TK



A. Rzepliński: Trybunał Konstytucyjny nie jest w wieży z kości słoniowej

Andrzej Rzepliński| budżet państwa| finanse publiczne| gospodarka| kontrola konstytucyjności| ochrona własności i praw majątkowych| progi ostrożnościowe| równowaga budżetowa| RPO| Trybunał Konstytucyjny

włącz czytnik

Przedsiębiorcy od lat we wszystkich ankietach, za pierwszą i największą barierę swojego rozwoju uznają niestabilnooeć prawa. Nie podatki, nie składki, nie daniny, tylko brak pewności, czy prawo, przy którym podejmuje się konkretną decyzję, będzie obowiązywało w dalszej perspektywie. Wstrzymuje się w związku z tym inwestycje. Płynność, jaką dysponują polscy przedsiębiorcy to jest 100–150 mld zł, które mogliby wpuścić w gospodarkę, ale nie robią tego, gdyż nie mają pewności, czy dzisiejsze prawo będzie obowiązywało jutro.

Za zbyt liczne, zbyt pochopne zmiany w prawie gospodarczym odpowiada nie tylko ustawodawca. Ktoś przecież do tych zmian zachęca, domaga się ich. Mogą to być również grupy przedsiębiorców. Prawo nie jest jednak zapisaną w kamieniu wypowiedzią ustawodawcy. W kamieniu zapisujemy podstawowe zasady. Immanentną cechą życia gospodarczego jest wolność, jest zmiana, jest elastyczne reagowanie na rynek i jest oddziaływanie na ten rynek. Prawo powinno to zjawisko umiejętnie wspierać i w ramach koniecznych pozwalać je kontrolować, zapewniać uczciwą konkurencyjność. Tu zmiany są wówczas nieuniknione. Czasami zmiany są konieczne w wyniku wyroków Trybunału Konstytucyjnego. Musimy pamiętać, że większość przepisów prawa w gospodarce ma swoje źródło w prawie unijnym. Jeżeli tak, to sytuacja jest podobna we wszystkich 28 państwach członkowskich. Mnie martwi jakość stanowionego prawa, długie niejasne przepisy, nazywanie tego samego różnymi terminami, zbyt wiele uznania administracyjnego.

Wszelka ingerencja w prawo zawsze kosztuje. Kosztem ekonomicznym jest również to, że nawet jeżeli wprowadza się lepsze rozwiązanie, to jego wdrożenie powoduje koszty. Spójrzmy teraz na kwestię stabilności z innej strony. Pamiętamy, jak przed laty kilku posłów prezentowało na konferencjach prasowych stosy nowych dzienników ustaw. To było w przededniu wejścia do Unii Europejskiej, kiedy musieliśmy przyjąć nie tylko prawo gospodarcze obowiązujące wszystkie państwa unijne – wypracowane przed naszą akcesją do UE. Od dziewięciu lat sami bierzemy aktywny udział w jego tworzeniu w strukturach UE. Absorpcja tego prawa do naszego porządku była nie tylko produkowaniem stosów dzienników ustaw, był to także poważny impuls modernizacyjny dla Polski. Efektem ubocznym tego procesu była niestabilność prawa. Jego przyswajanie w praktyce, także przez sądy, było frycowym, jakie płaciliśmy za nasze opóźnienie cywilizacyjne. Dzisiaj uchwala się mniej ustaw, na co niektórzy też się skarżą.

Trybunał Konstytucyjny

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.