TK



Na wokandzie: Agencje dobrego wyboru

ABW| adwokat| CBA| CBŚ| naruszenie prawa| organy ścigania| pomoc prawna| świadek koronny

włącz czytnik

Obawiam się, że funkcjonariusze nakłaniając podejrzanych do współpracy i rezygnacji z pomocy prawnej nie przedstawiają im rzetelnie ich sytuacji procesowej. Takie działanie jest najzwyklejszym oszustwem. Ustawodawca nie przewidział gwarancji, że obietnica złożona podejrzanemu zostanie dotrzymana.

Osoba chcąca podjąć współpracę otrzymuje mglistą ofertę, że jeśli jej opowieść spełni oczekiwania prowadzących postępowanie, to podejrzany zostanie stosownie nagrodzony wnioskiem prokuratora o wymierzenie łagodnej kary. Podejrzany jednak nie wie, co w praktyce będzie znaczyło „spełnić oczekiwania” i „łagodna kara”. Gdy zacznie wyjaśniać, obciążając siebie i wspólników, nie będzie mógł się już bez konsekwencji wycofać. Często pod koniec składania wyjaśnień okazuje się, że to dla prokuratora za mało. Żąda on więcej i by zadowolić śledczych podejrzany musi konfabulować. Jeśli zaś na to się nie zdecyduje, może się dowiedzieć, że ustne porozumienie jest nieważne, bo podejrzany nie wywiązał się ze swojej części umowy.

Tę lukę w przepisach można by w prosty sposób wypełnić, wprowadzając możliwość zawierania formalnych umów między prokuraturą a obroną, w których jedna ze stron deklarowałaby, jakie informacje decyduje się przekazać, zaś druga oświadczała, jakie procesowe ustępstwa jest gotowa poczynić.

Najczęściej pierwsze 48 godzin po przedstawieniu zarzutów jest najistotniejsze dla dalszego toku postępowania. Podejrzany podejmuje wtedy decyzje procesowe, które rozstrzygają o jego losie. Musi zatem zrozumieć zarzut, czemu często nie jest w stanie sprostać bez pomocy fachowca. Decyzje podejmowane nieświadomie, pod wpływem strachu czy błędu, skutkują pomyłkami sądowymi i nie służą realizacji zasady prawdy materialnej. Propozycja bezmyślnego przyznania się do winy w zamian za iluzoryczną wolność to największa szkoda dla wymiaru sprawiedliwości.

Pokątne korytarzowe doradztwo i kuszenie przez śledczych nie służy prawu. Zdaję sobie sprawę, że działania te podejmowane są często w dobrej wierze. Agenci przekonani o winie podejrzanego szukają jak najskuteczniejszego sposobu zdobycia dowodów. Co więcej, uważają, że najlepiej poprowadzą postępowanie, a udział adwokata może być tylko przeszkodą w dotarciu do prawy materialnej. Nie zauważają jednak jak szybko – działając rzekomo w obronie prawa – sami prawo zaczynają naruszać.

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Artykuły powiązane

Brak art. powiąznych.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.