Życie ze znakiem jakości

"narodowe szczęście brutto"| BAEL| eudajmonizm| Eurostat| gospodarstwo domowe| GUS| jakość życia| konsumpcja| PKB| satysfakcja życiowa| warunki życia

Życie ze znakiem jakości
Foto: Ka-bud.com

Zainteresowanie jakością życia nie jest wymysłem naszych czasów. Już w starożytności usiłowano co jest podstawą szczęśliwego, satysfakcjonującego życia. Arystoteles, najwszechstronniejszy myśliciel i uczony owych czasów, w etyce głosił eudajmonizm (gr. eudaimon – szczęśliwy) – szczęście jest najwyższym dobrem i ostatecznym celem człowieka. W jego rozumieniu to skutek rozumnego działania, dla innych szczęście to stan wewnętrznej równowagi (Hipokrates), przyjemność (epikurejczycy), cnota (stoicy), oglądanie Boga (św. Augustyn i św. Tomasz z Akwinu). W Chinach to równowaga między pierwiastkami Yang i Yin, w filozofii buddyjskiej stan określany jako nirwana. Prof. Bogdan Suchodolski, filozof i pedagog, pojęcie jakości życia łączył z pytaniem jak być?, być czy mieć? Prof. Janusz Czapiński, socjolog i autor cyklicznych badań „Diagnoza społeczna” proponuje analizować stan zaspokojenia rozmaitych potrzeb wpływających na jakość życia, dzieli wskaźniki poczucia szczęścia (stopnia zaspokojenia potrzeb) na obiektywne i subiektywne. Prof. Grzegorz Kołodko, aby do polityki gospodarczej włączyć element – jeśli nie szczęścia, to zadowolenia.

Mimo tych wielu poglądów i opinii, nie dopracowano się jednej ogólnie przyjętej definicji jakości życia, a tym bardziej szczęścia. Nie przeszkadzało to władzom Bhutanu, małego himalajskiego królestwa, już w 1971 r. odrzucić dogmat, że podstawowym miernikiem rozwoju kraju jest PKB. Pod hasłem narodowe szczęście brutto ważniejsze jest od produktu narodowego brutto, zmieniono wskaźnik PKB na GNH (z ang. Gross National Happiness) w wolnym tłumaczeniu „szczęście narodowe brutto”. Postęp mierzony jest w siedmiu wymiarach: ekonomicznym, środowiskowym, fizycznym, duchowym, społecznym i politycznym.

Zdaniem znawców tematu, w badaniach nad jakością życia wzrasta ostatnio znaczenie wspomnianych wyżej wskaźników subiektywnych. Wskaźniki samopoczucia oraz zadowolenia z różnych aspektów życia osobistego i społecznego traktowane są jako ważny element monitorowania sytuacji społecznej. Tego rodzaju mierniki stanowią pomocne narzędzie w planowaniu i ocenie konkretnych polityk społeczno-ekonomicznych, gdyż umożliwiają m.in. porównanie, na ile oceny postrzeganej jakości życia, tego „co ludzie myślą o tym jak im się żyje”, są zbieżne z ocenami bazującymi na tzw. „twardych” (obiektywnych) danych – czytamy w opracowaniu GUS Mieszkańcy Polski o swojej jakości życia. Zaprezentowano w nim wyniki badania modułowego dotyczącego tzw. subiektywnego dobrobytu przeprowadzonego w ramach europejskiego badania dochodów i warunków życia EU-SILC 2013. Pytania dotyczyły satysfakcji życiowej, ostatnio doświadczanych stanów emocjonalnych oraz zaufania do innych osób i instytucji publicznych; objęły reprezentatywną próbę mieszkańców Polski w wieku 16 lat i więcej[1]. Inna publikacja Jakość życia w Polsce. Edycja 2014 stanowi syntetyczną prezentację najnowszych obiektywnych wskaźników jakości życia wyliczanych na podstawie badań prowadzonych przez GUS[2]. Oba rodzaje wskaźników należy traktować jako komplementarne. Wyniki badań zawarte w obu dokumentach skłaniają do refleksji. Zwłaszcza te dotyczące zadowolenia z różnych aspektów życia – w zderzeniu ze wskaźnikami obrazującymi twardą rzeczywistość, np. finansową.

W tegorocznym raporcie o rozwoju społecznym „The Human Development Raport 2014” publikowanym co rok przez Program Narodów Zjednoczonych ds. Rozwoju, Polska awansowała z 39 na 35 miejsce, poprawiając wskaźnik rozwoju społecznego z 0,821 na 0,834 w skali 0-1. Najwyższa dotychczas pozycja Polski w tym rankingu potwierdza stały wzrost jakości życia w naszym kraju – podkreśla Ministerstwo Spraw Zagranicznych (komunikat PAP z 30.07.br). Jest to powód do satysfakcji, ale umiarkowanej, bowiem przed nami m.in. Grecja, Estonia i Brunei.http://30.07.br

„KASA” dołuje…

Podobnie jeśli chodzi o badania GUS-owskie. Zdecydowana większość mieszkańców Polski w wieku 16 lat i więcej (ok. 71%) była zadowolona ze swojego życia ogólnie rzec biorąc, do grupy niezadowolonych zaliczała się jedynie co dwudziesta piąta osoba (ok. 4%). W podobny sposób kształtował się rozkład odpowiedzi na pytanie o poczucie sensu życia. Ok. 73% osób uznało, iż ich zdaniem to, co robią w życiu jest wartościowe. Przeciwną opinię wyraziło natomiast jedynie ok. 3% osób[3].

Badano też samopoczucie. Podstawę do jego oceny stanowił blok pięciu pytań dotyczących częstości doświadczania w ciągu ostatnich czterech tygodni przed badaniem różnych stanów emocjonalnych, zarówno pozytywnych jak i negatywnych. Z badania wynika, że przez cały ten czas lub przez większość dni, spokój i opanowanie odczuwało prawie trzy czwarte osób w wieku 16 lat i więcej (73%), a 66% osób uważało się w tym czasie za szczęśliwe. Przez całe cztery tygodnie lub przez większość dni w tym czasie bardzo zdenerwowana była ponad jedna dziesiąta osób (niecałe 11%). Grupa ok. 6% osób w wieku 16 lat i więcej odczuwała zniechęcenie, była przybita lub miała chandrę, a co dwudziesta osoba (5%) czuła się głęboko przygnębiona.

Zbudowano dwa wskaźniki złożone – „wskaźnik dobrego samopoczucia” i „wskaźnik złego samopoczucia”. Za osoby o dobrym samopoczuciu uznano takie, które w ciągu czterech tygodni czuły się przynajmniej przez większość dni szczęśliwe, spokojne i opanowane i jednocześnie nie odczuwały nigdy lub prawie nigdy zdenerwowania, zniechęcenia, nie miały chandry i nie czuły się głęboko przygnębione. Kryteria te spełniało ok. 37% respondentów. Za osoby o złym samopoczuciu uznano takie, które doświadczyły większości (czyli przynajmniej 3 z 5) branych pod uwagę symptomów. Dotyczyło to więcej niż co dwudziestej osoby w wieku 16 lat i więcej (5,5%). Warto dodać, iż w czasie badania 66% osób deklarowało, że jest szczęśliwe.

Te Subiektywne oceny nie zawsze współbrzmią z obiektywnymi miarami jakości życia opartymi o „twarde” dane. Ale tylko na pierwszy rzut oka. Wskaźniki opracowane m.in. na podstawie badania budżetów domowych wskazują np. że:

- 36,8% gospodarstw domowych nie może zaspokoić swoich podstawowych potrzeb;
- w 9,3% gospodarstw brakuje pieniędzy na żywność;
- w  blisko 43% - nie wszyscy dorośli mogą sobie pozwolić przynajmniej na tydzień wakacji;
- 47,3% gospodarstw deklaruje brak możliwości pokrycia z własnych środków nieoczekiwanego wydatku w wysokości 1000 zł;
- 9% gospodarstw dwa lub więcej razy nie było w stanie zapłacić obowiązkowych opłat związanych z utrzymaniem mieszkania;
- 23,4% ma złe warunki sanitarne: nie ma ciepłej wody lub ustępu spłukiwanego wodą lub łazienki;
- blisko co piąte (ok. 19%) narzeka na zbyt małe mieszkanie;
- 7,4% osób żyło w gospodarstwach domowych o wydatkach poniżej granicy ubóstwa skrajnego czyli minimum egzystencji (konsumpcja niższa od tego poziomu prowadzi do biologicznego wyniszczenia).

Być może właśnie okoliczności życiowe kryjące się za powyższymi wskaźnikami wpłynęły na to, że najsłabsze oceny zadowolenia (43%) odnotowano w odniesieniu do sytuacji finansowej swojego gospodarstwa domowego. Wyraźne niezadowolenie wyrażała co piąta badana osoba.

O sytuacji materialnej jednostki i rodziny decyduje z reguły miejsce zajmowane na rynku pracy. W 2013 r. wśród gospodarstw domowych, w skład których wchodziła przynajmniej jedna osoba bezrobotna, stopa ubóstwa skrajnego wynosiła ok. 14% i była dwa razy wyższa niż średnia w Polsce. Większa liczba osób bezrobotnych w gospodarstwie domowym znacząco zwiększa ryzyko ubóstwa skrajnego. W gospodarstwach domowych, w których bezrobotne były przynajmniej dwie osoby stopa ubóstwa skrajnego wynosiła ok. 33%.

Stopa bezrobocia wynosiła w tym czasie według GUS-owskich Badań Aktywności Ekonomicznej Ludności (BAEL), porównywalnych z badaniami Eurostatu, 10,3% (bezrobocie tzw. rejestrowane, o którym głównie mowa w publicznej debacie, jest z reguły wyższe). Stopa bezrobocia długotrwałego (poszukiwanie pracy powyżej roku) wynosiła 3,8%. Najbardziej niepokojący wskaźnik – odsetek młodzieży w wieku 18-24 lata niepracującej, nieuczącej się i nie szkolącej to 16,4%. Eurostat ten wskaźnik określa jako NEET (not in employment and not in any education and training). Grupa ta i w Polsce i w Europie rośnie. Dane obiektywne pokazują też, że częściej niż co piaty (21%) zatrudnionych pracowało na umowach na czas określony, a 14,4% w wydłużonym czasie pracy (50 i więcej godzin tygodniowo). Zadowolenie z obecnej pracy deklaruje 70,3% badanych osób, niezadowoleni stanowili ok. 6% populacji osób pracujących.

Cały powyższy wachlarz wskaźników bezpośrednio lub pośrednio tłumaczy, dlaczego – jak wyżej wspomniano – najniższe oceny zadowolenia odnotowano w odniesieniu do sytuacji finansowej gospodarstw domowych, czyli domowej „kasy”.

Bliscy dodają skrzydeł

Tak jak „kasa” dołuje, tak relacje z innymi, ale bliskimi ludźmi (rodziną, przyjaciółmi, koleżeństwem) dodaje nam skrzydeł, wyraźnie krzepi. Był to najlepiej oceniany element jakości życia spośród wszystkich uwzględnionych w badaniu. Zadowolonych z tej sfery życia było 8 na 10 osób w wieku 16 lat i więcej (81%). Niezadowolonych ok. 2%, co pięćdziesiąta osoba. Towarzyszyło temu przekonanie, że w razie potrzeby będzie można z kimś otwarcie porozmawiać o swoich sprawach osobistych (93%), jak również zwrócić się o wsparcie (pomoc materialną, moralną itp.) do kogoś z rodziny, znajomych, przyjaciół, bądź sąsiadów (94%).

Warto jednak zauważyć, że zadowolenie z relacji z bliskimi i znajomymi nie przekłada się na zaufanie do ludzi „jako takich”. W życiu społecznym Polacy są raczej nieufni, to nas wyróżnia w licznych badaniach, przy czym brak lub bardzo niski poziom zaufania dotyczy w większym stopniu instytucji życia publicznego niż osób prywatnych. Przy przyjętych założeniach zaufanie do innych ludzi miało ok. 44% osób w wieku powyżej 16 lat[4]. Odsetek ufających innym ludziom jest i tak wysoki jeśli porównać go z zaufaniem do poszczególnych systemów instytucjonalnych. Podczas, gdy innym ludziom ufa blisko połowa Polaków, zaufanie do policji zadeklarowała już mniej niż co trzecia osoba (ok. 32%), do systemu prawnego mniej niż co piąta (ok. 19%), natomiast zaufanie do systemu politycznego jako całości – od prezydenta i Sejmu do rządu i partii politycznych – jedynie ok. 13%. Brak zaufania do systemu politycznego deklaruje niemal co drugi badany (49,3%). Liczymy na „swoich”, nie ufamy „onym”. Czyżby po 25 latach wolności podział na „my” i „oni” wracał do gry?

Z badań wynika, że jedną z cech najbardziej różnicujących wartości poszczególnych wskaźników jest wiek. Stąd – nadzieja w młodych. Młodzi są z reguły bardziej zadowoleni zarówno życia „ogólnie rzecz biorąc”, jak i z większości jego poszczególnych aspektów. Znacznie częściej deklarują, np. że to co robią w życiu jest wartościowe, najrzadziej wykazują brak poczucia sensu życia. Wśród młodych niższe są odsetki osób charakteryzujących się złym samopoczuciem psychicznym, natomiast wyższe deklarujących dobre samopoczucie. Najwyraźniej przyjęli amerykańską regułę „uśmiechaj się” (keep smiling). Znacznie częściej niż wśród starszych obserwowana jest wśród nich kumulacja pozytywnych oznak subiektywnej jakości życia – podkreślają autorzy tej części badań (zespół pod kierunkiem dr Anny Bieńkuńskiej z GUS). No cóż, potwierdza się filozofia znana ze starej piosenki: (…) nie srebro, nie złoto… to nic, by młodym być. I więcej nic… 

_________________________________________

[1] Wstępna analiza wyników europejskiego badania dochodów i warunków życia 2013; GUS 3.09.2014 r. stat.gov.pl download /gfx/portslinformacyjny/pl/defaultaktualnosci/5486/17/1/1wzmieszkancy polski o swojej jakości życia.pdf/
[2]
stat.gov.pl/obszary-tematyczne/warunki-zycia/dochody-wydatki-i-warunki-zycia-ludnosci/jakosc-zycia-w-polsce-edycja-2014,16,1.html
[3]
Wskaźniki zadowolenia z życia obliczono na podstawie odpowiedzi na pytanie: Ogólnie rzecz biorąc, na ile jest Pan/Pani zadowolony(a) ze swojego życia? Odpowiedzi udzielane były na skali od 0 do 10, gdzie 0 oznacza „zupełnie niezadowolony(-a)”, zaś 10 oznacza „bardzo zadowolony(-a)”. Za osoby niezadowolone uznano te, które wybrały na skali wartość 3 lub mniejszą, natomiast za osoby zadowolone – te które wybrały wartość 7 lub większą.
Wskaźniki poczucia sensu w życiu obliczono na podstawie odpowiedzi na pytanie: Na ile Pana/Pani zdaniem, to co robi Pan/Pani w życiu jest wartościowe? W tej samej co poprzednio  0 oznacza „zupełnie bezwartościowe”, zaś 10 oznacza „bardzo wartościowe”. Za osoby odczuwające brak poczucia sensu w życiu uznano te, które wybrały na skali wartość 3 lub mniejszą, natomiast za osoby odczuwające poczucie sensu w życiu – te które wybrały wartość 7 lub większą.
[4]
Na podstawie odpowiedzi na pytania na skali od 0 do 10, gdzie 0 oznacza „całkowity brak zaufania” (lub brak zaufania do kogokolwiek” - w przypadku innych osób), zaś 10 oznacza „pełne zaufanie” (lub zaufanie do większości osób”). Za osoby nieposiadające zaufania uznano te, które wybrały na skali wartość 3 lub mniejszą, natomiast za osoby posiadające zaufanie – te które wybrały wartość 7 lub większą.

Artykuł ukaże się w listopadowym wydaniu miesięcznika "Służba pracownicza"

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.