TK



A. Wróbel: prawnik musi dużo czytać

Andrzej Wróbel| Carl Schmitt| filozofia prawa| Hans Kelsen| Jerzy Wróblewski| Robert Alexy| Ronald Dworkin| Santi Romano| sędzia| Unia Europejska| Wydawnictwo Wolters Kluwer| Zygmunt Bauman

włącz czytnik

Dużo książek – co czytać?

Jeśli natomiast chodzi o polską literaturę prawniczą, to trzeba stwierdzić, że takich książek ukazuje się w naszym kraju dużo. Może nawet za dużo, bo nikt nie jest w stanie tego wszystkiego przeczytać, nawet gdy wybiera się książki według pewnego profilu zainteresowań. Trzeba więc dokonywać wyborów, co jest trudne. Ale z kolei, aby  ocenić, co jest dobre, a co złe, to należałoby  przeczytać wszystkie książki prawnicze. Jeśli w samym wydawnictwie Wolters Kluwer ukazuje się co roku około 400 książek, a są jeszcze przecież inni wydawcy, to zapoznanie się z tymi wszystkimi publikacjami nie jest możliwe. Staram się więc wybierać pozycje dla mnie interesujące lub z jakiegoś powodu ważne. Kiedyś zajmowałem się tylko prawem publicznym, ale teraz, w związku z moją pracą w Trybunale Konstytucyjnym, muszę się interesować także innymi dziedzinami prawa. Sięgam więc, czego wcześniej nie robiłem, po książki z prawa karnego. Prawo karne nie należy do moich ulubionych dziedzin prawa, ale przygotowując się do spraw w Trybunale muszę sporo czytać także z tej dziedziny.

Nie mogę jednak powiedzieć, żeby ostatnio jakaś książka rzucił mnie na kolana. Ale stwierdziłem na przykład, że w wydawnictwie Beck ukazało się parę interesujących książek z prawa cywilnego, w tym Z. Banaszczyka „Odpowiedzialność za szkody wyrządzone przy wykonywaniu władzy publicznej” czy M. Gutowskiego „Bezskuteczność czynności prawnej”. A w wydawnictwie Wolters Kluwer kilka ciekawych pozycji z zakresu prawa administracyjnego, w tym Barbary Iwańskiej, „Skarga zbiorowa w prawie ochrony środowiska”  oraz kilka prac zbiorowych, w tym „Sankcje administracyjne”, „Wpływ przemian cywilizacyjnych na prawo administracyjne i administracje publiczną”, „Odpowiedzialność administracji i w administracji”.

Brakuje poważnej debaty

Ale generalnie mam pewien niedosyt, jeśli chodzi o to, co ukazuje się na prawniczym rynku wydawniczym. Brakuje mi poważnego publicznego dyskursu w tej dziedzinie, a zwłaszcza odważnych, polemicznych i bezkompromisowych recenzji. Jako redaktor naczelny „Państwa i Prawa” obserwuję z niepokojem zjawisko nadsyłania recenzji, które nazywam na własny użytek „recenzjami dworskimi”; koncentrują się na formalnej zawartości omawianej książki, zawierają grzecznościowe pochwały, a za mało w nich jest poważnej krytyki. Brakuje mi polemik, w których rzetelnie krytykuje się treści zawarte w książkach, prezentowane przez ich autorów tezy i twierdzenia. Ostatnią taką krytykę zawierała recenzja Zbigniewa Kmieciaka książki Jana Zimmermanna o aksjomatach prawa administracyjnego. To bardzo ciekawa książka, ale ja podobnie jak Kmieciak, nie zgadzam się z pewnymi twierdzeniami jej autora. Ale właśnie na tym to polega naukowy dyskurs, żeby ukazywały się książki, które wywołują dyskusje, powstaje jakiś ferment w środowisku naukowców i praktyków. Książkę o aksjomatach prawa administracyjnego gorąco polecam każdemu, kto zajmuje się prawem administracyjnym.

Trybunał Konstytucyjny

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.