Publicystyka



Prawo Gogola: Artykuł XL. O zastawie

"Martwe dusze"| Cziczikow| Mikołaj Gogol| plenipotent| prawo zastawu

włącz czytnik
Prawo Gogola: Artykuł XL. O zastawie
Gumno, mal. A. Wenecjanopw, 1821-23. Wikimedia Commons

Zastaw stanął mi na drodze, gdy na drzwiach pewnej księgarni dostrzegłem wielki łańcuch spięty równie wielką kłódką, a nad tym plakat z wykaligrafowanym napisem, z którego wynikało, że właściciel kamienicy „wykonując ustawowe prawo zastawu” zajął lokal z wyposażeniem i wszystkimi książkami. Powód? Niepłacenie czynszu od pół roku. Oto prawo w działaniu, oto temat gotowy…

Zastaw jest tak stary jak kredyt, a jeśli młodszy, to o te kilka tygodni, gdy pierwszy na świecie pożyczkodawca, nie otrzymawszy zwrotu, za drugim razem postanowił być ostrożniejszy. Zastaw nie istnieje nigdy samodzielnie, ale jak cień towarzyszy różnorodnym zobowiązaniom. Najbardziej popularną jego formą był zastaw ręczny, oznaczający zabezpieczenie w postaci konkretnej rzeczy trzymanej w domu przez wierzyciela. Jego przedmiotem bywały też nieruchomości, w wyniku czego wykształciła się hipoteka. Czyżby na tym się kończyły możliwości tej starorzymskiej instytucji? W żadnym wypadku! Zdjąwszy okowy z odrzwi wiodących do książek, przypatrzmy się fragmentowi z historii własnej Pawła Cziczikowa, bohatera „Martwych dusz”.

Pośród licznych zatrudnień przyszło mu wykonywać obowiązki plenipotenta – było to coś na kształt pełnomocnika od kwestii prawnych, w każdym razie nie adwokata, bowiem ta profesja pojawiła się w Rosji dopiero po śmierci Gogola. Mikołaj Wasyliewicz, użaliwszy się nad Pawłem Cz., że jego zawód był „niezbyt szanowany przez drobną kancelaryjną gawiedź”, tudzież „skazany na płaszczenie się w poczekalniach, na brutalne słowa”, nie poprzestał na negatywach, lecz opisał poważne zlecenie, które w końcu otrzymał jego bohater. Miał on mianowicie zadbać o zastawienie – wcale nie stada koni czy kamienicy – ale ludzi, i to w liczbie kilkuset, tylko, że ci ludzie – chłopi – dla prawa nie istnieli wcale jako indywidua, lecz wyłącznie jako część składowa majątku posiadacza ziemskiego. Tenże ziemianin doprowadził swoje mienie do spektakularnej ruiny, na co złożyły się nie same jeno złodziejskie praktyki jego ekonomów, pomory bydła i rozliczne epidemie, ale także – tu znowu cytat – „głupota samego dziedzica, który urządzał sobie w Moskwie dom wedle najnowszej mody i na to urządzenie roztrwonił cały swój majątek do ostatniej kopiejki, tak że już nie miał za co jeść”. Pocieszające było jednak to, że dewastacja plus wydatki czynione w myśl znanej skądinąd zasady „Zastaw się, a postaw się!” nie objęły wszystkiego, niemniej do uratowania pozostałej części gospodarstwa potrzebny był kredyt. Jak wyjaśnił nam Gogol, to właśnie skłoniło owego utracjusza by „oddać skarbowi w zastaw resztę pozostałego majątku”, mimo, że „zastawienie w skarbie państwa było wtedy jeszcze rzeczą nową, na którą decydowano się nie bez lęku”.

Poprzednia 123 Następna

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Artykuły powiązane

Brak art. powiąznych.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.