TK
A. Gwiżdż: O Trybunale Konstytucyjnym w Drugiej Rzeczypospolitej
Chrześcijańska Demokracja| Hans Kelsen| Konstytucja Marcowa| Narodowa Demokracja| sanacja| Sejm Ustawodawczy| Straż Praw| Stronnictwo Chrześcijańsko-Narodowe| Trybunał Konstytucyjny| Władysław Leopold Jaworski| Związek Ludowo-Narodowy
włącz czytnikUwagi, które przedstawiam stanowić mają niewielki tylko przyczynek do „prehistorii” pozaparlamentarnych organów kontroli konstytucyjności prawa w Polsce. Intencją autora nie jest bynajmniej próba uznania poszukiwań w tym zakresie za zamknięte, ale chodzi o to, aby mogły one być przyjęte jako zachęta do dalszych poszukiwań źródłowych i dalszych przemyśleń. Temat jest rozległy i z pewnością zasługuje na podjęcie badań bardziej gruntownych, obejmujących jeszcze inne fakty i jeszcze inne poglądy, niniejszym szkicem nieobjęte.
W swoim czasie, zabierając głos w sprawie różnych koncepcji trybunałowej kontroli konstytucyjności ustaw w okresie Drugiej Rzeczypospolitej, powiedziałem, że dostrzegam kształtowanie się tych koncepcji w trzech niejako nurtach. Pierwszy z nich wywodziłem od Władysława Leopolda Jaworskiego, dla którego postulat utworzenia zorganizowanego systemu kontroli konstytucyjności prawa wydał mi się postulatem natury, jak to określiłem, „estetycznej”. Był bowiem dla niego niezbędny z uwagi na dążenie do tworzenia w pełni spójnego, harmonijnego systemu funkcjonowania mechanizmu państwowego. Sądzę, że myśl tę z pewnymi zastrzeżeniami, o których dalej, można w zasadzie podtrzymać, choć wymaga ona pewnego rozwinięcia. Drugi nurt nazwałem nurtem opozycyjnym, wyrosłym na gruncie walk politycznych, zwłaszcza drugiej połowy lat dwudziestych. Wydaje się nie ulegać wątpliwości, że w tym czasie postulat ukonstytuowania określonego systemu kontroli konstytucyjności ustaw, w postaci Trybunału Konstytucyjnego był w ustach działaczy opozycyjnych ugrupowań prawicowych — postulatem, wywiedzionym nie tylko [i może nawet nie tyle] z przesłanek teoretyczno- ustrojowych, ile przede wszystkim z potrzeb prawicy. Traktowany był jako instrument w jej walce politycznej przeciwko obozowi rządzącemu krajem od drugiej połowy lat dwudziestych. I wreszcie był nurt trzeci, który nazwałem wówczas, może trochę zbyt jednostronnie, „sanacyjnym”, dość zresztą nikły i wyrażający się raczej, i to dość skromnie, w doktrynie i w publicystyce konstruujących jakieś koncepcje Trybunału Konstytucyjnego, niż w próbach odpowiadających tym publikacjom konkretnych inicjatyw legislacyjnych. Myślę, że w zasadzie można utrzymać się na razie przy tej klasyfikacji, chociaż wymaga ona już teraz, a w przyszłości wymagać będzie zapewne w jeszcze większej mierze, bardziej pogłębionej refleksji.
Godzi się wszakże spojrzeć na to wszystko w ujęciu także chronologicznym. Otóż pierwsze spostrzeżenie, jakie się w tym układzie nasuwa, to stwierdzenie niemal całkowitej nieobecności postulatu utworzenia Trybunału Konstytucyjnego w dyskusjach na forum Sejmu Ustawodawczego, jakie towarzyszyły pracom Komisji Konstytucyjnej tego Sejmu i poprzedziły uchwalenie Konstytucji w 1921 roku. Uczestników tych dyskusji co prawda nurtował problem zapewnienia konstytucyjności ustawodawstwa, ale jego rozwiązanie widziano raczej w konstrukcji drugiej izby [Senatu] i jego kompetencjach, lub organu o podobnym do Senatu charakterze, jakim według niektórych propozycji miała stać się tzw. Straż Praw. Co prawda pojawił się raz jeden, już w końcowym etapie dyskusji na posiedzeniach plenarnych Sejmu Ustawodawczego, niespodziewany wniosek o zbliżonym charakterze, bo postulujący wyposażenie Sądu Najwyższego w prawo skutecznego orzekania o zgodności ustaw z konstytucją, ale równie niespodziewanie został przez wnioskodawcę natychmiast wycofany. Myślę, że nietrudno wyjaśnić taki stan rzeczy. Trzeba pamiętać, że twórcy konstytucji z 1921 roku kierowali się przede wszystkim ideami zaczerpniętymi głównie z tradycji francuskiej III Republiki, w której modelu ustrojowym nie było przecież miejsca na system pozaparlamentarnej kontroli konstytucyjnej ustaw. Ponadto zaś — odrębne sądownictwo konstytucyjne w Europie stawiało dopiero pierwsze kroki. Powstały wówczas pierwsze europejskie trybunały konstytucyjne: w Austrii [od 1920 roku] i w Czechosłowacji [od 1921 roku]. Nie były zatem jeszcze znane żadne praktyczne, dobre lub złe, efekty ich działalności. Krótko mówiąc: postulat tworzenia trybunałów konstytucyjnych nie tylko nie miał wówczas cech uniwersalności, ale może nawet sama idea tworzenia tak pomyślanych instytucji nie była jeszcze szerzej znana.
Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.
Artykuły powiązane
Załączniki
Komentarze
Polecane
-
Oświadczenie Andrzeja Rzeplińskiego, prezesa Trybunału Konstytucyjnego
Andrzej Rzepliński -
Kaczorowski: Mitteleuropa po triumfie Trumpa
Aleksander Kaczorowski -
Piotrowski: Trybunał Konstytucyjny na straży wolnych wyborów i podstaw demokracji
Ryszard Piotrowski -
Prawnicy wobec sytuacji Trybunału Konstytucyjnego, badania i ankieta
Kamil Stępniak -
Skotnicka-Illasiewicz: Młodzież wobec Unii w niespokojnych czasach
Elżbieta Skotnicka-Illasiewicz
Najczęściej czytane
-
O naszym sądownictwie
Jan Cipiur -
Przepraszam, to niemal oszustwo
Stefan Bratkowski -
iACTA alea est
Magdalena Jungnikiel -
TK oddalił wniosek Lecha Kaczyńskiego dotyczący obywatelstwa polskiego
Redakcja -
Adwokat o reformie wymiaru sprawiedliwości
Rafał Dębowski
Brak komentarzy.