Burze medialne i większość rozsądnych Polaków

Antoni Macierewicz| Brunon K.| Grzegorz Braun| Janusz Palikot| Marsz Niepodległości| media| Rafał Ziemkiewicz| Tomasz Lis

„Polacy są podzieleni”, „skrajna brutalizacja życia politycznego”, „polski Breivik” ze wszystkich stron – prawej i lewej – słychać słowa nie mądre i pozbawione rozsądku. Wiele osób zadaje sobie pytanie, jak daleko (lub jak blisko) jest od słów do czynów.

Sądzę, że jednak wciąż dosyć daleko i jestem przekonany, że to polskie media opanowała histeria, a nie polskie społeczeństwo zwariowało. Nie oznacza to wcale, by występów takich Grzegorza Brauna nie potępiać i to najbardziej zdecydowanie. Robienie jednak zbitki myślowej z Marszu Niepodległości, Brunona K. i Grzegorza Brauna i alarmowanie o zagrożeniu polskiej demokracji , jest niepoważne. Jest niepoważne jak gadanie o zamachu w Smoleńsku i twierdzenie, że dzisiaj jest jak za komuny itd. Gdy widzę okładkę tygodnika z tytułem „patriotyzm jest jak kastet” i są to słowa młodego człowieka, który już wykazał się zerem moralnej kompetencji , to niestety wiem, że jestem w tej Polsce, w której mówi się nierozważnie i głupio.

To, że Polska jest podzielona jest zwykle nie prawdą. W Polsce większość to ludzie rozsądni i umiarkowani, którzy z zażenowaniem patrzą na występy z jednej strony Grzegorza Brauna z drugiej Kuby Wojewódzkiego, Macierewicza i Palikota. Ci wszyscy pseudodziennikarze i nieudolni politycy nie potrafią inaczej zaistnieć w przestrzeni publicznej jak poprzez słowne prowokowanie, strojenie min, dziennikarski czy polityczny wygłup.

I każde z tych głupstw powtarzają media. Tu Tomasz Lis będzie konkurował z Rafałem Ziemkiewiczem w taki sposób, że każdy kto rozsądny będzie chciał się zamknąć w swoich czterech ścianach i przestać słuchać wzajemnych wyklęć, pseudomoralizatorstwa, kpiny.

To polskie massmedia są podzielone, a nie Polacy. Ich spektakl jest nie poważny i żałosny. Stojąc przed kioskiem i oglądając okładki tygodników nabiera się przekonania, że Polska to kraj bez żadnych innych problemów prócz tego jednego – lawiny kpin, pseudosensacji i medialnych ataków.

Dodam, żeby było jasne. To co nazywa się polską prawicą wydaje się mi intelektualnie uboższe i często prostackie. Tu język nienawiści jest częstszy, obowiązuje zwulgaryzowany pseudopatriotyzm, panuje niemal psychiatryczna obsesja rzekomego zamachem. Nad wszystkim unosi się tragikomiczna postać Antoniego Macierewicza.

Po drugie stronie jednak – która wydaje się mieć intelektualną przewagę – słyszy się język wykluczenia, , a zarozumialstwo „pseudooświeconych zawsze lepiej wiedzących” jest nieznośne. Zamiast rozmawiać z zagubioną młodzieżą od Wszechpolaków wołać będzie, by trzeba delegalizować, zamiast polemiki użyje się maczugi oskarżeń o faszyzm itd. itd. A wszystkich przebije w tym polityk-celebryta Janusz Palikot.

Po obu stronach brak elementarnej chęci do dialogu i rozmowy, umiejętności słuchania tego co mówi inny. Polskie życie publiczne zdaje się być prymitywne jak blogowisko , gdzie można pozwolić sobie na brak szacunku dla oponenta, chamstwo i werbalną agresję.

Jesteśmy państwem, w którym niemal nie ma forów, gdzie ludzie o różnych poglądach mogą spotykać się i wspólnie rozmawiać, być siebie nawzajem ciekawi, dzielić się swoimi opiniami. Chęć jednak takich właśnie spotkań i debat ma większość Polaków. I to trzeba sobie powiedzieć i zacząć rozmawiać, nie wierząc temu, że Polacy są podzieleni. Mają różne poglądy i opinie i bardzo chcieliby ze sobą o tym dyskutować. Wzywam do rozsądku ponad podziałami, póki polska demokracja nie jest wcale zagrożona, a jedynie brakom jej kultury politycznej należy poświęcić znacznie więcej uwagi.

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.