Poprawką w immunitet
immunitet| immunitet materialny| immunitet sędziowski| Konstytucja| mandat karny| wykroczenie
W prasie pojawiły się informacje na temat uchwalonej przez Sejm w dniu 10 lipca 2015 "ustawy o zmianie ustawy o prokuraturze, ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora, ustawy o ochronie danych osobowych, ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej – Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu oraz ustawy o Rzeczniku Praw Dziecka". Niestety dziennikarze jak zwykle nie zdołali się wspiąć na wysokość zadania, i to co napisali nie bardzo się ma do tego, co naprawdę uchwalono. Tytuły (a sądząc po komentarzach do artykułów spora część czytającego społeczeństwa czyta tylko tytuły) sugerują, że oto uchylono ustawowo immunitety "w sprawach drogowych", znaczy się te bezkarne darmozjady będą teraz płacić mandaty jak zwykli ludzie:
"Umożliwienie karania mandatami posłów i senatorów oraz m.in. prokuratorów przewiduje projekt nowelizacji kilku ustaw, który w piątek przyjął Sejm." - Gazeta.pl; "Sejm przegłosował, że posłowie, senatorowie, prokuratorzy, sędziowie i inni urzędnicy państwowi będą karani mandatami za wykroczenia drogowe." - Radio Zet; "Sejm: Parlamentarzyści, prokuratorzy i sędziowie bez immunitetów w sprawach drogowych" - Gazeta Prawna; "Sejm ograniczył immunitety posłów, senatorów, prokuratorów i sędziów w sprawach drogowych" - Rzeczpospolita.
Jeśli jednak zajrzymy do uchwalonego projektu ustawy to zobaczymy tam taki oto przepis:
W przypadku popełnienia przez posła lub senatora wykroczenia, o którym mowa w rozdziale XI ustawy z dnia 20 maja 1971 r. – Kodeks wykroczeń (Dz. U. z 2010 r. Nr 46, poz. 275, z późn. zm.), przyjęcie przez posła lub senatora mandatu karnego albo uiszczenie grzywny, w przypadku ukarania mandatem karnym zaocznym, o którym mowa w art. 98 § 1 pkt 3 ustawy z dnia 24 sierpnia 2001 r. – Kodeks postępowania w sprawach o wykroczenia (Dz. U. z 2008 r. Nr 133, poz. 848 z późn. zm. 4), stanowi oświadczenie o wyrażeniu przez niego zgody na pociągnięcie go do odpowiedzialności w tej formie.”.
Przepis w zasadzie tej samej treści dopisano także do ustaw ustrojowych dotyczących Generalnego Inspektora Danych Osobowych, Prezesa IPN, Rzecznika Praw Dziecka, a także prokuratorów a ostatecznie - wbrew opinii ekspertów wskazujących na wątpliwości konstytucyjne - także i sędziów. Tym jednak zajmiemy się później. Na razie stwierdzimy tylko to, co widać na pierwszy rzut oka po przeczytaniu przepisu - że dziennikarze jak zwykle nie zrozumieli, co usłyszeli. Rzeczona nowelizacja bynajmniej nie wyłącza immunitetu w sprawach o wykroczenia, co więcej - nawet go nie ogranicza, a już na pewno sama przez się nie pozwala karać mandatami posłów, senatorów, sędziów itp. Jedyne co wprowadza to "szybką ścieżkę" dla zrzeczenia się immunitetu poprzez przyjęcie mandatu. Inaczej mówiąc, gdyby dziennikarze rzetelnie wykonywali swoją pracę, to napisali by, że posłowie i senatorowie będą płacić mandaty, jeśli zechcą. A sędziowie? - no cóż, tu dochodzimy do zasadniczego problemu z tą ustawą. Problemu, który by nie wystąpił, gdyby państwo posłowie słuchali ekspertów od legislacji, którzy tłumaczyli im, że bez zmiany Konstytucji nie można tą ustawą objąć sędziów.
By zrozumieć w czym tkwi źródło problemu, należałoby poruszyć cały szereg kwestii, co zajęłoby jednakże bardzo dużo miejsca. Dlatego nie będę teraz się rozwodził nad kwestią różnicy pomiędzy immunitetem formalnym, który mają parlamentarzyści i immunitetem materialnym, który w wypadku wykroczeń przysługuje sędziom. Nie będę wiec też czynił rozważań, czy w ogóle możliwe jest następcze zrzeczenie się immunitetu materialnego poprzez przyjęcie mandatu, skoro osobie mającej taki immunitet mandatu wręczać nie wolno. Przejdę od razu do Konstytucji i tego co tam napisano na temat immunitetu parlamentarnego i immunitetu sędziowskiego. Bo niestety dla pań posłanek i panów posłów już proste porównanie tych przepisów obnaża rozmiar palniętego przez nich głupstwa. Jeżeli oczywiście można tak określić ich legislacyjne "dzieło". Immunitet parlamentarny przewidziany został w art. 105 Konstytucji RP, a najbardziej interesować nas tu powinny ustępy 2, 4 i 6, które stanowią:
2. Od dnia ogłoszenia wyników wyborów do dnia wygaśnięcia mandatu poseł nie może być pociągnięty bez zgody Sejmu do odpowiedzialności karnej.
4. Poseł może wyrazić zgodę na pociągnięcie go do odpowiedzialności karnej. W takim przypadku nie stosuje się przepisów ust. 2 i 3.
6. Szczegółowe zasady pociągania posłów do odpowiedzialności karnej oraz tryb postępowania określa ustawa
Czyli tak: posła można pociągnąć do odpowiedzialności karnej tylko za zgodą Sejmu, udzieloną w sposób przewidziany w ustawie, ale poseł może zrzec się immunitetu wyrażając zgodę na pociągnięcie do odpowiedzialności. Konstytucja na to pozwala i wprost to przewiduje, stwierdzając że w takim przypadku nie stosuje się przepisu o konieczności uzyskania zgody Sejmu. A że sposób wyrażania zgody, jak wszystko inne w tej kwestii, określa ustawa to nic nie stoi na przeszkodzie temu, żeby można było takiej zgody udzielić po prostu przyjmując mandat, bez wszczynania całej procedury uchylenia immunitetu. Tu nie ma żadnego problemu, przynajmniej ze strony konstytucyjnej. Popatrzmy jednak co w tej samej kwestii Konstytucja mówi o sędziach. Interesować nas będzie art. 181 Konstytucji, który stanowi:
Sędzia nie może być, bez uprzedniej zgody sądu określonego w ustawie, pociągnięty do odpowiedzialności karnej ani pozbawiony wolności. Sędzia nie może być zatrzymany lub aresztowany, z wyjątkiem ujęcia go na gorącym uczynku przestępstwa, jeżeli jego zatrzymanie jest niezbędne do zapewnienia prawidłowego toku postępowania. O zatrzymaniu niezwłocznie powiadamia się prezesa właściwego miejscowo sądu, który może nakazać natychmiastowe zwolnienie zatrzymanego.
I tyle. To wszystko co Konstytucja mówi o immunitecie sędziowskim. Pociągnięcie sędziego do odpowiedzialności karnej wymaga zgody sądu określonego w ustawie. Nic więcej, a przede wszystkim nie ma tu ani słowa o możliwości wyrażenia przez sędziego zgody na pociągnięcie go do odpowiedzialności. Nie ma odpowiednika art. 105 ust 4 Konstytucji. A zatem sędzia, w odróżnieniu od posła czy senatora, nie może wyrazić zgody na pociągnięcie go do odpowiedzialności karnej. Nie może zrzec się immunitetu i to ani wyraźnie, ani w sposób dorozumiany przez przyjęcie mandatu. Nie może, bo Konstytucja mu na to nie pozwala. Koniec. Kropka. Causa finita. Nie ma tu z czym dyskutować. I bynajmniej nie jest tak, że jak coś nie jest zabronione, to jest dozwolone. Jeżeli ustawodawca przewidział wyjątek od zasady, że posła chroni immunitet (zgoda posła wyłącza stosowanie art.105 ust 2 Konstytucji) to znaczy, że ten wyjątek dotyczy tylko posłów i nikogo więcej. To wynika z podstawowych reguł wykładni przepisów, które powinien znać każdy student pierwszego roku prawa, o ile uważał na zajęciach z prawoznawstwa. Exceptiones non sunt extendendae - wyjątków nie można interpretować rozszerzająco. Jeżeli przy posłach wprowadzono wyjątek, a przy sędziach nie, to znaczy że ustawodawca zdecydował, by do sędziów go nie stosować.
A skoro jesteśmy przy łacinie, to należy przywołać jeszcze jedną paremię dotyczącą tej kwestii: Lex superior derogat legi inferiori - prawo wyższego rzędu ma pierwszeństwo przed prawem niższego rzędu. Konstytucja ma pierwszeństwo przed ustawą, a zatem ustawa nie może regulować kwestii immunitetu sędziowskiego inaczej, niż Konstytucja - i to niezależnie od tego, co uważają panie posłanki i panowie posłowie. Efekt "tfurczości" legislacyjnej jest więc taki, że uchwalone (niemal jednomyślnie) przez Sejm przepisy pozwalające sędziom zrzekać się immunitetu w sprawach o wykroczenia drogowe nigdy nie będą mogły zostać zastosowane, bo pierwszeństwo przed nimi ma przepis art. 181 Konstytucji. Konstytucja stanowi, że sędziego można pociągnąć do odpowiedzialności karnej (także za wykroczenie) tylko za zgodą sądu wskazanego w ustawie. To zaś oznacza, że wszelkie ustawy przewidujące inny tryb pociągnięcia do odpowiedzialności - czy to za zgodą sędziego czy bez niej - jako akty niższego rzędu muszą ustąpić przed przepisem Konstytucji, który w tym przypadku stosowany jest wprost. Jeśli zatem ów twór legislacyjny wejdzie w życie (a mając na uwadze okres przedwyborczy jest to prawdopodobne), to będzie on nie tylko wprost sprzeczny z Konstytucją, ale i martwy od samego początku.
No ale kto by tam słuchał jakichś ekspertów, skoro wyborcy tego oczekują...
Sub iudice
Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.