TK
A. Gwiżdż: O Trybunale Konstytucyjnym w Drugiej Rzeczypospolitej
Chrześcijańska Demokracja| Hans Kelsen| Konstytucja Marcowa| Narodowa Demokracja| sanacja| Sejm Ustawodawczy| Straż Praw| Stronnictwo Chrześcijańsko-Narodowe| Trybunał Konstytucyjny| Władysław Leopold Jaworski| Związek Ludowo-Narodowy
włącz czytnik
...można by — pisał - przydzielić mu tak orzekanie, czy rozporządzenia władz administracyjnych, zawierające normy ogólne są legalne, jak też i orzekanie a posteriori, czy ustawy już ogłoszone nie sprzeciwiają się Konstytucji.
Takie oto było spojrzenie Jaworskiego - polityka konserwatywnego, ale i Jaworskiego — teoretyka, tak blisko i konsekwentnie uprawiającego właściwy normatywizmowi sposób rozumienia prawa. Znamienne przy tym, że na plan pierwszy wysuwał Jaworski potrzebę kontroli zgodności z konstytucją [ale i z ustawami] tych aktów normatywnych, które dziś przyjęło się nazywać „podustawowymi” i dopiero na drugim planie wymieniał kontrolę ustaw z konstytucją. Jakoś ta myśl nie będzie w przyszłości podtrzymywana w wielu późniejszych projektach utworzenia trybunału.
Problem badania zgodności z konstytucją prawa istniejącego, pochodzącego z okresu sprzed 17 marca 1921 roku, wysunął się był wówczas jako nader istotny na tle niezwykle niefortunnego przepisu art. 126 konstytucji10, którego zadaniem miało być zapewne uporządkowanie stosunku ustawodawstwa przedkonstytucyjnego [a to oznaczało głównie - odziedziczonego z systemów prawnych państw zaborczych] do nowej konstytucji, a który - nie wiem, czy przez błędną koncepcję, czy przez błędną redakcję [a może, jak sugerowano niegdyś ... świadomie?] - stał się, jak wiadomo, źródłem wielu niekończących się kontrowersji interpretacyjnych w późniejszych kilkunastu latach. Nie ułatwia rozwiązania tych problemów różnorodność sposobów uprawiania ogólnej refleksji nad prawem, którą do 1926 r. cechowały też jeszcze pewne rozbieżności „post-zaborcze”. Wprowadzone orzecznictwem Sądu Najwyższego odróżnianie - wśród ustaw przedkonstytucyjnych - ustaw sprzecznych z konstytucją od ustaw z nią niezgodnych otworzyło drogę do zupełnie dowolnych praktyk interpretacyjnych, czemu istotnie mógłby zapobiec jakiś organ pozaparlamentarnej kontroli konstytucyjności prawa, gdyby istniał. Można by więc powiedzieć, że ów niefortunny art. 126 niejako wywoływał obiektywnie potrzebę uczynienia czegoś na rzecz ustanowienia trybunału konstytucyjnego lub innego ciała o podobnych kompetencjach, to przecież ta myśl jakoś nie przetarła sobie wówczas drogi do - rozstrzygających o tworzeniu nowych instytucji prawnych - decydujących ośrodków politycznych. Ten stan rzeczy nie ulegał istotniejszym zmianom do połowy 1926 roku.
Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.
Artykuły powiązane
Załączniki
Komentarze
Polecane
-
Oświadczenie Andrzeja Rzeplińskiego, prezesa Trybunału Konstytucyjnego
Andrzej Rzepliński -
Kaczorowski: Mitteleuropa po triumfie Trumpa
Aleksander Kaczorowski -
Piotrowski: Trybunał Konstytucyjny na straży wolnych wyborów i podstaw demokracji
Ryszard Piotrowski -
Prawnicy wobec sytuacji Trybunału Konstytucyjnego, badania i ankieta
Kamil Stępniak -
Skotnicka-Illasiewicz: Młodzież wobec Unii w niespokojnych czasach
Elżbieta Skotnicka-Illasiewicz
Najczęściej czytane
-
O naszym sądownictwie
Jan Cipiur -
Przepraszam, to niemal oszustwo
Stefan Bratkowski -
iACTA alea est
Magdalena Jungnikiel -
TK oddalił wniosek Lecha Kaczyńskiego dotyczący obywatelstwa polskiego
Redakcja -
Adwokat o reformie wymiaru sprawiedliwości
Rafał Dębowski
Brak komentarzy.