TK



Dżugaszwili: Wnuk "krwiożerczego ludojada" w Strasburgu

"Nowaja Gazieta"| ETPC| Jakow Dżugaszwili| Jewgienij Dżugaszwili| Józef Dżugaszwili| Józef Stalin| Katyń| Rosja

włącz czytnik

Z lektury wyroku w sprawie Dżugaszwilego możemy odnieść pośrednio niedobre wrażenie, że negacjonistyczne stanowisko wnuka Stalina to dopuszczalny pogląd, od którego oceny (zasadności) sędziowie powinni się powstrzymać. To strasburskie dictum traktuję jako niezamierzoną wpadkę. Ale takiej wpadki zapewne nie byłoby w przypadku skargi „wnuka Hitlera”. Zbrodnie hitlerowskie stały się częścią współczesnej pamięci. Inaczej jest, niestety, ze zbrodniami stalinowskimi.

Podczas postępowania dotyczącego „skargi katyńskiej” reprezentanci rosyjskiego rządu konsekwentnie nazywali – tak w pismach procesowych, jak i w wystąpieniach na rozprawie – zbrodnię katyńską zdarzeniami katyńskimi (Katyń events). Uważaliśmy je, wyraźnie to oznajmiając, za obraźliwe. Referując stanowisko Rosji, Trybunał brał to sformułowanie zawsze w cudzysłów. W obecnym wyroku w sprawie Dżugaszwilego słowa „zdarzenia katyńskie” zostały natomiast użyte w wyroku przez sam Trybunał. Można powiedzieć, że to drobiazg, ale jednak przykry. Jestem pewien, że strasburscy sędziowie nigdy nie użyliby określenia „wydarzenia oświęcimskie”.

I na koniec jeszcze jedna refleksja: tekst strasburskiego orzeczenia przygotowują prawnicy kancelarii Trybunału pochodzący z kraju, którego skarga dotyczy. Zakłada się – i słusznie – że najlepiej rozpoznają oni różne krajowe konteksty sprawy, tak prawne, jak i pozaprawne. Ale czasami warto w Strasburgu bardzo uważnie przyjrzeć się zaproponowanemu przez nich brzmieniu orzeczenia, zanim zostanie ono oznajmione jako werdykt Trybunału.
HFPC

Poprzednia 3456 Następna

Świat

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Artykuły powiązane

 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze


Kościesza | 20-01-15 10:18
Trochę żal, Panie Profesorze, że HFPC nie wykorzystał możliwości przedstawienia w tej sprawie opinii amicus curiae. Może wtedy udałoby się zapobiec tym wszystkim "błędom", o których Pan pisze. Ale może nie było takiej możliwości? Ciekaw jestem również, czy polski rząd dysponował jakimiś narzędziami prawnymi, żeby móc zareagować na te niekorzystne dla nas sformułowania w wyroku Trybunału.