Niezależność wykonywania zawodu prawniczego – sędzia

ELSA| niezależność sędziego| Rawls

Niezależność wykonywania zawodu prawniczego – sędzia

Aby rozpocząć rozważania na temat pojęcia niezależności danego zawodu, warto najpierw zastanowić się nad podstawą samego założenia. Niewątpliwie ma ono związek z pojęciem etyki zawodowej, którego określenie nastręcza zwykle dużo trudności. Wydaje się, iż Paweł Łuków zaproponował wyczerpującą definicję: jest to zbiór reguł porządkujących relacje profesjonalista-klient, w którym horyzont wyznacza dobro klienta. Reguły te są moralnym uzupełnieniem norm sprawności profesjonalnej, czyli zasad wskazujących sposób postępowania w celu osiągnięcia celów wynikających z definicji zawodu. Każdy zawód posiada tak naprawdę wymiar etyczny, jednakże odrębny zbiór norm pojawia się w przypadku profesji szczególnego rodzaju, takiej, w której poprzez własne sumienie dba się o jakość pracy. Są to zawody spełniające dwa warunki:

1) działalność na rzecz wielkiego dobra klienta, a więc niezbędnego do realizacji innych dóbr, 2) mała możliwość kontroli profesjonalisty przez klienta. Niewątpliwie w taki schemat wpisuje się zawód sędziego. Dla potrzeb mojej dalszej pracy istotny jest szczególnie pkt. 2)[1].

Nemo iudex in causa sua. Ta łacińska paremia ma zastosowanie także do naszych czasów. Wiąże się ona z pojęciem konfliktu. Niewątpliwie każdy z nas bardzo często, popada w konflikt. Nie musi być to kwestia poważna. Jednakże, gdy taka wystąpi, niezbędna staje się obecność osoby trzeciej , która byłaby w stanie sprawiedliwie osądzić całą sytuację. Dzieje się tak w przypadku konfliktów, które wymagają objęcia regulacją prawną. Najczęściej osoby kompetentne do ich rozwiązywania są powoływane przez najwyższy organ państwowy bądź w drodze wyborów powszechnych. Organ ten musi mieć zapewnioną niezawisłość, rozumianą jako podleganie wyłącznie ustawom oraz związanie w rozstrzyganiu konfliktów tekstem ustawy. W ten sposób kształtuje się wymiar sprawiedliwości. [2]Niezawisłość sędziów, a więc członków organów, które rozstrzygają profesjonalnie konflikt prawny, jest warunkiem uczciwego procesu. Jednakże jest to warunek niewystarczający: dopełnia go zasada bezstronności, która jest uważana za gwaranta niezawisłości. Na tych dwóch pojęciach chciałabym się skupić w swojej pracy.

Zanim jednak przejdę do ich omawiania, chciałabym zwrócić uwagę na kwestię sprawiedliwości. Jest ona bowiem nieodłącznym elementem utrzymania niezawisłości i bezstronności oraz, idąc dalej tym tropem można nawet stwierdzić, ze jest celem istnienia tych zasad. Od najdawniejszych czasów ludzie starają się walczyć o sprawiedliwość. W tym właśnie celu narodziło się prawo- ma ono stać na straży sprawiedliwego świata. Sprawiedliwość rozumiana w kontekście prawa ma podwójny aspekt: dotyczący jego treści (aspekt substancjalny) oraz stosowania ( aspekt formalny). Z pracą zawodową sędziego wiąże się szczególnie aspekt formalny. Mimo iż sędzia nie ma możliwości tworzenia prawa, to jednak właśnie on ma głos decydujący w rozstrzygnięciu danej sprawy zgodnie z własnym sumieniem. Pisze o tym Maria Stanowska: „O określonym kształcie procesów politycznych z tego okresu [odnosi się to do stanu wojennego], zresztą jak zawsze, decydowali konkretni ludzie”. Zgodnie z tym, co mówił Rawls, sprawiedliwość jest źródłem i legitymizacją demokratycznych wartości najbardziej cenionych przez społeczeństwo: „Jak prawda w systemach wiedzy, tak sprawiedliwość jest pierwszą cnotą społecznych instytucji”. Po tej krótkiej aczkolwiek niezwykle istotnej dygresji można przejść do omówienia bezstronności i niezawisłości w pracy sędziego, które składają się na pojęcie niezależności wykonywania tego zawodu.

Warunek bezstronności sądu jest jedną z cech konstytutywnych tego zawodu. W prawie polskim, wraz z tą drugą zasadą, została ona unormowana art. 45 ust. 1 Konstytucji RP. Przepis ten mówi, iż każdy ma prawo do sprawiedliwego i jawnego rozpatrzenia sprawy bez nieuzasadnionej zwłoki przez właściwy, niezależny, bezstronny i niezawisły sąd. Ciekawą kwestią jest to, iż został on umieszczony w rozdziale traktującym o prawach i wolnościach jednostki, a nie zasadach dotyczących organizacji wymiaru sprawiedliwości. Ustawa zasadnicza w ten sposób zaznacza prawo jednostki do bezstronnego rozpatrzenia sprawy, a jeśli zdarzy się inaczej, możliwość ewentualnych roszczeń (zapewnienie realnej możliwości wyegzekwowania tego uprawnienia). Historycznie rzecz ujmując, prawo do bezstronnego sądu wywodzi się z XIII-wiecznej zasady uwzględnionej w angielskiej Magna Charta Libertatum, a więc z prawa do sądu. W Polsce natomiast jest ona związana z przywilejami nadawanymi szlachcie w I Rzeczypospolitej. Na obecny wygląd tego prawa największy wpływ ma orzecznictwo Trybunału Konstytucyjnego oraz doktryna prawa konstytucyjnego. W czasach PRL-u bowiem takie prawo nie było zagwarantowane w konstytucji, dlatego też TK zwracał na nie uwagę w orzecznictwie i aż do 1997 roku, w którym prawo do sądu zostało wyrażone expressis verbis, zasadę tę wywodził z zasady demokratycznego państwa prawa obecnej w ustawie z dnia 29 grudnia 1989 r. o zmianie Konstytucji PRL. Prawo to może być postrzegane dwojako: jako podmiotowe prawo jednostki lub też jako zasada państwa konstytucyjnego, czyli zakaz tworzenia norm sprzecznych z nakazem zapewnienia jednostce ochrony sądu oraz nakaz tworzenia norm urzeczywistniających zasadę tej ochrony. Warto przytoczyć również trzy elementy wskazywane przez TK, które mają składać się na konstytucyjne prawo do sądu:

1) prawo dostępu do sądu, tj. prawo uruchomienia procedury przed sądem- organem o określonej charakterystyce,

2.      prawo do odpowiedniego ukształtowania procedury sądowej (wymóg jawności i sprawiedliwości),

3.      prawo do wyroku sądowego (uzyskania wiążącego rozstrzygnięcia danej sprawy przez sąd).

A od 2007 roku również:

4.      prawo do odpowiedniego ukształtowania ustroju i pozycji organów rozstrzygających sprawy.

Jeśli chodzi o podmioty objęte tym prawem, są to osoby fizyczne jak również osoby prawne prawa prywatnego. Natomiast podmiotom prawa publicznego prawo to przysługuje jedynie wtedy, gdy występują jako uczestnicy obrotu prywatnoprawnego, a nie jako organy władzy. Jedynym przypadkiem, w którym prawdo do sądu nie ma charakteru absolutnego, jest wyłączenie go w sprawach dotyczących wydalenia cudzoziemca nielegalnie przebywającego w kraju. Zakaz wykładni zawężającej przepisu art. 45 ust. 1 KRP odnosi się również do samego pojęcia terminu „sprawa”, które obejmuje spory prawne między osobami fizycznymi i prawnymi, a zakres przedmiotowy to spory cywilnoprawne i administracyjnoprawne oraz rozstrzyganie o zasadności zarzutów karnych. Aby zakończyć omawianie formalnych podstaw tego prawa warto zaznaczyć, iż należy ono do praw bezpośrednio stosowanych oraz samoistnych, gdyż do korzystania z niego nie jest potrzebne uprzednie naruszenie innych praw lub wolności.

Lecz cóż to właściwie jest bezstronność? Różne akty prawne oraz zbiory etyki sędziowskiej, o których wspomnę później, tłumaczą, że jest to brak uprzedniego nastawienia i uprzedzeń do spraw będących przedmiotem rozstrzygnięć sędziowskich. Wiele osób zwraca uwagę, iż na bezstronność sędziego składają się dwa aspekty: nakaz faktycznej bezstronności oraz wymóg postrzegania sędziego przez inne osoby jako bezstronnego. Według Europejskiego Trybunału Praw Człowieka zapewnienie bezstronności powinno być oceniane w kwestii subiektywnej, a więc sprawdzenie, czy sędzia nie jest w jakikolwiek sposób uprzednio nastawiony do danej sprawy oraz obiektywnej, wykluczającej jakiekolwiek uzasadnione wątpliwości co do bezstronności składu orzekającego. Jeśli chodzi o pierwszy aspekt, przyjmuje się domniemanie jego istnienia do momentu przedstawienia dowodu przeciwnego przez jakąś osobę. Z kolei odpowiedzialność obiektywną buduje każdy sędzia swoim codziennym zachowaniem, nie tylko tym obserwowanym na sali sądowej- jest to bowiem zaufanie społeczeństwa do wymiaru sprawiedliwości. Orzecznictwo Sądu Najwyższego akcentuje konieczność takiego poprawnego sposobu prowadzenia się, bowiem prawidłowość wymiaru sprawiedliwości zakłada „wyeliminowanie choćby w odbiorze społecznym wszelkich sugestii mogących wywołać wątpliwości co do obiektywizmu sądu”. Warto na krótko zająć się szerszym omówieniem poszczególnych rodzajów bezstronności.

Bezstronność subiektywna w swej idealnej, czystej postaci musiałaby polegać na kierowaniu się wyłącznie materiałem z akt procesowych. Łatwo jednak domyślić się, iż w praktyce jest to niemożliwe. Sędzia jest tylko człowiekiem, a więc w rozstrzygnięciach odwołuje się do własnego poczucia sprawiedliwości, swojego sumienia i racji w postrzeganiu świata.  Całe swoje doświadczenie życiowe sędzia wykorzystuje w późniejszej pracy zawodowej. Dlatego też przyjmuje się, iż w bezstronności subiektywnej chodzi przede wszystkim o wyeliminowanie jedynie niektórych czynników, które mógłby wpłynąć na decyzję arbitra. W zakres takich spraw wchodzi zrezygnowanie z preferencji i osobistych upodobań, które są dokładnie scharakteryzowane w komentarzu do Zasad z Bangalore[3]. Na tej podstawie w polskiej doktrynie przeważa pogląd, iż powinno się unikać zajmowania stanowiska arbitralnego w konkretnych kwestiach danej sprawy, a więc narzucania swojego punktu widzenia i nieliczenia się ze zdaniem innych osób, co z resztą jest sprzeczne nawet z zasadami dobrego wychowania. Tzw. test perspektywy, polegający na ocenie uzasadnienia wyroku zarówno w punktu widzenia decydenta jak i innych osób, może być dobrym sprawdzeniem bezstronności. Jest więc ona przeciwieństwem arbitralności: dzięki analizie stanowiska stron procesowych, sąd może wyjść poza własne poglądy i dzięki temu wydać jak najbardziej słuszny wyrok w danej sprawie. Swobodna ocena dowodów, jako działalność uwzględniająca zasady prawidłowego rozumowania i doświadczenie życiowe, ma również służyć temu celowi. Na podstawie przytoczonych informacji można zgodzić się z poglądami teoretyków prawa, m. in. Z. Tobora i T. Pietrzykowskiego którzy akcentują, iż czynniki, których wpływ na sędziego jest lub nie jest dopuszczalny, są oceniane z aksjologicznego punktu widzenia, dlatego też nie mogą być wyznaczane neutralnie- obiektywnie i jednakowo dla każdej sytuacji. Dlatego też zdanie T. Romer idealnie obrazuje subiektywną bezstronność sędziego w najbardziej prosty i przystępny naszemu rozumieniu sposób. „Obiektywizm to obejrzenie człowieka i problemu z wielu punktów widzenia ze świadomością własnych emocji i uprzedzeń”. Widać stąd, iż istotne jest wszechstronne ujęcie problemu, konfrontacja różnych punktów widzenia, posiadanej wiedzy życiowej i naukowej, celowości w procesie wykładni i dopiero później ogłoszenie słusznego werdyktu.

Co jednak w sytuacji gdy okaże się, że werdykt zostanie zaskarżony? Kontrola instancyjna, wbrew pozorom, nie jest wcale pogwałceniem zasady bezstronności czy niezawisłości. Zakłada ona jedynie możliwość pomyłki sędziego, który przecież, nie zapominajmy  tym,  jest tylko człowiekiem. Dzięki temu zobowiązuje ona sędziego do większej staranności przy podejmowaniu ostatecznej decyzji. Nie można jednak, co jest wielokrotnie podkreślane przez autorytety polskiego sądownictwa, wydawać orzeczeń pod wyższą instancję w obawie, aby nie zostały uchylone.

Bezstronność obiektywna sądu jest kwestią nieco łatwiejszą do przedstawienia z powodu ograniczonej możliwości sprecyzowania kryterium oceny. Należy więc przede wszystkim zwrócić uwagę na konieczność badania wszelkich dowodów przez sędziego, zarówno tych przemawiających na korzyść, jak i na niekorzyść oskarżonego. W przypadku bezstronności obiektywnej zwraca się uwagę na kilka aspektów, takich jak: zachowanie osób zasiadających w składzie orzekającym w trakcie postępowania, jak i poza nim; okoliczności poprzedzające rozpoznanie danej sprawy; zachowanie innych osób reprezentujących wymiar sprawiedliwości; usytuowanie instytucjonalne sądów; czynniki zewnętrzne; sposób ukształtowania procedury. Warto zwrócić również uwagę na tzw. efekt halo, czyli sytuację, w której pierwsze wrażenie kontroluje późniejszy proces poznawczy w ten sposób, aby początkowa ocena nie uległa zmianie. Przykład: jeśli uznajemy z góry jakąś osobę za winnego, np. ze względu na odpychający nas wygląd, wszelkie późniejsze okoliczności będziemy interpretowali na jego niekorzyść. Z drugiej strony badanie przeprowadzone przez amerykańskich naukowców wykazało, iż świadomość niekontrolowanych tendencji do bycia stronniczym nie przywraca obiektywizmu. Wprost przeciwnie: wyzwala tendencję w przeciwną stronę. Dlatego też zawsze trzeba starać się eliminować postawy skrajne i zdawać sobie sprawę z tego, że każdy z nas w jakiś sposób ocenia ludzi, zanim pozna obiektywne fakty na ich temat. W sądzie przydatnym zabiegiem jest zapoznanie się z materiałem dowodowym poza salą rozpraw jeszcze przed procesem. Podsumowując zagadnienie bezstronności warto przytoczyć słowa psychologa Charlesa Taylora: „Zastanów się, do czego to prowadzi i czy na pewno cel, ku któremu to zmierza jest tym, co ty sam uważasz za dobre?”

Drugie z analizowanych przeze mnie zagadnień dotyczących niezależności wykonywania zawodu, a więc niezawisłość sądu, w wielu aspektach pokrywa się z tym, co zostało powiedziane na temat bezstronności. Podobnie i tę kwestię reguluje Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej, a konkretnie przepis art. 178 ust. 1 stanowiący, iż sędziowie w sprawowaniu swojego urzędu są niezawiśli i podlegają tylko konstytucji i ustawom. Należy jeszcze zdefiniować, dość nieprecyzyjne, pojęcie niezawisłości. Dokonano tego już w doktrynie prawa. A. Murzynowski i A. Zieliński kwalifikują ją jako bezstronność w stosunku do przedmiotu sprawy i uczestników postępowania, niezależność od instytucji pozasądowych, samodzielność wobec innych organów sądowych oraz uniezależnienie się od wpływu czynników społecznych przez niezawisłość wewnętrzną (swe wewnętrzne przekonania nie uzależnione od nikogo). Z kolei S. Włodyka wskazuje na niezawisłość pozytywną, jako podległość jedynie ustawom oraz negatywną, czyli zakaz wywierania wpływu na sędziego przez inną osobę w celu wydania takiego a nie innego wyroku.

Dla powstania instytucji niezawisłości sędziowskiej, jak również całego sądownictwa (sądów i trybunałów- art. 173 Konstytucji RP) fundamentalne znaczenie ma zasada trójpodziału władz zagwarantowana w konstytucji (od 1992r.). Dzięki niej zachowana jest równowaga pomiędzy władzami oraz ich samokontrola. Jednakże władza ustawodawcza, ze względu na swoją uprzywilejowaną pozycję, wpływa na pozostałe poprzez wydawanie ustaw, którym sądy i trybunały muszą się podporządkować. 

Niezawisłość sędziowska to nie tylko uprawnienia sędziów, ale również obowiązek służenia obywatelom. Dlatego też powinni oni prowadzić tryb życia odpowiadający godności sprawowanego urzędu. Posiadają również wolność zrzeszania się, a także zagwarantowane poczucie osobistego bezpieczeństwa. 

Warto wspomnieć o zakresie niezawisłości sędziowskiej. W aspekcie podmiotowym dotyczy on sędziów (asesorów sądowych) oraz ławników. Asesorzy są objęci niezawisłością w przypadku pełnienia przez nich czynności sędziowskich w sądzie rejonowym na czas określony (jest to regułą w praktyce). Z kolei zakres przedmiotowy dotyczy czynności jurysdykcyjnych (ustalanie faktów, stosowanie określonej procedury, podejmowanie decyzji sądowych), a nie obejmuje czynności z zakresu administracji sądowej (sędzia jest zobowiązany wypełniać polecenia w tym zakresie). Ponadto, sędziowie są związani ustawami i, od niedawna, ratyfikowanymi umowami międzynarodowymi.

 

W polskiej doktrynie funkcjonuje pojęcie gwarancji niezawisłości sędziego, chociaż często słyszy się głosy krytyczne wobec tego sformułowania. Można je podzielić na bezpośrednie i pośrednie, a te z kolei na gwarancje o charakterze materialnym oraz formalnym. 

 

Gwarancje bezpośrednie są to przepisy konstytucji oraz ustaw (np. ustawa o ustroju sądów powszechnych), wprost gwarantujące niezawisłość sędziom. Spośród nich należy wyodrębnić gwarancje konstytucyjne, takie jak nieusuwalność z urzędu, apolityczność, immunitet sędziowski.

Z kolei gwarancje pośrednie to regulacje prawne, które chronią sędziego przed naruszeniem jego niezawisłości w praktyce. Jedne z nich, materialne, są rozumiane jako wszystkie czynniki o charakterze społeczno-ekonomicznym i kulturowym, które stwarzają atmosferę życia publicznego sprzyjającą przestrzeganiu i szanowaniu prawa. Mają one za zadanie zapewnić skuteczność gwarancji formalnych. Są jednak mało przejrzyste i dość ogólnikowe, co niewątpliwie jest ich wadą. Często napotyka się trudności z ich jednoznacznym określeniem. Najłatwiej zrobić to w kwestii gwarancji ekonomicznych, które stanowią jedną z podstaw niezawisłości (wysokość wynagrodzenia nie jest uzależniona od władzy wykonawczej, a decyzje podejmowane przez sędziego nie mają na nią wpływu; wynagrodzenie nie może ulec zmniejszeniu w trakcie pracy sędziego). Drugie spośród gwarancji pośrednich są nazywane formalnymi. Polegają one albo na odpowiednim usytuowaniu stanowiska sędziego w ogóle (g. ustrojowe, np. wysokie kwalifikacje sędziego, stałość zawodu, niepołączalność zawodu z innymi, apolityczność, immunitet, dyscyplinarna odpowiedzialność-czyli zakaz dyscyplinarnego karania sędziego inaczej niż przed sądem za czyny wskazane w ustawie, samorząd sędziowski) albo na odpowiednim ukształtowaniu postępowania sądowego (tzw. g. procesowe, np. kolegialność orzekania, udział przedstawicieli społeczeństwa w orzecznictwie, swobodna ocena dowodów, jawność postępowania, instytucja wyłączenia sędziego, tajność narady i głosowania, niezmienność składu orzekającego, nadrzędność sądu wobec stron procesowych). Za W. Broniewiczem do tych wszystkich zasad dodaje się brak bezpośredniej cywilnej odpowiedzialności sędziego z tytułu wydania orzeczenia.

Po omówieniu kwestii sprawiedliwości, niezawisłości i bezstronności można już wyjaśnić, dlaczego charakter etyki sędziowskiej jest inny niż każdy pozostały. Nie jest on bowiem postrzegany jako zewnętrzny przymus, a jedynie stanowi zbiór wskazówek moralnych dotyczących zachowania i działalności sędziego. Ma on za zadanie uświadomić konsekwencje podjętych decyzji, a także uwrażliwić sumienie podejmujących je. Warto przytoczyć zdanie Leszka Kołakowskiego z eseju Etyka bez kodeksu, który uważa, że kodeks nie może zawrzeć w sobie całej etyki, a tym bardziej jej zastąpić: nie może być kompletny, a także orzekać, które wartości są ważniejsze od poprzednich. Interesująca jest również teza mówiąca o lęku przed odpowiedzialnością za własne czyny jako źródłem tworzenia kodeksu. Z powyższych rozważań wynika jednak, ze sędzia nie może sobie na taką działalność pozwolić. Dlaczego więc rozpoczęto tworzenie kodeksów etycznych? Dzięki tym dokumentom starano się zagwarantować pewne standardy jako przestrzegane przez sędziów. Miało to służyć budowie większego zaufania społeczeństwa do zawodu oraz zapewnić jednostkom dostęp do niezawisłego i bezstronnego sądu. Do najbardziej znanych kodeksów etyki, przywoływanych przez T. Romer i M. Najdę w Etyce dla sędziów należą: Kodeks postępowania sędziów Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej, Zasady etyczne sędziów kanadyjskich, Zasady postępowania sędziów z Bangalore, Kodeks etyki sędziów i prokuratorów włoskich oraz m. in. Zbiór zasad etyki zawodowej sędziów polskich z 2000 r.

Podsumowując, warto przypomnieć, iż głównymi zasadami niezależności wykonywania zawodu sędziego są niezawisłość i bezstronność wraz z ich gwarancjami, sankcjonowane w Polsce przez Konstytucję Rzeczypospolitej Polskiej oraz inne ustawy i traktaty międzynarodowe. Należy przede wszystkim podkreślić, iż aspekty te mają często wymiar subiektywny i wewnętrzny: sędzia musi uniezależnić się od swych przekonań, uprzedzeń i stereotypicznych haseł oraz nacisków z zewnątrz, aby następnie wydać jak najsprawiedliwszy wyrok. Szacunek dla drugiego człowieka nawet, jeśli jest zbrodniarzem, to element konieczny na sali rozpraw. Każdy sędzia dba o wizerunek wymiaru sprawiedliwości i zaufanie społeczeństwa, dlatego też obowiązują go pewne wzorce zachowania również poza salą sądową. Sędzia musi być osobą o nienaruszonej reputacji, która potrafi oddzielić sprawy zawodowe od prywatnych i tym samym wprowadzać w życie idee sprawiedliwość- te, o których ludzie marzą od zarania dziejów[4].


[1] W tym momencie można przywołać H. L. A. Harta i jego koncepcję reguł pierwotnych i wtórnych, a także twierdzenie, iż prawo zawiera instytucje odnośnie sprawiedliwości i dóbr, bez których nie można żyć szczęśliwie.

[2] W sensie podmiotowym, jako działalność sędziów.

[3] T.Romer, M.Najda, Etyka dla sędziów, Wolters Kluwer Business, Warszawa 2007.

[4] Informacje zaczerpnięte m.in. z książki T. Romer i M. Najdy Etyka dla sędziów, Wolters Kluwer Business, Warszawa 2007.

Od Redakcji: Autorka jest studentką Uniwersytetu Warszawskiego. Artykuł otrzymaliśmy od Stowarzyszenia ELSA

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.