TK



Minister listy pisze

ETPC| KRS| Minister Sprawiedliwości| nieprzenoszalność| podsekretarz stanu| przeniesienie sędziego| Sąd Najwyższy

włącz czytnik

Już w dniu 10 października 2013 r. – czyli w tym samym dniu, gdy poparcie dla uchwały Sądu Najwyższego wyraziła Krajowa Rada Sądownictwa, na stronie internetowej Ministerstwa Sprawiedliwości pojawiło się  oświadczenie (przez nikogo nie podpisane)  które stanowi w zasadzie kwintesencję stanowiska Ministerstwa w sprawie, bo zawarte tam stwierdzenia różni jego reprezentanci powtarzają jak katarynki już od prawie dwóch miesięcy. A że nie zawiera ono całej prawdy to nic nie szkodzi, wszak oświadczeń dla prasy nie składa się pod przysięgą. No i można przemilczeć, że Sąd Najwyższy w uzasadnieniu uchwały odniósł się do wszystkich zarzutów, jakie mu teraz są stawiane. Że napisał dlaczego uprawnień z art. 75 § 3 usp nie można powierzyć podsekretarzowi w trybie art 37 Ustawy o Radzie Ministrów. Że wyjaśnił, dlaczego to co napisano w uchwale z 2007 r. nie ma zastosowania w tej sprawie. Że powołał bogate orzecznictwo i poglądy doktryny na poparcie swych twierdzeń. A jak się to wszystko przemilczy to nie trzeba będzie się na przykład odnosić do wskazanej przez Sąd Najwyższy różnicy pomiędzy uprawnieniami władczymi i uprawnieniami administracyjnymi, tudzież zarzutu, że wyjątków od konstytucyjnych gwarancji nieprzenoszalności sędziów nie można interpretować rozszerzająco. Można będzie natomiast lamentować, że przez tych złych sędziów, którym nie chce się pracować sprawy się nie odbywają, a ludzie cierpią z braku sprawiedliwości.

W zasadzie nie rozumiem dlaczego Pan Minister tak broni się przed naprawieniem błędu wytkniętego jego poprzednikowi przez Sąd Najwyższy... Słyszałem wprawdzie gdzieś wypowiedź, że w świetle jakiegoś orzeczenia Trybunału strasburskiego byłoby to niedopuszczalne, ale przecież jeśli przeniesienia są ważne, to ponowne wydanie decyzji tej samej treści nie może naruszać niczyich praw bo nie będzie miało żadnego skutku... Cóż więc szkodzi wydać te „niepotrzebne” decyzje chociażby dla spokoju sumienia sędziów, którzy po zapoznaniu się ze stanowiskiem SN nabrali wątpliwości co do tego, czy mają prawo orzekania. Owszem zmarnowałoby się w ten sposób trochę papieru, ale z pewnością byłoby to mniej, niż już poszło na rozsyłanie po sądach pism zapewniających wszystkich, że nic się nie stało...
Sub iudice

Poprzednia 123 Następna

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.