 

Jeśli żołnierza (..), który podczas wyprawy królewskiej dostał się do niewoli, kupiec wykupił i do miasta jego pomógł mu dotrzeć, to jeśli w domu jego na okup jest, on sam siebie wykupi; jeżeli w domu jego na okup za niego nie ma, przez świątynię miasta swego zostanie wykupiony; jeżeli w świątyni miasta jego na okup nie ma, pałac wykupi go; pole jego, ogród jego i dom jego na wykupienie jego nie będą dane.

 

Nie można było postępować bezdusznie, jak to ma czasem miejsce teraz, kiedy bank nie patrząc na okoliczności ściąga z dłużnika pieniądze.

 

Jeżeli obywatelowi, na którym dług oprocentowany ciąży, pole jego bóg Adad zalał lub powódź glebę zeń uniosła, albo też z braku wody zboże na polu nie wyrosło, w roku tym zboża wierzycielowi swemu nie zwróci, tabliczkę swą zwilży (umożliwiało to dokonanie zmian w treści kontraktu, np. zmianę terminu spłaty długu) i procentów za rok ten nie da.

 

Przy tym kara za zaniedbanie była jasno określona i nie trzeba było kilku lat procesu i opinii biegłych.

 

Jeśli obywatel kanał swój w celu nawodnienia pola otworzył, a pozostał bezczynny i pole sąsiada jego woda z gleby wypłucze, zboża tyle, co sąsiad jego stracił, odmierzy mu.

 

Inaczej też niż w Anglii, gdzie pierworodny dziedziczył wszystko, zabezpieczano prawa dzieci, a rodzic nie mógł samowolnie wydziedziczyć syna.

 

Jeśli obywatel żonę sobie wziął i dzieci urodziła mu, a kobieta ta do kresu swego doszła, gdy po niej kobietę drugą poślubił i dzieci urodziła, po tym jak ojciec do kresu swego dojdzie, dzieci z uwagi na matki nie podzielą się całościowo, lecz posagi matek swych wezmą, a majątkiem domu ojcowskiego po równo się podzielą.

 

 

Jeśli obywatel syna swego wydziedziczyć postanowił, do sędziów powie „Syna mego wydziedziczam”, sędziowie sprawę jego zbadają i jeśli syn przewinienia ciężkiego, które by praw dziedzica pozbawiało go, nie popełnił, ojciec syna swego praw dziedzica nie pozbawi; jeżeli przewinienie ciężkie, które by praw dziedzica pozbawiało przeciw ojcu swemu popełnił, za pierwszym razem będzie mu wybaczone, jeśli zaś przewinienie ciężkie po raz drugi popełni, ojciec syna swego praw dziedzica może pozbawić.

 

Oczywiście nie było równości. Jeśli obywatel wybił oko lub ząb obywatelowi, albo złamał mu kość, to i jemu wybijano oko lub ząb albo łamano kość. A za uderzenie w policzek otrzymywał 60 uderzeń bykowcem. Inaczej było, kiedy poszkodowanym był nie obywatel, bądź zdarzenie miało miejsce między muszkenami czy niewolnikami – tam wystarczała grzywna. Ale w odwrotnej sytuacji, kiedy np. niewolnik uderzył w policzek obywatela, niewolnikowi ucinano ucho.

 

Jeśli obywatel uderzył w bójce obywatela i ranę mu zadał, ale przysiągł, że uczynił to nieumyślnie, to tylko opłacał lekarza poszkodowanemu.

 

Bardzo dokładnie określono, kto komu i ile płaci za usługi, jednocześnie dokładnie wyznaczono kary za to że dana usługa została źle wykonana, powodując określone szkody albo śmierć bądź uszczerbek zdrowia. Jeśli murarz zbudował komuś dom i dom się zawalił, powodując śmierć, murarz tracił życie. Jeśli dom był źle zbudowany to murarz zobowiązany był odbudować go z własnych środków.

Inaczej postępowano kiedy wydarzył się przypadek (trudno, wola boska) a inaczej jeśli ktoś był uprzedzony o zagrożeniu a mimo to nie przedsięwziął zapobiegawczych środków.

 

Jeśli bydlę ulicą przechodząc obywatela ubodło i spowodowało jego śmierć, sprawa ta roszczeniom nie podlega.
Jeśli bydlę obywatela jest bodliwe i że jest bodliwe władze okręgu jego oficjalnie powiadomiły go, a rogów jego nie przyciął, bydlęcia swego nie spętał i bydlę to syna obywatela ubodło i spowodowało jego śmierć, pół miny srebra da; jeśli to niewolnik obywatela, 1/3 miny srebra da.

 

Oskarżenia trzeba było udowodnić. Jeżeli ktoś oskarżył obywatela o przestępstwo, a nie potrafił udowodnić winy, płacił karę, a nawet mógł stracić życie. Nie było tak że opluwało się swego przeciwnika, a potem nawet odmawiało się przeprosin.
To wszystko działo się 1000 lat przed powstaniem Rzymu, którego prawa do dziś podziwiamy.
Zastanawiam się, jak by Hammurabi potraktował wyroki naszych sądów, długie areszty wydobywcze, głupotę niektórych prokuratorów i sędziów. Może za szybko zrezygnowaliśmy z dorobku starożytnych Babilończyków?

Przy pisaniu tekstu korzystałem z tłumaczenia Kodeksu Hammurabiego i komentarza Marka Stępnia.
Studio Opinii

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.