TK
Na wokandzie: sądowa obraza sprawiedliwości w "katyńskim" wyroku ETPC
ETPC| Europejska Konwencja o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności| Katyń| Rosja| Rudenko| zbrodnia katyńska| ZSRR
włącz czytnikStrasburg rozstrzygnięciem w sprawie Katynia zanegował prawo do ochrony dobra, jakim jest pamięć zbiorowa o zbrodniach wojennych oraz uczucia krewnych ofiar tych zbrodni – pisze profesor Witold Kulesza w 19 numerze kwartalnika "Na wokandzie".
Orzeczenie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka z 21 października 2013 r. w sprawie śledztwa katyńskiego prowadzonego przez Rosję powiela koszmarny prawniczy paradoks, jaki stał się udziałem procesu głównych zbrodniarzy wojennych przed Międzynarodowym Trybunałem Wojskowym w Norymberdze. Oba sądy zajmowały się tą samą sprawą Zbrodni Katyńskiej i tak samo uchyliły się od sformułowania w swych wyrokach zarówno jej prawnokarnej kwalifikacji, jak i określenia konsekwencji, które powinna ponieść Rosja jako państwo odpowiedzialne za jej popełnienie.
Konsekwentna taktyka
Przypomnijmy, że w przeddzień rozpoczęcia procesu norymberskiego sowieccy delegaci – stalinowski prokurator Rudenko i wiceszef Sądu Najwyższego ZSRR Nikitczenko – sami zwrócili uwagę alianckich członków Trybunału na sprawę zbrodni na polskich oficerach, o której rosyjscy autorzy aktu oskarżenia napisali, że została popełniona we wrześniu 1941 r. przez Niemców w Lesie Katyńskim koło Smoleńska, gdzie znaleziono ciała 925 Polaków. Po podpisaniu aktu oskarżenia tej treści Rudenko oświadczył, zdumiewając tym alianckich delegatów, że zgodnie z informacją, którą otrzymał, liczba zamordowanych wynosiła 11 tysięcy i zażądał odroczenia o trzy dni posiedzenia trybunału inaugurującego proces. Sędziowie Trybunału – uznając, że chodzi o poprawkę łatwą do wprowadzenia „od ręki” w tekście aktu oskarżenia – skłonni byli początkowo odrzucić to żądanie. Ulegli jednak sędziemu Nikitczence, którego kategoryczne wystąpienie na naradzie sędziów zostało odebrane jako groźba wyłączenia się Rosjan z procesu, jeżeli jego rozpoczęcie nie zostanie opóźnione.
Wydaje się, że Rosjanie celowo nakierowali uwagę na sprawę zbrodni katyńskiej. Chcieli przed procesem przeprowadzić swego rodzaju test na to, ile nieprawdy zniesie Trybunał w tej sprawie. Rosyjska koncepcja przeprowadzenia dowodu na niemieckie sprawstwo zamordowania polskich oficerów opierała się na swoistej interpretacji art. 21 statutu Trybunału, który rzekomo miał wykluczać dopuszczalność przeprowadzenia innych dowodów, w tym także przesłuchań świadków, ograniczając postępowanie do przedłożenia oficjalnych dokumentów przygotowanych przez państwowe komisje. Sens tego przepisu nie polegał jednak na wyłączeniu możliwości wysłuchania zeznań świadków. Stanowił on natomiast, że – wobec ogromu zbrodni przeciwko pokojowi, ludzkości i prawom wojny, do których osądzenia powołany został Trybunał – nie będą w trakcie procesu żądane dowody na potwierdzenie faktów powszechnie znanych, lecz dopuszczone zostaną dokumenty urzędowe o tych faktach (dokumenty komisji powołanych w krajach alianckich w celu przeprowadzenia śledztw w sprawach zbrodni wojennych).
Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.
Załączniki
Komentarze
Polecane
-
Oświadczenie Andrzeja Rzeplińskiego, prezesa Trybunału Konstytucyjnego
Andrzej Rzepliński -
Kaczorowski: Mitteleuropa po triumfie Trumpa
Aleksander Kaczorowski -
Piotrowski: Trybunał Konstytucyjny na straży wolnych wyborów i podstaw demokracji
Ryszard Piotrowski -
Prawnicy wobec sytuacji Trybunału Konstytucyjnego, badania i ankieta
Kamil Stępniak -
Skotnicka-Illasiewicz: Młodzież wobec Unii w niespokojnych czasach
Elżbieta Skotnicka-Illasiewicz
Najczęściej czytane
-
O naszym sądownictwie
Jan Cipiur -
Przepraszam, to niemal oszustwo
Stefan Bratkowski -
iACTA alea est
Magdalena Jungnikiel -
TK oddalił wniosek Lecha Kaczyńskiego dotyczący obywatelstwa polskiego
Redakcja -
Adwokat o reformie wymiaru sprawiedliwości
Rafał Dębowski
Brak komentarzy.