TK



Ambasador Nowakowski: usprawiedliwiony lęk krajów nadbałtyckich przed Rosją

art. 5 Traktatu Waszyngtońskiego| Edgar Savisaar| Estonia| integralność terytorialna| Jerzy Marek Nowakowski| Joe Biden| Krym| NATO| Rosja| tzw. referendum krymskie| Łotwa

włącz czytnik

Polski dyplomata podkreśla też, że w krajach bałtyckich bardzo żywy jest też spór o historię, a konkretnie o słowo okupacja. - Historycy łotewscy uważają, skądinąd słusznie, że okres po 1940 roku, czyli po włączeniu republik bałtyckich do ZSRR, można definiować jako okupację. Rosjanie takiego sformułowania nie akceptują podkreślając, że słynny stalinowski plebiscyt był prawomocny - tłumaczy.

Nowakowski nie chce odpowiadać na pytanie, czy Moskwa może mieć interes w tym, by interweniować w państwach bałtyckich. Przyznaje jednak, że Rosja ma w ręku argumenty ekonomiczne. Narzędzia gospodarczego oddziaływania na państwa bałtyckie są potężne. Od mocnych powiązań handlowych, po całkowite uzależnienie od dostaw gazu.

- Bardzo istotna część gospodarki tych krajów to tranzyt, logistyka i przeładunek w portach. Łotysze przeładowują rocznie około sto milionów ton towarów. To więcej niż w Polsce. Około osiemdziesiąt procent to towary powiązane z rynkiem rosyjskim i białoruskim. Wystarczy wspomnieć o prawie dwudziestu milionach ton rosyjskiego węgla, który w ciągu roku jest eksportowany przez Łotwę - wylicza w Money.pl Nowakowski. - Tymczasem od momentu, gdy Rosjanie zbudowali port w Ust Łudze, blisko granicy z Estonią, mają możliwość przekierowania tam znacznej części swoich towarów.
Można więc być pewnym tego, że w razie zaostrzania sporu gospodarczego z Rosją Bałtowie ryzykują, że zapłacą wyższą cenę niż inne państwa Unii Europejskiej.

To - zdaniem polskiego ambasadora - tłumaczy ostrożność wszystkich państw bałtyckich, jeśli chodzi o poparcie dla sankcji wobec Rosji. - Trzeba pamiętać o tym, że kraje bałtyckie są powiązane z Rosją siecią elektroenergetyczną. W tych państwach skupia się też sporo zagranicznych inwestycji nakierowanych na współpracę z Rosją - wyjaśnia Nowakowski. - Przykład z ostatnich dni: wielki internetowy serwis handlowy e-Bay otworzył na Łotwie swoje centrum nakierowane na obsługę rynku rosyjskiego. Jeżeli granica między Rosją a Unią Europejską zamarznie, to wyraźny wzrost gospodarczy, który po kryzysie notujemy na Łotwie czy w Estonii, może znacząco zahamować.
Money.pl

Poprzednia 12 Następna

Świat

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.