TK



Kryszkiewicz, Szymaniak. Powiedzieli, napisali... (odcinek 65)

włącz czytnik

Małgorzata Kryszkiewicz, współpraca Piotr Szymaniak

Odebranie głosu przedstawicielowi polskiego rządu w Radzie Europejskiej, choć do tego droga daleka i – jak do tej pory – jeszcze nigdy się to nie zdarzyło. Taki może być finał braku szybkiego rozwiązania sporu wokół Trybunału Konstytucyjnego. Wszystko wskazuje na to, że Komisja Europejska przedstawi dziś opinię na temat stanu praworządności w naszym kraju.

Opinia ma być – według nieoficjalnych doniesień – bardzo krytyczna wobec Polski. Rządzący nie kryją, że są tymi przeciekami z Brukseli zaskoczeni. Jak bowiem informowała „Rzeczpospolita”, premier Beata Szydło we wtorkowej rozmowie przedstawiła wiceprzewodniczącemu KE Fransowi Timmermansowi pomysły rządu na rozwiązanie obecnego kryzysu. Miała mówić o zmianach w prawie polegających m.in. na uchwaleniu przepisów, które legitymizowałyby obecny skład TK do orzekania, oraz rezygnacji z rozwiązania, zgodnie z którym orzeczenia TK miałyby zapadać większością 2/3 głosów.

Szefowa rządu miała być również otwarta na publikację wyroków TK oraz sukcesywne wprowadzanie do jego składu trzech sędziów wybranych przez poprzedni parlament, czyli prof. Romana Hausera, prof. Andrzeja Jakubeckiego i dr. hab. Krzysztofa Ślebzaka. Zapowiedzi płynące z Brukseli jasno jednak pokazują, że na tym etapie procedury badania przez KE praworządności w naszym kraju kolejne, nawet tak daleko posunięte deklaracje rządzących, już nie wystarczają.

Z przecieków wynika, że przygotowana przez KE opinia jest niemalże kopią tej zaprezentowanej na początku roku przez Komisję Wenecką. Oba ciała doszły bowiem do wniosku, że aby można było mówić o prawdziwie niezależnym i sprawnym TK, rząd powinien najpierw wykonać wyroki trybunału z 3 i 9 grudnia oraz opublikować wszystkie orzeczenia TK, których publikacji do tej pory odmawia. Dopiero po podjęciu tych kroków można by było rozmawiać o dalszych zmianach w prawie regulującym zasady działania sądu konstytucyjnego. (…)

Nic jednak nie daje podstaw do tego, aby sądzić, że słowa Beaty Szydło powstrzymają KE przed opublikowaniem dziś opinii. Za deklaracjami złożonymi podczas wtorkowej rozmowy Beaty Szydło z wiceprzewodniczącym KE nie poszły żadne konkretne działania. A mogły. Bo – zdaniem przepytanych przez nas prawników – to, na czym najbardziej zależy KE, a więc zaprzysiężenie trzech sędziów i opublikowanie wyroków TK, da się zrobić praktycznie od ręki.

Co się stanie po przedstawieniu przez KE krytycznej opinii wobec Polski? Nasz rząd zapewne dostanie czas na przeanalizowanie jej treści i odniesienie się do rekomendacji w niej zawartych. Jeżeli jednak rząd nadal będzie się upierał przy swoim stanowisku i nie będzie chciał podjąć działań zasugerowanych w opinii, może zostać podjęty kolejny krok w procedurze monitorowania praworządności. Będzie on polegał na wystosowaniu przez KE do Polski kolejnego dokumentu, który tym razem będzie zawierał konkretne już „zalecenia w sprawie praworządności”. Jeżeli i one nie zostaną zrealizowane w wyznaczonym terminie, Komisja może wszcząć procedurę określoną w art. 7 Traktatu o Unii Europejskiej.

Zgodnie z tym przepisem Rada Europejska po wniosku złożonym przez KE może – po uzyskaniu zgody Parlamentu Europejskiego – stwierdzić „poważne i stałe” naruszenie przez państwo członkowskie wartości, o których mowa w art. 2 traktatu. W tym przepisie wymieniono m.in. państwo prawa i zapewne o naruszenie tej wartości Polska byłaby oskarżona. Kolejnym krokiem byłoby zapewne podjęcie decyzji (większością kwalifikowaną i za zgodą parlamentu) o zawieszeniu Polski w prawach państwa członkowskiego, w tym być może o zawieszeniu prawa do głosowania przedstawiciela naszego rządu w Radzie.

To oczywiście krok ostateczny i jak na razie nie zdarzyło się jeszcze, aby Rada Europejska zdecydowała się go wykonać wobec jakiegokolwiek państwa członkowskiego. Ponadto Rada Europejska może w każdym czasie, stanowiąc większością kwalifikowaną, zdecydować o zmianie lub uchyleniu swojej decyzji. Warunek jest jeden: w państwie ukaranym musi dojść do zmiany sytuacji, która doprowadziła do uruchomienia wobec niego procedury z art. 7 TUE.

Trybunał: przedostatnie starcie, Dziennik Gazeta Prawna 23.05.2016

Trybunał Konstytucyjny

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Artykuły powiązane

Brak art. powiąznych.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.