Konstruktywne wotum nieufności w państwach europejskich — analiza prawno-porównawcza
Trzeci numer tegorocznego "Przeglądu Sejmowego" przynosi obszerny artykuł dr. Grzegorza Pastuszki poświęcony konstruktywnemu wotum nieufności, tak żywo dyskutowanemu jeszcze niedawno w Polsce.
Koncepcja konstruktywnego wotum nieufności1 wyrosła na fali krytyki systemu parlamentarnego Republiki Weimarskiej, który w latach 20. ubiegłego wieku, w gruncie rzeczy od początku swojego istnienia, przeżywał poważny kryzys2. Wpisywała się ona w nurt modnej w tym czasie niemieckiej, i nie tylko, myśli konstytucyjnej, akcentującej potrzebę poddania instytucji parlamentarnych gruntownym reformom3. Jej teoretyczne podwaliny stworzyli dwaj niemieccy uczeni: Heinrich Herrfahrdt oraz Carl Schmidt4. Niewątpliwie spośród wszystkich propozycji, jakie formułowano w debacie nad usprawnieniem weimarskiego parlamentaryzmu, konstruktywne wotum nieufności było rozwiązaniem idącym najdalej. Myśl, by na odwołującej rząd opozycji ciążył obowiązek jednoczesnego powołania rządu własnego autorstwa, uderzała bezpośrednio w obecną w życiu politycznym Republiki Weimarskiej praktykę częstego wyrażania nieufności przez partie, które ze względu na polityczną tożsamość nie były zdolne do koalicyjnej współpracy. Z całą pewnością konieczność spełnienia tak restrykcyjnego wymogu w wielu przypadkach byłaby zaporą nie do pokonania. Te i inne korzyści nie przekonały jednak niemieckiego ustrojodawcy do zmiany przepisów obowiązującego prawa. Konstytucja weimarska, do momentu jej uchylenia, utrzymała postanowienia, które mechanizm odpowiedzialności parlamentarnej rządu regulowały w duchu zasad klasycznej formuły systemu parlamentarnego. Koncepcja konstruktywnego wotum nieufności nie zdobyła sobie także szerszej aprobaty w kręgach naukowych. Sceptycyzm doktryny wynikał przede wszystkim z antyparlamentarnej wymowy tego rozwiązania. Większość przedstawicieli nauki uznała, iż w zbyt wysokim stopniu osłabia ono mechanizm kontroli parlamentu nad rządem, przez co w istocie podważa ideę rządów parlamentarnych5.
2. Na wprowadzenie instytucji konstruktywnego wotum nieufności przyszło Niemcom poczekać jeszcze kilkadziesiąt lat. Otóż mechanizm ten znalazł swój wyraz dopiero w procedurze odwoływania rządu, unormowanej w niemieckiej ustawie zasadniczej z 1949 r.6 Decydując się na przyjęcie takich rozwiązań, ustrojodawca RFN ujawnił troskę o trwałość funkcjonowania rządów i w konsekwencji o stabilność całego systemu ustrojowego. Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że cel ten został osiągnięty. Zarówno powojenna praktyka ustrojowa, jak również jej dzieje późniejsze odsłoniły nowe oblicze niemieckiego parlamentaryzmu — stabilnego, przewidywalnego, wolnego od nieustannej „karuzeli” zmian rządów. W doktrynie prawa konstytucyjnego do dzisiaj jednak trwa dyskusja, na ile taki stan rzeczy był wynikiem ustanowionych wówczas reguł normatywnych, a na ile determinował go sposób funkcjonowania partii politycznych. Większość autorów przychyla się do wniosku, że w gruncie rzeczy podstawowym czynnikiem stabilizacji ustrojowej stał się uformowany po wojnie układ sił politycznych, z jego wyraźnym ciążeniem ku modelowi dwupartyjnemu oraz dominacją ugrupowań chadeckich. W nowym otoczeniu politycznym, jakże dalekim od rzeczywistości Republiki Weimarskiej, nie udało się — zdaniem tej części uczonych — w pełni wypróbować skuteczności konstruktywnego wotum nieufności7.
Abstrahując jednak od rzeczywistych przyczyn trwałości rządów powojennej RFN, należy zauważyć, iż przykład niemiecki okazał się źródłem inspiracji dla ustrojodawców kilku innych państw. Zasadniczą motywacją do przyjęcia tej konstrukcji prawnej była, jak można sądzić, obawa przed zgubnymi skutkami rozdrobnienia partyjnego rodzimej sceny politycznej. Co warte podkreślenia, w dążeniu tym nie przeszkodził fakt, że konstruktywne wotum nieufności8, uważane przez niektórych badaczy za elementarny składnik systemu kanclerskiego, we wszystkich przypadkach recypowano tam, gdzie w konstytucjach przewidywano parlamentarno-gabinetowy model rządów. Pierwsza w kolejności z niemieckich doświadczeń skorzystała Hiszpania (1978 r.)9, następnie użytek z nich uczyniły państwa ulokowane niegdyś za „żelazną kurtyną”, takie jak Węgry (1990 r.)10, Słowenia (1991 r.)11 i Polska (1997 r.)12. Konstruktywne wotum nieufności zainspirowało również nękaną częstymi kryzysami parlamentarnymi Belgię (1994 r.)13. Jako ciekawostkę można natomiast podać fakt, iż mimo podjętej próby nie udało się nadać konstruktywnego charakteru procedurze odwołania rządu w Portugalii14, w latach 90. zaś ostatecznie spełzła na niczym dyskusja o wprowadzeniu tego rozwiązania w ustroju Republiki Francuskiej15.
3. Analiza praktyki ustrojowej w wymienionych państwach pozwala stwierdzić, że zasadniczo osiągnięto cel, jaki przyświecał wprowadzeniu do porządku konstytucyjnego nowego modelu odpowiedzialności politycznej rządu. W trakcie przeszło 60 lat obowiązywania ustawy bońskiej do głosowania w sprawie odwołania gabinetu dochodziło zaledwie dwa razy (w 1972 r. i 1981 r.), w tym tylko raz skutecznie16. Jeden przypadek wykorzystania przepisów o konstruktywnym wotum nieufności z negatywnymi dla rządu konsekwencjami odnotowano na Węgrzech w 2009 r.17 Podobnie było w Słowenii w 2013 r., gdzie gabinet musiał ustąpić pod żądaniem parlamentarnej większo-ści18. Nieudana okazała się jedyna, jak dotąd, próba przegłosowania wniosku na forum Kongresu Narodowego w Hiszpanii w 1980 r.19 Niepowodzeniem zakończyły się także wysiłki polskich parlamentarzystów zmierzające do odwołania rządu Jarosława Kaczyńskiego w 2007 r. oraz rządu Donalda Tuska w 2013 r.20 W Belgii podobnych przypadków, jak dotąd, nie było.
4. We wszystkich państwach decyzja w sprawie uchwalenia konstruktywnego wotum nieufności należy wyłącznie do pierwszej izby parlamentu. Cechą wspólną tej instytucji jest także przebieg postępowania związanego z procedowaniem wniosku, rozciągający się na cztery zasadnicze stadia: a) złożenie wniosku na ręce przewodniczącego izby; b) okres konsultacji politycznych; c) rozpatrzenie wniosku przez parlament; d) odwołanie rządu — przy sprzyjającej temu większości parlamentarnej — i wyłonienie nowego premiera.
5. Poszczególni ustrojodawcy odmiennie określają liczbę podpisów poselskich wymaganych w celu skutecznego zgłoszenia wniosku w sprawie konstruktywnego wotum nieufności. Jest to pierwsza trudność, którą parlament musi sforsować, by skutecznie uruchomić całą procedurę. W RFN wniosek taki składa grupa co najmniej 1/4 deputowanych lub frakcja parlamentarna; w Polsce, Hiszpanii, Słowenii, Belgii 1/10 posłów, zaś na Węgrzech 1/5 deputowanych. W żadnym przypadku obowiązujące przepisy nie określają dopuszczalnej liczby wniosków. W treści dwóch regulaminów: polskiego i hiszpańskiego, pojawia się natomiast regulacja wskazująca na to, jakie kroki należy podjąć, jeśli na ręce przewodniczącego izby wpłynie więcej niż jeden wniosek. Otóż zarówno przepisy polskie, jak i hiszpańskie statuują w tym zakresie zasadę, w myśl której zgłoszone jednocześnie wnioski poddaje się rozpatrzeniu łącznie. W Polsce następuje to jednak — dodajmy — na mocy przepisów prawa obligujących marszałka do podjęcia określonej decyzji (art. 115 rS21, w Hiszpanii natomiast o łącznym rozpatrzeniu wniosków rozstrzyga przewodniczący Zgromadzenia, który wcześniej przeprowadza w tej sprawie obligatoryjne konsultacje z Radą Rzeczników (sec. 177 ust. 3 regulaminu Kongresu)22. Samo głosowanie nad wnioskami, według regulaminów obu parlamentów, przebiega oddzielnie, według kolejności zgłoszenia.
Istotna różnica wiąże się także z określeniem adresata wniosku o konstruktywne wotum nieufności. Wyłącznie bowiem w ustroju RFN oraz w ustroju Republiki Węgierskiej wniosek ten formalnie kierowany jest przeciwko szefowi rządu. W pozostałych państwach, tj. w Polsce, Hiszpanii, Słowenii oraz Belgii, parlamentarzyści zgłaszają go przeciwko rządowi in corpore. W literaturze przedmiotu instytucję odpowiedzialności osobistej premiera przed parlamentem kwalifi kuje się jako poważne odstępstwo od zasad ustroju parlamentarnego, ale też jako jeden z podstawowych elementów kanclerskiego modelu rządów23. Jest to rozwiązanie, które implikuje formułę odpowiedzialności solidarnej gabinetu, jednocześnie zaś odrzuca formułę odpowiedzialności indywidualnej ministrów24.
6. We wszystkich omawianych systemach parlamentarnych obowiązuje zasada, zgodnie z którą między zgłoszeniem wniosku a głosowaniem musi upłynąć przewidziany w prawie termin. Jego długość jest różna i zależy od postanowień przyjętych przez konkretnego prawodawcę. Wszędzie o ostatecznej dacie zamieszczenia wniosku w porządku dziennym decydują właściwe organy kierownictwa wewnętrznego parlamentu. Uniwersalny charakter — poza przypadkiem węgierskim — ma również to, że w przepisach poszczególnych państw nie ustala się maksymalnego terminu przeprowadzenia głosowania, co w praktyce może stwarzać warunki do nadużyć związanych z manipulowaniem przez właściwe organy datą zakończenia procedowania wniosku25.
W RFN, Słowenii oraz w Belgii wskazany termin wynosi tylko 48 godzin. W Hiszpanii wniosek poddawany jest rozpatrzeniu nie wcześniej niż po upływie 5 dni od jego wniesienia. Na Węgrzech debata i głosowanie w sprawie wniosku odbywa się między 3 a 8 dniem, licząc od chwili wpłynięcia wniosku. Rozwiązanie węgierskie jest — dodajmy — o tyle charakterystyczne, że — jeśli w tym okresie nie zostało zaplanowane posiedzenie izby — to wymaga się, by jej przewodniczący zwołał posiedzenie nadzwyczajne. Z kolei w Polsce długość tej swoistej kwarantanny wynosi 7 dni, przy czym, zgodnie z regulaminem Sejmu, rozpatrzenie i głosowanie wniosku następuje na następnym posiedzeniu po upływie tego okresu (art. 115 ust. 4 rS). Na marginesie należy dodać, że w świetle słoweńskiej ustawy zasadniczej dopuszcza się uwolnienie parlamentu od obowiązku zachowania wskazanego terminu w konstytucyjnie określonych sytuacjach: w przypadku gdy parlament tak postanowi w uchwale podjętej większością 2/3 głosów bądź w przypadku ogłoszenia stanu wojny, bądź stanu nadzwyczajnego (art. 116 konstytucji).
Regulacja prawna statuująca obowiązek zachowania w pracach parlamentu wskazanego terminu uchodzi za powszechnie respektowany standard. Nie jest ona bynajmniej elementem zarezerwowanym wyłącznie w odniesieniu do procedury konstruktywnego wotum nieufności, gdyż przewidują ją także przepisy prawne obowiązujące w państwach, gdzie takiej formuły odpowiedzialności politycznej rządu nie ma. Jest godny podkreślenia fakt, iż w ramach trybu związanego z uchwaleniem konstruktywnego wotum nieufności przedmiotowy termin nabiera szczególnie istotnego znaczenia. Jego zachowanie bowiem, jak podkreśla się w piśmiennictwie prawniczym, stwarza swoiste spatium deliberandi, służące ostudzeniu politycznych emocji oraz dające politykom czas na przygotowanie się do dalszego działania26. Bez wątpienia przynosi to korzyść rządowi, który uzyskuje sposobność podjęcia kroków zmierzających do obrony własnego stanowiska i ewentualnego „rozmontowania” nieprzychylnej mu większości27. Jednak okres między zgłoszeniem wniosku a głosowaniem równie dobrze mogą wykorzystać frakcje dążące do obalenia gabinetu. One także będą potrzebować czasu na ustalenia dotyczące składu oraz podstaw programowych przyszłego rządu. Z formalnoprawnego punktu widzenia na tym etapie wystarcza wprawdzie osiągnięcie porozumienia w zakresie obsady urzędu premiera, jednak względy polityczne mogą wymuszać na negocjujących frakcjach rozciągnięcie ustaleń również na inne kwestie28. Z całą pewnością okoliczność ta, przynajmniej w niektórych przypadkach, może mieć znaczenie dla wyniku ostatecznego głosowania parlamentarnego w przedmiocie zgłoszonego wniosku29.
Na marginesie należy zauważyć, że w literaturze przedmiotu krytykowano zbyt długą przerwę między złożeniem wniosku i jego głosowaniem. Uwagę na ten problem zwracał K. Complak, podkreślając, iż zasadniczym powodem wprowadzenia tego rodzaju regulacji jest dążenie prawodawcy do stworzenia parlamentarnej większości warunków umożliwiających ewentualne obrócenie w niwecz inicjatywy podjętej przez partie opozycyjne. Stanowi to, zdaniem autora, przejaw ograniczania praw opozycyjnej mniejszości w parlamencie30.
7. Tylko w dwóch przypadkach ustrojodawcy ograniczają parlamentarzystom swobodę zgłaszania kolejnych wniosków o wotum nieufności. Rozwiązania tego typu mają na celu wprowadzenie swoistej tarczy ochronnej, uniemożliwiającej opozycji zbyt częste nękanie rządu propozycjami jego odwołania. U ich podstawy leży przekonanie o konieczności zapewnienia państwu stabilności rządzenia, choć wydaje się, zważywszy na występujące w praktyce ustrojowej tendencje, że są one nieco na wyrost. Najbardziej restrykcyjna w tym zakresie jest regulacja zawarta w konstytucji polskiej. W myśl art. 158 ust. 2 ustawy zasadniczej z 1997 r. powtórny wniosek może być zgłoszony nie wcześniej niż po upływie 3 miesięcy od dnia zgłoszenia poprzedniego wniosku31. Wcześniejsze wniesienie wniosku do laski marszałkowskiej jest możliwe tylko wówczas, jeżeli wystąpi z nim co najmniej 115 posłów. Krótszy okres na złożenie kolejnych wniosków przewidziano natomiast w konstytucji hiszpańskiej. Zgodnie z jej postanowieniami, w przypadku nieprzyjęcia przez Kongres wniosku o wyrażenie wotum nieufności, jego sygnatariusze nie mogą wystąpić z nowym wnioskiem podczas tej samej sesji (art. 113 ust 4 konstytucji).
8. Przepisy żadnego z państw nie określają wymogów, jakie powinna spełniać osoba, wskazywana we wniosku w charakterze następcy urzędującego premiera. W doktrynie prawa konstytucyjnego zaznacza się jedynie, iż niedopuszczalny jest ponowny wybór tego samego premiera32. Pozwala to przyjąć, że parlamentarzyści formułujący wniosek mają dużą swobodę wyboru typowanego kandydata, przy czym nie muszą nawet sugerować się tym, by piastował on mandat deputowanego parlamentu. Nie ulega natomiast wątpliwości, że osoba objęta wnioskiem musi uprzednio wyrazić zgodę na swoje kandydowanie. Przepisy prawne żadnego z analizowanych państw nie przewidują wprawdzie expressis verbis konieczności wyrażania takiej zgodny, jednak z oczywistych przyczyn należy przyjąć tezę o prawnym domniemaniu jej istnienia33.
Obowiązujące unormowania nigdzie nie dają jasnej odpowiedzi na pytanie, co się dzieje, jeżeli wskazany we wniosku kandydat zrezygnuje lub umrze jeszcze przed przeprowadzeniem głosowania wniosku w izbie. Nie ma także regulacji wprost dotyczącej tego, jakie będą skutki rezygnacji lub śmierci kandydata, które nastąpią po zapadnięciu uchwały wyrażającej rządowi wotum nieufności. Oba warianty rodzą komplikacje natury prawnej, dlatego warto poddać je bardziej wnikliwej analizie.
W pierwszym przypadku mamy do czynienia ze scenariuszem, w którym nie doszło jeszcze do kluczowych rozstrzygnięć, a ze względu na brak możliwości spełnienia podstawowego warunku w zakresie omawianej procedury, tj. wobec niemożności odwołania rządu przez wyłonienie kandydata na nowego premiera, pojawia się oczywista bezprzedmiotowość dalszego postępowania. W takim stanie rzeczy nie pozostaje do wyboru żadna inna możliwość niż wydanie przez właściwy organ kierowniczy izby postanowienia o umorzeniu postępowania. Wydaje się, że dla pewności jako podstawę postanowienia należy przyjąć pisemną rezygnację względnie wydany przez właściwy urząd dokument stwierdzający zgon.
W drugim z zaprezentowanych przypadków sytuacja jest już bardziej skomplikowana. Jak wiadomo, uchwała wyrażająca konstruktywne wotum nieufności tworzy nową sytuację prawną. Z jednej strony mamy tu do czynienia z rządem, na którym z mocy konstytucji ciąży obowiązek złożenia dymisji, z drugiej zaś z formalnie nominowanym premierem, zobligowanym do podjęcia misji uformowania własnego gabinetu, dysponującym przy tym prawomocną inwestyturą parlamentu. Śmierć lub rezygnacja parlamentarnego nominata powoduje, co oczywiste, zakłócenie dalszego toku postępowania i w istocie udaremnia możliwość powołania nowego rządu. Jest to sytuacja, która z prawniczego punktu widzenia pociąga za sobą poważne dylematy interpretacyjne. Szczególnie zasadne jest pytanie o dalszy byt urzędującego gabinetu. Niejasne pozostaje bowiem, jaki wpływ wskazane okoliczności wywierają na proces dymisji tego ostatniego. Wydaje się, że nieprawidłowa byłaby wykładnia sugerująca jakoby obowiązek ustąpienia rządu nie stracił, mimo zaistniałych warunków, na aktualności. W moim przekonaniu, taki kierunek myślenia jest sprzeczny z istotą mechanizmu konstruktywnego wotum nieufności, który ze swej natury nie powinien ograniczać się tylko do odwołania funkcjonującej Rady Ministrów. Względy logiki skłaniają do twierdzenia, że konstytutywnym elementem tej procedury jest utworzenie nowego rządu, nie zaś samo zaproponowanie przez deputowanych składających wniosek alternatywy personalnej dla osoby premiera. Z tego też powodu uprawnione wydaje się rozumowanie, według którego tryb postępowania w sprawie konstruktywnego wotum nieufności nie kończy się z chwilą podjęcia przez parlament uchwały wyrażającej nieufność, ale zostaje sfi nalizowany dopiero w momencie powołania nowego gabinetu. Przyjmując takie założenie, przedmiotowej uchwale należy przypisać charakter warunkowy, co oznacza, iż wynikający z jej treści skutek prawny odwołania rządu zrealizować się może tylko wtedy, gdy dojdzie do powołania nowego rządu. W przeciwnym przypadku, tj. wobec ustania możliwości uformowania takiego gabinetu, dymisja urzędującego rządu ulega dezaktualizacji. W efekcie należy przyjąć, iż śmierć bądź rezygnacja premiera wybranego przez parlament w charakterze następcy niweczy wszelkie powstałe dotychczas skutki prawne, w szczególności zaś anuluje obowiązek złożenia dymisji. W sensie prawnym oznacza to restytucję stanu sprzed podjęcia parlamentarnej uchwały.
Zaprezentowana wykładnia ma wiele zalet. Zasadniczo taki kierunek myślenia wydaje się zgodny z duchem instytucji konstruktywnego wotum nieufności i towarzyszącej jej koncepcji racjonalizacji wzajemnych relacji parlamentu i rządu. Poza tym, co może jest najistotniejszą wartością, uniemożliwia ona wszelkie próby manipulacji politycznej, które potencjalnie mogą być podejmowane przez ugrupowania opozycyjne w celu obejścia przepisów o konstruktywnym wotum nieufności. Takie zagrożenie pojawia się w związku ze złożeniem rezygnacji przez nowo wybranego premiera. Co do zasady, rezygnacja wynika z konstytucyjnie zagwarantowanych praw obywatelskich. U podstaw takiej decyzji mogą leżeć różne motywy, zarówno obiektywne (prawomocny wyrok skazujący na karę pozbawienia wolności itd.), jak i subiektywne (względy rodzinne, zawodowe, zdrowotne itd.). Nie sposób jednak wykluczyć również scenariusza, gdzie źródłem motywacji będzie polityczne wyrachowanie, obliczone wyłącznie na spowodowanie dymisji urzędującego rządu, a nie na utworzenie dla niego alternatywy. Teoretycznie można sobie wyobrazić działanie, gdzie wnioskującydeputowani wskazują kandydata na premiera wyłącznie dla pozoru, dążąc w rzeczywistości do tego, by w odpowiednim momencie, czyli po uchwaleniu wotum nieufności, ale przed powołaniem nowego rządu, złożył on rezygnację. Jest oczywiste, że przyjęcie interpretacji, która w takiej sytuacji zobowiązywałaby rząd do ustąpienia, ułatwiałoby wykorzystywanie procedury konstruktywnego wotum nieufności w sposób instrumentalny, będące w swej istocie działaniem praeter legem34.
9. Jak już sygnalizowałem wcześniej, mechanizm konstruktywnego wotum nieufności stanowi nie tylko tryb odwoływania, ale jest także trybem powoływania rządu. Swoista kompilacja procedur prawnych w tym zakresie oznacza, że łączy on w sobie elementy funkcji kontrolnej oraz funkcji kreacyjnej parlamentu35. Zatem parlamentarna kontrola dotyczy nie tylko rządu, którego dotychczasowa działalność jest oceniana krytycznie, ale obejmuje także, może nawet w większym stopniu, polityczny program nowego kandydata oraz jego parlamentarnego zaplecza36.
Wobec tych uwag zdziwienie musi wywoływać fakt, że tylko część prawodawców, normując na poziomie regulaminu izby tryb postępowania w sprawie wyrażenia wotum nieufności, przewiduje expressis verbis miejsce dla programowego wystąpienia kandydata na premiera. Rozwiązanie w tym kształcie koresponduje z założeniami instytucji, która implikuje mechanizm powołania rządu. Stwarza ono bowiem możliwość, by kandydat aspirujący do objęcia stanowiska premiera mógł przedstawić parlamentowi, niejako w kontrze do urzędującego gabinetu, własną, programową i personalną wizję rządzenia. Brak stosownych uregulowań natomiast sprawia, że parlament jest zmuszony rozstrzygać o powstaniu rządu „po omacku”, tj. bez uprzedniej publicznej prezentacji jego programu. Problem ten wyraźnie ujawnia się w regulacjach polskiego regulaminu Sejmu. Okazuje się bowiem, że — zgodnie z brzmieniem art. 115 ust. 5a rS — udział w dyskusji mogą zabierać wyłącznie osoby mające prawo zgłoszenia się na listę mówców, tj. posłowie oraz wskazani przez regulamin urzędnicy państwowi. Poza kolejnością w debacie uczestniczyć może także prezes Rady Ministrów, który dodatkowo na sam koniec, po wyczerpaniu listy, wygłasza wystąpienie podsumowujące, swoiste oratio pro domo sua (art. 115 ust. 6 rS). W cień usunięty zostaje natomiast kandydat na nowego premiera. Obowiązujący regulamin pozbawia go nie tylko możliwości zaprezentowania exposé przed Sejmem, ale powoduje również, że prawo do zabrania głosu w debacie nad wnioskiem o wotum nieufności ma on tylko wówczas, jeśli jednocześnie piastuje mandat poselski37. Jest to oczywisty paradoks, oznaczający, iż brak statusu parlamentarzysty dyskwalifi kuje potencjalnego premiera jako mówcę w parlamencie (sic!). Zważywszy na ustrojową rangę tego zagadnienia, należy, moim zdaniem, zastanowić się, czy wskazany model debaty nie stoi w kolizji z konstytucyjnym modelem odpowiedzialności politycznej rządu przed parlamentem (art. 158 Konstytucji). Wprawdzie w konstytucji nie zapisano takich regulacji wprost, jednak patrząc na cel regulacji art. 158, trudno zaakceptować to, że parlament jest zmuszony czerpać wiedzę o kandydacie na premiera i jego rządowym programie z kuluarów sejmowych względnie z medialnych doniesień, zwłaszcza że ten kandydat nie ma konstytucyjnego obowiązku ubiegania się później o parlamentarną inwestyturę38. Pewnym wyjątkiem na tle pozostałych regulaminów izb jest regulacja hiszpańska oraz słoweńska. W obu przypadkach w debacie nad wnioskiem o wotum nieufności przewidziany został udział osoby zgłoszonej w charakterze kandydata na premiera. I tak, zgodnie z art. 177 ust. 1 regulaminu Kortezów Generalnych, jako pierwszy zabiera głos jeden z posłów sygnatariuszy wniosku. Przemawia on bez ograniczeń w czasie. Następnie swoje stanowisko przedstawia osoba wskazana we wniosku w charakterze następcy premiera. Tu także nie ma reglamentacji czasowej wystąpienia. Według obowiązujących uregulowań regulaminowych, kandydat na premiera jest zobligowany wyłożyć program polityczny nowo tworzonego rządu (art. 177 ust. 1 regulaminu Kongresu Deputowanych in fi ne). Wreszcie w dyskusję włączają się posłowie, nie każdy jednak ma prawo do własnej wypowiedzi z mównicy Kongresu. Regulamin wyraźnie zastrzega, iż uprawnienie w tym zakresie przysługuje wyłącznie jednemu reprezentantowi funkcjonujących w izbie grup parlamentarnych. Osoba taka przemawia nie więcej niż 30 minut, dodatkowo zaś może pozwolić sobie na replikę bądź sprostowanie trwające maksymalnie 10 minut (art. 177 ust. 2 regulaminu Kongresu Deputowanych). Jest natomiast charakterystyczne, iż sygnalizowana regulacja nie przewiduje udziału urzędującego premiera. Premier wprawdzie może zabrać głos, ale tylko na zasadach ogólnych (art. 70 ust. 5 regulaminu Kongresu Deputowanych), co znacząco marginalizuje jego pozycję w przebiegu debaty. Nie jest to, odnotujmy, rozwiązanie przypadkowe, wynikające z legislacyjnego niedopatrzenia. W doktrynie hiszpańskiej podnosi się, iż wprowadzając taką a nie inną koncepcję debaty, ustrojodawca działał z pełną świadomością, dążąc do osiągnięcia zamierzonych celów. Chodziło mianowicie o to, by dokonać zmiany tradycyjnego schematu debatowania, w którym rząd występuje jako podmiot kontrolowany, zaś parlament, a konkretnie jego część popierająca wotum nieufności, jako kontrolujący, przez dokonanie odwrócenia tych ról39. O wiele bardziej powściągliwe uregulowanie w sygnalizowanej kwestii zawiera natomiast regulamin Zgromadzenia Narodowego Słowenii40. W myśl art. 255 ust. 3, zgłoszony na urząd premiera kandydat przed głosowaniem w sprawie wotum nieufności dla rządu ma obowiązek przedstawić zarys proponowanego przez siebie programu działań.
Na odrębną refl eksję zasługuje problem uchwały w sprawie konstruktywnego wotum nieufności. Jak wiadomo, uchwała taka fi nalizuje postępowanie parlamentarne, przesądzając ostatecznie o dwóch kwestiach, tj. o dalszej egzystencji rządu funkcjonującego i o ewentualnym powołaniu nowego rządu. Wypada zauważyć, że ustrojo-dawcy wszystkich bez wyjątku państw w celu skutecznego podjęcia uchwały wymagają większości bezwzględnej w obecności ustawowej liczby posłów. Nie jest to bynajmniej rozwiązanie przypadkowe. Mamy tu do czynienia z twardą regułą, wpisującą się logicznie w mechanizm konstruktywnego wotum nieufności. Skoro bowiem zakłada się, że koalicję rządzącą powinna tworzyć stabilna i trwała większość parlamentarna, to z oczywistych powodów nie można przyjąć wymogu zachowania większości, która tego nie gwarantuje. Dotyczy to także quorum warunkującego skuteczne podjęcie uchwały. Jego zaniżenie do wartości mniejszej niż bezwzględna większość wszystkich członków danej izby parlamentu, kłóciłoby się z zasadniczym celem instytucji konstruktywnego wotum nieufności, który — jak wiadomo — wiąże się z dążeniem do uformowania alternatywnej, większościowej koalicji41.
Dość oryginalnie na tym tle prezentuje się rozwiązanie funkcjonujące w porządku ustrojowym Słowenii. Otóż, w odróżnieniu od innych państw, konstytucja słoweńska nie wprowadza rygoru zachowania większości bezwzględnej w każdym przypadku. W świetle jej uregulowań zastosowanie określonej większości, absolutnej czy zwykłej, zależy od tego, w ramach której konstytucyjnej procedury, a jest ich łącznie 3, rząd został utworzony. Większość bezwzględna wymagana jest w odniesieniu do rządu powstałego w trybie pierwszej lub drugiej procedury, zaś większość zwykła dotyczy rządu, który wotum zaufania otrzymał dopiero w trzeciej procedurze (art. 116 konstytucji). Oczywiście takie ukształtowanie trybu głosowania nad wnioskiem o wotum nieufności nie jest przypadkowe. Nie może ujść z pola widzenia fakt, że ustrojodaw-ca w odniesieniu do podejmowania uchwały w sprawie odwołania rządu wymaga zachowania dokładnie takiej samej większości, jaka jest konieczna przy udzieleniu parlamentarnej inwestytury. Mamy tu do czynienia ze swoistą korelacją rygorów prawnych, będącą wyrazem konstytucyjnego kompromisu, w myśl którego ustrojo-dawca godzi się na istnienie gabinetu mniejszościowego, ale pod warunkiem, że parlament w każdym momencie będzie mógł obalić ten gabinet nie bezwzględną, lecz zwykłą większością głosów.
Jeśli w głosowaniu parlament nie osiągnie większości bezwzględnej, wówczas wniosek upada. Uchwała ujawniająca brak parlamentarnej większości skłonnej usunąć rząd nie wywołuje żadnych skutków prawnych. Jest ona, co najwyżej, formą politycznej nagany adresowanej do rządu42. Praktyka ustrojowa pokazuje, iż w krajach, gdzie przyjęto model konstruktywnego wotum nieufności, nigdy, dla żadnego rządu, nie było to bodźcem do złożenia dymisji.
W odmiennej sytuacji, kiedy parlamentarna większość przekroczy wymagany próg i, wyrażając rządowi nieufność, wybierze nowego premiera, przedmiotowa uchwała pociąga za sobą daleko idące konsekwencje zarówno ustrojowe, jak i polityczne. W sensie prawnym mamy tu do czynienia z aktem o charakterze konstytutywnym, tworzącym nową sytuację prawną. Zasadniczym skutkiem zapadłej uchwały jest zobowiązanie rządu do złożenia na ręce głowy państwa dymisji. Urzędujący gabinet zostaje zmuszony do zakończenia swojej misji ustrojowej i, tym samym, do ustąpienia miejsca alternatywnemu rządowi nowo wyłonionej parlamentarnej większości. Zgodnie z przyjętą we wszystkich analizowanych systemach ustrojowych regułą, prezydent (monarcha) ma obo wiązek dymisję przyjąć i, w dalszej kolejności, dokonać aktu nominacji kandydata wskazanego w przegłosowanym wniosku oraz proponowanych przez niego ministrów. W Hiszpanii, Polsce, Niemczech oraz Belgii jest to fi nalny etap formowania nowego rządu. W Słowenii natomiast koniecznością staje się uzyskanie od parlamentu wotum zaufania (art. 112 konstytucji). Od razu zaznaczmy, że mechanizm powołania gabinetu, w którym nie jest przewidziany udział parlamentu, wiąże się ze specyfi ką charakteru prawnego uchwały w sprawie konstruktywnego wotum nieufności. W takim przypadku bowiem wskazana uchwała łączy w sobie en bloc akt desygnacji premiera z aktem parlamentarnej inwestytury dla jego rządu. Jednocześnie stwarza ona domniemanie faktyczne aprobaty nie tylko w odniesieniu do osoby premiera, ale również do wyboru składu i propozycji programowych nowego rządu43. Takiej koncepcji ustrojowej najdobitniej daje wyraz konstytucja hiszpańska z 1978 r., gdzie w art. 114 ust. 2 expressis verbis zastrzega się, że kandydat zaproponowany przez większość parlamentarną staje się z chwilą przeforsowania wniosku dysponentem parlamentarnego zaufania. Konstytucje pozostałych trzech państw, które taki mechanizm przyjmują, nie zawierają tak jednoznacznego stwierdzenia, ale z brzmienia obowiązujących przepisów wynika, iż powołany przez głowę państwa rząd staje się rządem pełnoprawnym bez udziału parlamentu (art. 158 Konstytucji RP, art. 64 konstytucji RFN oraz art. 96 konstytucji Belgii).
Na marginesie zauważmy, że w polskiej doktrynie prawa konstytucyjnego takie rozwiązanie spotkało się ze zdecydowaną krytyką44. Wskazywano mianowicie, że wyposaża ono nowego premiera w zbyt dużą swobodę w zakresie podejmowanych decyzji. Faktem jest, iż z prawnego punktu widzenia premier pozostaje wyłącznym architektem rządu tworzonego w trybie konstruktywnego wotum nieufności. Formalnie to on dobiera sobie współpracowników, on także ustala podstawy programowe. Oczywiście silna pozycja prawna nowego premiera nie musi pokrywać się z silną pozycją polityczną.
Słusznie zauważa się w doktrynie, iż w rzeczywistości jego rola w zakresie tworzenia rządu może być o wiele bardziej ograniczona niż wynikałoby to z założeń normatywnych. W praktyce można sobie o wyobrazić wariant, gdzie nowy premier, pozbawiony własnej inicjatywy, będzie występował wyłącznie jako wykonawca poleceń ugrupowań parlamentarnych, które — obaliwszy rząd — wysunęły go na stanowisko. Uzasadniona jest zatem uwaga L. Garlickiego, który stwierdził, iż nowy gabinet może być w o wiele większym stopniu rządem „parlamentarnym” niż rządem „premierowskim”45.
Przyjęcie przez parlament uchwały w sprawie konstruktywnego wotum nieufności skutkuje obowiązkiem nowego premiera związanym z uformowaniem nowego rządu i, w dalszej kolejności, przedstawieniem głowie państwa jego pełnego składu. Znamienny jest brak w konstytucjach wszystkich omawianych państw przepisów dotyczących terminów podejmowania określonych czynności przez premiera i prezydenta. Inaczej niż w przypadku zwykłych procedur tworzenia rządu, w tym zakresie w przepisach nie ustalono w sposób przejrzysty kalendarza działań. Jest to swoista luka prawna, stwarzająca, przynajmniej hipotetycznie, pole do politycznych nadużyć. Można sądzić, że o ile mający za sobą parlamentarną większość premier będzie starał się jak najszybciej uformować nowy rząd, o tyle prezydent (monarcha) wcale nie musi przejawiać tak jednoznacznej postawy. W literaturze przedmiotu na problem uwagę zwraca L. Garlicki, który analizując poglądy doktryny niemieckiej, otwarcie stwierdza, iż wszelkie interpretacje przyznające głowie państwa prawo do choćby drobnej zwłoki przy realizacji przedmiotowego obowiązku, kłócą się z regulacją konstytucyjną. Zdaniem autora, z logiki niemieckiej ustawy zasadniczej wynika przekazanie parlamentowi pełni praw w zakresie powoływania i odwoływania kanclerza federalnego, a co za tym idzie, jaskrawe ograniczenie udziału prezydenta w tym procesie do niezwłocznego wykonywania ciążących na nim powinności46. Wydaje się, ze uwaga ta ma charakter uniwersalny i dotyczy wszystkich analizowanych przypadków.
10. Analiza przepisów obowiązujących w poszczególnych państwach pokazuje, iż pod względem genezy konstrukcji normatywnej jest to instrument wykazujący szereg cech uniwersalnych. Wspólny mianownik nie oznacza jednak braku różnic. Otóż różnice takie występują i w przeważającej mierze dotyczą uregulowań proceduralnych, normujących mechanizm procedowania wniosku o wotum nieufności zgłoszonego do parlamentu. Z ustrojowego punktu widzenia, niekiedy są to niuanse, a niekiedy wyraźne rozdźwięki. Niektórzy ustrojodawcy wprowadzają rozwiązania oryginalne, nadające procedurze konstruktywnego wotum nieufności pewną specyfi kę. Na podkreślenie zasługuje fakt zróżnicowania zakresu treściowego przyjętych w tym zakresie unormowań prawnych. W przypadku dwóch państw obowiązująca regulacja regulaminowa jest szersza, a co za tym idzie, bardziej precyzyjna (Hiszpania, Polska). W pozostałych państwach przepisy są bardziej „oszczędne” (Słowenia, Belgia, Węgry). Nigdzie jednak nie udało się uniknąć pewnych niedomówień, które w praktyce ustrojowej, hipotetycznie rzecz biorąc, mogą wywoływać poważne trudności.
1 W literaturze niemieckiej termin „konstruktywne wotum nieufności” zastępowany jest niekiedy po jęciem „pośredniego”, „pozytywnego” lub „wiązanego wotum nieufności”; zob. F. Giese, Grundgesetz für die Bundesrepublik Deutschland vom 23 Mai 1949, Frankfurt am Main 1960, s. 123.
2 Wiązało się to z licznymi przypadkami odwoływania rządu, które jednak rzadko kiedy były skutkiem uchwalenia wotum nieufności w trybie konstytucyjnym. Jest godne podkreślenia, że w większości przypadków rządy składały dymisję w wyniku politycznej presji ugrupowań parlamentarnych, niejako w obawie przed antycypowanym cofnięciem inwestytury przez parlament. W gruncie rzeczy w wyniku procedury wotum nieufności upadły tylko dwa rządy: drugi rząd Luthera w początkach 1926 r., oraz trzeci gabinet Marxa w grudniu 1926 r.; zob. B. Schmidt-Bleibtreu, F. Klein, Kommentar zum Grundgesetz, Köln 2011, s. 1370.
3 W Republice Weimarskiej do znanych krytyków systemu parlamentarnego w jego klasycznej postaci należeli m.in. H. Herrfahrdt, A. Rustow, F. Fraenkel; zob. H.H. Röhring, K. Sontheimer, Handbuch des Deutschen Parlamentarismus: das Regierungssystem der Bundesrepublik in 270 Stichworten, München 1970, s. 294.
4 M. Bożek, Geneza konstruktywnego wotum nieufności, „Przegląd Sejmowy” 2011, nr 5, s. 90–96.
5 Zob. S. Patyra, [w:] Konstruktywne wotum nieufności jako formuła tworzenia i dymisji Rady Ministrów, „Przegląd Sejmowy” 2001, nr 1, s. 10.
6 Ustawa Zasadnicza Republiki Federalnej Niemiec z 16 maja 1949 r., <http://www.bundestag.de/bundestag/aufgaben/rechtsgrundlagen/grundgesetz>, dostęp: 16.12.2013 r.
7 E. Friesenhahn, Parlament und Regierung im modernen Staat, [w:] Parlament und Regierung im modernen Staat, red. E. Friesenhahn, Berlin 1958, s. 57; z nowszych opracowań zob. także: H. Mangoldt, F. Klein, Ch. Starck, Kommentar zum Grundgesetz: GG, t. II, art. 67, s. 1293; R. Herzog, Art. 67 im Gefüge des GG, [w:] Grundgesetz: Kommentar, red. T. Maunz, G. Düring, München 2011, s. 5; K.U. Meyn, Destruktives und konstruktives Misstrauensvotum — von der schwacher Reichsregierung zum starken Bundes kanzler, [w:] 80 Jahre Weimarer Reichsverfassung — was ist geblieben?, red. E. Eichenhofer, Tübingen 1999, s. 92.
8 W polskiej literaturze prawniczej można jednak spotkać pogląd odmienny, negujący twierdzenie, jakoby instytucja konstruktywnego wotum nieufności miała być jednym z desygnatów kanclerskiego modelu rządów. Stanowisko takie prezentuje S. Gebethner, według którego wielu przedstawicieli doktryny kojarzy formułę konstruktywnego wotum nieufności z ustrojem rządów kanclerskich wyłącznie ze względu na ustrojową genezę oraz oryginalność tego rozwiązania, nie zwracając przy tym uwagi na fakt, że wskazana instytucja w swej istocie jest instrumentem o praktycznym znaczeniu; zob. np. Prawo konstytucyjne, red. Z. Witkowski, Toruń 2001, s. 50–51; B. Banaszak, Prawo konstytucyjne, Warszawa 2010, s. 610–611. Ma ona gwarantować stabilność egzekutywy i w efekcie zapobiegać kryzysom politycznym w państwie, co jednak nie wiąże się — jak zaznacza Gebethner — bezpośrednio z naturą rządów kanclerskich, polegających na wyeksponowaniu ustrojowo-politycznej pozycji kanclerza jako kierownika i zwierzchnika rządu; zob. S. Gebethner, System rządów Rzeczypospolitej Polskiej — model konstytucyjny a praktyka, [w:] Stosowanie Konstytucji RP z 1997 roku — doświadczenia i perspektywy, red. Zbigniew Maciąg, Kraków 2006, s. 215. Wskazany pogląd, nawiasem pisząc, nie wydaje się przekonujący. Autor nie bierze w nim bowiem pod uwagę okoliczności, że konstruktywne wotum nieufności kreuje nie tylko mechanizm odwoływania rządu, ale jest także sposobem jego powołania. W głosowaniu nad zgłoszonym wnioskiem, inaczej niż w przypadku tworzenia rządu według klasycznych reguł systemu parlamentarno-gabinetowego, wybiera się tylko premiera.
Przez głosowanie zmierza się do udzielenia inwestytury parlamentarnej rządowi in spe, który jeszcze nie istnieje, a który dopiero ma powstać. Z formalnego punktu widzenia dysponentem inwestytury jest premier, otrzymujący automatycznie legitymację do uformowania własnego gabinetu. Jego rola w tym procesie staje się kluczowa, co automatycznie redukuje udział parlamentu. Jest to, moim zdaniem, wystarczający powód, by instytucję konstruktywnego wotum nieufności postrzegać jako rozwiązanie akcentujące konstytucyjne stanowisko ustrojowe premiera i w efekcie wyraźnie korespondujące z logiką rządów kanclerskich; zob. E. Gdulewicz, R. Mojak, Rola ustrojowa i struktura organizacyjna Rady Ministrów, [w:] Ustrój i struktura aparatu państwowego i samorządu terytorialnego, red. W. Skrzydło Warszawa 1997, s. 153.9 Konstytucja Hiszpanii z 27 grudnia 1978 r., <http://www.congreso.es/portal/page/portal/Congreso/Congreso/Hist_Normas/ConstEsp1812_1978/Const19 8>, dostęp: 16.12.2013 r.10 Konstytucja Węgier z 25 kwietnia 2011 r., <http://www.parlament.hu/angol/the_fundamental_law_of_hungary_consolidated_interim.pdf>, dostęp: 16.12.2013 r. 11 Konstytucja Republiki Słowenii z 23 grudnia 1991 r., <http://www.dz-rs.si/wps/portal/en/Home/PoliticniSistem/UstavaRepublikeSlovenije>, dostęp: 16.12.2013 r.12 Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej z 2 kwietnia 1997 r. (Dz.U. z 1997 r. Nr 78, poz. 483, z późn. zm.).13 Konstytucja Belgii z 14 lutego 1994 r., <http://www.dekamer.be/kvvcr/pdf_sections/publications/constitution/GrondwetFR.pdf>, dostęp: 16.12.2013 r. Poza państwami europejskimi instytucję konstruktywnego wotum nieufności przyjęto także w Izraelu i Lesoto; zob. W. Ismayr, Die politischen Systeme Westeuropas im Vergleich, [w:] Die politischen Systeme Westeuropas. 4. aktualiesierte und uberarbeitete Aufl age, red. W. Ismayr, Wiesbaden 2009, s. 24.
14 Zob. recenzję K. Complaka dotyczącą książki: A Revisão Constitutional e a Macão de Censura Constructiva, „Przegląd Sejmowy” 1993, nr 4, s. 112, 124, 224.
15 W. Sokolewicz, Rozdzielone, lecz czy równe? Legislatywa i Egzekutywa w Małej Konstytucji z 1992 roku, „Przegląd Sejmowy” 1993, nr 1, s. 36.
16 Pierwsza próba uchwalenia konstruktywnego wotum nieufności wymierzona była w rząd socjaldemokraty W. Brandta. Krok ten nie wywołał oczekiwanego przez opozycję (CDU, CSU, FDP) skutku. Zgłoszony wniosek, wobec braku zaledwie dwóch głosów, upadł, a wraz z nim upadła także kandydatura Rainera Barzela na nowego premiera. Z kolei inicjatywa podjęta w 1981 r. zaowocowała zmianą na stanowisku szefa rządu. Miejsce dotychczasowego kanclerza Helmuta Schmidta (SPD) zajął lider opozycji Helmut Kohl (CDU).
17 Chodzi tu o wniosek zgłoszony przeciwko premierowi Ferencowi Gyurcsány’emu. Dokonały tego frakcje, które dotąd rząd Gyurcsány’ego popierały. Dnia 21.03.2009 r. szef rządu zapowiedział, że poda się do dymisji w związku z nasilającym się kryzysem gospodarczym w Europie. Nie uczynił tego jednak, gdyż wcześniej, tj. 14 kwietnia 2009 r. Zgromadzenie Narodowe uchwaliło konstruktywne wotum nieufności, wyznaczając jednocześnie Gordona Bajnaia na następcę premiera. Za kandydaturą Bajnaia opowiedziały się kluby MSZP i SZDSZ.
18 W dniu 27 lutego 2013 r., po wyrażeniu wotum nieufności wobec rządu Janeza Janšy, parlament powierzył misję utworzenia nowego gabinetu Alence Bratušek. W skład nowej koalicji weszły: Pozytywna Słowenia, Socjaldemokraci, Lista Obywatelska i Demokratyczna Partia Emerytów Słowenii. Dnia 20 marca 2013 r. parlament udzielił wotum zaufania rządowi A. Bratušek większością 52 głosów.
19 Jedyną jak dotąd próbą wykorzystania konstruktywnego wotum nieufności było zgłoszenie wniosku przeciwko premierowi Adolfo Suárezowi Gonzálezowi przez Hiszpańską Socjalistyczną Partię Robotniczą w maju 1980 r. Jak zauważa się w literaturze przedmiotu, krok ten nie przyniósł skutków prawnych, ale uruchomił proces budowania nowego układu politycznego, będącego alternatywą dla rządzącej prawicy.
20 Pierwszy z wymienionych wniosków wpłynął do laski marszałkowskiej 13 sierpnia 2007 r. Jego autorami byli parlamentarzyści dwóch dotychczasowych ugrupowań koalicyjnych: LPR i Samoobrony. Los podjętej inicjatywy wydawał się być z góry przesadzony, gdyż nie poparł jej główny klub parlamentarnej opozycji — PO. Ostatecznie wniosek nie został poddany pod głosowanie, gdyż wskazany w charakterze na stępcy kandydat na premiera J. Kaczmarek na dzień przed obradami, podczas których Izba miała rozpatrzyć wniosek, porzucił zamiar dalszego występowania w tej roli. Niepowodzeniem zakończyło się także głosowanie nad wnioskiem o wotum nieufności dla rządu D. Tuska. We wniosku tym, zgłoszonym 11 lutego 2013 r., największa opozycyjna partia (PiS) proponowała zmianę na stanowisku premiera, wskazując własnego kandydata P. Glińskiego. Sejm jednak odrzucił wniosek większością 236 głosów, przy 137 głosach przeciwnych i 41 wstrzymujących się.
21 Uchwała Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 30 lipca 1992 r. regulamin Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej (M.P. z 2012 r., poz. 32).
22 Regulamin Kongresu Deputowanych z 10 lutego 1982 r., <http://www.congreso.es/portal/page/portal/Congreso/Congreso/Hist_Normas/Norm/reglam_congreso.pdf>, dostęp: 16.12.2013 r.
23 S. Gebethner, System rządów Rzeczypospolitej..., s. 215–216; M. Domagała, System kanclerski i możliwości jego zastosowania w nowej Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, [w:] Konstytucyjne systemy rządów, red. M. Domagała, Warszawa 1997, s. 121; M.G. Jarentowski: System rządów Polski a modele systemów rządów, [w:] Władza wykonawcza w Polsce i w Europie, red. M. Drzonek, A. Wołek, Kraków 2009, s. 53.
24 W niemieckiej doktrynie prawa konstytucyjnego zwraca się uwagę, iż przyjęty w RFN model politycznej odpowiedzialności, odrzucający koncepcję odpowiedzialności indywidualnej, determinuje relacje kanclerza zarówno z parlamentem, jak i z własnymi ministrami. Podnosi się, że przy tak skonstruowanych przepisach możliwości Bundestagu zostają ograniczone. Nawet jeśli utraci on zaufanie do jednego z ministrów, to nie będzie w stanie podjąć działań zmierzających do skutecznego usunięcia takiego ministra z urzędu. W zanadrzu pozostaje jedynie — niełatwe przecież — odwołanie całego rządu. Bezsprzecznie jest to element, który wzmacnia pozycję szefa gabinetu wobec Bundestagu, ale też gwarantuje mu pełną swobodę w prowadzeniu własnej polityki personalnej, wolnej od ingerencji czynnika zewnętrznego; zob. na ten temat: R. Herzog, dz. cyt., s. 5. Warto zaznaczyć, że w literaturze polskiej utrzymanie modelu odpowiedzialności indywidualnej silnie krytykowano, uznając, iż jest to rozwiązanie sprzeczne z wyeksponowaną na gruncie konstytucji z 1997 r. pozycją ustrojową premiera; zob. E. Gdulewicz, W. Skrzydło, Wotum nie ufności wobec członka Rady Ministrów w uregulowaniach obowiązującej konstytucji i praktyce lat 1997–2007, [w:] Dziesięć lat obowiązywania Konstytucji Rzeczypospolitej, red. E. Gdulewicz, H. Zięba-Załucka, Rzeszów 2007, s. 66.
25 Por. L. Garlicki, Rada Ministrów: powoływanie — kontrola — odpowiedzialność, [w:] Rada Ministrów. Organizacja i funkcjonowanie, red. A. Bałaban, Kraków 2002, s. 254.
26 L. Garlicki, Parlament a rząd w Republice Federalnej Niemiec, Warszawa 1978, s. 90.
27 K. Complak, Opozycja parlamentarna w obowiązującej i przyszłej Konstytucji RP, „Przegląd Sejmowy” 1995, nr 2, s. 39–40. Zob. także W. Skrzydło, R. Mojak, Parliamentary and constututional acoountability, [w:] The principles of Basic Institutions of the System of Government in Poland, red. P. Sarnecki, A. Szmyt, Z. Witkowski, Warszawa 1999, s. 173
28 B. Schmidt-Bleibtreu, F. Klein, dz. cyt., s. 1372.
29 Zob. Z. Kiełmiński, Współczesny parlamentaryzm burżuazyjny, Warszawa 1977, s. 85.
30 Zob. K. Complak, Opozycja parlamentarna..., s. 39; zob. także: M. Dezső, Constitutional law in Hungary, Alphen aan den Rijn, 2010, s. 412–413.
31 Na marginesie warto odnotować spór, jaki zarysował się w doktrynie na tle treści art. 158 ust. 2, a konkretnie sformułowania o „powtórnym wniosku”. Otóż pojęcie to, jak się okazuje, można interpretować co najmniej dwojako. W. Sokolewicz uznaje, iż o „powtórności wniosku” można mówić, jedynie gdy dotyczy on tego samego premiera i tego samego kandydata na szefa gabinetu, co wydaje się potwierdzać językowo-gramatyczna wykładnia regulacji art. 158 ust. 2. Sławomir Patyra zajmuje jednak odmienne stanowisko, uznając że 3-miesięczna bariera, o której mówi się w ustawie zasadniczej, dotyczy wszystkich wniosków, zmierzających do obalenia tego samego rządu, bez względu na zawarte w ich treści wskazania co do osoby kandydata na premiera; zob. W. Sokolewicz, uwagi do art. 154 i 155 Konstytucji, [w:] Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej, Komentarz, red. L. Garlicki, t. I, Warszawa 1999, s. 34; S. Patyra, Prawnoustro-jowy status Prezesa Rady Ministrów w świetle Konstytucji z 2 kwietnia 1997 r., Warszawa 2002, s. 49.
32 Grundgesetz. Kommentar, red. M. Sachs, München 2009, s. 1383.
33 Stanowisko to przyjmuję za R. Mojakiem, który odnosi się wprawdzie do regulacji polskich, wydaje się jednak, iż ma ono uniwersalny wymiar; zob. R. Mojak, Parlament a rząd w ustroju Trzeciej Rzeczypospolitej Polskiej, Lublin 2007, s. 564.
34 Takie stanowisko rozwiewa obawy Jacka Zaleśnego, który wskazuje na możliwe manipulowanie mechanizmem konstruktywnego wotum nieufności przez ugrupowania parlamentarne; zob. J. Zaleśny, Konstytucyjne koncepcje odpowiedzialności, [w:] Konstytucja RP z 1997 r. na tle zasad współczesnego państwa prawnego, red. Maria Kruk, s. 181–182. Przyjęcie przedstawionej wykładni stawia w jaśniejszym świetle opinię wyrażoną w niemieckiej doktrynie prawa konstytucyjnego, wskazującą, iż stawianie wniosków o konstruktywne wotum nieufności opozycji parlamentarnej opłaca się tylko wtedy, gdy ich uchwalenie i pełne zrealizowanie [uwaga G.P.] jest realną perspektywą. Niezdolność do wyłonienia rządu w tym trybie, mimo podjętych wysiłków, może jedynie osłabić politycznie partie opozycyjne, przyczyniając się zarazem do wzmocnienia rządzącego obozu: zob. G. Zirker, Die staatsrechtliche Stellung der Opposition nach dem Grundgesetz, Wuerzburg 1970, s. 77 i n. Zob. także S. Haberland, Die verfassungsrechtliche Bedeutung der Opposition nach dem Grundgesetz, Berlin 1995, s. 79.
35 N. Achtenberg, Parlamentsrecht, Tübingen 1984, s. 480.
36 J.S. Tura, M.A. Aparicio Perez, Kortezy Generalne w systemie konstytucyjnym Hiszpanii, Warszawa 2003, s. 128.
37 S. Patyra, Konstruktywne wotum nieufności..., s. 15–16; R. Mojak, Parlament a rząd..., s. 568.
38 M. Zubik, Opinia prawna na temat konieczności uzyskania votum zaufania przez rząd wyłoniony wskutek zgłoszenia konstruktywnego votum nieufności, „Biuletyn Biura Ekspertyz i Opinii Prawnych” 1999, nr 5, s. 73.
39 J.S. Tura, M.A. Aparicio Perez, dz. cyt., s. 129; zob. także I. Bokszczanin, Rząd Królestwa Hiszpanii, [w:] Rządy w państwach Europy, red. E. Zieliński, I. Bokszczanin, Warszawa 2005, s. 205.
40 Regulamin Zgromadzenia Narodowego z 2 kwietnia 2001 r.; <http://www.dzrs.si/wps/portal/en/ Home/ODrzavnemZboru/PristojnostiInFunkcije/RulesoftheProcedureText>, dostęp: 16.12.2013 r.
41 S. Gebethner, Systemy rządów parlamentarno-gabinetowych, system rządów prezydenckich oraz rozwiązania pośrednie, [w:] Konstytucyjne systemy rządów, red. M. Domagała, Warszawa 1997, s. 84.
42 Zob. S. Bożyk, Prawnoustrojowy status opozycji parlamentarnej w Sejmie Rzeczypospolitej Polskiej, Białystok 2006, s. 291–292.
43 A. Szmyt, Opinia w sprawie niektórych konsekwencji tzw. konstruktywnego wotum nieufności, „Przegląd Sejmowy” 1995, nr 2, s. 92.
44 W. Sokolewicz, uwaga do art. 158 Konstytucji, pkt 26, [w:] Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej. Komentarz, red. L. Garlicki, t. II, Warszawa 1999, s. 48.
45 L. Garlicki, Rada Ministrów..., s. 140.
46 L. Garlicki, Parlament a rząd..., s. 92.
* Dr Grzegorz Pastuszko, Uniwersytet Rzeszowski, Katedra Prawa Konstytucyjnego
Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.