Świat



Wóycicki: Internet i „wojna informacyjna” prezydenta Putina. Raport Akademii Krzyżowa

Aleksander Dugin| antysemityzm| Bronisław Łagowski| Igor Panarin| Internet| Janusz Korwin-Mikke| memy| OSW| propaganda| Rosja| Samoobrona| Stanisław Michalkiewicz| trolling| Ukraina| wojna hybrydalna| Władimir Putin| zielone ludziki

włącz czytnik

Ostatecznie jednak ci polscy „narodowi konserwatyści” dojść mogą do następującego wniosku: Optymalnym scenariuszem dla Polski mogłoby być obecnie wystąpienie z NATO i zachowanie neutralności w decydującym etapie potencjalnej wojny. Jeżeli bowiem w wyniku konfrontacji zbrojnej Rosja zostanie łatwo rzucona na kolana, to i tak hegemon – USA – Wilna i Lwowa nam odzyskać nie pozwoli. Choćby dlatego, że Republika Litewska i Ukraina są również „sojusznikami” (wasalami) Stanów Zjednoczonych.

Nacjonalizm okazuje się ostrą przyprawą, która łączy się z treściami całkiem przeciwstawnymi do stereotypu, że w Polsce nacjonalizm ma być przede wszystkim antyrosyjski.

Środowiskiem internetowym, w którym pojawia się też propagandowy mem jest fundamentalizm religijny, a z drugiej neopogaństwo w wersji słowianofilskiej. Biorąc pod uwagę, ze strony neopogan są otwarcie antyreligijne, widać na tym przykładzie jak „elastyczne” jest manipulowanie propagandowym i toksycznym memem.

Ciekawego przykładu intencjonalnej czy też przypadkowej manipulacji dostarcza strona o zachęcającej nazwie http://patriotyczna.listastron.pl/ . Wśród istotnie patriotycznych i nie budzących zastrzeżeń treści umieszczone są też odnośniki do stron, gdzie od symboliki i retoryki patriotyczno-nacjonalistycznej przechodzi się do propagandowej agitacji proputinowskiej.

Asocjacja: „Wołyń, banderowcy”

Propaganda putinowska dąży do dyskredytowania zarówno ukraińskiego państwa jak i ukraińskiej narodowości. Ukraina ma być nie tylko niby-państwem (łatwo o skojarzenie z antypolską propagandą po I wojnie światowej mówiącej o „bękarcie traktatu wersalskiego” czy „państwie sezonowym”), a Ukraińcy nie mają też być pełnoprawnym narodem.

Pozostaje to w tle stwierdzeń, że władze Ukrainy po upadku Janukowycza mają być nielegalne i składają się z faszystów i banderowców, co jest powtarzanym motywem propagandowym Kremla.

Wątek ściśle polski stanowi nieustanne przywoływanie historii Wołynia'43, który nazywany jest „rzezią wołyńską”. Ukraińcy przedstawiani są jako dzikie i okrutne bestie bezmyślnie mordujące Polaków, nie oszczędzając kobiet i dzieci. Szczególną rolę odgrywać ma postać Stefana Bandery, stającego się głównym symbolem tych zbrodni (mimo, że w okresie mordów na Wołyniu był więźniem niemieckiego obozu koncentracyjnego). Bandera, który jako negatywny symbol jest z jednej strony kreacją sowieckiej propagandy, z drugiej stał się dla części dzisiejszej ukraińskiej opinii publicznej symbolem walki o niepodległość, stanowi przedmiot nieustannych ataków. Jego obecność w ukraińskim dyskursie stanowić ma o negatywnej ocenie współczesnego społeczeństwa ukraińskiego i dowodzić obecności w nim skrajnego nacjonalizmu.

Świat

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.