Irena Lipowicz: system stanowienia prawa wymaga poważnej refleksji

"Państwo i Prawo"| Irena Lipowicz| legislacja| Sejm| stanowienie prawa

Irena Lipowicz: system stanowienia prawa wymaga poważnej refleksji

Mimo narastających problemów i oczekiwań społecznych, w ostatnich latach nie nastąpiła zasadnicza poprawa w procesie tworzenia prawa. Co więcej, związane z tym negatywne zjawiska coraz wyraźniej godzą w prawa i wolności obywateli, w ich poczucie bezpieczeństwa prawnego - pisze prof. Irena Lipowicz na łamach "Państwa i Prawa".

Zdaniem autorki, poziom zagrożeń osiągnął już taki stopień, że powinien stać się możliwie pilnie przedmiotem szczególnej refleksji parlamentu, najlepiej obu jego izb.

- Co prawda, nasza procedura tworzenia prawa od strony formalnej bliska jest standardom europejskim - pisze prof. Lipowicz - jednak gorzej jest z realizacją. - Myślę, że możemy postawić tezę o rozchwianiu systemowych rozwiązań w zakresie tworzenia prawa. Inflacja przepisów stopniowo przekracza pewną granicę wytrzymałości naszego państwa i obywateli. Wiele ośrodków decyzyjnych, które tworzą prawo, nie wykazuje właściwej koordynacji. Mamy do czynienia z preferencją rozwiązań doraźnych, które nie mają nic wspólnego z konsekwentną systemowością. Brak takiej stabilności budzi zawsze poważne zastrzeżenia, natomiast gdy dotyczy również rozwiązań kodeksowych, możemy wręcz twierdzić, że budzi to grozę.

Jeżeli w 2011 r. kodeks postępowania karnego oraz kodeks karny były nowelizowane 11 razy, a kodeks postępowania cywilnego – 12 razy, to w gronie prawników nie trzeba bliżej wyjaśniać, co to oznacza dla adresatów norm prawnych. Może się zawsze zdarzyć tak ciężki błąd legislacji, że dla dobra wspólnego będzie on wymagał nowelizacji jeszcze przed wejściem ustawy w życie. Nie chodzi o to, żeby całkowicie zamknąć się na taką ewentualność, ale w sytuacji, w której kodeks wyborczy był przed wejściem w życie poddany czterokrotnej nowelizacji, trudno znaleźć wystarczająco ostre słowa dla opisania tego stanu z punktu widzenia standardów legislacyjnych - czytamy w artykule. (...)

Autorka stwierdza, że wnioski wynikające z zawartych w artykule rozważań i wyminionych przykładów nie powinny ograniczyć się do krytyki, lecz zawierać propozycję zmiany. Są to tylko wybrane rozwiązania i zarysowane kierunki, ale mają charakter wzajemnie skoordynowany. Po pierwsze, pilna wydaje się potrzeba wzmocnienia przez Prezydium Sejmu autorytetu zarówno prezydiów komisji, jak i legislatorów, których pozycja w komisjach przez lata ulegała stopniowemu osłabieniu. Brakuje też komisji sejmowej lub senackiej, która zajmowałaby się wyłącznie systematycznym przeglądem norm od dawna zbędnych, przestarzałych, niespójnych. Orzecznictwo sądów i TK dostarcza wystarczająco dużo materiałów do pracy takiej komisji. Sukcesy Senatu w implementacji orzeczeń TK są tu dobrym przykładem.

- Parlament dość spokojnie, niemal biernie, przyjmuje sygnały o stałym obniżeniu się poziomu akceptacji dla jego działalności, tymczasem osiągnięty stopień „postrzegania negatywnego” wymaga reakcji. Sposobem na czuwanie nad jakością legislacji i na odbudowę zaufania społecznego mogłoby być poszerzenie aktywności petycyjnej obywateli oraz podjęcie na nowo wysłuchań publicznych, instytucji w ostatnich latach bardzo zaniedbanej - konkluduje Irena Lipowicz.

lex.pl

Państwo

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.