Róbcie tak dalej
dekryminalizacja| depenalizacja| kodeks karny| Kodeks wykroczeń| rowerzysta
Przy okazji zmiany Kodeksu postępowania karnego dokonanej ustawą z dnia 27 września 2013 r. dokonano także zmian w kilku innych ustawach, które zdaniem racjonalnego ustawodawcy były na tyle drobne, że nie było potrzeby umieszczenia ich w osobnej ustawie. Cóż takiego zmieniono? Ano niewiele. Uchylono tylko art. 178a §2 Kodeksu Karnego, dekryminalizując w ten sposób jazdę rowerem po pijanemu, która ponownie stała się tylko wykroczeniem. Zaiste, niewielka zmiana. W zasadzie nieistotna, podobnie jak wprowadzona przy tej samej okazji zmiana Kodeksu Wykroczeń, która sprawiła że odtąd kradzież, paserstwo i zniszczenie mienia będą traktowane jak przestępstwa dopiero wtedy, gdy wysokość szkody przekroczy 400 zł, (a dokładnie 1/4 minimalnego wynagrodzenia) a nie, jak dotąd, 250 zł. Drobiazg. Zresztą to nie pierwszy raz, gdy zmieniając jakąś ustawę "przy okazji" zmieniono jakąś inną bez większego logicznego związku. Zostawmy więc kwestię techniki legislacyjnej i popatrzmy co z tej małej zmiany wynika...
Pozornie niewiele się zmienia. Nowelizacja Kodeksu Karnego i Kodeksu Wykroczeń nie depenalizuje żadnego z czynów, to znaczy nie powoduje, że przestaje on być zabroniony pod groźbą kary. Jedyna zmiana dotyczy tego, że pewne czyny, które dotychczas były przestępstwami teraz będą wykroczeniami, a grupa szczęściarzy których już złapano, ale jeszcze nie skazano skończy z wyrokami za wykroczenie zamiast za przestępstwo... To znaczy tak by było, gdyby ustawodawca nie miał innego pomysłu i nie postanowił ogłosić cichaczem amnestii dla pijanych kolarzy, drobnych złodziejaszków i pomniejszych wandali. W artykule 50 ustawy nowelizującej zapisano bowiem, że:
1. Jeżeli według niniejszej ustawy czyn objęty prawomocnym wyrokiem skazującym za przestępstwo na karę pozbawienia wolności stanowi wykroczenie, orzeczona kara podlegająca wykonaniu ulega zamianie na karę aresztu w wysokości równej górnej granicy ustawowego zagrożenia za taki czyn, a jeżeli ustawa nie przewiduje za ten czyn kary aresztu, na karę ograniczenia wolności lub grzywny, przyjmując jeden dzień pozbawienia wolności za równoważny grzywnie w kwocie od 10 do 250 zł i nie przekraczając górnej granicy tego rodzaju kary przewidzianej za ten czyn.
2. Jeżeli według niniejszej ustawy czyn objęty prawomocnym wyrokiem skazującym za przestępstwo na grzywnę lub karę ograniczenia wolności stanowi wykroczenie, orzeczone kary ulegają zamianie tylko wówczas, gdy kara grzywny lub ograniczenia wolności podlegająca wykonaniu przekroczyłaby górną granicę ustawowego zagrożenia przewidzianą za ten czyn. Wówczas orzeczoną karę grzywny lub ograniczenia wolności zamienia się na karę w wysokości górnej granicy ustawowego zagrożenia przewidzianej za dany czyn.
Cóż to oznacza? Ano tyle, że wszystkie orzeczone, a dotychczas jeszcze nie wykonane w całości wyroki skazujące za przestępstwa, które w skutek nowelizacji stają się wykroczeniami będą musiały zostać przejrzane, i w razie potrzeby zmienione zgodnie z zasadami amnestii. Wszystkie orzeczone kary więzienia muszą być zmniejszone do 30 dni gdyż tyle wynosi maksymalny wymiar kary aresztu za wykroczenie. To zaś oznacza, że ci wszyscy "kolarze" którzy odsiedzieli już 30 dni będą musieli zostać natychmiast zwolnieni z zakładów karnych. To samo dotyczy także skazanych na grzywny, albo tych, którym nie zapłacona grzywnę zamieniono na pozbawienie wolności. Jeżeli grzywna przekracza 5.000 zł (taka jest maksymalna grzywna za wykroczenie) albo zastępcza kara pozbawienia wolności przekracza 30 dni będą one musiały zostać odpowiednio zmniejszone. Nie bardzo w zasadzie wiadomo, co zrobić ze skazanymi za pijane rowerowanie na karę ograniczenia wolności (czyli prace społeczne), bo po zamianie na wykroczenie przepis nie przewiduje w ogóle takiej kary, a ustawodawca nie uznał za stosowne zająć w tej kwestii stanowiska. Pewnie trzeba będzie odwołać wszystkich skazanych odbywających karę i wypuścić tych, którym odbywać kary się nie chciało, więc im ją zamieniono na więzienie. Trzeba będzie też na nowo przeliczyć kary łączne wymierzone za kilka przestępstw, jeżeli któreś z nich podpada pod amnestię i wydać nowe wyroki łączne, uwzględniające nowe przepisy. Całkiem sporo roboty, jak na mało istotną zmianę wprowadzoną mimochodem przy okazji zmiany procedury karnej.
Z praktycznego punktu widzenia wygląda to jeszcze gorzej. Zanim będzie można zrobić cokolwiek z powyższej listy trzeba ustalić, w których sprawach zapadły wyroki wymagające zmiany. W wypadku skazanych za alkoholowe kolarstwo sprawa jest prosta, wystarczy sprawdzić rejestry i wyłowić wszystkich skazanych z art. 178a §2 kk. Ale jak ustalić, który ze skazanych za kradzież, paserstwo czy zniszczenie mienia wyrządził szkodę mniejszą niż 1/4 minimalnego wynagrodzenia? Chyba tylko przez przejrzenie wszystkich akt postępowań, w których skazano za te czyny i wybranie tych, które podpadają pod amnestię. W każdym sądzie są to tysiące akt, które trzeba fizycznie wyciągnąć z archiwów i przejrzeć. I to najlepiej przez dwie osoby, bo przy takiej ilości łatwo się pomylić i przeoczyć sprawę kogoś, kto siedzi, a powinien być wypuszczony. W wypadku siedzących w więzieniach pomóc mogą ewidencje zakładów karnych, które powinny dobrze wiedzieć kogo u siebie trzymają i za co, a w wypadku skazanych na ograniczenie wolności nadzorujący ich kuratorzy, ale akta i tak trzeba będzie odnaleźć, żeby wydać konieczne decyzje. Jeszcze ciekawiej będzie ze sprawami, w których wydano wyroki łączne, bo akta spraw, w których zapadły połączone wyroki mogą być w archiwach różnych sądów w różnych częściach kraju i znalezienie ich może być utrudnione. Ale trudno. Robota sama się nie zrobi.
Jak już znajdziemy wszystkich szczęśliwców trzeba będzie wydać postanowienie o zmianie kary w sposób przewidziany w art. 50 ustawy nowelizującej i doręczyć komu trzeba. Jeżeli ktoś siedzi w więzieniu trzeba będzie wystawić odpowiednie dokumenty nakazujące jego zwolnienie i dostarczyć je do więzienia. W oryginale, bo na podstawie faksu nikt nie zwolni skazanego, więc trzeba będzie je tam albo zawieźć umyślnym posłańcem albo wysłać pocztą. Wykonujących prace społeczne w ramach kary ograniczenia wolności trzeba będzie zawiadomić, że nie muszą już pracować, a ich pracodawców, żeby nie dopuszczali ich do pracy. Trzeba będzie odwołać egzekucje grzywien a już zapłacone oddać. Ale trudno. Wszystkich amnestionowanych skazanych trzeba znaleźć, bo przecież jeżeli odbyli już przewidzianą nową ustawą karę to nie ma powodu by dalej czegoś od nich żądać. A w żadnym wypadku nie możemy trzymać w więzieniach ludzi którzy na podstawie amnestii powinni być zwolnieni. W końcu to byłoby bezprawne pozbawienie wolności, a za to należało by się im odszkodowanie.
Dużo roboty? Owszem. Znalezienie akt, przejrzenie ich, wydanie postanowień, doręczenie do więzień dokumentów nakazujących zwolnienie, zweryfikowanie kar ograniczenia wolności i grzywien, a to wszystko obok normalnie wykonywanej pracy. Ile czasu na to potrzeba? Wydawałoby się, że parę miesięcy, ale zdaniem racjonalnego ustawodawcy wystarczy 14 dni. Takie bowiem vacatio legis przewidziano w ustawie nowelizującej. Ciekawe? Owszem, ale to jeszcze nie koniec. Wszystkie postanowienia zmieniające karę, wydawane na podstawie art. 50 Ustawy będzie można wydać najwcześniej w dniu wejścia w życie ustawy, bo dopiero wtedy będzie ku temu podstawa prawna. W tymże dniu należy też wystawić i doręczyć do więzień postanowienia nakazujące zwolnienie tych, którzy odsiedzieli już co najmniej 30 dni z orzeczonych kar, zawiadomić pracodawców o konieczności wstrzymania zatrudnienia skazanych objętych amnestią i komorników o konieczności wstrzymania egzekucji grzywien...
... a to wszystko w sobotę, 9 listopada 2013 r., bo wtedy właśnie ogłoszona 25 października 2013 r. ustawa wchodzi w życie.
Róbcie tak dalej panowie ustawodawcy. Róbcie tak dalej...
Sub iudice
Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.