Na wokandzie: Złotoust(n)e motywy
Beata Najjar| Igor Tuleya| Marek Celej| Na wokandzie| przekaz| retoryka| sędzia| ustne uzasadnienie wyroku| uzasadnienie wyroku| wyrok| wystąpienie publiczne
Uzasadnienie wyroku w sali rozpraw to jeden z najważniejszych przejawów komunikacji sądu ze społeczeństwem. Dla oskarżonego jest lekcją sprawiedliwości, dla dziennikarzy – istotną pomocą w relacjonowaniu procesów. W jaki sposób ustne motywy wygłaszają sędziowie orzekający w najbardziej medialnych procesach?
Na to pytanie autorka próbuje dać odpowiedź w 22 wydaniu kwartalnika "Na wokandzie".
Jak mówić o wydanym przez siebie wyroku, by robić to dobrze, czyli przekonująco dla stron i publiczności? – Na początek powiem, jak nie mówić – odpowiada sędzia Marek Celej z Sądu Okręgowego w Warszawie i z uśmiechem przywołuje anegdotę.
– Kiedy byłem początkującym sędzią w Nowym Dworze Mazowieckim, orzekałem w sprawie o włamanie do kiosku. Orzeczony wyrok – warunkowe zawieszenie kary. Ustne uzasadnienie, które wygłosiłem na sali, było dalekie od ideału. Mówiłem tak, jak napisałem, czyli językiem prawniczym w czystej postaci. Na koniec zapytałem skazanego, czy zrozumiał treść wyroku, a on na to: „To mam siedzieć czy jak… bo już zgłupiałem?”. Na korytarzu podszedł do mnie starszy sędzia przysłuchujący się rozprawie i spytał: „Ilu na sali było prawników? Trzech? A przecież nie dla nas wygłaszał pan uzasadnienie. Skazanemu trzeba było powiedzieć, że jak jeszcze raz będzie kraść, to na długie lata pożegna się z budką z piwem, a świat będzie oglądać zza krat”.
Sędzia Celej przyznaje, że nie każdy sędzia, mimo dobrych intencji, wie jak przekazać w sposób zrozumiały ustne motywy wyroku: – Zdarza się, niestety, że sędziowie odczytują skróconą wersję pisemnego uzasadnienia. Później ludzie wychodzą z sali sądowej i nie potrafią powiedzieć rodzinie i znajomym, co zdecydował sąd.
Sędzia Beata Najjar: Dobre ustne uzasadnienie wyroku musi być konkretne, zwięzłe, zrozumiałe i jasne.
Sędzia Marek Celej: Trzeba być dynamicznym, ale mówić niezbyt szybko. Zmieniać intonację, patrzeć na salę.
Sędzia Igor Tuleya: Zawsze szykuję sobię naistotniejsze punkty, które potem rozwijam w ustnych motywach wyroku.
Prawo dla obywatela
Wyrok jest przede wszystkim dla stron. Klarowne i jasne wyłożenie idei orzeczenia jest pomocne przy decyzji o ewentualnych dalszych krokach prawnych. – Podczas ustnego uzasadnienia wyroku kieruję słowa do skazanego. Argumenty zawarte w dobrej przemowie mogą przekonać stronę, by nie wnosiła apelacji – mówi Beata Najjar, sędzia Sądu Okręgowego w Warszawie, wiceprezes ds. karnych w tym sądzie.
Ustne uzasadnienie co do zasady jest wygłaszane publicznie. Oddziałuje więc wychowawczo nie tylko na skazanego oraz publiczność na sali, ale coraz częściej na społeczeństwo, za pośrednictwem relacji dziennikarzy. Obywatele dowiadują się, czym kierował się sąd, jaka jest idea wyroku i dlaczego kara jest taka, a nie inna. Jak przyznają sędziowie, media coraz częściej interesują się tym, co dzieje się na sali sądowej i tym samym upowszechniają w społeczeństwie wiedzę o wymiarze sprawiedliwości.
Na pytanie, jak by opisał dziecku to, czym są ustne motywy wyroku, Igor Tuleya, sędzia Sądu Okręgowego w Warszawie, odpowiada: – To wytłumaczenie, czym jest sprawiedliwość i na czym ona polega.
Czy można nauczyć się tej trudnej sztuki perswazji? Sędzia Najjar wspomina: – W szkoleniu przyszłych sędziów stawia się głównie na merytorykę. Ja zaczynałam sądzić w Sądzie Rejonowym dla Warszawy-Śródmieścia. Było bardzo dużo pracy, wpadłam tam jak przysłowiowa śliwka w kompot, nie było czasu na naukę, na doskonalenie warsztatu. Ale nasze środowisko jest stosunkowo małe, więc wiadomo, kto w czym jest dobry i w razie czego zawsze można poprosić kolegę sędziego o kilka wskazówek.
Sędziowie przyznają, że na aplikacji brakuje praktycznych zajęć z retoryki i publicznych wystąpień. Igor Tuleya radzi, by znaleźć sobie sędziowski wzór, podpatrywać go, zadawać pytania – i w ten sposób wyłapywać cenne informacje o ustnych uzasadnieniach. – Jeśli chodzi o młodych sędziów, to cała nadzieja w ich mentorach. Najlepiej, gdy młody adept sztuki sędziowskiej trafia na właściwego patrona, który mu poświęci czas, zabierze na salę i pokaże, jak można z łatwością mówić o skomplikowanych sprawach. Trzeba też pamiętać, że do wprawy dochodzi się z czasem.
Krótko, zwięźle, po ludzku
Jaka jest recepta na idealne ogłoszenie wyroku? Najważniejsze – mówią sędziowie – by ustnych motywów nie przedstawiać rozwlekłe i zbyt szczegółowo. – Dobre ustne uzasadnienie musi mieć według mnie cztery cechy: ma być konkretne, zwięzłe, zrozumiałe i jasne. Taka jest zresztą specyfika sędziów karnych, jesteśmy konkretni i szybcy, nie dzielimy włosa na czworo – mówi sędzia Najjar.
Warto mieć opracowany konspekt, zwłaszcza w sprawach skomplikowanych czy medialnych. Tak, by nic nie umknęło, a najważniejsze motywy, którymi kieruje się sąd, zostały zaakcentowane. – Zawsze szykuję sobie konspekt, zbiór najistotniejszych punktów, które później rozwijam podczas wygłaszania ustnych motywów – mówi sędzia Tuleya.
W tym miejscu zaczyna się szukanie kompromisu pomiędzy bogatą wiedzą sędziego na temat sprawy, a tym, co najistotniejsze dla skazanego, dziennikarza, społeczeństwa. Innymi słowy, wybór tego, co jest esencją wyroku.
– Podczas ustnego uzasadnienia wyroku w sprawie Mariusza B., który zabił cztery osoby – męża i córkę swojej kochanki, partnera kochanki z kursu tańca oraz księdza, który przed laty miał molestować B. – łapałem się na tym, ze muszę skracać, że mam co prawda obszerną wiedzę procesową, ale przekazywana informacja nie może być nudna dla odbiorcy. Szukałem więc takich aspektów sprawy, które są jednocześnie istotne ze względu na materiał dowodowy, jak i ciekawe dla społeczeństwa. Sędzia w ustnych motywach musi znaleźć taki rozsądny kompromis – twierdzi sędzia Celej.
Dobór słów w ustnym uzasadnieniu to dla sędziów często najbardziej problematyczna kwestia (obok tremy związanej z obecnością kamer i dziennikarzy na sali rozpraw). Dziennikarze, którzy coraz częściej przychodzą do sądu, podczas wygłaszania przez sędziego wyroku oczekują prostego i zrozumiałego języka – języka, jakim posługuje się większość społeczeństwa. Wiadomo, że niektórych prawniczych zwrotów się nie uniknie, ale język pozbawiony ich w przesadnej ilości z pewnością przyczyni się do upowszechniania wiedzy o wymiarze sprawiedliwości oraz społecznego rozumienia toku myślenia sądu. – Proponuje przyjąć proporcje języka prawniczego i „ludzkiego” w stosunku 1:10 – mówi sędzia Igor Tuleya.
– Na pewno nie użyłabym słów: prewencja, punitywność, także zdań wielokrotnie złożonych, co niestety często zdarza się wśród sędziów – przyznaje sędzia Beata Najjar. – Bywało, że w ustnych uzasadnieniach koleżanek i kolegów sędziów słyszałam wiele sentencji łacińskich, różnych paraboli, w efekcie już w połowie takich wystąpień trudno było nadążyć za ich argumentacją. To nie o to chodzi.
Najważniejszy fragment
Media rządzą się swoimi prawami, z całości uzasadnienia wybiorą kilkunastosekundowe stwierdzenie. Ale nie jest tak, że sędzia nie ma wpływu na to, jaki fragment jego uzasadnienia dotrze do społeczeństwa. Sędzia może np. skoncentrować uwagę dziennikarzy na wybranym fragmencie swojej przemowy, poniekąd zasugerować ten najistotniejszy dla zrozumienia wyroku. Reporterzy zazwyczaj nie mają prawniczego wykształcenia i w ten sposób sędzia może im pomóc wychwycić najważniejszą część swojej argumentacji.
– Pamiętam, jak na początku lat dziewięćdziesiątych media zaczęły interesować się procesami, a dziennikarze nagrywali ustne uzasadnienia – mówi sędzia Marek Celej. – Oglądając wieczorne serwisy informacyjne można było zorientować się, czego oczekują media. Oglądaliśmy z kolegami sędziami większość relacji i okazywało się, że wszystkich interesuje ta sama wypowiedź, zawsze najbardziej stanowcza, konsekwentna, obrazująca sedno sprawy.
Sędzia Igor Tuleya na pytanie, czy podczas wygłaszania uzasadnienia zastanawia się, który fragment znajdzie się w relacji dziennikarskiej, odpowiada: – Mogę zgadywać, ale wolę starać się przeforsować fragment, na którym szczególnie mi zależy. Gdy sędzia użyje słów wymownych, to raczej media umieszczą właśnie tę wypowiedź. Ale i tak często jestem zaskakiwany. Przykładowo, wydaje mi się, że coś jest ważne i interesujące w mojej wypowiedzi, a zostaje pokazany inny fragment lub coś mało istotnego.
Często daje o sobie znać stres przed kamerami telewizyjnymi. Jak przyznaje sędzia Marek Celej, wielu sędziów odczuwa dyskomfort przed wygłoszeniem ustnych motywów. – Tym, którzy stresują się obecnością mediów na sali, radzę powiedzieć sobie: nie ma tu telewizji, nie ma dziennikarzy, są tylko strony. Bo jeśli ktoś wie, co ma powiedzieć, to się uda – mówi Celej. – Trzeba być dynamicznym, ale nie mówić zbyt szybko. Krótkie zdania. Kiedy jest przecinek, dwukropek, wtedy trzeba zatrzymać się, bo przekaz nie może być monotonny. Dobrze jest zmieniać intonację. Patrzeć na salę – obrać sobie na początku jakiś neutralny punkt, nie rzucać wzrokiem na prokuratora, oskarżonego czy dziennikarzy. Wzrok ma pracować płynnie. Najtrudniej zacząć, ale po paru chwilach zapomina się o obecności dziennikarzy – dodaje sędzia Celej.
Czy sędzia ma prawo do emocji podczas ogłaszania wyroku? Ci, którzy przywykli do prowadzenia trudnych, medialnych spraw mówią, że tak, choć w rozsądnych granicach. – Należy odróżnić dwie sprawy: emocje związane z wiedzą o procesie, z tym, że np. prokuratura mogła więcej zrobić w danej sprawie, od emocji związanych z naciskiem polityków, dziennikarzy czy społeczeństwa przed wydaniem wyroku. Czytam gazety, wiem, że media żądają głów. Ale nie robi to na mnie żadnego wrażenia. Wyrok ma być sprawiedliwy, a sędzia nie powinien być wrażliwy na to, co powiedzą inni – wyjaśnia Beata Najjar. – Jeśli zaś chodzi o emocje związane stricte z procesem, to na sali możliwe jest lekkie zabarwienie emocjonalne. Absolutnie nie można jednak wymachiwać ręką, krzyczeć do prokuratora: „to skandal”. Zamiast tego w sposób stonowany wypada powiedzieć: „prokurator popełnił wiele błędów” i uzasadnić to przykładami.
Wyrok, czyli nauka
Jak podkreślają sędziowie, swoje ustne motywy konstruują tak, by ogłoszenie orzeczenia miało również walor edukacyjny – dla oskarżonego, publiczności, zainteresowanych środowisk. – W uzasadnieniu wyroku w sprawie doktora G. moją intencją było, by dobitnie, czarno na białym, wytłumaczyć społeczeństwu, czym jest korupcja, na czym ona polega – mówi sędzia Tuleya.
– W procesie gangsterów z grupy pruszkowskiej moje słowa skierowane w dużej mierze do prokuratury były ogólnym sygnałem, że nie należy przeceniać roli świadka koronnego, opierać się tylko na jego zeznaniach, że trzeba szukać wielu dowodów w sprawie – opisuje sędzia Beata Najjar.
Sędzia Celej przywołuje dwa uzasadnienia, w których edukował poprzez wyrok: – W uzasadnieniu wyroku w sprawie Mariusza B., który dostał dożywocie za zamordowanie czterech osób, chciałem podkreślić, dlaczego, mimo że nie znaleziono ciał ofiar, to nie był proces poszlakowy oraz to, że nie istnieje pojęcie twardych i miękkich dowodów, bardziej i mniej ważnych.
Sędzia Celej wspomina też przykład głośnego procesu zabójców matki Michała Listkiewicza, ówczesnego prezesa PZPN. Dwoje młodych ludzi skazał na 25 lat więzienia. – Opinia publiczna żądała dożywocia, wina skazanych nie budziła żadnych wątpliwości, to był okrutny mord. W ustnym uzasadnieniu wyroku tłumaczyłem losy tych ludzi, dzieciństwo i dorastanie w patologii, uzależnienie od narkotyków. Wyjaśniłem, dlaczego skazani nie otrzymali kary dożywocia. Było to spowodowane chęcią dania im szansy, tym, że człowiek nie rodzi się zły, chyba że jest osobowością psychopatyczną, jak Mariusz B. ze wspomnianego procesu – mówi Marek Celej.
Oczywistym jest, że najważniejszą rolą władzy sądowniczej jest wymierzanie sprawiedliwości na sali sądowej i w tym sensie decydowanie o losach wielu ludzi. Przy okazji wygłaszania ustnych motywów można połączyć to, co ważne ze strony przepisów prawa (w rozumieniu wywodu prawnego) i przy okazji osiągnąć dwa inne cele. Po pierwsze, wytłumaczyć stronie wyrok. Po drugie, jego istotę przekazać mediom, których zainteresowanie salą sądową stale rośnie. Właściwe wytłumaczenie wyroku buduje sądownictwu należne zaufanie.
*Autorka jest ekspertem w Departamencie Strategii i Deregulacji w Ministerstwie Sprawiedliwości, wcześniej przez siedem lat była dziennikarką telewizyjną.
Na wokandzie
Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.