TK



ETS zdefiniował moment rzeczywistego czasu przylotu samolotu

czas przylotu| ETS| linie lotnicze| lotnisko| opóźnienie| przylot

włącz czytnik
ETS zdefiniował moment rzeczywistego czasu przylotu samolotu
Terminal 5 na Heathrow. Foto: Wikimedia Commons

Według Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej rzeczywisty czas przylotu odpowiada chwili, w której otwierają się co najmniej jedne drzwi samolotu. Dopiero w tym momencie można bowiem określić, do celów ewentualnego odszkodowania, wielkość opóźnienia.

Opóźnienie lotu wykonywanego przez przewoźnika lotniczego Germanwings z Salzburga (Austria) na lotnisko Kolonia/Bonn (Niemcy) pozwoliło Trybunałowi Sprawiedliwości określić moment odpowiadający rzeczywistemu czasowi przylotu samolotu. Maszyna obsługująca lot wystartowała z opóźnieniem wynoszącym 3 godz. 10 min., natomiast jej koła dotknęły drogi startowej lotniska Kolonia/Bonn z opóźnieniem wynoszącym 2 godz. 58 min. W chwili osiągnięcia przez samolot pozycji postojowej opóźnienie wynosiło 3 godz. 3 min. Drzwi samolotu zostały otwarte wkrótce potem.

Jeden z pasażerów lotu podniósł, że miejsce docelowe zostało osiągnięte z opóźnieniem względem planowej godziny przylotu przekraczającym 3 godziny, i że w konsekwencji może ubiegać się – jak wynika z poprzedniego wyroku Trybunału – o odszkodowanie w wysokości 250 EUR. Zdaniem Germanwings rzeczywistym czasem przylotu był moment, w którym koła maszyny dotknęły płyty lotniska Kolonia/Bonn, a tym samym opóźnienie względem planowej godziny przylotu wynosiło jedynie 2 godziny 58 minut, w związku z czym odszkodowanie nie jest należne.

Sąd austriacki, który rozpoznaje spór między pasażerem a Germanwings, zwrócił się więc do Trybunału Sprawiedliwości z pytaniem, której chwili odpowiada rzeczywisty czas przylotu samolotu.

W ogłoszonym dzisiaj wyroku Trybunał przyjął, że pojęcia „rzeczywistego czasu przylotu” nie można definiować na drodze umownej, lecz należy nadać mu autonomiczną i jednolitą wykładnię.

W tym względzie Trybunał wskazał, że w trakcie lotu pasażerowie pozostają odosobnieni w zamkniętej przestrzeni, pod dyrektywami i nadzorem przewoźnika lotniczego, gdzie – ze względów technicznych i bezpieczeństwa – ich możliwości komunikacji ze światem zewnętrznym są poważnie ograniczone. W takich warunkach pasażerowie nie mogą kontynuować prowadzenia aktywności osobistej, rodzinnej, społecznej lub zawodowej. O ile tego typu niedogodności należy uznać za niemożliwe do uniknięcia, kiedy czas trwania lotu nie przekracza przewidzianego okresu, inaczej ma się sprawa w razie opóźnienia, jako że pasażerowie nie mogą wykorzystać „czasu straconego” do realizacji celów, które wpłynęły na to, iż wybrali właśnie ten lot. Wynika stąd, że pojęcie „rzeczywistego czasu przylotu” należy rozumieć jako odpowiadające chwili, w której taka sytuacja ograniczenia dobiega końca.

Poprzednia 12 Następna

Świat

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.