Świat



Rośnie ruch przeciw narkotykowej inkwizycji

dekryminalizacja| Europa| FBI| kara śmierci| Komisja Globalna ds. Polityki Narkotykowej| narkotyki| prawo antynarkotykowe| Richard Nixon| UNODC| USA

włącz czytnik
Rośnie ruch przeciw narkotykowej inkwizycji
Foto: policja.pl

Od Redakcji: Poniższy artykuł wyraża opinie autora.

W wiekach ciemnych krzywdę Europie czyniły czarownice pospołu z herezją. Plaga była to potężna, ale dawało się z nią walczyć i na jakiś czas wytępić, bo ustanowił kościół Świętą Inkwizycję. W czasie nam współczesnym inna wojna idzie na całego. Gdzieś od półwiecza z okładem świat urzędowy toczy boje z narkotykami. Mnóstwo dziś z tego krwi i względnie mało spalenizny, ale zapał i przekonanie o słuszności ślepej represji równe pozostaje temu z czasów władzy Sanctum Officium. Pojawiły się, na szczęście, wyrwy w tym podejściu.

Życie to doświadczenie znojne, więc człowiek odurza się od zawsze. Im słabszy i bardziej refleksyjny, tym w sztucznie wywołane otępienie zanurza się chętniej. Jest to postępowanie irytujące wszelkie władze, bo osobnik odurzony lub rozmarzony traci na wydajności i zły przykład daje, a przede wszystkim za mało albo i nic nie wnosi do skarbca. Stąd kary i zakazy.

Pierwsze embargo  o charakterze powszechnym wprowadzone zostało w VII wieku w świecie Islamu. Muzułmanie do dziś nie mogą pić alkoholu i większość nie ma z tym problemu. Wg niektórych interpretacji, Koran zabrania wszelkich używek, ale mimo to w państwach islamskich palenie haszyszu nie było i nie jest ścigane. Władca otomański Murad IV, sam – jak piszą - alkoholik, próbował wyrugować z użytku ziomków tytoń, alkohol i … kawę, ale zakaz cofnięto zaraz po jego śmierci w 1640 r. To właśnie dzięki grubo przedwczesnemu zejściu Murada numer cztery na marskość wątroby miał Jan III Sobieski co taszczyć jako łupy kawiarniane spod Wiednia. Podobne Muradowym zakusy dawały o sobie znać w Rzymie, lecz papież Klemens VIII zezwolił w 1600 r. na delektowanie się nowinką uznając, że kawa „jest tak wyśmienita, że szkoda byłoby pozwolić niewiernym na wyłączność w jej sączeniu”.

Wraz z kuzynami w Ameryce mamy tu w Europie wstrętną skłonność uważania się za pępek świata, choć świat jest też za rogiem i całkiem dużo się tam w kwestii upojeń działo, i dzieje zresztą nadal. Król Ramathibodi I władający w Ayutthaya, czyli na ziemiach dzisiejszej Tajlandii, wprowadził u siebie zakaz użycia i handlu opium już w 1360 roku. Prawo to przetrwało prawie 500 lat podobnie jak cały system prawny skodyfikowany przez tego właśnie króla, z czego nawiasem mówiąc jest znany bardziej niż z niechęci do wydzieliny z makowiny. Szlaban na opium zniósł w 1851 r. syjamski król Rama IV, zezwalając na jego używanie przez chińskich imigrantów. Miało to związek z olbrzymim biznesem brytyjskim polegającym na imporcie opium z Indii do Azji Południowo-Wschodniej. Władcy Chin próbowali przeciwdziałać, lecz przegrali tzw. wojny opiumowe. Państwo Środka - największa swego czasu potęga świata stała się przez to państwem chorym, a potem wręcz upadłym, nie tyle jednak przez narkotyki, a przez nieudolność, korupcję i niezwykle okrutne wojny wewnętrzne.

Poprzednia 1234 Następna

Świat

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.