Publicystyka



Prawo Gogola: Artykuł XIII. O ustroju wsi

Aleksander II| Mikołaj Gogol| pańszczyzna| poddaństwo| Rosja carska| Ukraina| ustrój wsi

włącz czytnik
Prawo Gogola: Artykuł XIII. O ustroju wsi
Rosja. Chłopski stół. Grawiura XIX w.

Gogol nie pochodził ani z Moskwy, ani z Petersburga, lecz z maleńkiej wioski na Ukrainie. Czy znał dobrze wieś i jej sprawy, to zupełnie inna sprawa, ale gdyby pójść tropem zarzutów Nabokova, że Gogol nie znał wcale Rosji, to zabrnęlibyśmy w ślepy zaułek. Zamiast więc próbować odpowiedzi na to pytanie, zajmijmy się radami Gogola co do urządzenia spraw wiejskich, które przedstawił w liście zatytułowanym „Rosyjski ziemianin”.

Co takiego doradzał Mikołaj Wasyliewicz, syn ziemianina z czterystu duszami, innemu posiadaczowi ziemskiemu, który właśnie objął rządy nad wioską z ośmiuset duszami? Postaram się przedstawić zawartość tej epistoły liczącej osiem stron, powstałej w okresie „prorockim” pisarza. Jedno rzuca się tam w oczy: niewiele rad praktycznych związanych z wiejską codziennością, natomiast porad duchowych – nadmiar. Przy takiej proporcji na nic się zda chwackie zawołanie – „Do pługa!”, bardziej tu pasuje – „Do dzieła!”. Do dzieła Gogola, bo jakże inaczej...  

Wedle pisarza, patriarchalny ustrój ziemski Rosji jest najdoskonalszy na świecie, jako że pochodzi z najwyższego nadania – idzie więc tylko o to, by go przypadkiem nie zepsuć „europejskimi czy jakimiś innymi nieudanymi pomysłami”. Dbają o to wszystkie możliwe władze, dbać ma też dziedzic, bo to on jest właścicielem chłopów, i ma im o tym co rusz przypominać („wytłumacz im kim ty jesteś, i kim oni są”). Winno się to dziać nie na osobności, ale wobec całej gromady, publicznie, podczas swoistych widowisk, w których pan będzie głównym aktorem, a władza duchowna – w osobie popa – tylko pomocnikiem. Celem tych spotkań ma być jasne ukazanie, że władza ma boską pieczęć, że nie jest przyjemnością, ale obowiązkiem. Gdyby jednak ktoś z poddanych chciał w to wątpić i myśleć mimo wszystko o pańskich korzyściach, dowie się na takim spektaklu, że dobra ziemskie są nietrwałe i przemijające. Metoda edukacyjna podsunięta przez Gogola jest na tyle kosztowna, że nie można jej zaliczyć do tanich chwytów z zestawu politycznej żonglerki. Otóż, aby udowodnić przed całą wsią pogardę dla mamony, pan powinien ukazać obecnym garść pełną asygnat (poprzednika papierowych rubli), po czym je uroczyście spalić. Gogol co prawda nie wymienia odpowiedniej ku temu kwoty, ale pewno szło mu o taką, co robi rzeczywiste, a nie teatralne, wrażenie. Kolejnym aktem ma być odczytanie słów Biblii, nie tylko traktujących o władzy zwierzchniej, ale również o groźbie zatracenia duszy: i przez pana, jeśli zrezygnuje ze swego świętego obowiązku, i przez chłopa, jeśli się odda pijaństwu i lenistwu. Jak można mniemać, miało to też skłonić poddanych, by nie dbali o doczesne zyski, a brali przykład z bezinteresownej postawy dziedzica. Tyle jeśli idzie o pedagogikę publiczną…

Poprzednia 123 Następna

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Artykuły powiązane

Brak art. powiąznych.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.