RPO o 170 zaniechaniach legislacyjnych i art. 212

Art. 212 kk| Irena Lipowicz| NIK| rozporządzenie| RPO| Ryszard Kalisz

RPO o 170 zaniechaniach legislacyjnych i art. 212

W wywiadzie, udzielonym dziennikarzom Polskiej Agencji Prasowej prof. Irena Lipowicz, rzecznik praw obywatelskich stwierdza, że liczba niewydanych rozporządzeń do przyjętych ustaw sięga 170:

W sprawie zaniechań legislacyjnych szef sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka Ryszard Kalisz (SLD) postuluje, aby ministrów odpowiedzialnych za niewydane rozporządzenia stawiać przed Trybunałem Stanu. Co Pani o tym sądzi?

To ciekawa propozycja. Nie uczestniczę w procesie ustawodawczym, ale mam świadomość, że coś z kwestią zaniechań legislacyjnych trzeba zrobić. Między innymi zamierzam zawiadamiać Najwyższą Izbę Kontroli o niewydanych rozporządzeniach do ustaw – takich przypadków jest około 170. Minister odpowiada za niewydane rozporządzenia także przed kolegium NIK. Brakuje konsekwencji w tego typu działaniach i na pewno musi się coś tu zmienić. Uporczywe niewydawanie rozporządzeń to swoiste "wypowiadanie posłuszeństwa" parlamentowi przez resort.
Skala ingerencji państwa w życie obywateli "uciera się" w parlamencie i znajduje swój wyraz w stanowionym prawie. Jednak każde przepisy po pewnym czasie – na skutek zmiany technologicznej czy społecznej – mogą stracić swoją moc i adekwatność. Właśnie żyjemy w takich burzliwych, przejściowych czasach i jest obowiązkiem parlamentu stale kontrolować, czy prawo w danej dziedzinie społecznej jest aktualne. Ja także kontroluję stosowanie prawa i sygnalizuję parlamentowi, a w najtrudniejszych przypadkach także Trybunałowi Konstytucyjnemu, że niezbędna jest odpowiednia korekta.

Czy przykładem takiej Pani kontroli jest skarga Rzecznika do TK na art. 212 Kodeksu karnego, w którym kwestionuje Pani zgodność kary pozbawienia wolności za zniesławienie z konstytucyjną zasadą proporcjonalności?

Zostało to szeroko opisane we wniosku do Trybunału. Za mało wykorzystujemy kary pieniężne, a za mocno – w sposób nieprzystający do współczesności i wartości konstytucyjnych – karę pozbawienia wolności.

A czy Pani zdaniem proporcjonalną sankcją za słowa nie byłaby ta z materii prawa cywilnego? Czy konieczna jest w ogóle sankcja karna?

W poczuciu realizmu, ograniczam się do usunięcia tego, co jest dla mnie nie do zaakceptowania – czyli kara pozbawienia wolności. Najpierw spróbujmy wygrać tę sprawę przed Trybunałem, potem możemy rozmawiać co dalej. Pamiętajmy, że dziś mamy do czynienia z zupełnie nową jakością zniesławień, zwłaszcza tych dokonywanych w sieci internetowej. Wielu dziennikarzy uznaje, że trudno, takie mamy czasy, nic się nie da zrobić. Proszę spojrzeć na Francję: poradziła sobie z tym problemem, w ramach standardu demokratycznego państwa prawnego i jest stawiana w krajach demokratycznej Europy jako przykład efektywności ścigania takich czynów.

Lex.pl

Państwo

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.