Supermarket na Wiejskiej

bezrobocie| galerie| handel| niedziela| recesja| Sejm

Supermarket na Wiejskiej
Galeria "Drykarnia" Bydgoszcz. Foto: Wikipedia.org

Posło­wie zatrosz­czyli się o mój wolny czas w nie­dzielę i chcą go zago­spo­da­ro­wać mądrzej niż sama potra­fię. Różne inne rze­czy robię głu­pio albo nie­wła­ści­wie – kupuje ciu­chy, które mi nie są potrzebne, jem nie­zdrowo – i, prawdę mówiąc, ktoś powi­nien skon­tro­lo­wać mój jadło­spis. W tro­sce o moje zdro­wie. Na razie jed­nak posło­wie w tro­sce o dobro rodziny chcą spra­wić, żeby pol­ska rodzina nie szwen­dała  się po galeriach.

A ona się, owszem, szwenda. Cha­dzam w nie­dzielę ze zna­jo­mymi do kina w gale­rii han­dlo­wej i widzimy jakie tłumy się tam szwen­dają. Par­kingi zapchane są do ostat­niego miej­sca. – Jak ludzie żyli w cza­sach kiedy w Pol­sce nie było ani jed­nego super­mar­ketu? – dzi­wimy się za każ­dym razem, bo aku­rat w naszym wieku PRL dobrze się pamięta. A tłumy cho­dzą, oglą­dają, przy­mie­rzają, jedzą lody, rand­kują, kupują. Poje­dyn­czo, parami, z dziećmi – sto kwiatów.

Moż­liwe, że nie jest to ani mądre, ani zdrowe, ani inte­lek­tu­al­nie czy duchowo wzbo­ga­ca­jące spę­dza­nie nie­dzieli, ale ludziom się naj­wy­raź­niej podoba. Cywi­li­za­cja na świe­cie nie­ko­niecz­nie roz­wija się tak, jakby się roz­wi­jała, gdyby ludzie (i władcy) słu­chali tego, co gło­szą mędrcy. Raczej  się roz­wija w taką stronę, w jaką naj­bar­dziej obrotni w inte­re­sach ją popy­chają. Buły z ham­bur­ge­rami są nie­zdrowe, ale ci od Mac Donalda tra­fili w pod­nie­bie­nia miliar­dów i wygrali. Ktoś kie­dyś w USA wymy­ślił gale­rie han­dlowe i też tra­fił dziesiątkę.

I oto jest pyta­nie – czy w imię dobra ogłu­pio­nych ludzi –  przy­naj­mniej tro­chę ogra­ni­czyć im to co sobie upodo­bali, czyli szwen­da­nie się po skle­pach w nie­dziele, czy też zosta­wić ludziom te nie­dziele – na żywioł.

Posło­wie chcą za jed­nym strza­łem uszczę­śli­wić i sprze­daw­ców – żeby mogli nie­dziele, jak Pan Bóg przy­ka­zał, spę­dzać z rodziną, i klien­tów – żeby się opa­mię­tali, poszli do parku i nie wyda­wali pie­nię­dzy bez sensu. Uwa­żają też, że niczego złego ten wyna­la­zek nie zrobi gospo­darce, bo co ludzie mieli wydać na potrzebne rze­czy to i tak wyda­dzą w dni robocze.

Z walką o oby­czaje nie ma co pole­mi­zo­wać, jeśli jed­nak argu­menty eko­no­miczne rzuca się na stos, to pano­wie posło­wie powinni posia­dać wię­cej infor­ma­cji. Np. nie wypada prze­mil­czać sprawy bez­ro­bo­cia. Tym­cza­sem kil­ka­dzie­siąt tysięcy kobiet w śred­nim wieku – a nie­zbyt kwa­li­fi­ko­wa­nych – stra­ci­łoby zaję­cie w cza­sie tej ope­ra­cji, bo trzeba pamię­tać, że wła­śnie w week­endy ruch w tych skle­pach jest naj­więk­szy. Wypa­da­łoby nie tylko trosz­czyć się o ich czas dla rodziny, ale też spy­tać co wolą – nie­które nie­dziele spę­dzać przy kasie albo przy rega­łach – czy iść na bez­ro­bo­cie. A jeśli już o bez­ro­bo­ciu mowa, trzeba dodać kil­ka­set milio­nów zło­tych na nowe zasiłki dla zwolnionych.

I to aku­rat w okre­sie spo­wol­nie­nia w gospo­darce posło­wie pro­po­nują taką, jak mówią „nową jakość życia dla rodzin”! Jeśli już za nie­godne uwagi widzi im się takie głup­stwo jak ochrona zadłu­żo­nego po uszy budżetu, niech prze­my­ślą jesz­cze raz w kogo bije, a komu służy to uszczę­śli­wia­nie rodzin. W zatło­czo­nych w nie­dziele gale­riach pełno rodzin razem spa­ce­ruje, kupuje i je lody. Posło­wie mówią – niech lepiej spa­ce­rują po parku. Ale kto ich spraw­dzi czy naprawdę spa­ce­rują? Bo ja śmiem przy­pusz­czać, że raczej zasiądą przed tele­wi­zo­rem czy kom­pu­te­rem, a tatuś chlap­nie piwko i pój­dzie spać. Tyle będzie tego inte­gro­wa­nia. Zresztą skąd taka alter­na­tywa? Prze­cież jak się już wyj­dzie z domu, można i zakupy zro­bić i po parku się przelecieć.

W wymia­nie poglą­dów na ten temat w Inter­ne­cie zna­la­złam wpis: – Zli­kwi­do­wać Sejm i na tym miej­scu posta­wić super­mar­ket, przy­naj­mniej jakiś poży­tek z tego będzie.
Studio Opinii

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.