Reforma podatku rolnego: Kto zyska, kto straci

dochody własne gmin| FADN| KRUS| podatek dochodowy w rolnictwie| podatek rolny| rolnictwo| SGGW

Reforma podatku rolnego: Kto zyska, kto straci

Rząd przygotowuje radykalną reformę podatków rolnych, w powiązaniu ze zmianami w KRUS.

Obecnie gospodarstwa rolne, a właściwie tylko grunty, są obciążone podatkami rolnym, leśnym i od nieruchomości. Przychody z działalności produkcyjnej w rolnictwie i leśnictwie nie są objęte podatkiem dochodowym. Wysokość podatku rolnego zależy od przeciętnych, szacunkowych możliwości dochodowych gospodarstwa, wynikających z rodzaju, klasy i położenia gruntów w okręgu podatkowym i od średniej ceny skupu żyta ogłaszanej przez GUS. Ponadto, odrębnym systemem podatkowym są objęte działy specjalne produkcji rolnej, tj. przychody z niektórych upraw i rodzajów produkcji zwierzęcej. Np. są to warzywa, kwiaty – polowe i w szklarniach, drób rzeźny, zwierzęta futerkowe, a nawet koty i psy rasowe, dżdżownice itp.

Próby zmiany tego systemu były podejmowane kilkakrotnie, ostatnio w latach 2002–2003. Ówczesny minister finansów, Grzegorz Kołodko, proponował opodatkowanie, według 19-procentowej stawki CIT, dochodów z działalności rolniczej, a gospodarstw o powierzchni do 15 ha – ryczałtem w wysokości 9 proc. Dochód miał być ustalany na podstawie ksiąg rachunkowych. Projekt został zarzucony w 2003 r.

Skonstruowanie nowego systemu podatkowego dla rolników nie jest zadaniem łatwym. Po pierwsze, musi być na to zgoda polityczna, a po drugie, niezmiernie skomplikowana jest struktura gospodarstw i produkcji, której sprzedaż ma być opodatkowana. Gospodarstw rolnych są miliony, ich wielkość jest bardzo zróżnicowana, pracują w nich stale lub dorywczo członkowie rodzin, pracownicy najemni, produkcja jest zależna od sytuacji rynkowej i pogody itd. Wszystko to trzeba wziąć pod uwagę. Są jednak kraje, w których podatek dochodowy w rolnictwie obowiązuje od lat i nie ma z tym szczególnych problemów – może dlatego że gospodarstw jest tam relatywnie mniej. U nas też mamy badania dochodowości gospodarstw (prowadzone przez polski FADN – Sieć Danych Rachunkowych z Gospodarstw Rolnych), zbierane są dane statystyczne rolnictwa i inne informacje, które powinny być wykorzystane przy ustalaniu nowych zasad.

Na razie nie wiadomo, na jakim etapie są prace nad ustawą, poza deklaracją premiera Tuska o wprowadzeniu podatku od 2014 r. Aby dotrzymać tego terminu, już w tym roku Sejm powinien uchwalić odpowiednią ustawę. Jak słyszałem, rok 2013 miałby być okresem próby – podatek byłby naliczany, ale jeszcze nie pobierany.

Zainteresowani już teraz chcieliby dowiedzieć się więcej od „gospodarza” projektu, którym jest minister finansów, albo od ministra rolnictwa, z którym przeprowadzane są konsultacje. Dlatego organizacje reprezentujące rolników – Krajowa Rada Izb Rolniczych, Federacja Związków Pracodawców-Dzierżawców i Właścicieli Rolnych wraz z Katedrą Ekonomiki i Organizacji Przedsiębiorstw SGGW zorganizowały (14 września) konferencję o podatku dochodowym w rolnictwie.

Naukowcy z SGGW przedstawili symulację skutków wprowadzenia tego podatku dla gospodarstw rolnych i budżetów gmin. Natomiast organizacje rolnicze i sami rolnicy mówili o swoich oczekiwaniach, obawach i spodziewanych konsekwencjach. Prof. Mirosław Wasilewski (wraz z zespołem) przedstawił wyniki badań gospodarstw o różnych kierunkach produkcji (uprawy polowe, chów krów mlecznych, zwierząt ziarnożernych i typ mieszany), o różnej sile ekonomicznej, liczonej w ESU – osiągających przychody ze sprzedaży produktów rolnych, operacji finansowych, sprzedaży wartości niematerialnych oraz majątku. Możliwe będą różne sposoby rozliczeń z fiskusem, tak jak w systemie powszechnym: ryczałt od dochodów ewidencjonowanych, książka przychodów i rozchodów oraz pełne rozliczenie.

Z przedstawionej symulacji wynika, że w nowym systemie, w porównaniu z obecnym, najbardziej wzrosłyby podatki gospodarstw prowadzących produkcję trzody chlewnej i w ogóle zwierząt ziarnożernych oraz bydła mlecznego. Mniejsze podatki płaciłyby gospodarstwa zajmujące się uprawami polowymi. Najkorzystniejsza byłaby sytuacja gospodarstw typu mieszanego. Będzie to jednak zależało także od tego, jaki rodzaj rozliczeń wybierze gospodarstwo. Poza tym okazuje się, że im gospodarstwa są silniejsze ekonomicznie, tym mocniej zostaną obciążone podatkiem dochodowym – w każdym systemie rozliczeń. Najsłabsi, mieszczący się w przedziale 2–4 ESU, w ogóle nie płaciliby podatku dochodowego. Bardzo zróżnicowane, zależnie od przeważającego sposobu rozliczeń (a więc struktury produkcji gospodarstw) byłyby wpływy podatkowe dla gmin. W niektórych mogą one być znacznie niższe niż dotychczas.

Pytań, na które dziś nie ma odpowiedzi jest wiele. Na przykład jak utrzymać dochody własne gmin, w jakiej formie będą pokrywane obciążenia związane z działalnością gospodarczą rolników, np. opłaty środowiskowe, czy będą opodatkowane dopłaty bezpośrednie, świadczenia dla grup producenckich, agroturystyka, sprzedaż własnych produktów na małą skalę, jak będą rozliczane koszty uzyskiwania dochodu, straty, różne ulgi, amortyzacja majątku produkcyjnego itp.

Najistotniejsze jednak jest pytanie, czy nowy system nie zakłóci rozwoju najcenniejszych, wysokoprodukcyjnych gospodarstw. Jak powiedział prof. Wojciech Józwiak z IERiGŻ, około czterech proc. takich właśnie gospodarstw zapewnia około 1/3 całej produkcji kierowanej na rynek. Jest jeszcze grupa około 10 proc. gospodarstw, które mogą osiągnąć podobny poziom. W sumie dostarczałyby one na rynek 2/3 produktów rolnych. Czy nowe reguły podatkowe nie utrudnią ich rozwoju? Trzeba także wziąć pod uwagę, że np. wyższe niż dotychczas opodatkowanie produkcji zwierzęcej też może być groźne. Już dziś dla krajowego przemysłu spożywczego sprowadzamy tańsze mięso z zagranicy.

Organizacje rolnicze obawiają się, że w nowym systemie podatkowym, wprowadzanym pod presją terminów sejmowych, w pośpiechu, wiele istotnych kwestii nie zostanie rozstrzygniętych. Środowisko rolników się niepokoi.

Marcin Makowiecki

Artykuł ukazał się w nr 9 miesięcznika "Nowe Życie Gospodarcze"

Państwo

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.