ETPC: "mafijny układ prokuratorsko-sędziowski" nie pomawia pracowników wymiaru sprawiedliwości

Adam Bodnar| Dominika Bychawska-Siniarska| ETPC| Europejska konwencja Praw Człowieka| Gazeta Wyborcza| HFPC| Marian Maciejewski| pomówienie| zasada rzetelności dziennikarskiej

ETPC: "mafijny układ prokuratorsko-sędziowski" nie pomawia pracowników wymiaru sprawiedliwości

Europejski Trybunał Praw Człowieka w wyroku z 13 stycznia uznał, iż skazanie za pomówienie dziennikarza, który w lokalnej gazecie wypowiedział się na temat nieprawidłowości w polskim wymiarze sprawiedliwości, naruszyło prawo do dziennikarskiej wolności wypowiedzi.

Skarga została wniesiona przez byłego dziennikarza dolnośląskiego wydania Gazety Wyborczej, który w listopadzie 2000 r. opublikował artykuł zatytułowany "Fałszywe spojrzenie wrocławskiej Temidy", w podtytule "Złodzieje w wymiarze sprawiedliwości". Artykuł był jednym z wielu artykułów dotyczących zaginięcia trofeów łowieckich (wycenionych na 200 tys. zł) oraz innego majątku likwidowanych podmiotów gospodarczych z kancelarii byłego komornika w budynku sądu rejonowego we Wrocławiu. Skarżący opisał m.in. sposób, w jaki prokuratura prowadziła postępowanie karne przeciwko byłemu komornikowi w tej sprawie, zarzucając działalności wrocławskiego wymiaru sprawiedliwości liczne nieprawidłowości. Kością niezgody stał się podtytuł artykułu oraz inne sformułowania użyte przez skarżącego w opisie sprawy (autorytet i powaga sądu "sięgnęły bruku", a jeden z pokrzywdzonych twierdził, iż padł ofiarą "mafijnego układu prokuratorsko-sędziowskiego"). Skarżący został oskarżony o pomówienie pracowników wymiaru sprawiedliwości za pomocą środków masowego przekazu i na podstawie art. 212 §2 kodeksu karnego skazany na 1800 zł grzywny i 1000 zł nawiązki na cel społeczny. Przed Trybunałem skarżący zarzucił, iż taki stan rzeczy naruszył jego prawo do wolności wypowiedzi, chronione w art. 10 Konwencji o prawach człowieka.

Trybunał zgodził się z tym argumentem i stwierdził naruszenie art. 10 Konwencji. Trybunał przypomniał o znaczeniu wolnej prasy w demokratycznym społeczeństwie oraz o tym, iż zadaniem prasy jest informowanie społeczeństwa o ważnych sprawach publicznych, w tym o działaniu wymiaru sprawiedliwości. Dziennikarz ma w tej mierze prawo do posługiwania się krytyką, satyrą i przesadą i może - a nawet powinien - prezentować poglądy kontrowersyjne i budzące żywą reakcję swoich adwersarzy. Trybunał wytknął polskim sądom praktykę uznawania takich sformułowań jak "mafijny układ prokuratorsko-sędziowski" za stwierdzenia faktyczne i żądanie od oskarżonych - na podstawie art. 213 kodeksu karnego - dowiedzenia prawdziwości takiego zarzutu. Tymczasem, zgodnie z ustaloną linią orzeczniczą Trybunału, argumenty tego typu nacechowane są silnym zabarwieniem emocjonalnym i nie można ich postrzegać jako stwierdzenie faktu podlegające dowodzeniu, lecz raczej jako osąd ocenny i sformułowanie stylistyczne. Skarżący mógł się więc nim posłużyć nie tylko wówczas, gdy - jak wydały się argumentować polskie sądy - miał w ręku prawomocny wyrok skazujący wrocławskich sędziów i prokuratorów za udział w związku przestępczym, lecz również wówczas, gdy opisywane nieprawidłowości wymiaru sprawiedliwości mogły stać się przyczyną silnego wzburzenia autora artykułu lub innych osób zaangażowanych w sprawę.

Omawiana sprawa dotyczy konfliktu pomiędzy dwiema wartościami konwencyjnymi, to jest pomiędzy prawem dziennikarza do wolności wypowiedzi a prawem do ochrony dobrego imienia osób sprawujących funkcje publiczne i instytucji publicznej jako takiej. Trzeba pamiętać, iż w takich przypadkach Trybunał nader rzadko staje po stronie pokrzywdzonego organu - zwłaszcza gdy sprawa znajduje finał przed sądem karnym. Tak też się stało i tutaj. Prasa może krytykować funkcjonowanie instytucji publicznych, nawet w bardzo ostrych słowach. Każda osoba sprawująca funkcje publiczne musi również być przygotowana na krytykę swych urzędowych poczynań i wykazywać się wysoką tolerancją na doniesienia prasowe w tym zakresie.

Wraz z omawianym wyrokiem powraca również kwestia obecnego brzmienia, a nawet zasadności utrzymania w polskim kodeksie karnym art. 212 i art. 213. Z orzecznictwa Trybunału w Strasburgu można wywieść jeden wniosek: prawo karne nie jest najlepszym sposobem dochodzenia ochrony dobrego imienia. Znacznie lepsze i "bezpieczniejsze" w świetle Konwencji są w takich przypadkach instytucje prawa cywilnego. Polski ustawodawca powinien wziąć ten argument pod rozwagę.

Tak wynika z wyroku Trybunału z 13 stycznia 2015 r. w sprawie nr 34447/05, Marian Maciejewski przeciwko Polsce.

Komentarz:
W dzisiejszym wyroku ETPC podkreślił, że w sprawach o zniesławienie sądy krajowe powinny brać pod uwagę nie tylko to, jak wyrok wpłynie na konkretnego dziennikarza, ale na ogół mediów – mówi prawniczka HFPC Dominika Bychawska-Siniarska, która razem z dr. Adam Bodnarem reprezentowała M. Maciejewskiego w postępowaniu przed ETPC.

- Trybunał uznał, że w tej sprawie sądy krajowe w sposób niewystarczający odróżniły opinie od twierdzeń o faktach. Dodatkowo nie uwzględniły tego, że dziennikarz przygotowując swój materiał, dochował zasad rzetelności dziennikarskiej. ETPC podkreślił, że wymiar sprawiedliwości, ze względu na pełnioną rolę, zasługuję na szczególną ochronę przed atakami – dodaje Dominika Bychawska-Siniarska.

„W dzisiejszym wyroku ETPC podkreślił, że w sprawach o zniesławienie sądy krajowe powinny brać pod uwagę nie tylko to, jak wyrok wpłynie na konkretnego dziennikarza, ale na ogół mediów” – mówi prawniczka HFPC Dominika Bychawska-Siniarska, która razem z dr. Adam Bodnarem reprezentowała M. Maciejewskiego w postępowaniu przed ETPC. Trybunał uznał, że w tej sprawie sądy krajowe w sposób niewystarczający odróżniły opinie od twierdzeń o faktach. Dodatkowo nie uwzględniły tego, że dziennikarz przygotowując swój materiał, dochował zasad rzetelności dziennikarskiej. „ETPC podkreślił, że wymiar sprawiedliwości, ze względu na pełnioną rolę, zasługuję na szczególną ochronę przed atakami” – dodaje Dominika Bychawska-Siniarska. (Zobacz więcej).
Lex.pl

Świat

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.