Safjan. Powiedzieli, napisali... (odcinek 34)

Prof. Marek Safjan, sędzia Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, sędzia TK w stanie spoczynku, Prezes TK w latach 1998-2006

Państwo prawa zakłada jako warunek konieczny respektowanie zasady podziału władzy. To jest fundament demokracji, swoiste minimum, które oznacza, że istnieją określone pola działania dla każdej z władz ustawodawczej, wykonawczej, sądowniczej. (…)

Konsekwencją podziału władz w państwie demokratycznym jest wzajemne respektowanie swych kompetencji wyznaczających pola aktywności każdej z władz. Ustawodawca ani rząd nie mogą zmieniać wyroków sądowych, sądy nie mogą ustanawiać ustaw i podejmować decyzji administracyjnych, rząd nie może ingerować w przebieg postępowań sądowych etc. (…)

Podporządkowanie się władzy publicznej wyrokom sądowym stanowi od czasu Magna Charta Libertatum, a więc od 800 lat, ważny element europejskiej kultury prawnej. Król uznał, że podlega prawu i respektuje wyroki niezawisłych sądów jako ograniczenie swej władzy. To jest też powód, dla którego w zeszłym roku w całej Europie obchodziliśmy 800-lecie Magna Charta i przypominaliśmy jej znaczenie dla ukształtowania się naszej wspólnej europejskiej tradycji.

W naszym kraju z bliżej nieokreślonych powodów ta rocznica nie została praktycznie zauważona. A szkoda, ponieważ stwarzała okazję do przypomnienia ważnych prawd na temat istoty państwa prawa, które stanowią dzisiaj – jak wynika z rzeczywistości, w której żyjemy od pewnego czasu – prawdy dalekie od oczywistości i coraz częściej kwestionowane.

Zerwanie z zasadą trójpodziału

Symbolicznym momentem tego zakwestionowania było słynne już dzisiaj wystąpienie sejmowe marszałka seniora o przewadze woli narodu nad prawem, które już wprost zrywało z zasadą trójpodziału i miało uzasadnić podejmowanie przez władze ustawodawczą decyzji, które nie znajdowały swojej podstawy w konstytucji. Wtedy chodziło o uchwały unieważniające powołanie sędziów Trybunału Konstytucyjnego. Ich nieskuteczność zresztą została następnie wyraźnie stwierdzona w wyroku Trybunału Konstytucyjnego.

Kolejnymi aktami destrukcji podziału władzy było wstrzymywanie publikacji wyroku TK z 3 grudnia 2015 r. dotyczącego wyboru sędziów przez Sejm poprzedniej kadencji i niewykonanie do dzisiaj tego wyroku – prezydent odmawia przyjęcia ślubowania od trzech sędziów.

Próbą wkroczenia przez władzę ustawodawczą w kompetencje władzy sądowniczej była ustawa z 22 grudnia 2015 r., która nie dość, że oznaczała paraliż sądu konstytucyjnego, to jeszcze narzucała m.in. kolejność rozstrzygania spraw (co samo w sobie było rozwiązaniem bezprecedensowym w państwie prawa). Przewidywała również możliwość ingerowania w niezależność sądu przez przyznanie prezydentowi RP oraz ministrowi sprawiedliwości uprawnień do wszczęcia postępowania dyscyplinarnego wobec sędziów sądu konstytucyjnego.

Wyrok Trybunału uznający tę ustawę w całości za niezgodną z konstytucją nie został uznany przez władzę wykonawczą, co stanowi już jawne pogwałcenie podstawowych zasad po-działu władzy i podważenie mocy obowiązującej konstytucji. Elementem tej „rewolty” władzy wykonawczej wobec władzy sądowniczej jest z pewnością odmowa publikacji wyroku Trybunału Konstytucyjnego.

Groźby ministra Ziobry

W najwyższym stopniu niepokojące są kolejne działania władzy wykonawczej, które stanowią pogwałcenie zasady podziału władzy i oddalają nasz kraj od standardów demokratycznych. Są to wypowiedzi i groźby ministra sprawiedliwości (wywiad w radiowej Trójce 23 marca2016 r.) pod adresem sędziów, którzy zdecydują się na uznawanie wyroku Trybunału Konstytucyjnego – przez władzę określanego jako „opinia”.

Minister nie wyklucza sankcji dyscyplinarnych wobec sędziów, którzy będą się stosować do konstytucyjnej zasady, że wyroki Trybunału Konstytucyjnego są ostateczne i wiążące. Wypowiedź ta jest szczególnie niepokojąca, budzi zdumienie i oznacza, że nasz kraj znajduje się na równi pochyłej Jeśli chodzi o respektowanie podstaw rządów prawa.

Dziwi mnie brak reakcji środowisk prawniczych na tego rodzaju wypowiedzi. Minister sprawiedliwości sformułował tezę – po raz pierwszy w historii państwa prawa – wedle której sędziowie, którzy respektują prawo, a więc postępują zgodnie ze swoim obowiązkiem konstytucyjnym, mogą podlegać sankcjom dyscyplinarnym.

Wypowiedź ta ma kilka wymiarów. Po pierwsze, stanowi jawną próbę wywierania presji na niezawisłych sędziów, dotyczącą prerogatyw i ich konstytucyjnego statusu.

Po drugie minister zastępuje sędziów w określaniu tego, co jest obowiązującym prawem, i tego, co ma stanowić podstawę orzekania. To najbardziej bezpośrednie wkraczanie we władzę sędziowską, jakie można sobie wyobrazić.

Po trzecie, stanowi to jawne łamanie konstytucji, a przede wszystkim jej art 178 ust 1, który stanowi, że sędziowie w sprawowaniu swojego urzędu są niezawiśli i podlegają tylko konstytucji oraz ustawom. (…)

Prokuratura i prezes Trybunału

Kolejnym, równie drastycznym przejawem naruszania zasady podziału władzy i autonomii władzy sądowniczej jest wszczęcie postępowania wyjaśniającego przez prokuraturę w związku z decyzją prezesa Trybunału Konstytucyjnego o rozpoznaniu tzw. ustawy naprawczej z pominięciem jej zaskarżonych przepisów proceduralnych.

Po raz pierwszy w historii zdarza się, że w sprawie decyzji procesowych podejmowanych przez najwyższą władzę sądowniczą wszczynane jest prokuratorskie postępowanie wyjaśniające. Nie trzeba analizy prawniczej, aby dostrzec, jak jawne jest to pogwałcenie zasady separacji władz w państwie.

Nie stanowi w najmniejszym stopniu przekonującego uzasadnienia teza ministra sprawiedliwości, że prokuratura ma obowiązek zbadania składanych do niej doniesień obywateli. Doniesienia te już raz były badane i wszczęcia postępowania odmówiono. Nie ma bowiem żadnej wątpliwości, że w tym przypadku prokurator nie dysponuje żadnymi kompetencjami pozwalającymi na sprawdzenie prawidłowości czynności procesowych prezesa TK.

Teza przeciwna oznacza bezpośrednie zakwestionowanie konstytucji i rządów prawa.

Władza niszczy władzę sądowniczą, Gazeta Wyborcza 4.04.2016

Trybunał Konstytucyjny

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.