Kto będzie zarządzał Internetem?

bezpieczeństwo informatyczne| Internet| prawa podstawowe

Kto będzie zarządzał Internetem?

 
Światowa Konferencja Telekomunikacji Międzynarodowej (World Conference on International Telecommunications – WCIT) zorganizowana przez Międzynarodowy Związek Telekomunikacyjny 3 grudnia 2012 roku w Dubaju dotyczyła Międzynarodowych Regulacji Telekomunikacyjnych (ITR). Ostatnie zmiany tego dokumentu miały miejsce w 1988 roku, dlatego ze względu na rozwój technologii oraz organizacji rynku niezbędne są zmiany. Chodzi przede wszystkim o ułatwienie operatorom międzynarodowym rozstrzyganie sporów, zawieranie umów i określenie na przykład jakie urządzenia komunikacyjne muszą znajdować się na statkach. Jednak pewne pomysły dotyczące ITR niosą ze sobą ryzyko pewnych ograniczeń.

Zastrzeżenia budzą zapisy nadające Międzynarodowemu Związkowi Telekomunikacyjnemu zbyt szerokie kompetencje odnośnie regulowania usług dostarczanych za pośrednictwem Internetu. Obawy dotyczące naruszeń praw podstawowych i wolności wyraziło m.in. Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji (MAC), które mogą mieć negatywny wpływ na swobody, prawa podstawowe i wolności. Podobne do MAC obawy mają działające w Internecie i monitorujące jego stan organizacje i firmy (Mozilla, Google, którego usługi blokowane są w prawie 40 krajach). 

 

Polska nie zgadza się na przepisy rozszerzające mandat ITU o kwestie związane z zarządzaniem Internetem m.in.: zarządzanie systemem nazw domen, przydzielaniem numerów i adresów IP, regulowaniem peeringu. Rząd RP nie popiera wprowadzenia w ramach ITR zapisów umożliwiających niektórym państwom ograniczanie swobód, praw podstawowych i wolności

 

Polski rząd chce zapewnić transparentność oraz większą demokratyzację w/w zagadnieniach. Dostrzega również ryzyko kontroli Internetu przez pojedyncze państwa. Zdaniem osób, które brały udział w konsultacjach, niektóre zapisy ITR dawały niektórym państwom należącym do Związku zbyt szerokie kompetencje, co mogło doprowadzić do ograniczania swobód oraz praw podstawowych i wolności.

Jednak wątpliwości pojawiały się już wcześniej - wzbudzała je między innymi regulacja dotycząca przeglądu pakietów (Deep Packet Inspection, DPI). O ile samo filtrowanie pakietów nie jest niebezpieczne to koncepcja Międzynarodowego Związku Telekomunikacyjnego na opracowanie standardów, które dałyby operatorom możliwość analizy pakietów w sposób umożliwiający odczytanie całego generowanego przez użytkowników Internetu ruchu — poczty elektronicznej, rozmów głosowych, a nawet połączeń szyfrowanych czy transakcji bankowych — na zlecenie.

Należy podkreślić, że podobnie jak inne propozycje Międzynarodowego Związku Telekomunikacyjnego, ta również nie była dostępna publicznie.

Jednak dokument zawierający projekt standaryzacji filtrowania pakietów wyciekł do wiadomości publicznej. 95-stronicowy dokument jest propozycją standardu technologicznego systemu inspekcji pakietów. Niepokoi  dodatek ze scenariuszami, gdzie opisany jest na przykład sposób różnicowania usług (przeczy to neutralności Internetu), monitorowanie ruchu i alokowanie zasobów na podstawie subskrypcji (jakby można było kupić abonament Premium na Internet) i rozliczenia na podstawie wykorzystywanych usług (ruch za granicę droższy niż w obrębie kraju, VoIP droższy niż e-mail). Na liście znalazło się także wykrywanie zagrożeń.

Nie wiadomo jak przyjąć wiadomość, że 7 grudnia standard ten został zatwierdzony mimo ostrego sprzeciwu wielu krajów. Reprezentanci Niemiec podkreślali, że organizacja podlegająca ONZ nie może poddawać procesowi standaryzacji technologii, które mogą zwiększyć kontrolę nad przekazywanymi drogą telekomunikacyjną treściami, mogą poszerzyć możliwości cenzury lub wpłynąć negatywnie na wolny przepływ informacji.

Ponadto Międzynarodowy Związek Telekomunikacyjny, pracuje między innymi nad przyjęciem proponowanych przez Chiny zasad, które miałyby ułatwić operatorom wykrywanie wymianę treści objętych prawami autorskimi oraz blokowanie lub przekierowywanie ruchu niektórym abonentom. Krytycy uważają, że standaryzacja tych czynności jest furtką dla zaostrzenia cenzury, narzędzie potencjalne kontroli i nacisku.

W trakcie dyskusji o przystosowaniu Międzynarodowych Regulacji Telekomunikacyjnych do dzisiejszych realiów i ujęcia w nich Internetu, pojawiły się również propozycje zmiany sposobu zarządzania globalną siecią — na przykład oddania władzy całkowicie w ręce państw obradujących.

Rosja proponuje równe prawa do zarządzania Internetem dla każdego ze 193 obradujących państw, w tym także specyfikacją techniczną. Podobne stanowisko mają Zjednoczone Emiraty Arabskie, Arabia Saudyjska, Algieria, Sudan.
Stany Zjednoczone chcą, aby regulacje obejmowały jak najmniejszą część Internetu, gdyż ich zdaniem umożliwiają one cenzurę. Ponadto, przekazanie jak największej władzy wielu niezależnym organizacjom umożliwi szybkie podejmowanie decyzji w sprawie rozwoju Sieci, zaś powierzenie rozwoju technologicznego Internetu urzędnikom to zagrożenie dla jego zdrowia. Ten pogląd popierają kraje europejskie, Ameryki Łacińskiej, Azji Wschodniej, Oceanii oraz Australia.

Sekcja mówiąca o Internecie zawiera zapisy o podziale odpowiedzialności za zarządzanie Internetem pomiędzy rządy, sektor prywatny i podmioty publiczne, przy czym każdy kraj miałby mieć takie same uprawnienia w kwestii przydzielania numerów, nazw, adresów i zasobów.

Na koniec pocieszająca może być wiadomość, że Międzynarodowy Związek Telekomunikacyjny w opublikowanym podsumowaniu jednego z posiedzeń podkreśla, że ogromna większość obradujących członków (w sumie 193 kraje i ponad 700 firm) poparła wagę artykułu 19 Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka, czyli prawa do wolności wyrażania opinii oraz poszukiwania informacji w dostępnych mediach.

Świat

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.