Piotrowski: Trybunał Konstytucyjny na straży wolnych wyborów i podstaw demokracji

demokracja liberalna| demokratyczne państwo prawa| Konstytucja| organ władzy publicznej| partie polityczne| Ryszard Piotrowski| trójpodział władzy| Trybunał Konstytucyjny

Piotrowski: Trybunał Konstytucyjny na straży wolnych wyborów i podstaw demokracji
Gdańsk, 18 października 2016. Foto: B. Cacko, ZP BTK

Publikujemy ważny tekst referatu wygłoszonego przez dr. hab. Ryszarda Piotrowskiego podczas konferencji "Trybunał Konstytucyjny na straży wartości konstytucyjnych", która odbyła się 17 października 2016 r. w Gdańsku, uzupełniony o fragmenty pominięte w wystąpieniu autora ze względu na brak czasu.

1.

Trybunał Konstytucyjny jest strażnikiem demokracji liberalnej, a więc takiej, w której wola większości nie stanowi źródła praw człowieka, takiej demokracji, w której prawo człowieka  - jak pisał Immanuel Kant – „musi być uważane jako święte, choćby to władzę panującą kosztowało ogromnie dużo poświęcenia”[1]; Trybunał strzeże takiej  demokracji, w której prawa człowieka kształtują się w dialogu, a wiedza o nich rozwija się stale.
Trybunał Konstytucyjny jest zagrożeniem dla demokracji nieliberalnej, niekiedy określanej mianem dyktatury wyborczej[2].

W Europie trwa swego rodzaju konfrontacja miedzy  przeciwstawnymi koncepcjami ustroju demokratycznego, a w istocie między przeciwstawnymi koncepcjami wolności.

Wolność i demokracja to pojęcia magiczne. Nadawano im wiele różnych znaczeń, których uzasadnienia wypełniają całe biblioteki, a w imię słuszności konkretnych interpretacji prowadzono wojny i dokonywano zbrodni.

Spory o demokrację i wolność trwają także obecnie budząc emocje na sali sejmowej, a czasem na ulicach. Kontrowersje dotyczące rozumienia demokracji są związane z próbami częściowej redefinicji przyjętego w Konstytucji modelu władzy demokratycznej, mającego zagwarantować wolność większości w taki sposób, by nie oznaczało to pozbawienia mniejszości jej prawa do wolności. W orzecznictwie Trybunału Konstytucyjnego odnajdujemy poszukiwanie  równowagi pomiędzy wolnością i demokracją, stanowiącej podstawę demokracji konsensualnej[3].

Przyjęty w Konstytucji model ustrojowy można określić jako demokrację konsensualną, w której prawa – jak mówi preambuła naszej Konstytucji – oparte są „na poszanowaniu wolności i sprawiedliwości, współdziałaniu władz i dialogu społecznym oraz na zasadzie pomocniczości umacniającej uprawnienia obywateli oraz ich wspólnot”. Współistotne tak rozumianej demokracji konsensualnej są wolne wybory, a więc takie, których wynik w największym możliwym stopniu zależy od woli wyborców, nie zaś od sprytu twórców reguł wyborczych, stosujących zasadę „gram w to, w co wygrywam”, ani od zasobności polityków zdolnej ożywić talent specjalistów od wyborczej perswazji.

Orzecznictwo Trybunału odzwierciedla dążenie do zagwarantowania trudnej i delikatnej równowagi między wolnością a demokracją, opisanej w naszej Konstytucji.

2.

Kluczem do zrozumienia relacji między wolnością i demokracją, a zarazem paradygmatem naszej Konstytucji, jest przyrodzona i niezbywalna godność człowieka, usytuowana w ustawie zasadniczej wyżej od najwyższych władz i najbardziej kwalifikowanych większości, a więc w istocie poza zasięgiem władzy Narodu jako suwerena. W orzecznictwie Trybunału znalazło wyraz przekonanie, że znajdujące potwierdzenie w Konstytucji wartości są normatywną podstawą ustroju[4]. Godność jednostki Trybunał postawił ponad bezpieczeństwem w wyroku dotyczącym zestrzelenia samolotu cywilnego[5], a także w wyroku, w uzasadnieniu którego podkreślono absolutny charakter prawa do wolności od tortur i nieludzkiego traktowania[6]. Szczególne znaczenie ma pogląd Trybunału wyróżniający dwa filary państwa demokratycznego: zakaz arbitralizmu w działaniu władzy publicznej i   poszanowanie godności człowieka[7]. Zdaniem Trybunału nadmierna ingerencja władz publicznych w prawo do prywatności sprowadza immanentne ryzyko zagrożenia godności jednostki przez pozbawienie jej autonomii informacyjnej[8]. W orzecznictwie Trybunału dostrzeżono fundamentalny w moim przekonaniu związek między poszanowaniem prywatności jednostki a ustrojem demokratycznym, ze względu na to, że „zachowanie godności człowieka wymaga poszanowania jego sfery czysto osobistej, gdzie nie jest narażony na konieczność „bycia z innymi” czy dzielenia się z innymi przeżyciami czy doznaniami o intymnym charakterze”[9].

Trybunał Konstytucyjny spełnia szczególną rolę w demokratycznym państwie prawnym, w którym władza większości parlamentarnej, mającej legitymację wyborczą, jest ograniczona przez Konstytucję gwarantującą prawa człowieka, których źródłem jest jego przyrodzona i niezbywalna godność, niezależna od wyniku wyborów parlamentarnych.

Przeobrażenia, którym w minionym trzydziestoleciu podlegało pojęcie suwerenności narodowej, związane z jej ograniczeniem przez prawa człowieka, sprawiają, że sądownictwo konstytucyjne stało się strażnikiem granic suwerenności Narodu, rozumianej jako wykonywanie władzy opartej na sile wartości, o których mówi preambuła do Konstytucji RP, a zarazem przez te wartości ograniczonych. Tak rozumiane pojęcie suwerenności legitymizuje sądownictwo konstytucyjne, ale zarazem uzależnia tę legitymację od zaangażowania Trybunału Konstytucyjnego w dziedzinie ochrony praw człowieka, skoro miernikiem suwerenności pozostaje respektowanie tych praw. Ostateczność i powszechność obowiązywania jako cechy orzeczeń Trybunału znajdują oparcie w wartościach konstytucyjnych, których ma on bronić przed ustawodawcą.

3.

Trybunał jest strażnikiem ustanowionej w naszej ustawie zasadniczej demokracji konstytucyjnej, polegającej na ograniczeniu władzy większości przez prawa człowieka. W orzecznictwie Trybunału znalazło wyraz przekonanie, że „źródłem władzy” w państwie „nie może być jednostka, grupa społeczna ani organizacja”[10], pojęcie demokracji „nie może być redukowane do synonimu rządów większości”. Tego rodzaju „uproszczone rozumienie demokracji”, „prowadzące do historycznie znanych niebezpieczeństw”[11], byłoby trudne do pogodzenia z rzeczywistą rolą sądownictwa konstytucyjnego, władnego przecież przyznać rację tym, którzy przegrali wszystkie głosowania w parlamencie. Trybunał Konstytucyjny ma realną władzę powiedzenia przedstawicielowi suwerena „Sejm nie może wszystkiego”[12], a partie polityczne działające w państwie nie mogą pozbawić obywateli przysługującej im podmiotowości. Ta właśnie władza Trybunału, istotnie modyfikująca zakres władzy przedstawicieli suwerena, przyznana Trybunałowi w Konstytucji RP, zaakceptowanej w ogólnonarodowym referendum, jest obecnie kontestowana w dyskursie publicznym ze szczególną intensywnością.

Problem deficytu legitymacji demokratycznej sądownictwa konstytucyjnego bywa współcześnie rozmaicie rozwiązywany. Trafny i ciągle aktualny wydaje się pogląd założycielski, wedle którego istotna jest legitymacja konstytucyjna, związana z niezbędnością zagwarantowania najwyższej mocy prawnej konstytucji ustalającej granice władzy ustawodawczej. Ustanowienie konstytucji pisanej oznacza zarazem, wedle klasycznego poglądu K. C Wheare’a, powierzenie sądownictwu obrony jej postanowień. Sytuuje to sąd konstytucyjny w roli szczególnie legitymowanego strażnika ustawy zasadniczej[13]. Można przecież również uznać, że brak legitymacji demokratycznej wymaga, by – jak twierdził J. Nowacki - sąd konstytucyjny zaakceptował swoją niewłaściwość do ustalania znaczenia klauzul generalnych w ustawie zasadniczej i tym samym istotnie ograniczył własną kognicję[14]. Byłoby to jednak zasadnicze ograniczenie roli strażnika podstaw demokracji wyznaczonej Trybunałowi przez Konstytucję. 

4.

Jest także Trybunał strażnikiem Konstytucji rozumianej jako odzwierciedlenie idei ograniczenia władzy większości przez prawa człowieka i stosowanej zgodnie z zasadą in dubio pro libertate, in dubio pro dignitate. Konstytucja wolności i demokracji ma dawać wolność, nie zaś odbierać ją w imieniu większości. Powołanie przedstawicieli w wyniku prawdziwie wolnych wyborów nie oznacza zatem zrzeczenia się przez wyborców ich roli w państwie. 

Odzwierciedleniem takiego właśnie rozumienia Konstytucji jest uzasadnienie wyroku Trybunału w sprawie Prawa o zgromadzeniach[15]. W tym właśnie uzasadnieniu wskazano, że „wolność zgromadzeń tworzy przesłanki dla realizacji praw jednostki uczestniczenia w mechanizmie decyzyjnym, innym niż ograniczony z punktu widzenia częstotliwości i skuteczności mechanizm wyborów przedstawicielskich na poziomie parlamentarnym i lokalnym. Jest to tym istotniejsze, że realizowana jest w praktyce możliwość urzeczywistnienia zasady, że kształtowanie woli politycznej ma następować poprzez wpływ społeczeństwa na organy władzy publicznej, a nie odwrotnie. W parlamentarnym mechanizmie przedstawicielskim, z niewielkimi prawami oddziaływania plebiscytarnego, również wpływ większości, ukształtowanej w momencie wyborów przedstawicielskich, jest bardziej niż ograniczony. W tym znaczeniu wolność zgromadzeń ma znaczenie nie tylko dla ochrony interesów mniejszości, ale także dla ochrony interesów większości, która – podobnie jak mniejszość – ma ograniczone możliwości wpływu na zachowania władzy publicznej w okresie między aktami wyborów parlamentarnych (lokalnych). Stanowić może istotny element mechanizmu oddziaływania na sferę publiczną, niezależną od permanentnej aktywności partii politycznych i silnych instytucjonalnie innych organizacji i związków organizujących obywateli (np. związków zawodowych)”[16].

Broniąc wolności zgromadzeń przed większością niechętną manifestowaniu niemiłych jej postaw Trybunał Konstytucyjny podkreślał głęboką współzależność i jednorodność wolności przekonań, wolności słowa, pluralizmu poglądów i demokracji. Zdaniem Trybunału „zgromadzenia tworzą organizacyjne i funkcjonalne formy dla realizacji konstytucyjnej wolności słowa i wolności przekazywania i otrzymywania różnorodnych treści, które bez konstytucyjnych gwarancji wolności zgromadzeń nie miałyby takiej szansy dotarcia do adresatów owych treści. Gwarantowany jest bowiem w ten sposób podstawowy dla demokracji mechanizm konfrontacji różnych, kontrowersyjnych stanowisk, poglądów i idei, które często nie znajdują zrozumienia u większości społeczeństwa. Zgromadzenia stanowią istotne uzupełnienie mechanizmu przedstawicielskiego, zapobiegając w państwie demokratycznym powstawaniu takich napięć w społeczeństwie, wynikających z przerwania komunikacji społecznej, które mogłyby zagrażać demokracji. Ograniczenia wolności zgromadzeń, także w formie regulacji dotyczącej prawnego oprzyrządowania realizacji tej wolności, może stanowić (stanowi) zagrożenie dla demokracji jako formy realizacji władzy społeczeństwa. Władza demokratyczna jest zobowiązana do stwarzania przesłanek realizacji wolności zgromadzeń przecież jako wyrazu realizacji tych założeń, dzięki którym może sprawować władzę publiczną”[17]

Zasadnicze znaczenie dla zagwarantowania podstaw demokracji w Polsce ma uznanie przez Trybunał Konstytucyjny, że wolność zgromadzeń  „obok aspektu publicznoprawnego należy do podstawowych, fundamentalnych politycznych praw człowieka. Podmiotem tego prawa jest jednostka, a treścią m.in. możliwość rozwoju osobowości, wspólnie z innymi, także wówczas gdy rozumienie rozwoju osobowości nie odpowiada innych podmiotom życia publicznego czy aktualnie wykonującym władzę publiczną przedstawicielom tej władzy. Oznacza to, że władza publiczna jest zobowiązana do gwarancji realizacji tej wolności, niezależnie od wyznawanych przekonań partyjno-politycznych, bo wolność zgromadzeń jest wartością konstytucyjną, a nie wartością określaną przez demokratycznie legitymowaną, w danym momencie sprawującą władzę większość polityczną”[18].

Charakterystycznym przejawem prowolnościowej wykładni Konstytucji pozostaje permisywizm Trybunału wobec działalności partii politycznych, wyrażający się w uznaniu konieczności „zachowania daleko idącej powściągliwości co do możliwości i zakresu ingerencji władz publicznych, w tym ustawodawcy, w wewnętrzne struktury i zasady działania partii politycznych”[19].

W orzecznictwie Trybunału  znajduje wyraz przekonanie, że demokracja konstytucyjna nie oznacza „monopolu partii politycznych na wpływanie metodami demokratycznymi na politykę państwa. Taka koncepcja nie ma uzasadnienia w konstytucyjnym porządku prawnym RP. Konstytucja tworzy przesłanki dla funkcjonowania społeczeństwa obywatelskiego, w którym właśnie obywatele, zorganizowani w różnych strukturach formalnych (partie polityczne, stowarzyszenia, organizacje społeczne, fundacje) realizują swoje cele wpływając na sprawy publiczne. System demokratyczny tym m.in. różni się od totalitarnego, że wyklucza monopol partii politycznych na wpływanie na politykę państwa. Partie polityczne mają wprawdzie szczególny status, ze względu na swe funkcje w demokracji parlamentarnej, ale są jednym z wielu elementów struktury życia publicznego. Nie są ani elementem jedynym, ani nie mają monopolu, nie mogą ponadto ograniczać działalności innych struktur życia publicznego”[20].

Szczególnie cenna z punktu widzenia zagwarantowania podstaw demokracji jest znajdująca wyraz w orzecznictwie kultura wykładni Konstytucji współistotna założeniu, że ustanowienie praw w Konstytucji nie ogranicza innych praw i wolności, bo przecież nie dlatego mamy prawa, że zapisano je w Konstytucji, ale dlatego zostały tam spisane, że nam przysługują. Odzwierciedla to następująca teza orzecznicza Trybunału: „Jeżeli więc jakaś dziedzina stosunków nie została objęta szczegółowymi unormowaniami odnoszącymi się do konkretnej „wolności”, to gwarancję swobody działania jednostki można wyprowadzić bezpośrednio z art. 31 ust. 1 i 2 Konstytucji”[21], w których wskazano, że wolność człowieka podlega ochronie prawnej (ust. 1), a każdy jest zobowiązany szanować wolności i prawa innych; nikogo nie wolno zmuszać do czynienia tego, czego prawo mu nie nakazuje (ust. 2).

Trybunał uznawał Konstytucję za nieprzekraczalną granicę działalności orzeczniczej i Trybunał wielokrotnie przypominał, że jego zadaniem nie jest orzekanie o merytorycznej trafności rozwiązań przyjmowanych przez ustawodawcę. Do kompetencji ustawodawcy należy bowiem stosowanie prawa odpowiadającego założonym celom politycznym i gospodarczym oraz przyjmowanie takich rozwiązań prawnych, które jego zdaniem będą najlepiej służyły realizacji tych celów. Dopiero wówczas gdy ustawodawca wyjdzie poza te ramy swobody działania i naruszy określoną zasadę lub wartość konstytucyjną, dopuszczalna jest ingerencja Trybunału[22]. W orzecznictwie wskazano, że ustawodawca „może nowelizować prawo także na niekorzyść obywateli, jeżeli odbywa się to w zgodzie z Konstytucją”[23], a więc np. ze względu na potrzebę ochrony równowagi budżetowej. Wybór najwłaściwszych wariantów legislacyjnych pozostaje „w ramach politycznej swobody działań parlamentu, za którą ponosi on odpowiedzialność przed elektoratem”[24].  Trybunał Konstytucyjny wielokrotnie podkreślał, że „sprawowanie władzy ustawodawczej należy do Sejmu i Senatu. Ustawodawca posiada całkowitą swobodę w kształtowaniu treści porządku prawnego pod warunkiem, że nie narusza Konstytucji. Ocena celowości i trafności rozstrzygnięć parlamentu wykracza poza zakres kompetencji sądownictwa konstytucyjnego. Do Trybunału Konstytucyjnego należy wyłącznie kontrola zaskarżonych aktów normatywnych z punktu widzenia ich zgodności z aktami normatywnymi wyższego rzędu. Zgodnie z ustalonym orzecznictwem Trybunału, punktem wyjścia dla kontroli konstytucyjności prawa jest zawsze założenie racjonalnego działania ustawodawcy oraz domniemanie zgodności ustaw z Konstytucją. Badając zgodność zaskarżonych przepisów z wymaganiami o tak ogólnym charakterze jak demokratyczne państwo prawne, Trybunał Konstytucyjny interweniuje w tych wszystkich przypadkach, gdy ustawodawca przekroczy zakres swojej swobody działania w sposób na tyle drastyczny, że naruszenie wspomnianych klauzul konstytucyjnych stanie się ewidentne”[25]

5.

Z orzecznictwa Trybunału wynika, że demokracja konstytucyjna, której jest on strażnikiem, to ustrój poszukiwania aksjologicznej równowagi i kompromisu, ustrój równoważenia wartości pozwalającego ograniczać wolność poprzez sublimację przymusu w tworzeniu i stosowaniu prawa. Trybunał spełniał rolę strażnika demokracji uznając w swoim orzecznictwie, że „model państwa demokratycznego wymaga respektowania zasady proporcjonalności w regulowaniu (ograniczaniu) swobody zachowań jednostek. Zasada ta jest spełniona, gdy: 1) wprowadzona regulacja jest w stanie doprowadzić do zamierzonych przez nią skutków, 2) regulacja jest niezbędna dla ochrony interesu publicznego, z którym jest powiązana, 3) efekty wprowadzonej regulacji pozostają w proporcji do ciężarów nakładanych przez nią na obywatela. Zasada proporcjonalności pozostaje w immanentnej więzi z zakazem nadmiernej ingerencji w sferę praw i wolności konstytucyjnych jednostki. Przy ocenie, czy ingerencja była wyrazem konieczności i została przeprowadzona tylko w niezbędnym wymiarze, uwzględnia się specyfikę poszczególnych praw i wolności. Surowsze standardy dotyczą praw osobistych i politycznych niż ekonomicznych i socjalnych”[26]

6.

W swojej działalności orzeczniczej Trybunał musiał się zmierzyć ze szczególnie trudnymi dylematami ustroju demokratycznego, które dotyczą wyborów. Wskazując na fundamentalne znaczenie wyborów w państwie demokratycznym Trybunał podkreślał konieczność zagwarantowania rzetelności i sprawiedliwości procedur wyborczych. Nie zostało to być może w pełni zrozumiane przez ustawodawcę, skoro znaczna liczba głosujących w ostatnich wyborach nie ma swoich przedstawicieli w Sejmie, ponieważ głosowali na kandydatów partii „podprogowych”. System wyborczy przekształca mniejszość uprawnionych w większość parlamentarną. Trybunał Konstytucyjny nie mógł jednak zmierzyć się z tym problemem, ponieważ nie było w tym przedmiocie wniosków kwestionujących progi wyborcze.

W ustroju określanym jako demokratyczny  o efekcie   wyborów decydują w coraz większym stopniu zupełnie inne czynniki niż przekonania i preferencje wyborców, a mianowicie dostęp do mediów i fachowość specjalistów od marketingu politycznego, zależne od zasobności partii już reprezentowanych w Sejmie, wspierających kandydatów, którzy ubiegają się o mandaty w wyborach parlamentarnych i prezydenckich, a także samorządowych. Praktyka wyborów parlamentarnych wyraźnie wskazuje, że kandydaci nie rekomendowani przez partie reprezentowane w Sejmie, nie mają szans. Dotyczy to także wyborów prezydenckich, chociaż w myśl Konstytucji to obywatele, a nie partie polityczne, zgłaszają kandydatów w tych wyborach. W wyborach ideologicznych, politycznych i konfesyjnych kryteria merytoryczne tracą często na znaczeniu, co sprzyja negatywnej selekcji w życiu publicznym, o czym świadczą rozmaite oznaki kryzysu przywództwa w państwach demokratycznych. W funkcjonowaniu społeczeństwa demokratycznego znaleźć można mechanizmy systemowe, bez których nie może ono istnieć, ale które w praktyce stwarzają zagrożenie dla tego społeczeństwa, funkcjonując jak jego wrogowie, którzy pozbawiają obywateli należnej im podmiotowości, współistotnej przecież godności człowieka, ale zarazem także konstytuującej społeczeństwo otwarte.

Dotyczy to nie tylko obiegu informacji, bez których ustrój demokratyczny nie może istnieć, ale także funkcjonowania systemu partyjnego. Pluralizm polityczny nie wyklucza sytuacji, w której władza może pozostawać w niewielkim gronie osób decydujących zarówno o składzie personalnym izb ustawodawczych, jak też rządu i sądu konstytucyjnego.

W uzasadnieniu wyroku[27]  dotyczącego zgodności z Konstytucją kodeksu wyborczego Trybunał sformułował zasadnicze tezy składające się na linię orzeczniczą odzwierciedlającą wcześniejszy dorobek. W myśl tych zasad, odnoszących się do wszystkich procedur wyborczych:

Po pierwsze, w państwie demokratycznym wybory są nieodzowną instytucją życia publicznego, pozwalającą na wyłanianie przedstawicieli, sprawujących władzę w imieniu suwerena. Z zasady suwerenności Narodu wyrażonej w art. 4 Konstytucji można byłoby wyprowadzić wniosek, że prawo wyborcze ma służebny charakter, gdyż umożliwia wybór organów przedstawicielskich. Należy przy tym podkreślić, że we współczesnym państwie demokratycznym sprawowanie władzy przez przedstawicieli stanowi zasadę, podczas gdy bezpośrednie sprawowanie władzy przez Naród ma charakter wyjątkowy i uzupełniający. Prawo wyborcze powinno być zatem tak konstruowane, aby stwarzać wyborcom jak największe możliwości udziału w wyborach celem wskazania przedstawicieli, którzy w ich imieniu będą sprawować władzę. Ustawodawca nie może ograniczać różnych form wyrażenia woli przez suwerena w procesie wyborczym, zakładając a priori, że będą one nadużywane”.  

Po drugie, „prawo wyborcze powinno gwarantować, że wynik wyborów będzie w możliwie największym stopniu urzeczywistniał wolę Narodu. Z jednej strony oznacza to konieczność skonstruowania systemu wyborczego w taki sposób, by odzwierciedlał rzeczywiste poparcie udzielone poszczególnym kandydatom ubiegającym się o wybór do organów przedstawicielskich. Wiąże się z tym idea wyborów sprawiedliwych respektujących w wysokim stopniu zasadę równości materialnej. Z drugiej strony należy tak skonstruować proces wyłaniania przedstawicieli, by spełniał standardy wyborcze respektowane w państwie demokratycznym. Z tym z kolei wiąże się zasada wolności wyborów, która umożliwia wyborcom nieskrępowany udział w wyborach. Wynika z niej wymóg zagwarantowania wyborcom i partiom politycznym swobody zgłaszania kandydatów, swobody kształtowania programów wyborczych i ich rozpowszechniania oraz swobody decyzji wyborczych”[28]. Trybunał stwierdził, że istotnymi elementami zasady wolności wyborów są „autentyczna wolność wypowiedzi i zgromadzeń, ład medialny w państwie w ogóle, dostępność do lokalnego rynku medialnego, przejrzyste procedury pozyskiwania niezbędnych środków finansowych na prowadzenie kampanii, odpowiednie rzeczywiste gwarancje ochrony praw wyborczych”[29].  Trybunał podkreślił też, że „jednym z najważniejszych elementów wolnych wyborów jest wolna debata publiczna prowadzona podczas kampanii wyborczej przez wszystkich zainteresowanych obywateli”[30]. Zasada wolności wyborów „wymaga zatem, by uczciwa i rzetelna kampania wyborcza stwarzała obywatelom dostęp do zgodnych z prawdą informacji o sprawach publicznych, o kandydatach i ich programach politycznych”[31].

Po trzecie, „ustawa wyborcza nie tylko służy wyłonieniu przedstawicieli Narodu, ale również ma charakter gwarancyjny, stwarzając możliwości realizacji czynnego i biernego prawa wyborczego. Określa ona warunki korzystania przez obywateli z prawa wybierania swoich przedstawicieli i prawa ubiegania się o wybór do organów przedstawicielskich. Ustawodawca, działając pod pretekstem ochrony praw wyborczych, nie może jednocześnie ograniczać istoty tych praw. Nie może a priori zakładać, że obywatele będą ich nadużywać. Ustawy wyborcze, choć mogą zawierać przepisy karne, to jednak nie mają penalizacyjnego charakteru. Ich celem nie jest określenie zachowań zakazanych w czasie wyborów, lecz stworzenie warunków do realizacji zachowań dozwolonych”[32].

Po czwarte, „prawo wyborcze musi być tak skonstruowane, by pozwalało na wyłonienie władzy stabilnej i skutecznej. Znalezienie odpowiedniego systemu wyborczego, który zapewni osiągnięcie tego celu, niejednokrotnie wymaga ważenia różnych wartości konstytucyjnych, które nie mogą być równocześnie realizowane w maksymalnym stopniu. Zagwarantowanie pełnej realizacji równości materialnej w wyborach nie zawsze pozwala na wyłonienie większości parlamentarnej zdolnej do sprawowania władzy”[33]. Zwrócił na to uwagę Trybunał Konstytucyjny, stwierdzając: „Wartością państwa demokratycznego są nie tylko wolne, demokratyczne i sprawiedliwe wybory, ale również stabilna i skuteczna władza dzięki nim wyłoniona. Znalezienie odpowiedniego dla danego kraju systemu wyborczego jest więc zawsze (…) kompromisem między dwiema wyżej wymienionymi wartościami”[34].

Po piąte, „prawodawca powinien tworzyć prawo wyborcze sprzyjające powszechnej, równej i bezpośredniej partycypacji obywateli w życiu publicznym. Jest ona wskaźnikiem poczucia odpowiedzialności obywateli za losy Ojczyzny. Warto zauważyć, że wśród przymiotników wyborczych ustrojodawca na pierwszym miejscu zawsze wymienia, iż wybory są powszechne, co prowadzi do wniosku, że powszechny udział obywateli w wyborach stanowi samoistną wartość konstytucyjną”[35]. W tym kontekście zapewne Trybunał wyraził trudne do zaakceptowania przekonanie, że „dla wyborcy tajność głosowania jest przywilejem”[36].

Po szóste, „przepisy prawa wyborczego nie są, co naturalne, niezmienialne. Powinny one być – w miarę pojawiania się nowych okoliczności – stopniowo dostosowywane do zmian zachodzących w życiu społecznym, politycznym i gospodarczym. Procesom zwiększania się liczby osób w podeszłym wieku i niepełnosprawnych nie mogą nie towarzyszyć zmiany prawne uwzględniające rzeczywiste możliwości ich udziału w wyborach. Prawo wyborcze nie może ignorować wzrastającej mobilności społeczeństwa i tego, że znaczna część obywateli mieszka obecnie poza granicami kraju. Prawo wyborcze nie może ignorować również zachodzących obecnie fundamentalnych zmian w technikach komunikowania się ludzi. Niezauważanie przez prawodawcę powyższych zmian istotnych z punktu widzenia prawa wyborczego oznaczałoby przyzwolenie na wyłączenie pewnych grup obywateli z udziału w podejmowaniu ważnych decyzji, które ich dotyczą. Adekwatność prawa wyborczego do warunków, w których obwiązuje, jest zatem tak samo istotną wartością konstytucyjną jak jego stabilność”[37].

Szczególne znaczenie dla demokratycznego ładu wyborczego ma stanowisko Trybunału Konstytucyjnego, zgodnie z którym istotne zmiany prawa wyborczego muszą być dokonywane nie później niż na sześć miesięcy przed rozpoczęciem nowych procedur wyborczych[38].

7.

Dwadzieścia pięć wieków temu ateński polityk i wódz Perykles opisując demokrację, za którą warto umrzeć zdefiniował ten ustrój jako taki, w którym władza należy do większości, ale prawa mniejszości podlegają ochronie. Chroniona jest także prywatność obywateli. Te przekonania Peryklesa, które przetrwały, spisane przez Tukidydesa w jego dziele „Wojna peloponeska”[39],  znajdują odzwierciedlenie w koncepcji demokracji, której rzecznikiem był Trybunał Konstytucyjny. Tę właśnie koncepcję można określić jako mającą oparcie w tradycjach kultury europejskiej. Demokracja ateńska przetrwała tylko jako kamień węgielny współczesnych wyobrażeń o demokracji. Żyjemy w tej wyjątkowej dla Europy szczęśliwej chwili, w której nie trzeba umierać -  ani za Gdańsk, ani za demokrację. Możemy więc życzyć sobie, by ta chwila trwała wiecznie. Ale  czy demokracja konstytucyjna w Polsce ma przed sobą  choćby kolejnych trzydzieści lat ? Zależy to  od perspektyw rozwoju  Europy i świata, które nie rysują się jednoznacznie, a także od tego, czy odzwierciedlona w obowiązującej Konstytucji idea ograniczenia wolności, a zarazem ograniczenia władzy, ze względu na godność człowieka, przetrwa w warunkach możliwych zagrożeń wewnętrznych i zewnętrznych.

Dorobek orzeczniczy Trybunału Konstytucyjnego w minionym trzydziestoleciu pozwala zrozumieć, że w ustroju demokratycznym prawo nie zasługuje na to miano, gdy – jak to sformułowała Barbara Skarga - nie jest „wyrazem i gwarantem” sprawiedliwości, gdy „nie zostało zaakceptowane, gdy jego treści nie uznajemy, gdy nie wyrażamy na nie zgody, jego siła jest odczuwana  jako niczym nieuzasadniona przemoc. To, co legalne, nie jest jeszcze uprawnione ani też moralne”[40]. Zagrożeniem dla praw człowieka - niepokojące sygnały możemy odczytać obserwując funkcjonowanie współczesnych nam państw demokratycznych - jest także to, że te prawa i instytucje, które im służą,  mogą  okazać się dla większości niezrozumiałym i niepotrzebnym przeżytkiem. Trwałość wartości stanowiąca fundament konstytucji jest oparta na ich znaczeniu dla tych, którzy są podmiotem ustawy zasadniczej – dla obywateli. Demokracja ma za sobą wielką historię nadziei i porażek. Przetrwa, jeżeli idea ograniczenia wolności ze względu na godność człowieka nie utraci społecznej akceptacji.

Rozległy i wielowątkowy dorobek Trybunału Konstytucyjnego jako strażnika wolnych wyborów i podstaw demokracji pozwala zrozumieć, że Konstytucja jest nierozerwalnie związana z Narodem i jego suwerennością – godną tego Narodu i godną człowieka, mającą oparcie w wartościach konstytucyjnych, a zarazem pozwala zrozumieć, jak bardzo jesteśmy z tymi wartościami związani. 


[1] Tak I. Kant: Zum ewigen Frieden, w: Werke, t. 5, Leipzig 1920, s. 703, cyt. za M. Szyszkowska: U źródeł współczesnej filozofii prawa i filozofii człowieka, Warszawa 1972, s. 53.

|[2] Pojęcie to upowszechnił lord Hailsham (Quintin Hogg).
[3]
O demokracji konsensualnej por. A. Lijphart: Democracies. New Haven – London 1984, s. 37 i  nast.
[4]
W uzasadnieniu wyroku w sprawie o sygn. SK 13/05 wskazano, że prawda jest normatywną podstawą ustroju.
[5]
Wyrok w sprawie o sygn. K 44/07.
[6]
Wyrok w sprawie o sygn. SK 27/05.
[7]
Wyrok w sprawie o sygn. K 32/04.
[8]
Wyrok w sprawie o sygn. K 54/07.
[9]
Ibidem.
[10]
Tak w uzasadnieniu wyroku w sprawie o sygnaturze K 15/04.
[11]
Tak w uzasadnieniu wyroku w sprawie o sygnaturze U 4/06.
[12]
Ibidem.
[13]
Por. K. C. Wheare: Modern Constitutions, London 1966, s. 56  i  nast.
[14]
Por. J. Nowacki: Klauzula „państwo prawne” a orzecznictwo Trybunału Konstytucyjnego, w: E. Zwierzchowski, red.: Prawo i kontrola jego zgodności z konstytucją, Warszawa 1997, s. 163 i nast.
[15]
Wyrok w sprawie o sygn. K 21/05.
[16]
Ibidem.
[17]
Ibidem.
[18]
Ibidem.
[19]
Tak w uzasadnieniu wyroku w sprawie o sygn. Pp 1/99
[20]
Tak w uzasadnieniu wyroku w sprawie o sygn. K 11/03.
[21]
Tak w uzasadnieniu wyroku w sprawie o sygn. SK 50/06.
[22]
Tak w uzasadnieniu wyroku w sprawie o sygn. K 39/00.
[23]
Tak w uzasadnieniu wyroku w sprawie o sygn. K 7/95.
[24]
Tak w uzasadnieniu wyroku w sprawie o sygn. K 11/06.
[25]
Tak w uzasadnieniu wyroku w sprawie o sygn. K 11/94.
[26]
Tak w uzasadnieniu wyroku w sprawie o sygn. K 54/07.
[27]
Wyrok w sprawie o sygn. K  9/11.
[28]
Tak w uzasadnieniu wyroku w sprawie o sygn. K 9/11.
[29]
Tak w uzasadnieniu wyroku w sprawie o sygn. K 7/09.
[30]
Ibidem.
[31]
Tak w uzasadnieniu wyroku w sprawie o sygn. K 9/11.
[32]
Ibidem.
[33]
Ibidem.
[34]
Tak w uzasadnieniu wyroku w sprawie o sygn. K 31/06.
[35]
Tak w uzasadnieniu wyroku w sprawie o sygn. K 9/11.
[36]
Ibidem.
[37]
Ibidem.
[38]
Tak w uzasadnieniu wyroku w sprawie o sygn. K 31/06.
[39]
Por. Tukidydes: Wojna peloponeska, Warszawa 1988, s. 105 i nast.
[40] Tak B. Skarga: Człowiek to nie jest piękne zwierzę, Kraków 2007, s. 88.
Ryszard Piotrowski

Trybunał Konstytucyjny,Państwo

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.