TK



Hej górska woda!

Fundusz Norweski| Levoca| mała retencja| Norwegia| Pilsko| powódź| Słowacja| Trebisov| zielone miasto| Żywiecczyzna

włącz czytnik

Szlag mnie trafia, bo od dwóch lat usiłujemy na Żywiecczyźnie zrobić sześć takich przegródek w jednym górskim wąwozie, tylko po to, by zmierzyć i pokazać, że to ma sens w działaniach przeciwpowodziowych. W nadziei, że będziemy mogli przekonać nasze władze, że to działa w maleńkiej skali, że poprawia klimat, że rośliny i cały las, jak mają wilgotno, to szybciej rosną, że tak modna ostatnio bioróżnorodność rozwija się szybciej, wszechstronniej i z korzyścią dla całej przyrody Beskidów. Od dwóch lat RDOŚ, RZGW, lokalna administracja debatują czy pozwolić na takie ekscesy czy nie pozwolić i to w sytuacji, kiedy kilka kilometrów dalej miejscowy przedsiębiorca zaoruje samo serce Parku Krajobrazowego na Pilsku, niszcząc bez żadnego zezwolenia ostoje głuszców i niedźwiedzi, wywalając spychaczami tysiące drzew, drzewek, krzewów, dewastując unikatowe łąki, ciesząc się przy tym oficjalnym poparciem miejscowych notabli.

W ramach współpracy Norwegowie wspierają miasto Trebisov na wschodniej Słowacji, bo wreszcie jakaś miejscowość w tej części Europy zamierza zatrzymać wodę deszczową spadającą na miasto. To wielki problem wszystkich miast, bo woda z dachów, z powodów bezpieczeństwa, musi spłynąć jak najszybciej a potem nie ma jej gdzie zbierać na ulicach więc jeszcze bardziej zwiększa masę wody płynącej falą powodziową, zalewając sąsiednie miasta w dole rzeki i tam generując kolejne koszty i kolejne problemy. Jak już cała deszczówka z miasta spłynie to robi się sucho, pyły z kominów i pyłki z kwitnących roślin zaczynają fruwać w powietrzu i alergicy od niemowląt po staruszków mają za swoje. W Trebisovie wyliczyli, że konieczna wymiana kanalizacji burzowej ma kosztować miasto 2.6 mln EU, podczas gdy zatrzymanie wody tak, by instalacja nie była potrzebna kosztować ma 400 tys EU. Starosta Trebisova wyliczał także, że na miasto spada rocznie 2 mln m3 deszczówki, której usuwanie kosztuje każdego roku 140 tys. EU, przy czym zarówno dostawa wody dla mieszkańców jak i jej usuwanie kosztują coraz więcej. Jeszcze więcej kosztuje podlewanie trawników, parków, utrzymywanie poradni alergologicznych. Więc właściwie po co płacić za to samo kilka razy i jeszcze trzymać się tego systemu?

Państwo

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Artykuły powiązane

Brak art. powiąznych.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.