Po raz pierwszy!

Konstytucja| niezależność sądów| niezawisłość sędziowska| Prezes Rady Ministrów| Prezydent RP| publikacja wyroku| Sejm| tajnw służby| Trybunał Konstytucyjny| władza ustawodawcza

Po raz pierwszy!
Trybunał Konstytucyjny w pełnym składzie podczas rozprawy 8 marca 2016. Foto: B. Cacko, ZP BTK

Trybunał przecieka, zaalarmował o północy z 8 na 9 marca portal wpolityce.pl., który pisze: "Czy to możliwe?! Tu Trybunał w zadumie radzi, a tam politycy Platformy wysyłają sobie... projekt orzeczenia jakie ma zapaść!".

Taki jest tytuł artykułu autorstwa wu-ka i es-jot, który należy przeczytać w całości:

„Już od dwóch tygodni niektórzy politycy Platformy Obywatelskiej i inni przedstawiciele establishmentu III RP wzajemnie przesyłają sobie, poprawiają i komentują projekt orzeczenia jaki ma wydać Trybunał Konstytucyjny - ustalił portal wPolityce.pl.
Pierwsze, szokujące relacje w tej sprawie dotarły do naszego dziennikarza pod koniec lutego. Nie chciało nam się wierzyć, że nawet w sprawie tak kluczowej, wszystko jest grą i teatrem, orzeczenia mogą powstawać gdzieś „na mieście”, a powaga sądu może stać tak poważnie pod znakiem zapytania. Poszliśmy jednak tropem pierwszych informacji.
Aż w trzech (!!!) źródłach udało nam się w ostatnim czasie obejrzeć taki sam, 269 stronicowy, bardzo skomplikowany projekt… orzeczenia Trybunału z 9 marca. Jeden z naszych informatorów zdecydował się nam przekazać ten projekt. W jego technicznym opisie w miejscu gdzie znajdują się dane autora tworzącego plik znajdujemy nazwisko jednego z sędziów Trybunału.
Zamieszczamy go poniżej a ocenę tych wszystkich faktów i jego wpływ na wiarygodność „orzekania” sędziów Trybunału z panem prezesem Rzeplińskim pozostawiamy Państwu. Już za kilka godzin będziemy mogli się przekonać czy nasi informatorzy mają rację i czy krążący po mieście draft z orzeczeniem mędrców jest prawdziwy czy nie.”

Pod powyższym tekstem znajdujemy „draft” wyroku.

Trybunał w 30. letniej historii wydał 2612 orzeczeń (wyroków, postanowień, postanowień sygnalizacyjnych i wykładni powszechnie obowiązujących).  Po raz pierwszy projekt wyroku – trudno ad hoc ocenić, który, bądź z jakiego etapu prac nad nim pochodzi – trafił do domeny publicznej. Powtarzam – pierwszy na ponad 2,5 tysiąca rozstrzygnięć.

Co takiego się stało?

Po raz pierwszy od 30 lat wokół Trybunału Konstytucyjnego rozpętana została awantura polityczna na niespotykaną wcześniej skalę: o wybór sędziów, o kolejność rozpraw, o kompetencje, a przede wszystkim o to, że Trybunał może obecnej władzy wykonawczej nie pójść na rękę, gdy ta tego tak potrzebuje.

Po raz pierwszy w Trybunale nie mogą orzekać prawidłowo wybrani sędziowie, bo głowa państwa zakrywa oczy i zatyka uszy, nie przyjmując argumentów prawnych, a w szczególności – lekceważąc konstytucję.

Po raz pierwszy Trybunał jest oskarżany o to, że służy prawu (i konstytucji), a nie wybranej „przez naród” reprezentacji.

Po raz pierwszy prezes Trybunału, gdy broni jego niezależności i niezawisłości trybunalskich sędziów, oskarżany jest o uprawianie polityki.

Po raz pierwszy władza publiczna kontestuje wyroki Trybunału Konstytucyjnego i odmawia ich publikacji.

Po raz pierwszy w rozprawie przed Trybunałem Konstytucyjnym nie biorą udziału przedstawiciele Sejmu, Rady Ministrów i Prokuratora Generalnego.

Po raz pierwszy przed wydaniem wyroku Prezes Rady Ministrów zapowiada odmowę jego publikacji.

Po raz pierwszy Minister Sprawiedliwości - Prokurator Generalny żąda odroczenia rozprawy, bo nie miał czasu zapoznać się z dokumentami.

Po raz pierwszy wiceminister sprawiedliwości nazywa rozprawę przed Trybunałem Konstytucyjnym spotkaniem, na którym sędziowie mogą sobie zamówić kawę i ciastka.

Po raz pierwszy porządkiem konstytucyjnym w Polsce zajęły się instytucje i organizacje międzynarodowe.

Wreszcie – po raz pierwszy środowiska sędziów, prawników, akademików oraz organizacje społeczne a także polityczne stanęły murem za niezależnością i niezawisłością Trybunału Konstytucyjnego i jego sędziów. I jednym głosem domagają się od władz politycznych przestrzegania konstytucji.

Politycy obozu rządzącego po raz pierwszy stracili inicjatywę. Ratować ich ma domniemany przeciek, metoda walki politycznej stosunkowo nowa w Polsce, ale stosowana z powodzeniem w PRL: tam służby najchętniej oczerniały przeciwników politycznych PZPR o to, że współpracują oni… ze służbami właśnie.

Teraz zastosowano podobny modus operandi: przykleja się przeciwnikom politycznym metody, używane przez policje tajne, jawne i dwupłciowe. A ponieważ przeciwnikami są wszyscy, którzy nie są nami, to na czele tych przeciwników musiał znaleźć się Trybunał Konstytucyjny (i za nim wszystkie sądy) – jedyny organ konstytucyjny jeszcze nie podlegający władzy obozu rządzącego. Jeśli nie da się go opanować – należy wyłączyć go i sparaliżować – taki był cel noweli, którą TK właśnie bada. Ponieważ jej autorzy doskonale wiedzą, iż nie jest zgodna z konstytucją, sięga się po narzędzia i intrygi stosowane dawniej przez Ochranę, UB i SB, dziś – przez władze i ich służby.

Przeciek jest narzędziem, które ma ostatecznie pozbawić Trybunał Konstytucyjny autorytetu.

Autorem jest ten, kto ma z tego korzyść. Przecież nie Trybunał?

Piotr Rachtan

Trybunał Konstytucyjny

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.