Publicystyka



O poziom dziennikarstwa (śledczego) troszcz się z umiarem

Anna Marszałek| Bertold Kittel| dziennikarstwo śledcze| Maciej Iłowiecki| magdalena Bajer| Rada Etyki Mediów| Romuald Szeremietiew| Zbigniew Farmus

włącz czytnik

Fakt wybrania sobie pozwanych stanowił zresztą ważną część odpowiedzi na pozew, gdy pełnomocnik pozwanych członków REM wskazywał, że oświadczenie o „kompromitacji dziennikarstwa śledczego”  przyjmowała cała rada, a każdy mógł głosować tak, jak chciał. „Jej członkowie indywidualnie nigdy nie krytykowaliby innych dziennikarzy” – podkreślił pełnomocnik pozwanych. Pozwani zaprzeczali też, by oświadczenie REM wskazywało na to, że to konkretnie powodowie skompromitowali dziennikarstwo śledcze. Rada pisała tylko o gatunku dziennikarstwa, który się skompromitował” – twierdzili pozwani.

Cywilny proces przed Sądem Okręgowym w Warszawie zaczął się w 2011 r. Na kilku rozprawach przesłuchano powodów i pozwanych. Więcej dowodów sąd nie musiał przeprowadzać, bo sprawę uznał za jasną i dojrzałą do oceny prawnej. Niedawno zapadło rozstrzygnięcie. Sąd uznał powództwo i nakazał Magdalenie Bajer, Maciejowi Iłowieckiemu oraz Helenie Kowalik przeproszenie Anny Marszałek i Bertolda Kittela za „obraźliwe sformułowania” i „nieprawdziwe informacje”. Postawiony dziennikarzom przez Radę Etyki Mediów zarzut kompromitacji był nieuprawniony i stanowił naruszenie dóbr osobistych, gdyż REM nie wykazała złamania przez dziennikarzy standardów rzetelności i staranności – tłumaczyła w ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia Paulina Asłanowicz. Zdaniem sądu, sam fakt późniejszego uniewinnienia Szeremietiewa nie jest równoznaczny z naruszeniem tych standardów.

– Radzie Etyki Mediów trzeba stawiać najwyższe wymagania, jeśli chodzi o jej oświadczenia – dodała sędzia. Jak mówiła, REM powinna przy formułowaniu swych stanowisk zachować wymogi ich adekwatności do sytuacji oraz ostrożności. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby przed wydaniem oświadczenia zasięgnąć konsultacji, np. prawnych – oceniła sędzia.
Wyrok nie jest prawomocny i już wiadomo, że doczeka się apelacji ze strony pozwanych. Ciekawe, czy sąd wyższej instancji również uzna, że gdy ktoś upomina się o jakość dziennikarstwa, sam musi bardzo uważać...
Autor jest dziennikarzem PAP.
Radca prawny

Poprzednia 1234 Następna

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Artykuły powiązane

Brak art. powiąznych.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.