Nieoczekiwana zmiana miejsc – czy ChRL wejdzie do Komisji Praw Człowieka ONZ

ChRL| Kontrateksty| ONZ| prawa człowieka| Rada Praw Człowieka ONZ| tortury

Nieoczekiwana zmiana miejsc – czy ChRL wejdzie do Komisji Praw Człowieka ONZ
Grafika przedstawiająca bicie więźnia

Wyobraźmy sobie człowieka, który wielokrotnie stawał przed sądem, ale nigdy nie został skazany, bo kręcił, kombinował, zastraszał świadków, przekupywał biegłych i ławę przysięgłych… I ten człowiek, spodziewając się kolejnych procesów, wpadł na szatański pomysł: zostanę sędzią!

Tak mniej więcej można porównać starania Chińskiej Republiki Ludowej o wprowadzenie swego przedstawiciela do Rady Praw Człowieka ONZ (U.N. Human Rights Council). Chiny komunistyczne dotąd unikały potępienia przez tę komisję przekupując biedne państwa afrykańskie, lub latynoskie, by odpowiednio glosowały. Jak informuje Washington Post z 2 listopada 2013 r., w wyborach nowych członków tej komisji, które odbędą się na posiedzeniu Zgromadzenia Ogólnego ONZ w tym miesiącu, Chiny mają realne szanse na to, by być w Komisji Praw Człowieka reprezentowane.

Washington Post publikuje artykuł byłego więźnia politycznego w Chinach i działacza obrony praw człowieka, Yang Jianli, w którym podaje on szereg powodów tego, by ChRL tego zaszczytu nie dostąpiła. Nie będę opisywał cudzego tekstu, kto chce, sam przeczyta (tutaj). Skoncentruję się tylko na jednym z powodów, na powszechnym stosowaniu brutalnych tortur, praktycznie wobec wszystkich podejrzanych, a nawet tylko zatrzymanych, przez policję lub inne służby tego kraju.

„Reedukacja” i „uzdrawianie” przez pracę (nazwijmy po imieniu: obóz koncentracyjny) są podstawową metodą chińskiej praktyki penitencjarnej. Wobec „opornych na uzdrawianie” i „odrzucających winę” (czyli nie przyznających się) stosowane są drakońskie kary, wśród których umieszczenie w karcerze należy do łagodniejszych. Stosuje się na przykład stanie nago na mrozie, umieszczenie na kilka miesięcy w celi bez światła i ogrzewania, wielomiesięczne zakucie w kajdany, obciążone żelazną sztabą i tym podobne. Jako karę stosuje się też umieszczenie w celi ze szczególnie zwyrodniałymi przestępcami (metoda ta zwana jest w innych krajach „celą wycisku”, w Rosji stosuje się dla niej nazwę „pres chata”, lub „pres kamera”, a więźniowie zwyrodnialcy noszą nazwę „presowszcziki” czyli wyciskacze). W zakładach karnych obowiązuje funkcja „szefów cel” (więźniów funkcyjnych). Zostają nimi więźniowie kryminalni wysługujących się służbie penitencjarnej. To ich rękami dokonuje się wielu okrucieństw. System ten jest bardzo wygodny dla władz, ponieważ pozwala na usprawiedliwianie bezprawnych czynów na więźniach rzekomymi przestępstwami innych więźniów.

Człowiek zatrzymany przez policję może być bardzo długo torturowany w celu wydobycia zeznań, pozwalających na oficjalne aresztowanie. Tortury ciągną się miesiącami; niektóre doniesienia mówią nawet o 4 latach. Ponieważ w tym czasie więzień nie jest formalnie aresztowany, nie powiadamia się o tym rodziny.

Przepisy wymagają, by kobiety były w więzieniach i aresztach oddzielone od mężczyzn. W praktyce w wielu przypadkach nie jest to przestrzegane. Według Amnesty International kobiety są często zamykane w celach, sąsiadujących z celami mężczyzn i tam gwałcą je więźniowie, którzy dostają klucze od strażników. W ramach fali represji wobec członków związku Falun Dafa, zaczęto nagminnie stosować metodę wpychania nagich kobiet do cel z kilkunastoma więźniami kryminalnymi.

Tortury stosowane są w Chinach masowo we wszystkich aresztach śledczych, posterunkach milicji i zakładach karnych. Torturującymi są zwykle oficerowie milicji i funkcjonariusze służby więziennej. O tym, że władze wiedzą o stosowaniu tortur i akceptują ten stan, świadczy między innymi brak dbałości torturujących o to, by nie zostawiać śladów na ciele ofiary. Świadczy też o tym poufny dokument partyjny, przemycony na Zachód, z którego wynika, że stale opracowuje się nowe metody tortur. Narzędzia tortur stanowią standardowe wyposażenie wszystkich posterunków milicji, aresztów śledczych i zakładów karnych. Chińska Republika Ludowa ratyfikowała w 1988 roku Konwencję Przeciwko Stosowaniu Tortur i Okrutnemu, Nieludzkiemu i Poniżającemu Traktowaniu z 1984 roku. Od tamtej pory władze nie uczyniły nic, aby wprowadzić do systemu prawnego przepisy zapobiegające torturom, do czego zobowiązuje je konwencja. Wręcz odwrotnie, liczba przypadków stosowania tortur wzrosła. Nasilenie skali stosowanie tortur w ostatnich latach wynika z kampanii zwalczanie związku Falun Dafa (zwanego też Falun Gong), oraz z kampanii przygotowań do Olimpiady w Pekinie, w czasie której profilaktycznie rozstrzelano, a w większości przypadków zabito podczas tortur, ponad 2 tysiące osób, a ponad 200 tysięcy osadzono w obozach.

Metody tortur

Bicie zaczyna się zaraz po zatrzymaniu i trwa praktycznie przez cały czas wstępnych przesłuchań na posterunkach policji. Według raportów Amnesty International, bijący mogą „używać dłoni i pięści, kopać w różne części ciała łącznie z twarzą, uszami, brzuchem; mogą zadawać uderzenia metalowymi drągami, pałkami, bronią i innymi narzędziami; mogą biczować paskami, kablami elektrycznymi lub pałkami bambusowymi”.

Oprócz zwykłego bicia przy każdej okazji, najbardziej popularną metodą torturowania jest stosowanie pałki elektrycznej. To pomysłowe urządzenie, znane w Chinach w wielu odmianach, służy najprościej mówiąc, do rażenia prądem o parametrach tak dobranych, by jeszcze nie zabijając, powodował jak największe cierpienie. Pałka elektryczna powoduje elektrowstrząsy, a przy dłuższym przytrzymaniu - poparzenia. U niektórych osób wywołuje konwulsje lub szok. Najczęściej atakowane są nią wrażliwe części ciała: szyja, twarz, klatka piersiowa lub wewnętrzne strony nóg. Bywa, że pałki elektryczne wpychane są do ust, uszu, genitaliów i innych wrażliwych części ciała ofiary. Zdarzają się przypadki parzenia prądem wnętrza pochwy lub sutków kobiet.

Efekt zastraszenia powiększany jest przez strzelanie amunicją hukową tuż obok głowy, odpalanie petard ogłuszających za plecami ofiary itp. Oprawcy starają się, by ofiara pozostawała cały czas w stanie maksymalnego natężenia strachu, by w celi słyszała przeraźliwe krzyki innych i widziała ich cierpienie. Temu samemu celowi służą też znane nam z czasów stalinowskich „konwejery”, czyli wielodniowe przesłuchania bez przerwy, bez snu, często i bez pożywienia.

Grupą najczęściej spotykanych metod torturowania jest stosowanie wszelkiego rodzaju pęt, kajdan, skuwanie łańcuchami w wymyślny sposób, powodujący duże dolegliwości. Najłagodniejszą metodą z tej grupy jest stosowanie kajdanek zaciskających się lub bardzo małych, na przykład zacisków na kciuki, założonych w ten sposób, by przez silne stałe ich zaciśnięcie powodować nieustający ból. Więzień może pozostawać zakuty w kajdanki lub inne pęta bardzo długo, nawet całymi miesiącami, a skazany na śmierć pozostaje w kajdanach przez cały czas. Kajdanami skuwa się również nogi. Wiele z nich jest bardzo ciężkich, bywa że kajdany na ręce i nogi łączy się żelazną sztabą lub w taki sposób, by każde poruszenie wywoływało dotkliwy ból, by człowiek zakuty w kajdany na tygodnie lub miesiące cierpiał cały czas, nie znajdując ulgi w żadnej pozycji.

Raporty Amnesty International opisują 36 rodzajów dokuczliwego zakuwania w kajdany. Niektóre z nich mają swoje „poetyckie” nazwy: „skręcenie w trzy koła”, „noszący miecz na plecach”, „obwiązany i zawieszony”, „sznur skowronków”, „kajdany z łańcuchami” itp.

„Noszący miecz na plecach” polega na skuciu rąk na plecach w taki sposób, że jedna ręka jest ponad ramieniem wykręcona do tyłu na plecy, a druga też wykręcona, ale od dołu. Obie są silnie dociągnięte do siebie tak, by ból w ramionach nie ustępował ani na chwilę. Takie wymyślne sposoby krępowania mają też na celu uniemożliwienie jedzenia, mycia i wypróżniania się bez pomocy innych więźniów. W przypadku, gdy skrępowany więzień umieszczony został w celi ze szczególnie zwyrodniałymi kryminalistami (co zdarza się często), przysparza mu to dodatkowych cierpień.

„Samolot odrzutowy” to przykucie za skrępowane z tyłu ręce do ściany na wysokości około 1,5 metra, co zmusza do stania w pozycji silnie pochylonej do przodu z wykręconymi do tyłu rękami, bez możliwości wyprostowania się.
„Skręcenie w trzy koła” polega na tym, że dwaj więźniowie odwróceni plecami i do góry nogami względem siebie zostają skuci w taki sposób, że ręce każdego z nich przykute są do nóg drugiego. Jeśli jeden z nich idzie, to drugi zwisa i jest wleczony po ziemi. W tej pozycji korzystają z toalety, jedzą i śpią.

„Kajdany z łańcuchami” polegają na tym, że więzień ma ręce i nogi skute na plecach w jednym punkcie. Powoduje to stałe wygięcie ciała do tyłu i nieustanny ból. Gdy więzień wygnie się do tyłu, napinając mięśnie grzbietu, następuje ulga dla uciskanych kantami kajdanek nadgarstków i kostek nóg, ale szybko pojawia się ból napiętych mięśni. Gdy zmęczone mięśnie rozluźniają się, powraca ból kończyn. Jeżeli w tej pozycji zostanie podwieszony za kajdanki - nosi to nazwę „helikopter”.

Innym okrutnym pomysłem jest zawieszanie skrępowanych więźniów za kończyny. Metoda zwana „latającym samolotem” (Metoda znana na całym świecie, zwana też „wieszaniem palestyńskim”. Była stosowana też przez gestapo.) polega na zawieszeniu za ręce skute z tyłu, co powoduje wywichnięcie stawów barkowych. Więzień zwisa całym ciężarem na zwichniętych barkach i wrzynających się w nadgarstki kajdankach. Łagodniejszą metodą jest wieszanie za kajdanki bez wywichnięcia barków. Ramiona wychodzą wtedy ze stawów dopiero po pewnym czasie. Stosuje się też wieszanie za okręcone liną stopy. Wszystkie te metody powodują straszny ból i niejednokrotnie trwałe uszkodzenia ciała.

Jedną z najokrutniejszych metod znęcania się jest „łóżko z kajdankami” zwane też „tygrysim łożem”. Jest to blat zaopatrzony w kajdanki na ręce i nogi rozciągniętego na nim więźnia w oraz otwór, pod którym stoi wiaderko na fekalia. Więzień, przykuty do tego „łóżka”, pozostaje w jednej pozycji całymi miesiącami, zdany całkowicie na łaskę i niełaskę innych, karmiony przez rurę wetkniętą w przełyk. Cierpi dotkliwie z powodu głębokich odleżyn. Metoda ta, podobnie jak inne, powoduje często powstanie nieodwracalnych zaburzeń psychicznych u maltretowanego. Od czasu rozpoczęcia kampanii zwalczanie związku Falun Dafa pojawiła się zmodyfikowana wersja tej tortury, stosowana wobec kobiet. Kobieta unieruchamiana jest za cztery kończyny z szeroko rozłożonymi nogami i kłodą drewna podłożoną pod biodra. Pozycja taka ułatwia oprawcom jej wielokrotne gwałcenie.

Zdarzają się „pomysły” jeszcze bardziej wyrafinowane. „Stary byk bronujący pole” polega na skrępowaniu dwóch więźniów plecami do siebie i okręceniu ich liną. Następnie zwołuje się grupę innych więźniów - zwyrodnialców o sadystycznych zapędach, którzy ciągnąc ich za linę i bijąc metalowymi pałkami zmuszają związanych do coraz szybszego biegu, a gdy się przewrócą, do czołgania się. Zabawa taka kontynuowana jest tak długo, aż ciała więźniów są całe we krwi. Więźniowie muszą czołgać się w taki sposób, by pokryć swą krwią całą powierzchnię wyrysowanego na betonie prostokąta. To właśnie nazywane jest „bronowaniem pola”.

„Sznur skowronków” polega na skuciu kilku więźniów w taki sposób, że ręce każdego z nich przykute są do nóg sąsiadów. W ten sposób więźniowie zmuszani do chodzenia wzajemnie się ciągną i przewracają.

Kolejna grupa tortur to osadzanie w małych lub ciemnych celach. Metody te stosowane są najczęściej jako kara za łamanie przepisów więziennych. Małe cele, zwane xiaohao (mały numer), zbudowane są tak, by nie można w nich było stanąć w pozycji wyprostowanej. Nie pozwala na to niski strop. Niekiedy są one tak małe, że więzień nie może ani stać na wyprostowanych nogach, ani siedzieć (nie mieszczą się kolana) i zmuszony jest do stania na ugiętych nogach w zgarbionej pozycji. Stosuje się takie cele o wymiarach wnętrza lodówki (120x40x40 cm). Najdłuższy udokumentowany czas przetrzymywania więźnie w takiej celi wynosi 19 miesięcy. Metoda ta doczekała się ostatnio modyfikacji. Zamiast specjalnej celi przypinanie kajdankami za ręce tak, by przykucie dolnej ręki nie pozwalało wstać do pozycji wyprostowanej, a przypięcie górnej nie pozwalało usiąść, zmuszając więźnia do stania cały czas na ugiętych nogach.

Z kolei „czarne cele” są pomieszczeniami bez okien i oświetlenia. Nie ma w nich łóżek, wentylacji i sanitariatu. Zarówno małe, jak i ciemne cele zbudowane są tak, by więzień cierpiał z powodu ekstremalnych warunków, takich jak upał lub mróz. Może on przebywać w takiej celi przez całe tygodnie, albo i miesiące. Bywa, że dodatkowo pozbawiany jest ubrania, oblewany wodą itp.

Kolejną metodą jest zmuszanie do stania bez ruchu przez kilka godzin lub nawet dni, w nienaturalnej pozycji, najczęściej bardzo wyczerpującej i powodującej dotkliwy ból mięśni. Każde poruszenie jest natychmiast karane. Najczęściej łączy się to z pozbawieniem snu i jedzenia, i stosowane jest w czasie „konwejerów”, czyli wielodniowych przesłuchań non stop.

Niezależnie od „konwejerów” poddaje się więźniów działaniu ekstremalnych warunków atmosferycznych. Stosuje się na przykład długotrwałe „stójki” na mrozie w cienkim lub mokrym ubraniu czy nago, bez obuwia, a w upały w zimowym ubraniu.

Na koniec chciałbym zwrócić uwagę na najgorszą moim zdaniem torturę, która przez niezrozumienie wymieniana bywa jako przejaw „pewnego humanitaryzmu” i „postępu”. Jest to kara śmierci w zawieszeniu. Skazany przebywa w więzieniu lub obozie i przez dwa lata musi wykazać się „poprawą”, którą ocenia służba więzienna. Jest on w tym czasie całkowicie zależny od strażników i innych więźniów. Może być bity, torturowany, gwałcony, poniewierany i nie może objawić żadnego sprzeciwu, bo wówczas kara śmierci zostanie wykonana. Jeśli ten okres przetrzyma, kara śmierci zostaje zamieniona na dożywotni pobyt w obozie, w którym warunki są tak koszmarne, że ludziom Zachodu nie starcza wyobraźni, by je opisać. Jeśli to jest „pewien humanitaryzm” i „postęp”, to nie wiem co w tej skali jest okrucieństwem. Może powrót do kary śmierci przez obłupienie ze skóry, stosowanej jeszcze do początku XX wieku?

Dochodzą głosy, że Chiny się zmieniają i modernizują. Niestety w dziedzinie przestrzegania praw człowieka postępu nie widać. Zmiany są co najwyżej takie, że publiczne egzekucje na stadionach zastąpiono pokazywaniem ich w lokalnej telewizji. W dodatku dzisiejsze władze centralne w żaden sposób nie odcięły się od potwornych zbrodni okresu rządów Mao Zedonga. Portret największego zbrodniarza w dziejach nie tylko Chin, ale i całego świata, nadal wisi na bramie Tiananmen w centrum Pekinu.

W artykule wykorzystałem fragmenty tekstu z własnej książki „Piekło Środka – Chiny a prawa człowieka” oraz zdjęcia z galerii „Tortury w ChRL w 2004 roku”

Autor jest redaktorem naczelnym internetowego serwisu www.kontrateksty.pl.

Świat

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.