Publicystyka
13 maja odbyła się w Warszawie dyskusja dotycząca zmian w przepisach gwarantujących prywatność internautów. Udział w niej wzięli m.in. Viviane Reding - komisarz UE ds. praw człowieka oraz minister administracji i cyfryzacji Michał Boni.
Pani komisarz bierze udział w przygotowywaniu i opracowywaniu regulacji, które mają wzmocnić ochronę prywatności w Internecie. Stoi przed nią trudne zadanie - z jednej strony konieczność ochrony jednostek, z drugiej - naciski przedsiębiorców, zwłaszcza tych największych: Google, Yahoo, Amazon, Facebook, portali aukcyjnych, operatorów telefonii komórkowej, banków, firm ubezpieczeniowych. Projekt komisarz Viviane Reding przewiduje m.in.:
prawo do zgłoszenia sprzeciwu wobec profilowania;
prawo do szczegółowej informacji o tym, jak nasze dane są wykorzystywane;
definicje danych osobowych i "podmiotu danych", w których mieści się "profil" (nawet jeśli nie identyfikuje nas bezpośrednio),
wyższe wymagania, gdy dane są przetwarzane na podstawie naszej zgody (musi być zawsze wyraźna, a nie tylko domyślna).
Warto zwrócić uwagę, że problem dotyczy nie tylko o ochrony danych osobowych, ale naszej cyfrowej tożsamości. Na podstawie zostawianych w Internecie informacji można opracować bardzo szczegółowy profil użytkownika. Umożliwia to przygotowywanie specjalnych reklam, które kształtują potrzeby adresata. W przypadku młodych osób możliwe jest przekonanie ich do posiadania reklamowanego produktu. Ludzki umysł nie ma wielkich szans w starciu z techniką medialną opracowaną przez sztab analityków, psychologów i marketingowców, którzy przygotowują reklamę na miarę każdego z nas. Taka reklama kształtuje model czysto konsumpcyjny u młodych ludzi, co może stanowić przeszkodę w budowaniu społeczeństwa obywatelskiego.
Ludzie przyzwyczaili się, że mają wiele rzeczy za darmo. Jednak to iluzja. Zaawansowane algorytmy nie dość, że dostosują cenę biletu lotniczego w zależności od miejsca, z którego się łączymy, to zasugerują i prześlą nam reklamę lekarstw bez recepty. Przedsiębiorcom zależy, aby nadal mogli przetwarzać nasze dane profilowe. Na tym opiera się cały system zarobkowy Facebooka, Google i pozostałych firm.
Za zaniedbanie rządu uważam to, że nie powstały proste komunikaty wyjaśniające, o co toczy się gra, jakie wartości są w konflikcie. Trzeba wybrać kilka kluczowych punktów: jaka ma być definicja danych, jakie podstawy ich przetwarzania, co ma oznaczać nasza zgoda. Można z tego zrobić ankietę do zaznaczenia: popieram wariant "A" albo "B" - to byłaby zarazem edukacja i konsultacje społeczne. Katarzyna Szymielewicz - Prezes Fundacji Panoptykon
Wszyscy mamy cyfrową tożsamość. Nasze dane są przetwarzane, zostawiamy ślad - to się już dzieje. A więc spróbujmy się umówić, jak to będzie działało. Potrzebna nam jest cyfrowa umowa społeczna; powinniśmy zbudować cyfrowe porozumienie społeczne, aby wszystkie strony były bezpieczne. Michał Boni - Minister Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji
Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.
Artykuły powiązane
Załączniki
Komentarze
Polecane
-
Oświadczenie Andrzeja Rzeplińskiego, prezesa Trybunału Konstytucyjnego
Andrzej Rzepliński -
Kaczorowski: Mitteleuropa po triumfie Trumpa
Aleksander Kaczorowski -
Piotrowski: Trybunał Konstytucyjny na straży wolnych wyborów i podstaw demokracji
Ryszard Piotrowski -
Prawnicy wobec sytuacji Trybunału Konstytucyjnego, badania i ankieta
Kamil Stępniak -
Skotnicka-Illasiewicz: Młodzież wobec Unii w niespokojnych czasach
Elżbieta Skotnicka-Illasiewicz
Najczęściej czytane
-
O naszym sądownictwie
Jan Cipiur -
Przepraszam, to niemal oszustwo
Stefan Bratkowski -
iACTA alea est
Magdalena Jungnikiel -
TK oddalił wniosek Lecha Kaczyńskiego dotyczący obywatelstwa polskiego
Redakcja -
Adwokat o reformie wymiaru sprawiedliwości
Rafał Dębowski
Brak komentarzy.