Gutowski, Kardas. Powiedzieli, napisali... (Odcinek 77)

Prof. Maciej Gutowski, dziekan ORA w Poznaniu, prof. Piotr Kardas, przewodniczący Komisji Legislacyjnej NRA

W debacie publicznej wokół Trybunału Konstytucyjnego mamy do czynienia z nagromadzeniem poglądów – życzliwie rzecz ujmując – ekstrawaganckich. Prezentowane są one przez obie strony sporu o kształt sądownictwa konstytucyjnego, bywa, że przez osoby posiadające stopnie i tytuły naukowe. Prawo do posiadania i prezentowania przez każdego własnych poglądów to podstawowa wartość demokracji konstytucyjnej. Wolność do prezentowania własnego stanowiska łączy się jednak z odpowiedzialnością,

Nie mamy najmniejszych wątpliwości, że odmienność poglądów naukowych nie może prowadzić do jakichkolwiek konsekwencji w sferze prawa pracy. Dotyczy to każdej instytucji. Trudniej tak twarde twierdzenie stawiać, gdy mamy do czynienia ze stanowiskiem, które niełatwo zaliczyć do kategorii twierdzeń naukowych. Wówczas, w zależności od pełnionej roli lub wykonywanej funkcji, należy się liczyć z pewnego typu odpowiedzialnością za słowo, w tym, w szczególności, potrzebą zachowania wstrzemięźliwości wypowiedzi Pełnione role społeczne narzucają określone ograniczenia. Przykładowo, adwokat przyjmując sprawę, decyduje się na wspieranie prezentowanego w niej stanowiska niezależnie od swoich poglądów naukowych. Obowiązek powstrzymania się od pochopnych stwierdzeń może także wynikać z innych relacji opartych na stosunku zaufania.

Ostatnie wydarzenia związane z Biurem TK są kolejnym dowodem tego, że w obecnej debacie każda wypowiedź ma znaczenie. Że w sytuacji postępującego niszczenia najwyższej władzy sądowniczej w Polsce należy zachować najwyższą staranność i klarowne granice między tym, co łączy się z debatą naukową, a tym, co stanowi przejaw aktywności na innych polach, w tym także publicystyki. W obecnej sytuacji w sposób szczególny ujawnia się potrzeba zachowania roztropności w prezentowaniu wypowiedzi, a z drugiej strony powstrzymania się od pochopnych decyzji personalnych. O ile wypowiedzi naukowe prezentowane w publikacjach lub debatach naukowych właśnie z uwagi na ich charakter podlegają szczególnej ochronie wynikającej z zasady wolności badań naukowych, to do działalności publicznej i publicystycznej odnoszą się inne zasady i kryteria oceny. Trzeba tu nad wyraz starannie dobierać formę i sposób prezentacji własnego stanowiska. (…)

W wolnym kraju nie ma możliwości prewencyjnej kontroli umysłów, poglądów i wypowiedzi, w tym wypowiedzi przedstawicieli nauki prawa. W sferze wolności nauki pozostajemy pryncypialni. Z powodu poglądów naukowych, chociażby najbardziej kontrowersyjnych, nie można wyciągać negatywnych konsekwencji. Żaden pracownik naukowy nie potrzebuje niczyjej zgody na prezentowanie własnych poglądów ze sfery nauki prawa. Dotyczy to także TK. Sąd konstytucyjny jest instytucją tak ściśle związaną z praktyką i nauką prawa oraz z gwarancjami wolności jednostki w tym swobody wypowiedzi że musi posiadać zdolność publicznej debaty – zwłaszcza w sferze prezentowania rozmaitych poglądów naukowych.

Jednak korzystając z tej wolności słowa, trzeba liczyć się z tym, że określona wypowiedź może zostać oceniona jako sformułowana instrumentalnie – nawet wbrew intencjom autora – lub jako pozór wypowiedzi naukowej podjęty w celu zupełnie innym niż prezentowanie własnych poglądów, lub po to, by zdystansować się od ostatniej działalności orzeczniczej TK. Taka ocena w szczególnych okolicznościach mogłaby prowadzić do konsekwencji, które zasadniczo należałoby oceniać jako nieadekwatne.

Stosunek zaufania a prawo do wolności wypowiedzi, Dziennik Gazeta Prawna 6.07.2016

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.