Lubowski: To się prędko nie skończy

handel bronią| hipokryzja| imperializm| Olimpiada w Soczi| Putin| Rosja| Ukraina| WTO| ZSRR

Lubowski: To się prędko nie skończy
Foto: Wikipedia.org

Rosja Putina, podobnie jak ZSRR, za którym Putin i wielu Rosjan tęskni, oferuje światu trzy towary:

   1. Surowce energetyczne
   2. Broń
   3. Bratnią pomoc, czyli żołnierzy na czołgach. Ten trzeci towar jest dostarczany zwykle bez zamówień, za to po bardzo wysokiej cenie.

Słuchając wczoraj  tzw. konferencji prasowej [Władimira Putina - przyp. OK], kilka razy musiałem się uszczypnąć. Cóż za zdumiewający koktajl hipokryzji i surrealizmu!

Sądząc po tym co się słyszy w radio TV i czyta w gazetach, na Kremlu rządzi genialny szachista, a Zachód jest bezsilny wobec tego geniuszu. I jedno i drugie mija się z prawdą.

W upadku Janukowycza, który Putina zaskoczył, zresztą zaskoczył wszystkich, Putin dostrzegł najgorszy z możliwych scenariuszy. Przytrafił się także w najgorszym z możliwych momencie – przyćmił niewątpliwy sukces propagandy, jakim było Soczi.

Putin od 15 lat rządzi krajem, który doznał ogromnego upokorzenia w wyniku rozpadu ZSRR. Rosjanom zachwiał się cały porządek świata. Dla Putina była to największa katastrofa dziejowa i postawił sobie za cel przywrócić prestiż, siłę i glorię Rosji. Ostatnio na ten cel wydał 50 miliardów dolarów, organizując olimpiadę, i w kilka dni wszystko to stracił. Całymi latami wydawał ogromne pieniądze na modernizację armii. Nie jestem ekspertem, a i ci różnią się w ocenach, na ile Rosja jest silna militarnie. Lepiej założyć, że jest. Ale nie trzeba spekulować, aby ocenić kondycję rosyjskiej gospodarki. Jest kiepska. Potrzebuje zastrzyków zachodniej technologii i kapitału. Dlatego od lat Moskwa pukała do drzwi WTO – Światowej Organizacji Handlu. Czyniła to w przekonaniu, że członkostwo uwiarygodni ją, zachęci obcy kapitał. Wreszcie w 1012 została przyjęta. Ale nie stało się to, co stało się w Chinach. Kapitał się nie kwapi. Bo brak poszanowania reguł gry, bo monstrualna korupcja, bo fatalna organizacja.

Putin się zagalopował, i nie docenił reakcji zarówno rynków finansowych jak i Waszyngtonu. Bo Unię rozgrywa dość sprytnie. Przedziwna „konferencja prasowa”, o wyraźnie koncyliacyjnym charakterze, miała dodać argumentów tym politykom w Europie, a takich jest wielu, którzy nie chcą utraty kontraktów. Mdli mnie, gdy słucham kłamstw Ławrowa. Ale podobnie czuję się, słuchając wielu zachodnioeuropejskich polityków. Churchill musi się przewracać w grobie widząc poczynania Camerona.  Francja nie rezygnuje z dostaw broni dla Rosji, podpisanych jeszcze za Sarkozy’ego, który w charakterze konsultanta zatrudnił byłego kanclerza Niemiec, Schroedera, propagandową tubę Kremla. Obecny szef niemieckiej dyplomacji optuje za spotkaniem G-8.

Zachód nie dysponuje możliwością zadania Moskwie nokautującego ciosu ekonomicznego. I rzecz nie w tym, aby upokorzyć Rosję, ale aby uzmysłowić Putinowi, że wdał się w grę, której nie może wygrać. Tak jak nie mogli jej wygrać jego poprzednicy, znacznie w końcu silniejsi. Putin zdaje się brnąć w obawie, że koszt zaprzestania awantury jest wyższy niż jej kontynuacja. Tak nie musi być.

Jeśli w dramacie Ukrainy doszukiwać się jakichkolwiek jasnych punktów to za taki uznaję koniec jakichkolwiek złudzeń, co do tego z kim mamy do czynienia. Gangster w eleganckim garniturze z drogim krawatem pozostaje gangsterem. Zaś pozbawieni kręgosłupa niektórzy nasi partnerzy takimi właśnie pozostają – tanimi koniunkturalistami, na których liczyć nie można, gdy zajdzie taka potrzeba.

Studio Opinii

Świat

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.